Strona główna • Włoskie Skoki Narciarskie

Andrea Campregher ściga się z czasem

Mimo że warunek jest jeden, jego spełnienie wcale nie jest takie proste. Włoski skoczek narciarski Andrea Campregher dał sobie miesiąc na znalezienie sponsora. W przeciwnym razie – jak sam twierdzi – będzie zmuszony zakończyć sportową karierę i tym samym zrezygnować z udziału w Igrzyskach, które już w przyszłym roku odbędą się we Włoszech.

Igrzyska olimpijskie to bez wątpienia marzenie każdego sportowca. Nie każdemu jest jednak dane je spełnić, nawet jeśli posiada ku temu odpowiednie predyspozycje. 24-letni włoski skoczek Andrea Campregher przekonuje się o tym na własnej skórze. Jak się okazuje, przepustką do udziału w tej prestiżowej imprezie jest nie tylko talent, ale także solidne zaplecze finansowe. Tego drugiego Włochowi niestety brakuje.

Campregher przyznał, że bycie skoczkiem narciarskim we Włoszech to nie lada wyzwanie. – Mimo że to jeden z najchętniej oglądanych sportów na świecie, zainteresowanie we Włoszech jest zerowe – powiedział w wywiadzie dla portalu sport.de.

Największym problemem wynikającym z tej sytuacji jest trudność w znalezieniu sponsora. – Rozmawiałem z różnymi osobami i pytałem, czy istnieje taka możliwość, ale we Włoszech to niesamowicie trudne. Firmy nie mają takich ulg podatkowych jak w innych krajach, a sporty zimowe są bardzo niszowe. Jeśli właściciele firm nie są równie zafascynowani skokami narciarskimi jak my, sportowcy, to po prostu nie będą tym zainteresowani – tłumaczy w rozmowie z Luisem Holuchem.

To jednak tylko wierzchołek góry lodowej problemów, z jakimi boryka się Campregher i jego koledzy z drużyny. W związku z przygotowaniami obiektów skoczni w Predazzo do przyszłorocznych Igrzysk sportowcy zostali pozbawieni możliwości treningu w kraju. – Jeśli zostaniesz w domu i będziesz mógł ćwiczyć tylko na siłowni, a nie na skoczni, to stanie się lepszym skoczkiem narciarskim jest praktycznie niemożliwe – przyznaje.

Brak dostępnych obiektów treningowych zmusza zawodników do wyjazdów zagranicznych. Nie byłoby to aż tak dużym problemem, gdyby nie fakt, że muszą pokrywać wszystkie koszty z własnej kieszeni. – Nie chcę ponosić tych kosztów i znosić tego stresu przez kolejny sezon – podsumowuje Campregher.

Ostatnią nadzieją dla skoczka jest znalezienie wcześniej wspomnianego prywatnego sponsora. Dał sobie na to miesiąc. Jeśli mu się nie uda, będzie zmuszony odwiesić narty i zakończyć karierę.

Przypomnijmy, że miniony sezon był dla Włocha serią niepowodzeń. Każda z sześciu prób przebrnięcia kwalifikacji do zawodów z cyklu Pucharu Świata kończyła się fiaskiem. Dodatkowo Campregher nie zdobył choćby punktu w Pucharze Kontynentalnym.