Strona główna • Juniorzy

Kuba Kot: "Prawda jest taka, że dziadek musi co miesiąc półki dorabiać"

Bracia Kuba i Maciek Kot są jednymi z najlepszych naszych skoczków młodego pokolenia. Świetnie spisują się zarówno na zawodach krajowych, jak i zagranicznych (złoci medaliści Mistrzostw Świata Dzieci w Ga-Pa). W niedawnych zawodach o Puchar Doskonałego Mleka, Kuba Kot wywalczył wśród seniorów wysoką, 15. lokatę wyprzedzając wielu starszych, bardziej doświadczonych kolegów. Po swoim występie udzielił wywiadu dla Skijumping.pl.

Skijumping.pl: Już niedługo koniec roku szkolnego, oceny pewnie wystawione?

Jakub Kot: To prawda, na szczęście się kończy, za to sezon skokowy dopiero się zaczyna. Z nauką było u mnie, myślę, że dobrze.

Skijumping.pl: Z wf-u masz zapewne celujący?

J.K.: Tak, szóstka i do tego z wyróżnieniem. Ogólnie to nie lubię się uczyć, ale wyniki osiągam dobre. Oprócz wf-u to lubię uczyć się języków, polskiego i angielskiego.

Skijumping.pl: Jak powiedziałeś, sezon skokowy dopiero się zaczyna, co chciałbyś w nim osiągnąć?

J.K.: Najpierw jest sezon igelitowy, dużo dość ważnych zawodów, przede wszystkim Mistrzostwa Świata Dzieci w Garmisch Partenkirchen. Byłem tam dwa razy pod rząd, teraz by wypadało też się załapać no i skoczyć tam jak najlepiej. Ale jest także szereg takich zawodów jak Mistrzostwa Polski i chciałbym też w takich zawodach z seniorami się pokazać z jak najlepszej strony.

Skijumping.pl: Wracając jeszcze do tych zawodów w Ga-Pa, to jak one wyglądają, czy przychodzi na nie dużo kibiców?

J.K: Te zawody są w Niemczech, w tej znanej miejscowości Garmisch Partenkirchen. Tam są trzy skocznie obok siebie, wraz z tą "stopiętnastką", gdzie Adam Małysz skacze. Przyjeżdżają zawodnicy z całego świata, z Norwegii, nawet z Rumunii. Zwykle jest to około 11 państ, raz więcej, raz mniej i skacze po 1 zawodniku z każdego kraju w jednej kategorii. Przyjeżdża dość dużo kibiców, rodziców, jest dużo flag, są emocje. Ogólnie te zawody są bardzo fajne.

Skijumping.pl: Czy są zorganizowane dla kibiców jakieś imprezy towarzyszące?

J.K.: Jest dużo zabaw, ale my, młodzi skoczkowie, nie bierzemy udziału w koncertach, dyskotekach.

Skijumping.pl: A dla was, skoczków, jest zorganizowane coś specjalnego, oprócz zawodów, oczywiście?

J.K.: Dla nas najważniejszy jest turniej piłki nożnej. Zawsze gramy w tych składach, co skaczemy, przeciwko różnym państwom. Jest to bardzo ciekawe.

Skijumping.pl: Na boisku radzicie sobie równie dobrze, jak na skoczni?

J.K.: To zależy. Czasem ktoś, kto jest świetnym skoczkiem w ogóle w piłkę nie umie grać. Ale ogólnie to świetna zabawa, można trochę pogonić, pokopać. Ja jestem bardzo dobrym piłkarzem.

Skijumping.pl: A oprócz gry, czy lubisz kibicować, oglądać mecze?

J.K.: Ja w ogóle jestem fanem piłki nożnej, oglądałem finał Ligi Mistrzów, w którym kibicowałem oczywiście Liverpoolowi. Polubiłem bardzo Jurka Dudka. A oprócz tego kibicuję jeszcze Juventusowi.

Skijumping.pl: Twój zbiór pucharów i medali jest już dosyć duży i ciągle się powiększa. Czy próbowałeś je już kiedyś policzyć?

J.K.: Prawda jest taka, że dziadek musi co miesiąc półki dorabiać, bo trochę tego przybywa, od brata też, gdyż zbieramy je wspólnie. Nie liczyłem ich ale jest tego bardzo dużo.

Skijumping.pl: Czy startując w jednej kategorii wiekowej (juniorzy młodsi - przyp. red.) razem z bratem nie czujecie rywalizacji między sobą?

J.K.: Brat jest o rok młodszy, akurat teraz skacze ze mną. Na pewno jakaś rywalizacja jest, ale raczej bierzemy to po bratersku: ja chcę żeby on dobrze skoczył, a on za mnie trzyma kciuki.

Skijumping.pl: Zaczynaliście od nart zjazdowych, dlaczego przerzuciliście się na skoki, a nie zostaliście przy narciarstwie alpejskim?

J.K.: Były narty zjazdowe, bo rodzice byli alpejczykami. Ale później nastąpiła małyszomania, więc trzeba było spróbować czegoś nowego. Zjazdy były bardzo drogie, a w skokach od razu się narty dostawało, więc się przerzuciliśmy, A ponieważ szło nam dobrze, to kontynuowaliśmy naszą przygodę. U nas w rodzinie nigdy nie było skoczków, sportowców - zjazdowców, gimnastyków - pełno, ale skoczków - nie.

Skijumping.pl: Jesteście z bratem stypendystami Fundacji Izabeli i Adama Małyszów "Wystarczy chcieć". Jak do tego doszło?

J.K.: To stypendium ma za zadanie pomóc młodym skoczkom dofinansować sprzęt, wyjazdy. Były różne zawody, podczas których Iza obserwowała zawodników i pod koniec sezonu wyróżniła te kilka osób. I my z bratem też dostaliśmy.

Skijumping.pl: Na zakończenie powiedz jeszcze, co lubisz robić w wolnych chwilach, pomijając piłkę nożną, bo o tym już wiemy.

J.K.: Lubię grać na komputerze, najbardziej w wirtualne skoki, wyścigi samochodowe, czasem jakieś strzelanki. Ogólnie lubię się wyluzować po treningu

Skijumping.pl: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia na konkursach.

J.K.: Dziękuję.

Z Kubą Kotem rozmawiała Barbara Niewiadomska