Strona główna • Letnie Grand Prix

Adam Małysz: "Nie mam wycieraczek na goglach..."

W dziejszych kwalifikacjach na Wielkiej Krokwi w Zakopanem do konkursu zaliczanego do klasyfikacji Letniego Grand Prix, Adam Małysz pokazał, że będzie liczył się w walce o najwyższe laury.

Zawodnik Wisły Ustronianki był zadowolony ze swojego skoku. "Myślę, że ten skok był bardziej udany niż poprzednie moje skoki. Moje próby na skoczni są już w miarę poprawne" powiedział zaraz po swoim skoku w kwalifikacjach Małysz.

Jednak nasz Mistrz w dalszym ciągu ciężko pracuje na treningach nad swoją techniką. "Cały czas pracuję nad odbiciem i lotem, ale nie ma co narzekać. Zima jest za parę miesięcy. Uważam, że sezon letni też należy traktować poważnie, dlatego należy skakać w zawodach" ocenił Adam Małysz.

Niestety pogoda nie rozpieszczała dziś zawodników. Przez cały czas padał deszcz. "Nie lubię za bardzo skakać w deszczu, nawet przy dużym upale. Jednak trzeba skakać. To są zawody i każdy miał w miarę równe warunki. Skoki w deszczu i na śniegu bardzo różnią się od siebie. W czasie deszczu lepiej się jedzie, jednak gorzej widać. Nie mamy wycieraczek na goglach. Jednak wszystko ma swój urok" zażartował na temat aury skoczek z Wisły.

W porannym treningu zabrakło naszego najlepszego zawodnika. "Rano nie skakałem, bo ostatnio trenowaliśmy tutaj i panowały bardzo dobre warunki. Wtedy skakaliśmy z niskiej belki - 7,8. Na wczorajszym, popołudniowym treningu belka była ustawiona bardzo wysoko (nr 20) i ciężko było dolecieć do 130 metra. Ustaliliśmy z trenerami, że lepiej zrezygnować i skakać dopiero w kwalifikacjach" powiedział Adam Małysz.

Po dzisiejszym skoku na odległość 130 metrów, Małysz jest faworytem jutrzejszego konkursu. "Kibice na pewno mogą liczyć na moje zwycięstwo, nikt im tego nie może zabronić. Na pewno chciałbym wygrać, szczególnie tutaj w Zakopanem, ale szczerze mówiąc będzie trudno. Nie skaczę źle, także mam nadzieję, że będę liczył się w walce o podium" dodał zwycięzca konkursu w Predazzo.

Od tego sezonu polskimi zawodnikami opiekuje się fiński szkoleniowiec Hannu Lepistoe. "Hannu jest bardzo doświadczonym trenerem. On dużo przeszedł i wie co mi jest potrzebne. Ma troszkę inne myślenie od Heinza Kuttina. To dopiero początek naszej współpracy. Trenujemy razem dopiero trzy miesiące. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracowało, do zimy jest jeszcze sporo czasu" ocenił Małysz współprcę z Finem.

Lepistoe wprowadził wiele zmian do cyklu szkoleniowego naszych zawodników. "Mi się podoba ta zmiana, trudno określić dlaczego. Jest to zupełnie inny trening. Z Heinzem i Stefanem dużo pracowaliśmy nad siłą, a tu jest więcej dynamiki. Wyniki treningu poznamy w zimie. Każdy zawodnik jest inny, jednemu pasuje trening siłowy a innem praca nad odbiciem" zakończył Małysz.