Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wywiad z Adamem Małyszem - cz. 3: "Pij mleko, a będziesz daleko skakał"

Wszystkim czytelnikom naszego serwisu prezentujemy, tak niecierpliwie oczekiwaną, trzecią i ostatnią część wywiadu z najlepszym polskim skoczkiem - Adamem Małyszem. Serdecznie zapraszamy do lektury.

Skijumping.pl: Pod wpływem Pana sukcesów bardzo wzrosła popularność skoków w Polsce wśród najmłodszych, jak się pan czuje jako takie koło napędowe polskich skoków?

Adam Małysz: Na pewno to bardzo cieszy, że jest mnóstwo chłopaków, którzy chcą skakać, że powstają nowe skocznie - w Malince, w Szczyrku. Oby więcej takich sukcesów, żeby te sporty mogły się rozwijać w Polsce.

Skijumping.pl: Wiele mówi się o tym, że nie można utrzymać wysokiej formy cały sezon. Tymczasem zarówno Pana występy w sezonach 2000/2001, 2001/2002 czy Janne Ahonena ubiegłej zimy, wydają się zaprzeczać tej tezie. Jak to właściwie jest, czy należy przygotowywać się tylko do jednej, konkretnej imprezy w sezonie jak MŚ czy IO?

Adam Małysz: To jest tak, że każdy twierdzi, iż przygotowuje się do głównych imprez itd., a tak naprawdę to myślę, że każdy chce skakać we wszystkich zawodach jak najlepiej, ale nie zawsze ta forma akurat w tym momencie przychodzi. Ahonen akurat cały sezon miał naprawdę bardzo dobrą formę, wiadomo że pod koniec ta forma nie była już taka super, ale cały czas skakał bardzo dobrze. Jak się jest w takim gazie, to nawet jeśli popełnia się jakieś drobne błędy to jednak skacze się daleko.

Przygotowywanie się tylko na jedną imprezę, jest dużym ryzykiem, gdyż mogą przyjść złe warunki, zmienny wiatr i wszystko wówczas jest loterią.

Skijumping.pl: Wiele lat skakał pan w kadrze razem z Wojtkiem Skupniem, czy myśli Pan, że może on jeszcze powrócić na światowe areny?

Adam Małysz: Myślę, że tak. Skakał tutaj wczoraj bardzo fajnie, na Wielkiej Krokwi, także sądzę iż jeszcze nie wszystko jest stracone, tym bardziej, że skoki narciarskie teraz uprawia się do 32-33 roku życia.

Skijumping.pl: Czy utrzymuje Pan jakiś kontakt z trenerem Mikeską? Czy uważa pan, go za odkrywcę pana talentu?

Adam Małysz: Nie, nie utrzymuję kontaktu z trenerem Mikeską. Myśmy się tak dosyć nietypowo pożegnali, podziękowaliśmy mu za współpracę, a on wiadomo, że nie był zadowolony. Później gdzieś po dwóch latach spotkaliśmy się, porozmawialiśmy ale kontaktu stałego nie utrzymujemy. Jeśli chodzi o odkrywcę mojego talentu, to odkrył go na pewno Jasiu Szturc - mój trener klubowy - a Mikeska wprowadził pewne zmiany, które przywiózł z zagranicy, przyniósł coś zupełnie nowego, co przyniosło efekt.

Skijumping.pl: Tym razem startuje Pan w zawodach o dość nietypowej nazwie - Pucharze Doskonałego Mleka. Czy traktuje je Pan jakoś inaczej?

Adam Małysz: Nigdy nie przywiązywałem szczególnej wagi do nazw zawodów, czy to Puchar Doskonałego Mleka czy Puchar Prezesa TZN. Była w Polsce akcja "pij mleko" i ta impreza również temu pewnie służy. "Pij mleko, a będziesz daleko skakał" Ja także lubię pić mleko i cieszę się, że znaleźli się sponsorzy, którzy chcą wspierać takie zawody.

Skijumping.pl: Od tego sezonu wszystkie ważniejsze decyzje dotyczące planów szkoleniowych będą musiały być konsultowane z Apoloniuszem Tajnerem. Co pan o tym sądzi?

Adam Małysz: W to, to ja się nie mieszam. To są już sprawy między Tajnerem a trenerem Kuttinem i to oni muszą między sobą takie rzeczy ustalać.

Skijumping.pl: Czy nadal ma pan problemy z prędkościami na progu?

Adam Małysz: Na pewno nie odbiegam już pod tym względem tak mocno od kolegów, ale jeszcze trochę tę prędkości są słabsze i cały czas nad tym pracuję. Mam bardzo trudną pracę, ponieważ tych błędów do wyeliminowania i poprawnienia jest naprawdę dużo i dlatego konkurs o Puchar Doskonałego Mleka, był dla mnie bardziej sprawdzianem niż zawodami, dlatego, że cały czas jestem dopiero w toku przygotowań.

Skijumping.pl: Chciałby Pan po zakończeniu skakania, rozpocząć karierę trenerską?

Adam Małysz: Nigdy nie mówię nie. Może z młodymi chłopcami chciałbym pracować, ale jeśli chodzi o wyższe szczeble, np. trenowanie kadry to raczej nie.

Skijumping.pl: Tęskni pan czasem do czasów, kiedy był pan jeszcze zupełnie nieznanym zawodnikiem, nie zaczepianym przez fanów?

Adam Małysz: Czasem tęsknię, czasem mam dosyć wszystkiego, ale myślę iż już się do tego przyzwyczaiłem, do wszechobecnych fanów, którzy czasem przychodzą do nas pod dom, żeby tylko popatrzeć. Musieliśmy coś zrobić, żeby się jakoś przyzwyczaić do tego, ale jest bardzo trudno.

Skijumping.pl: Dziękujemy bardzo za wywiad i życzymy powodzenia w nadchodzącym seoznie.

Adam Małysz: Również dziękuję.

Rozmawiali - Katarzyna Socha (www.malyszomania.com) i Tadeusz Mieczyński.