Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Habdas i Hula jadą na Turniej. Thurnbichler argumentuje i typuje faworytów

Trener Thomas Thurnbichler po wiślańskich mistrzostwach kraju nominował szóstkę skoczków, która od 28 grudnia będzie pokazywać swoje umiejętności podczas 71. Turnieju Czterech Skoczni. Ze składu wypadli Tomasz Pilch, Jakub Wolny i Aleksander Zniszczoł, a szansę w niemiecko-austriackiej imprezie dostaną Jan Habdas oraz Stefan Hula. To odpowiednio najmłodszy i najstarszy reprezentant naszego zespołu.


- Jan to naprawdę młody zawodnik, ma 19 lat. Był najbardziej powtarzalnym skoczkiem w ostatnich konkursach Pucharu Kontynentalnego. Nie odniósł zwycięstwa, ale dla niego to świetna droga, by zebrać doświadczenie pod kątem dalszej kariery. Należy podkreślić, że nie wywieramy na nim presji. Nie musi plasować się w czołowej "10", bądź cokolwiek tego typu... - uzasadnia Thomas Thurnbichler w rozmowie z Eurosportem.

Habdas, należący od tego sezonu do kadry narodowej B, do tej pory nie punktował w Pucharze Świata. W zawodach najwyższej rangi startował tylko w ojczyźnie. - Chodzi o to, by pewnie przechodził kwalifikacje, przyzwyczaił się do rywalizacji w parach systemu KO i oswoił się ze skakaniem w czterech konkursach w ciągu kilku dni. Przyda mu się takie doświadczenie przed kolejnymi startami w Turnieju Czterech Skoczni - kontynuuje.

O podium mistrzostw kraju otarł się Stefan Hula, który po raz trzynasty w karierze będzie uczestnikiem wyścigu o Złotego Orła. - Stefan? To największa niespodzianka, ponieważ zaskoczył mnie dziś. Latem wykonał kawał dobrej roboty, a Puchar Świata zaczął od zdobycia punktów w Wiśle. Dyskutowaliśmy, czy nie włączyć go do drużyny od początku, ale przekazaliśmy mu, żeby spróbował zbudować formę fizyczną, ponieważ miał delikatne problemy z kolanem w trakcie przygotowań i udało mu się - chwali 36-latka austriacki szkoleniowiec.

- Za nami mistrzostwa Polski w wyjątkowo zmiennych warunkach, w których potrzeba stabilnych skoków. To samo jest naprawdę ważne podczas Turnieju Czterech Skoczni. Jeżeli zmagasz się z problemami, wówczas jest trudniej i trudniej. Stefan pokazał w czwartek solidną dyspozycję, posiada turniejowe doświadczenie i postanowiliśmy go włączyć do składu - dodaje 33-latek w rozmowie z Kacprem Merkiem.

Turniej Czterech Skoczni to jedna z najważniejszych imprez każdego sezonu. Tym razem w plastronie lidera Pucharu Świata przystąpi do niej Dawid Kubacki. - Skłamiemy, jeśli nie nazwiemy go jednym z faworytów tej imprezy. Skacze powtarzalnie na najwyższym poziomie, ale nie jest w tym osamotniony.

- Zawsze trzeba pamiętać o Kamilu, który w optymalnej dyspozycji może sięgnąć po Złotego Orła, a zrobił to już trzy razy. To też ważne. Jemu nie chodzi tylko o wygrywanie, chce oddawać jak najwięcej dobrych skoków. Będę w pełni zadowolony, jeżeli Kamil odda sześć bardzo dobrych skoków na osiem prób. To będzie zastrzyk pewności siebie pod kątem kolejnej części sezonu - słyszymy na temat Stocha, który pod nieobecność Kubackiego obronił tytuł zimowego mistrza kraju.

Thurnbichler dostrzega głodnych sukcesu rywali. - Są przecież Anze Lanisek czy Stefan Kraft. Lanisek, obok Dawida, to główny pretendent. Kraftowi brakuje może nieco powtarzalności, skacze bardziej agresywnie, a podczas pojedynczych prób miewał problemy. A do tego Garmisch-Partenkirchen.... Nie zapominajmy o Halvorze Egnerze Granerudzie. Nad bulą walczy z asymetrią, ale ostatecznie ma potencjał na wygrywanie. Zwycięstwo któregoś z tych skoczków będzie zasłużone - nie ukrywa Tyrolczyk.

- No i Piotr Żyła. To najbardziej powtarzalny skoczek, obok Dawida i Anze. Dlaczego nie on? Też może tego dokonać! Życzę mu wszystkiego dobrego. Niech kolekcjonuje udane skoki, a na końcu zobaczymy, co się wydarzy... - dodaje trener polskiej kadry narodowej A.

- Może dojść do jakiejś niespodzianki, ale nie spodziewam się takowej. Myślę, że wygra jeden z tych gości - zakończył Austriak przed kamerą Eurosportu.

Oglądaj sporty zimowe (i nie tylko!) w kanałach Eurosportu >>>