Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Biało-Czerwoni wrócili na rozbieg. Niebawem pierwszy sprawdzian

Członkowie kadry narodowej A – oprócz Kamila Stocha – mają za sobą pierwsze skoki na igelicie pod okiem trenera Macieja Maciusiaka. Biało-Czerwoni premierowe próby treningowe wykonali na kompleksie Średniej Krokwi im. Bronisława Czecha w Zakopanem, a wszystkiemu przyglądał się Adam Małysz – prezes Polskiego Związku Narciarskiego (PZN). Już za dwa tygodnie nasi zawodnicy wezmą udział w pierwszym sprawdzianie przed olimpijską zimą.

Skijumping.pl: Spotykamy się blisko dwa miesiące po finale Pucharu Świata w Planicy. Jak ten czas spędzili reprezentanci Polski i sztab szkoleniowy?

Maciej Maciusiak: Uważam, że bardzo owocnie. Jesteśmy już po pierwszych konsultacjach szkoleniowych. Zaczęliśmy w Katowicach i od tego momentu trenujemy w zasadzie codziennie. Za nami udane zgrupowanie w Chorwacji. Zawodników bardzo bolą nogi, ale nie brakuje im uśmiechu i zawzięcia do pracy. Na ten moment wszystko idzie zgodnie z planem. W tym tygodniu czekają nas pierwsze skoki w Zakopanem, intensywnie działamy.

Oswoiłeś się już z rolą głównego trenera reprezentacji Polski? Na pewno wiąże się ona z większą uwagą kibiców i dziennikarzy.

Dokładnie, początek był dla mnie trudnym czasem. Każdy myśli, że po Planicy udajemy się na urlopy. Do tej pory tak było, ale w tym roku nie miałem jeszcze czasu wyjechać na wakacje. Na to przyjdzie odpowiednia chwila. Jestem przygotowany i bardzo zadowolony, że to wszystko udało się już posklejać, zawodników i sztab szkoleniowy. Wyznaczyliśmy kierunek, obraliśmy ścieżkę i działamy.

Wracając do majowego obozu w Chorwacji – co skoczkowie narciarscy mogą wytrenować wiosną pod Zadarem?

To nie jest oczywisty kierunek, ale mówimy o okresie najbardziej wytężonej pracy. Dwa treningi dziennie skupione wokół budowy cech motorycznych. Po to, by pojawiało się jak najmniej urazów. Praca została wykonana, wszystko zgodnie z planem i będziemy oczekiwać rezultatów.

Na starcie przygotowań wszyscy są zdrowi?

Odpukać – tak. Życzę sobie, aby tak pozostało. Mam nadzieję, że kontuzje będą nas omijać i zawodnicy dotrwają z tym zaangażowaniem do końca sezonu.

W marcu słyszeliśmy, że Kamil Stoch i Paweł Wąsek nieco później dołączą do reszty grupy. Czy kadra A trenuje już w komplecie?

Tak, natomiast Paweł dołączył do nas zaledwie dzień później od reszty. Kamil miał dłuższą przerwę, niedawno wznowił treningi. Wróci na rozbieg nieco później. Do lipca będziemy widywać się na treningach, natomiast nie każdego dnia. Od początku lipca plan będzie się zazębiał, więc wtedy cała grupa będzie ćwiczyć wspólnie.

Kibice oficjalnie dowiedzieli się, że to będzie ostatni sezon Kamila Stocha.

Trzeba uszanować decyzję Kamila, tak postanowił. Niczego już nie musi, tylko może. Zrobimy wszystko, żeby jego ostatni sezon obfitował w sukcesy i został zapamiętany bardzo dobrze. Tego Kamilowi życzę z całego serca. Należy mu się to. Dołożymy wszelkich starań, aby stawał na podium i był bardzo zadowolony ze swoich występów w sezonie zimowym. Do tego będziemy dążyć.

Mathias Hafele opuścił szeregi Polskiego Związku Narciarskiego i będzie pracował dla Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej. Jak odebrałeś ten ruch i kto będzie teraz odpowiedzialny za sprawy sprzętowe w kadrze A?

Życzę mu wszystkiego najlepszego w nowej roli. Oby przepisy zostały przygotowane dobrze, dzięki czemu wszyscy będą mieli jednakowe szanse i będą traktowani równo. Co do naszej drużyny – za kombinezony odpowiedzialni będą Krzysztof Miętus i Michal Doležal.

Reprezentacja pozyskała kierownika drużyny, którym został Wojciech Jurowicz – postać enigmatyczna, z doświadczeniem choćby w roli delegata zawodów krajowych czy międzynarodowych. Jakie będą jego zadania?

Wojtek będzie jeździł z nami wszędzie. Będzie pomagał w organizacji i transporcie. Będzie zajmował się kwestiami noclegowymi czy organizacją konferencji. Ma sporo obowiązków, o czym przekonał się podczas zgrupowania w Chorwacji. To dobry duch reprezentacji. Złota rączka, która przy wszystkim pomoże.

Niedawno poznaliśmy wszystkich twoich współpracowników. Tak wyobrażałeś sobie grupę ludzi, z którymi można osiągnąć sukces w sezonie olimpijskim?

Dokładnie. Tak sobie to poukładałem na samym początku, wedle naszych możliwości. Nie chciałem przesadnie rozbudowywać sztabu, bo zbyt duża liczba ludzi też nie zawsze jest dobra. Musimy być razem, blisko siebie i rozmawiać. W kadrach A, B i juniorów wszystko wygląda bardzo podobnie, są niemal w pełni polskie sztaby. Z nami jest też Michal Doležal i zrobimy wszystko, by dźwignąć polskie skoki na wszystkich szczeblach.

Tegoroczna edycja Grand Prix składa się z trzech bloków. Sierpniowy, wrześniowy i październikowy – z dwoma lokalizacjami w przypadku każdego z nich. Zaczynamy w Courchevel, natomiast tego lata – ze względu na kwoty startowe i walkę o bilety olimpijskie – sezonu igelitowego nie można chyba sobie odpuścić. Jak zamierzacie podejść do tego cyklu?

Wiemy, jak wygląda kwestia kwalifikacji olimpijskich. Wszystko już poukładaliśmy, ostatni znak zapytania stoi przy Rasnovie. Logistycznie to trudny wyjazd, myślimy o nim. Zobaczymy, jak pójdą nam pierwsze konkursy w Courchevel i Wiśle. Do Rumunii na pewno nie pojadą wszyscy zawodnicy, bo już po kilku dniach czeka nas próba przedolimpijska w Predazzo. Na pewno pojedziemy wszędzie, postaramy się wystawić najmocniejszy skład we wszystkich konkursach – ze znakiem zapytania przy Rasnovie.

Mówiliśmy o Mathiasie Hafele, którym wzmocnił szeregi FIS. Sandro Pertile – wbrew naszemu żartowi primaaprilisowemu – nie opuszcza stanowiska dyrektora Pucharu Świata. Odchodzi jednak Christian Kathol, główny kontroler sprzętu podczas zawodów rangi Pucharu Świata. Co sądzisz o tym ruchu Austriaka?

Na pewno było to zaskoczenie. Nic nie wskazywało na to wcześniej, nie dochodziły do nas takie słuchy, by Christian Kathol miał odejść. Mniejszym zaskoczeniem jest na pewno nowa pozycja Mathiasa Hafele, ponieważ na pewno się do tego nadaje. Doskonale zna przepisy i sprawy sprzętowe, zajmował się tym w zasadzie przez połowę swojego życia. Miejmy nadzieję, że nareszcie będzie sprawiedliwie w Pucharze Świata, Pucharze Kontynentalnym czy cyklu FIS Cup. Przepisów nie trzeba bardzo zmieniać, ale muszą być bardzo szczegółowo respektowane przez sztaby i kontrolerów.

Hafele i Thomas Thurnbichler nadal będą mieszkać w Krakowie. Utrzymujecie kontakt czy rozjechaliście się na różne strony świata?

Mamy kontakt. Z Mathiasem rozmawiał Krzysiek Miętus i Michal Doležal. Z Thomasem czasem do siebie dzwonimy – jesteśmy umówieni na kawę, jeżeli będę w Krakowie, bądź on w Zakopanem.

Kiedy kibice będą mogli zobaczyć twoich kadrowiczów w akcji po raz pierwszy?

Już 11 czerwca czeka nas Międzynarodowy Memoriał Olimpijczyków w Szczyrku. Podejdziemy do tych zawodów z przymrużeniem oka, ponieważ będziemy realizować program treningowy, więc nie będzie specjalnych przygotowań do tego startu. Zapraszam jednak wszystkich do Szczyrku, o godzinie 15:00 rozpocznie się seria próbna, po której czekają nas zawody. Wystartują w zasadzie wszyscy polscy zawodnicy. Oprócz Kamila, który – jak wspomniałem – wróci na skocznię troszeczkę później.

Biało-czerwona flaga gotowa?

Gotowa. Zawsze była gotowa, jest w plecaku. Czy będzie jakaś nowa? Myślę, że zostanie ta, z której korzystałem w przeszłości.

Dziękuję i życzę powodzenia w przygotowaniach do olimpijskiej zimy.

Dziękuję. Zachęcam do kibicowania i będzie dobrze.

Z Maciejem Maciusiakiem rozmawiał Dominik Formela