„Złożyło się na to wiele czynników”. Kevin Bickner po najlepszym sezonie w karierze
171 punktów, 28. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i pierwsza wizyta w czołowej dziesiątce pucharowych zawodów. Reprezentant Stanów Zjednoczonych, Kevin Bickner, w wieku 28 lat zanotował zdecydowanie najlepszą zimę w karierze.
Kevin Bickner od sezonu 2015/16 przez pięć kolejnych zim zbierał punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Potem nastąpiły cztery lata bez miejsca w trzydziestce któregoś z pucharowych konkursów, z tymże zimy 2020/21 i 2022/23 spędził z dala od wyczynowego sportu. Przełamanie nastąpiło na początku ostatniego sezonu. Podczas drugiego konkursu w Lillehammer Amerykanin zajął 24 miejsce. Na dobre rozkręcił się w czasie Turnieju Czterech Skoczni i przez szereg tygodni regularnie zdobywał punkty, plasując się w trzeciej, drugiej, a nawet pierwszej dziesiątce konkursów, zajmując dziesiątą pozycję w Willingen. Co było źródłem takiego progresu formy?
-Trudno ocenić mój ostatni sezon innym słowem niż świetny - mówi nam Amerykanin. - Jeśli spojrzeć na statystyki, był to zdecydowanie najlepszy sezon w mojej karierze. Myślę, że na ten sukces złożyło się wiele różnych czynników. Poświęciłem kilka lat pracy, by na nowo stworzyć bazę pod moje skoki, by zbudować je od podstaw. Stworzyłem sobie system, który pozwolił mi zachować równowagę między życiem zawodowym a prywatnym, mam świetnych trenerów i stojącą za tym wszystkim silną organizację.
28-latek podkreśla, że ważne w życiu sportowca jest znalezienie balansu między profesjonalizmem a tęsknotą za domem. Bickner docenia możliwości, jakie daje mu Norwegia, ale jednocześnie zaznacza, że regularny kontakt z bliskimi jest kluczowy dla jego formy i dobrego samopoczucia. - Bardzo podoba mi się życie w Norwegii. Oczywiście to nie mój dom i tęsknię za przyjaciółmi i rodziną, ale taka jest rzeczywistość tego sportu. Większość dni musisz spędzić w Europie. Nie różni się to od tych 8 wcześniejszych lat, kiedy mieszkałem w Słowenii. Ale czuję, że wymyśliłem dla siebie dobry system. Staram się wracać do domu tak często, jak to możliwe, kiedy ma to tylko sens. Wyjazdy muszą być krótkie, ale mogą być na tyle częste, abym się nie wypalił. Były lata, kiedy nie spędzałem wystarczająco dużo czasu w domu, a wtedy sezon w moim wykonaniu naprawdę na tym cierpiał. Ale Norwegia to wspaniały kraj, a w Lillehammer znajdują się jedne z moich ulubionych skoczni, więc wspaniałe jest, że mogę tam codziennie trenować - cieszy się amerykański skoczek.
Jakie są najbliższe cele Bicknera? - Za każdym razem, gdy wyznaczam sobie cele, myślę o tym, by dokonać progresu względem ostatniego czasu. Chcę tylko zobaczyć u siebie poprawę. Jeśli uda mi się zanotować sezon lepszy od poprzedniego, będę szczęśliwy. Nawet jeśli zdobędę tylko o 1 punkt więcej niż minionej zimy, będę uważał, że wszystko poszło we właściwym kierunku. Teraz czekają nas igrzyska olimpijskie. To jedno z niewielu wydarzeń, podczas których Ameryka ma okazję śledzić skoki narciarskie, więc to dodatkowa motywacja, by dobrze się zaprezentować - zaznacza skoczek pochodzący z Waucondy.
Z racji, że Bickner i jego amerykańscy koledzy z kadry są częścią dużego zespołu norweskiego, bohater tego tekstu mógł z bliska obserwować reperkusje skandalu wywołanego przez kombinezony tamtejszych skoczków. - Niewiele można powiedzieć na temat tego skandalu, spośród tego, co nie zostało jeszcze powiedziane. To było oczywiście rozczarowujące. Nasza współpraca z Norwegami stała się chaotyczna. Z pewnością miało to wpływ na nasz zespół. Ale teraz, gdy opadł kurz, widzę, że wprowadzane są bardzo potrzebne zmiany. Zespoły od dawna starają się naginać zasady tak bardzo, jak to możliwe. Był to problem na poziomie FIS. Niespójne standardy kontroli sprzętu zwracały uwagę kibiców od lat. Po raz pierwszy widzę, że pojawiają się plany zmian, które moim zdaniem rzeczywiście zrobią różnicę. Myślę jednak, że wszystko zależy od zastosowania nowych zasad w praktyce. Żadna liczba zmian w zasadach niczego nie zmieni, jeśli nie będą ściśle przestrzegane we wszystkich obszarach. Wszystko jak zawsze wyjdzie więc w praniu - mówi Kevin. Przypomnijmy, że FIS wprowadziła zmiany w kroju i kształcie kombinezonów, w przebiegu samej procedury kontroli. Oprócz zwykłych dyskwalifikacji w trakcie zawodów, skoczkowie mogą zostać również nałożeni sankcjami w przypadku takich wykroczeń, jak naruszenia przepisów podczas pomiaru 3D, manipulacja chipami oraz kombinezonem po zatwierdzeniu technicznym przez FIS.
Jeszcze w sezonie 2021/22 przed rozpoczęciem współpracy z Norwegią Amerykanie zdobyli zaledwie osiem punktów do klasyfikacji Pucharu Narodów. Po przenosinach do Skandynawii w kolejnych sezonach ta wartość liczbowa przedstawiała się w następujący sposób: 356; 512; 875 punktów. Progres jest więcej niż zauważalny. - Myślę, że amerykańskie skoki narciarskie mają przed sobą świetlaną przyszłość! - mówi z entuzjazmem nasz rozmówca. - W ciągu zaledwie kilku lat nastąpił zdecydowany rozwój. Przed nami jeszcze długa droga, ale dynamika jest pozytywna. Dzięki ulepszeniom odbywającym się na skoczniach w całym kraju, tworzy się solidne podstawy do dalszego progresu. Organizowanie większej liczby międzynarodowych wydarzeń w kraju również pomoże w zwiększeniu ekspozycji sportowej. Nasz zespół notuje lepsze wyniki przez ostatnie 3 lata i nie widać oznak spowolnienia tej tendencji.