Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Kosa za progiem" – konkurs w Innsbrucku bez Kubackiego

Dawid Kubacki po raz pierwszy w karierze nie przebrnął kwalifikacji rozgrywanych podczas Turnieju Czterech Skoczni. W Pucharze Świata taka sytuacja zdarzyła mu się po raz ostatni 21 grudnia 2014 roku w Engelbergu. Wtorkowy wynik 33-latka to 108,5 metra i 52. lokata w stawce 63 skoczków.


– Wszystko jest dość jasne. Dziś to zaczęło nawet w miarę działać. Drugi skok treningowy pokazał, że to ma prawo odlatywać i rzeczywiście działa. W kwalifikacjach niestety nie poszczęściło się za bardzo z warunkami. Ten skok na pewno nie był idealny i można doszukać się w nim błędów. Nie jest to coś, czym chciałbym zaklinać rzeczywistość, ale on był dość podobny do tego z drugiej serii treningowej. Kosa zaraz za progiem, niestety, była trochę za mocna. Przez to narty w ogóle nie wyszły, tam straciłem wysokość, a na dole wiatru pod narty nie było, bądź do niego nie doleciałem – analizuje Kubacki, który we wspomnianej serii treningowej doleciał do 124. metra, co dało mu siódmą notę.

 – Mój humor nie będzie teraz najwspanialszy. Jestem sfrustrowany i zdenerwowany tą całą sytuacją i ona mnie nie pociesza, ale muszę mieć świadomość tego, że pojawiają się coraz lepsze skoki i kroczki naprzód są robione. Szkoda mi tylko, że w środę tych kroków nie będę mógł stawiać, bo po prostu jestem poza konkursem – kontynuuje Kubacki, który nie punktował także przy okazji noworocznych zawodów w Garmisch-Partenkirchen, gdzie finiszował 33.

– To na pewno nieprzewidywalny sport. Ma to swój urok, choć nie do końca jest to fajne po tej stronie barierki... Zwłaszcza tak jest, kiedy wiaterek trochę kręci. Człowiek jest zadowolony, kiedy fajnie trafi się pod narty, bo czasami uda się odlecieć ponad swoje możliwości. Można też trafić w drugą stronę i to się też często zdarza. Skoki to wielokrotnie pokazały. Tak sobie wybraliśmy. W takich realiach przyszło nam żyć i trzeba pracować. Nie pierwszy raz wycina mnie w konkursie. Chciałbym mieć nadzieję, że ostatni, ale nie łudzę się. Taka jest ta dyscyplina sportu – dodaje Kubacki, który przed rokiem nie miał sobie równych na Bergisel.

W środowym konkursie w sercu Tyrolu zaprezentuje się pięciu Polaków. Start pierwszej rundy ocenianej zaplanowano na godzinę 13:30.

Korespondencja z Innsbrucku, Dominik Formela