Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Życiówka Zniszczoła. "Napiąłem się i pociągnąłem dalej"

Aleksander Zniszczoł po raz piąty w tym sezonie zameldował się w czołowej "30" Pucharu Świata. 28-letni zawodnik w pierwszej serii sobotniego konkursu ustanowił nowy rekord życiowy, skacząc 222,5 metra, co dawało mu dziesiątą lokatę na półmetku. Ostatecznie musiał zadowolić się dziewiętnastą lokatą na finiszu zmagań w Austrii.


- Dzień na plus. Nie powiedziałbym, że po drugim skoku odczułem jakieś duże rozczarowanie. Chciałem oczywiście więcej i byłoby fajnie skoczyć dalej. Szczerze? Drugi skok oceniłbym lepiej niż pierwszy. Był trafiony, miałem lepszą wysokość, jednak ktoś zabrał mi poduszkę z wiatrem pod narty i w drugiej fazie go zabrakło. Nie podtrzymało mnie...  W pierwszej serii skok był spóźniony, ale miałem troszeczkę lepsze warunki w drugiej fazie. Dotykałem zeskoku nartami, ale miałem prędkość, podtrzymało mnie i mogłem polecieć. W finale była niższa belka, dysponowałem prędkością i wysokością, natomiast przytuliło mnie do zeskoku... - analizuje Zniszczoł, których w rundach konkursowych uzyskał 222,5 oraz 165,5 metra.

Zniszczoł przy okazji rekordowej próby zaimponował wyjątkowo niską parabolą lotu. - To było coś takiego, że powiedziałem sobie "nie!", kiedy zbliżałem się do buli. Napiąłem się i pociągnąłem dalej! Jadąc do Bad Mitterndorf liczyłem na poprawę rekordu życiowego. To było moje pierwsze zadanie. Nie skaczę źle, dajcie mi wiatr pod narty i lecimy! - dodaje.

- Plan na niedzielę? Pobić rekord życiowy! - zapowiada 39. skoczek klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2022/23.

Z Aleksandrem Zniszczołem, w Bad Mitterndorf, rozmawiał Marcin Hetnał