„Chcę być kiedyś najlepszy" - marzenie Louisa Obersteinera
Niedawno pisaliśmy o tym, że federacja austriacka rozważa, by obciążać finansowo wytrenowanych przez siebie zawodników, którzy zmienili obywatelstwo. W Falun zamieniliśmy kilka zdań ze świeżo upieczonym francuskim skoczkiem, Louisem Obersteinerem, który zdaje się być jednym z głównych sprawców wywołania tego tematu.
Austriak zmieniający obywatelstwo, by w kadrze innego kraju móc regularnie skakać na najwyższym poziomie, to nic nowego. Warto wspomnieć na przykład reprezentującego Holandię Ingemara Mayra czy Sophie Sorschag, która postanowiła reprezentować... Kosowo.
O samym Obersteinerze, posiadającym dwa obywatelstwa synu Austriaka i Francuzki, pisaliśmy już latem, w tym artykule. Postanowiliśmy sprawdzić co u niego słychać po rozpoczęciu pierwszego sezonu w barwach Francji. W Falun Obersteiner po raz pierwszy przebrnął przez kwalifikacje i wystąpił w konkursie.
- Jak to było z tą zmianą federacji? Skoki zacząłem trenować skoki we Francji. Tam zaprzyjaźniłem się z wieloma ludźmi, stworzyłem sieć kontaktów. Wydawało mi się to dość naturalne. Stwierdziłem, że w ten sposób moja kariera będzie się rozwijać bardziej harmonijnie. Muszę iść w stronę sukcesu krok po kroku. Znałem we Francji ludzi, trenerów, działaczy, całe środowisko. Gdy zobaczyłem, że jest taka możliwość, nie wahałem się ani chwili - tłumaczył skoczek.
Jak, jako już francuski zawodnik, ocenia różnice pomiędzy Austrią a Francją? - Największa różnica pomiędzy federacją austriacką a francuską to rozmiar. Nie jest nas zbyt wielu. Ale dzięki temu wszyscy się dobrze znamy, prawie jak w rodzinie. Nie uznałbym to za żadną wadę. Wszyscy mamy świetny kontakt. Poza tym, nie ma żadnych różnic. Ani w profesjonalizmie, ani w organizacji, czy kwestiach technicznych - powiedział Obersteiner.
Jak wygląda teraz jego żcyie sportowe i osobiste? - Obecnie mieszkam w Salzburgu a właściwie w Hallein. Uczę sie w Salzburgu. Ale trenuję i skaczę oczywiście z drużyną francuską. Głównie trenujemy w Bischofshofen albo w Courchevel. To głównie zależy od tego, gdzie mają być kolejne zawody. Ale krążymy między skoczniami we Francji i w Austrii.
- Jestem bardzo zadowolony, udało mi się wreszcie zadebiutować w pucharze świata. Za czwartym podejściem udało mi się przejść kwalifikacje i mam za sobą debiut w konkursie. Naprawdę fajna sprawa - powiedział zadowolony zawodnik. - To świetne uczucie. To naprawdę duży krok do przodu. Myślę, że niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak wysoki i wyrównany poziom jest teraz w pucharze świata. Nawet między 50. a 60 miejscem w kwalifikacjach jest mała różnica, sportowcy prezentują dobry poziom, twardo walczą i nikt nikomu nie robi prezentów. Każdy kto tu skacze, wie jak to jest. Dla mnie to kolejny krok do przodu. Zobaczymy, gdzie zabierze mnie ta podróż. Bedę walczył o jak najlepsze wyniki, być może kiedyś wywalczę pierwsze miejsce? Trzeba się rozwijać, trzeba iść do przodu. Dobrym sezonem byłoby dla mnie swobodne skakanie w pucharze świata. Rozumiem przez to regularne punktowanie. Jeśli na koniec zimy będę miał sporo konkursów z dorobkiem punktowym, nie będę miał wątpliwości, że to była udana zima. Moim największym marzeniem jest być najlepszym skoczkiem na świecie. Czy to będzie złoty medal na Igrzyskach, czy mistrzostwo świata... W tej dyscyplinie musisz wierzyć, że będziesz na szczycie. Inaczej ta zabawa nie miałaby sensu. Ja chcę być kiedyś najlepszy - zakończył urodzony w Wiedniu Francuz.