Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kinga Rajda kończy skakać na nartach. "Teraz życie"

Środowy konkurs o tytuł indywidualnej mistrzyni świata na dużej skoczni był ostatnim, na starcie którego stanęła Kinga Rajda. 22-latka wywalczyła 23. pozycję na Bloudkovej Velikance (HS138), po czym pożegnała się z uprawianiem narciarstwa klasycznego.


- To koniec kariery. Bardzo długo się już męczyłam. Ostatnie trzy lata były najgorsze w moim życiu. Wszystko upadało. Po igrzyskach miałam duże załamanie i nie chciałam wracać, ale dałam się namówić, bo spróbowałam innego sportu. Odpoczęłam mentalnie i poszłam kolejny rok, ale okazał się tak samo nieudany - mówi olimpijka z Pekinu.

Rajda w środowym konkursie zajęła 23. miejsce, po raz pierwszy meldując się w rundzie finałowej światowego czempionatu. - Wiedziałam, że to jest koniec i chciałam się tym tylko bawić - argumentuje.

Skoczkini ze Szczyrku w minioną niedzielę reprezentowała nasz kraj w mikście. Biało-Czerwoni rzutem na taśmę dostali się do drugiej rundy, kończąc zmagania na 8. pozycji. Przy okazji konkursu drużyn mieszanych wspominano 2019 roku, kiedy nasza ekipa, z Rajdą w składzie, na półmetku zajmowała trzecią lokatę. - W Seefeld skakałyśmy zupełnie inaczej. W mikście lądowałyśmy pod czerwoną linią, a tutaj nawet do niebieskiej nie mogłyśmy dolecieć. Tamte mistrzostwa nie były napompowane. Każdy skakał tam dobrze, wszystko było w porządku. Głowa popuściła i kolejny sezon jechałam na petardzie. Można też powiedzieć, że napompowane były tam wyniki Dawida Kubackiego, który był pierwszy, ale warunki były takie, a nie inne. Tak samo srebro Kamila Stocha czy tutaj złoto Piotrka Żyły. To są skoki narciarskie. Liczą się zawodnik i warunki, a nie, że jakiś wynik jest napompowany - uważa rozgoryczona 22-latka.

W 2020 roku nasza rodaczka zajęła 6. miejsce w zawodach z cyklu Pucharu Świata w Oberstdorfie, natomiast w dniu 20. urodzin zaliczyła groźny upadek podczas mistrzostw kraju w Wiśle-Malince. - W Seefeld było super i tam się odblokowałam. Kolejny rok robiłam to samo, pod flagą Łukasza Kruczka i z pomocą Sławomira Hankusa. Potem pomoc z zewnątrz została ograniczona i wszystko się załamało. Po Oberstdorfie miałam bardzo dużo siły, żeby jeszcze się poprawić... Po upadku w Wiśle zaczęłam bać się wiatru, ale wcześniej było Ramsau, gdzie testowaliśmy nowy sprzęt skokowy. Tam rozklekotałam się technicznie - wspomina.

- Skoki przestały sprawiać mi radość. Cała otoczka straciła w moich oczach. Robiłam sobie przerwy, ale nic mi nie pomagało. Nie chciałam wstawać na trening - nie ukrywa.

- Odchodzę z kadry skłóconej i podzielonej. To też miało wpływ na moją decyzję, bo nie da się w takim czymś pracować i przebywać. Trzy lata się z tym męczyłam, a jestem w kadrze od 2015 roku i dopadło mnie wypalenie. Nie chcę tracić na to więcej swojego zdrowia. Co działo się po igrzyskach? Nie chcę teraz o tym mówić, bo to moje problemy, z którymi staram się sobie radzić. Osoby z zewnątrz muszą mi w tym pomagać. Psychicznie nie czuję się dobrze. Traktowanie, wszystkie obiecanki... Czy mam żal? Mam duży żal, ale chyba do siebie, że nie byłam w stanie osiągnąć więcej. Co teraz? Teraz życie - kontynuuje.

- Nie chcę za sobą palić mostów, ale jestem w stu procentach przekonana, że nie wrócę do tego. Ta decyzja została podjęta dużo wcześniej. To były starty i kolejne miesiące upewniania się, że to właściwy ruch. Chcę być szczęśliwa i spróbować czegoś innego, bo w skokach już nie daję rady. Chcę pozostać w sporcie, ale w takim, w którym będę się cieszyć, a nie na co dzień walczyć ze wszystkimi. Próbuję wszystkiego po trochu. Zawsze jeździłam na nartach, a teraz brat wdraża mnie w swoje rowery. W Szczyrku mam też znajomych, którzy chcą mnie w to wciągnąć. Na pewno coś z adrenaliną, na razie dla zabawy i złapania oddechu - kończy.

Kinga Rajda zadebiutowała w Pucharze Świata 4 grudnia 2015 roku, kiedy w Lillehammer zajęła 35. pozycję. Po pierwszy punkt do klasyfikacji generalnej sięgnęła 30 stycznia 2016 roku w Oberstdorfie. Łącznie dziewiętnastokrotnie plasowała się w czołowej "30". 22-latka to pięciokrotna medalistka mistrzostw kraju w warunkach zimowych, a także siedmiokrotna w okresie letnim. Rajda reprezentowała nasz kraj podczas ubiegłorocznych igrzysk w Pekinie, a także podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w 2019, 2021 i 2023 roku. Tej zimy została trzykrotną medalistą uniwersjady w Lake Placid, gdzie indywidualnie zgarnęła brąz.

Korespondencja z Planicy, Dominik Formela