Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Najgorszy konkurs w sezonie. Thurnbichler zwołał wieczorne spotkanie

Biało-Czerwoni po raz kolejny tej zimy zaliczyli najgorszy występ w zawodach z cyklu Pucharu Świata. Do wtorkowego konkursu w Lillehammer przystąpiło sześciu Polaków. Łączny dorobek naszej reprezentacji to... 36 punktów. Trener Thomas Thurnbichler postanowił błyskawicznie zareagować i ogłosić wieczorne spotkanie sztabu z zawodnikami.


- Pozytywem jest fakt, że mieliśmy pięciu zawodników w czołowej "30", natomiast najlepsi nie pokazali tego, co potrafią. Generalnie zabrakło mi ducha, ognia i tych wartości, o które opiera się nasz zespół. To coś, co chcę przedyskutować. Te aspekty się zatarły, a potrzebujemy ich. Widzę to po małych rzeczach, podczas śniadania czy lunchu. Jest mniej rozmów o bieżących sprawach. Wiem, że sezon jest długi, ale jest długi dla wszystkich. Musimy odnaleźć motywację i ponownie robić wszystko z sercem. Każdy musi dać coś od siebie - podkreśla 33-latek.

Czy naszym skoczkom na koniec zimy brakuje sił? - Brak energii? Nie ma takiego tematu, jeżeli spojrzymy na fizyczne aspekty naszych zawodników. Są gotowi, widzę to podczas wszystkich imitacji, także na skoczni. Część naszych zawodników próbuje walczyć za wszelką cenę, spinają się, czego efektem jest brak energii w skokach - tłumaczy Thurnbichler.

- Dawid w pierwszej serii po prostu stracił właściwy balans na rozbiegu. Jechał wycofany, co nie jest dobre przy wietrze pod narty, ponieważ w ostatniej fazie lotu brakuje prędkości. Drugi skok wyglądał znacznie lepiej - mówi trener wicelidera klasyfikacji generalnej, który finiszował 19.

Piętnasty był Kamil Stoch. - Wkradło się trochę za dużo kontroli. Wykręcało go w locie, a wtedy znacząco traci w powietrzu. Postaramy się znaleźć rozwiązanie tego problemu - zapowiada szkoleniowiec.

Ceniem samego siebie pozostaje Piotr Żyła. - Piotrek najprawdopodobniej potrzebuje oddania kilku skoków w Lillehammer. We wtorek odwołano serię próbną, podobnie jak jedną z poniedziałkowych serii treningowych. Z każdym dniem czuje się jednak lepiej i odzyskuje energię. To dobry sygnał - zapewnia Tyrolczyk.

- Paweł, Olek, a także Kuba wykonali małe kroki naprzód. Myślę, że poniedziałkowy upadek zostawił pewien ślad w psychice Pawła. Było wietrznie, więc być może nie czuł się stuprocentowo pewny siebie - podsumowuje Thurnbichler.

Korespondencja z Lillehammer, Dominik Formela