Strona główna • Bułgarskie Skoki Narciarskie

Polacy pomogą młodym Bułgarom? "Jesteśmy na ostatniej prostej"

Grzegorz Sobczyk przedłużył umowę z Bułgarską Federacją Narciarską i także w kolejnym sezonie będzie pracował z Władimirem Zografskim. Tymczasem bliski realizacji jest projekt, według którego strona polska miałaby wziąć pod swoje skrzydła młodych rodaków Bułgara i wzorem Norwegów wspomóc rozwój skoczków z outsiderskiego kraju.


- Mogę potwierdzić, że przedłużyliśmy umowę z Grzegorzem Sobczykiem i Andrzejem Zapotocznym - mówił nam Zachari Sotirow odpowiedzialny za skoki w Bułgarskiej Federacji Narciarskiej. - Kontrakt został podpisany na rok, ale u nas to standardowa procedura. Cieszymy się, że możemy kontynuować tę współpracę. Ostatecznym celem są oczywiście igrzyska olimpijskie, ale już na najbliższą zimę postawiliśmy sobie wysokie cele. Chcemy, by Władimir był w stanie wskakiwać do czołowej dziesiątki. Musi na to ciężko zapracować, ale jest bardzo zmotywowany, by pokazać, że potrafi skakać na najwyższym poziomie. Nie możemy się doczekać jego występów w nowym sezonie - dodaje Sotirow.

Może się okazać, że już niedługo Zografski nie będzie jedynym Bułgarem trenującym w Polsce. W planach jest kooperacja polsko-bułgarska, która miałaby pomoc w rozwoju tamtejszych skoków. Największa czynna skocznia, jaką posiadają u siebie młodsi koledzy po fachu Władimira ma punt konstrukcyjny wynoszący... 15 metrów. W planach jest powstanie w tym roku skoczni HS48 w Samokowie, ale to nadal mało by kompleksowo przygotować skoczka do startów w zawodach międzynarodowych. - Długo pracowaliśmy nad tym, aby dwójka młodych sportowców z naszego kraju mogła wziąć udział w programie szkoleniowym w Polsce i rozwinąć się w przyszłości. Jesteśmy na ostatniej prostej negocjacji, wkrótce pojawi się więcej informacji na ten temat - zapewnia bułgarski działacz. 

Młodych reprezentantów Bułgarii nieczęsto można znaleźć na listach wyników międzynarodowych zawodów. W ostatnich miesiącach pojawiali się wyłącznie podczas konkursów nowego cyklu FIS -  New Star Trophy. Najlepiej wypadli we wrześniu w Rasnovie w zawodach inaugurujących nowe rozgrywki. Swoją kategorię wygrał Nikołaj Toniew, a na podium stały też Iva Karadimowa, Nikoł Najdenowa, Bożidara Bakowa oraz Simon Nikołow.

Wracając do Władimira Zografskiiego - ostatniej zimy zanotował jeden z najlepszych sezonów w swojej karierze. W klasyfikacji generalnej zajął 39. miejsce, tylko dwukrotnie wcześniej na koniec zimy plasował się wyżej. Widoczna była jednak dysproporcja pomiędzy jego wynikami z pierwszej i drugiej części sezonu. – Czuliśmy, że tak może się wydarzyć - tłumaczył Sobczyk w niedawnej rozmowie z Mateuszem Leleniem z TVP Sport. - Późno zaczęliśmy treningi. Sytuacja była niestabilna – zmiana trenera, kontrakty... Władi musiał się przenieść z Austrii do Niegowy, potem do Zakopanego, szukaliśmy mu mieszkania. Tak naprawdę dopiero w sierpniu zaczęliśmy poważnie trenować. Władiemu nie zabrakło sił, ale trochę zgubił technikę skoku. W lato skakał trochę mniej. Jak skupialiśmy się na technice, to nie ruszaliśmy sprzętu. Gdy już zajęliśmy się sprzętem, to okazało się, że jest trochę za późno i musieliśmy wrócić do tego co było latem - wyjaśniał polski szkoleniowiec, dodając, że w samej końcówce sezonu Bulgarowi dokuczała choroba - miał wysoką temperaturę i zapalenie płuc.