Strona główna • Austriackie Skoki Narciarskie

Martin Hoellwarth: Loty narciarskie nie są dla mnie...

Martin Hoellwarh to sztandarowa postać skoków austriackich. Od lat, z sukcesami, broni barw swojego kraju startując w najbardziej prestiżowych zawodach. Zawsze solidny, od dawna jest mocnym punktem ekipy znad Dunaju. To między innymi na doświadczonego 31-latka stawia trener Aleksander Poitner. Zapraszam do lektury wywiadu z wicemistrzem olimpijskim z Albertville.

Skijumping.pl: Niedawno miałeś możliwość trenowania młodych skoczków w Stams, co mógłbyś powiedzieć o tym wydarzeniu?

Martin Hoellwarth:

To było dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie, ponieważ nawet od młodych skoczków można się czegoś nauczyć. Grupa ta złożona była z ośmiu zawodników. Sądzę, że było mi to potrzebne, gdyż, być może, po zakończeniu kariery zostanę trenerem skoków narciarskich. Dobrze jest zatem teraz, na spokojnie zobaczyć, czy mi taka rola odpowiada, czy nie.

Skijumping.pl: Czy młodzi skoczkowie zwracają uwagę na to, jakie sukcesy osiągnął ich trener?

M.H.: Na pewno tak. Łatwiej jest zdobyć respekt u takiego zawodnika, jeśli ma się dużo sukcesów na koncie. Ale nie jest to najważniejsza rzecz.

Skijumping.pl: Jakie zatem cechy powinien posiadać dobry trener?

M.H.: Hmm, powinien znać najmocniejsze i najsłabsze strony każdego zawodnika, a także budować współpracę w grupie.

Skijumping.pl: Nadchodząca zima jest szczególna, gdyż odbędą się igrzyska w Turynie. Widzisz już siebie na podium?

M.H.: Marzę, oczywiście, o wygranej, ale to nie jest, niestety, takie proste (śmiech). Ale na pewno dam z siebie wszystko i wtedy zobaczymy...

Skijumping.pl: Ostatnie igrzyska, w Salt Lake City, nie były dla Austriaków udane. Co czułeś po powrocie ze Stanów?

M.H.: Nie było zbyt przyjemnie, ale było wielu skoczków, którzy nie zdobyli medalu w Salt Lake City. Pogodziliśmy się z tym i zaczęliśmy pracę od nowa, aby w przyszłości było lepiej.

Skijumping.pl: Mówi się, że to głównie wina Toniego Inauera...

M.H.: To nie była tylko wina Inauera, nie oskarżam go o pozbawienie nas formy. Po analizie naszych występów olimpijskich wiem, co było złe i co należy poprawić.

Skijumping.pl: Jak trener Pointner zaplanował wasze przygotowania do igrzysk, aby nie powtórzyła się sytuacja ze Stanów?

M.H.: Trudno mi jest w chwili obecnej odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem jeszcze, w jakich konkursach nie weźmiemy udziału. Ale mogę powiedzieć, że jesteśmy obecnie stuprocentowo zaangażowani w treningi, a co z tego wyjdzie - zobaczymy. W każdym razie będziemy się starać, aby było jak najlepiej.

Skijumping.pl: Drugą ważną imprezą w sezonie będą Mistrzostwa Świata w Lotach w Bad Mitterndorf. Myślisz o medalu?

M.H.: Niestety, loty narciarskie nie są stworzone dla mnie (śmiech).

Skijumping.pl: Dlaczego mistrzostwa świata w lotach są jakby mniej ważne od tych rozgrywanych na K120 i K90. Loty są przecież bardziej widowiskowe, bardziej niebezpieczne...

M.H.: No właśnie, sam nie wiem dlaczego tak jest... Być może dlatego, że mistrzostwa świata w lotach są tylko dla nas, dla skoczków, a w mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym biorą udział także dwuboiści i biegacze i to powoduje, że mistrzostwa mistrzostwom nierówne.

Skijumping.pl: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów.

M.H.:Dziękuję.

Z Martinem Hoellwarthem rozmawiała Barbara Niewiadomska