Strona główna • Puchar Świata

Zagubiony sprzęt skoczkiń

Logistyczne perypetie dotknęły cztery ekipy startujące w Pucharze Świata Pań w Sapporo. Słowenki, Kanadyjki, Rumunki oraz reprezentująca Kosowo Sophie Sorschag dotarły do Kraju Wschodzącego Słońca, ale ich sprzęt - nie.


10 zawodniczek z czterech krajów nie wystartowało w piątkowych treningach. Przyczyną jest brak sprzętu. 

- Pięć zawodniczek z czołowej dziesiątki pucharu świata (w tym liderka - Nika Prevc) nie ma sprzętu. Jesteśmy załamane i sfrustrowane. Najprawdopodobniej nie będziemy mogły wystartować jutro i w niedzielę - napisała na swoich mediach społecznościowych Alexandria Loutitt. Problem dotyczy Kanadyjek: Nicoli Maurer, Abigail Strate i Alexandrii Loutitt, Rumunek: Delii Anamarii Folea i Danieli Haralambie, Kosowianki Sophie Sorschag oraz Słowenek: Katry Komar, Niki Križnar, Emy Klinec i Niki Prevc.

W związku z tym FIS zdecydowała o rozegraniu trzech serii treningowych, zamiast dwóch treningów i kwalifikacji oraz o przełożeniu serii kwalifikacyjnej na sobotę. Początkowo zespoły liczyły na to, że narty i resztę wyposażenia uda się dowieźć na pierwszy z konkursów. Do sztabów dochodzą jednak sprzeczne informacje.

- Bagaż utknął w Tokio. Teraz chcą go dostarczyć innym sposobem, ale prawdopodobnie nie dotrze do nas przed niedzielą - powiedział trener Kanady Janko Zwitter w rozmowie z portalem skispringen.com.

- Modlimy się, by sprzęt dotarł jutro. Jeśli nie, to może uda się znaleźć jakieś rozwiązanie. To mogło się przydarzyć każdemu. Mam nadzieję, że może uda się zrobić tak, by zawody się odbyły, ale nie były zaliczane do Pucharu Świata - napisała na Instagramie Loutitt.

Brak startu jest szczególnie kłopotliwy dla Niki Prevc. Liderka Pucharu Świata może stracić swoją pozycję, jeśli zawody odbędą sie bez niej. Zajmująca drugie miejsce Francuzka Joséphine Pagnier traci do Słowenki zaledwie 83 punkty. To nie pierwszy raz, gdy sprzęt skoczkiń nie dociera na czas na japońskie konkursy pań. W dodatku okoliczności są podobne. W styczniu 2015 roku Słowenka Špela Rogelj wybierała się do Sapporo jako liderka, tak samo jak Nika Prevc dziś. W konkursie na skoczni normalnej musiała skakać na nartach pożyczonych od Austriaczki Danieli Iraschko-Stolz. Pomimo tego poradziła sobie znakomicie, zajmując trzecie miejsce. Jak będzie tym razem, jeszcze nie wiadomo, trzeba poczekać na rozwój wydarzeń.