Strona główna • Puchar Świata

Planica wciąż marzy o rekordzie świata, Cene Prevc przed pożegnalnym skokiem

Przed nami weekend z Pucharem Świata w Lahti, niemniej oczy większości kibiców wypatrują już kolejnego weekendu, kiedy to skoczków gościć będzie tradycyjnie największa znów skocznia narciarska na świecie - Letalnica w Planicy.


- Rekord musi paść. Ma na to wpływ kilka czynników. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby obiekt był na to gotowy - zapowiadał przed rokiem Aljoha Dolhar, dyrektor zawodów w Planicy. - Naprawdę chcemy tego rekordu. Nie posiadamy go już od dłuższego czasu. Mamy nadzieję, że wróci do Planicy. Wiemy jednak, że bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu i tego będziemy się trzymać - dodawał. -  Rekord świata zostanie pobity w Planicy w sobotę o godzinie 10:15 – twierdził z ogromną pewnością Tomi Trbovc, przedstawiciel komitetu organizacyjnego ds. public relations. 

Z zapowiadanego rekordu nic oczywiście nie wyszło. Choć jego pobicie wciąż zaprząta głowę miejscowym działaczom, to w tym roku zapowiedzi są już dużo bardziej zachowawcze. - Prognoza pogody na przyszły tydzień jest korzystna, przewiduje się pochmurną aurę z niskimi temperaturami. To może nam pomóc w przygotowaniu skoczni, na której w idealnych warunkach można by ustanowić rekord świata. Ale chcemy przede wszystkim bezpiecznych i długich lotów, rekord byłby tylko wisienką na torcie – zaznaczył wspomniany Dolhar.

Słoweniec był delegatem technicznym podczas niedawnego konkursu lotów w Vikersund. Potwierdza to, o czym wiedzą wszyscy. Na Vikersundbakken, po korektach skoczni z ostatnich lat, rekordowe loty są już niemożliwe. - Nie było szans. Odległości, które uzyskiwali zawodnicy były już na granicy. Miałem okazję przyjrzeć się parametrom skoczni, nie da się z powodzeniem lecieć dalej. Jesteśmy za to bardzo zadowoleni z planu wykonanego podczas lotów kobiet. Zrealizowaliśmy go co do joty. Chcieliśmy zacząć bezpiecznie i stopniowo eskalować rozwój sytuacji. Udało nam się to zrobić. Odległości były takie, jak je sobie wyobrażaliśmy przed zawodami - wyjaśnia.

Ale Vikersund to już historia. Teraz wszystko już kręci się wokół jak najlepszego przygotowania do zawodów kolejnego mamuta. - Śniegu na skoczni jest pod dostatkiem, jednak mieliśmy dotąd zbyt wysokie temperatury do pracy z maszyną. Dlatego mamy w gotowości około stu pracowników, którzy przez weekend własnoręcznie przygotują odpowiednią bazę śnieżną. We wtorek po południu, kiedy czeka nas inspekcja delegata technicznego, będziemy gotowi - zapowiada działacz.

Znane są już szczegóły pożegnalnego lotu Cene Prevca, który przed rokiem zakończył karierę sportową, po najlepszym sezonie w życiu. "Środkowy" z braci odepchnie się od belki w sobotę pomiędzy pierwszą a drugą serią konkursu drużynowego. Jak przyznaje, w większym stopniu odczuwa niecierpliwość niż zdenerwowanie. - Oddałem kilka skoków przygotowawczych. Nie chcę tylko skoczyć, chcę skoczyć daleko - zapowiada Słoweniec. 

Czytaj też: "Jestem skokowym antytalentem". Cene Prevc wróci na skocznię w Planicy i pożegna się z kibicami