Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Michael Neumayer: "Nadrabiałem zaległości na studiach" - wywiad

Michael Neumayer dzięki wynikom, jakie osiągnął w zimie, ma zapewnione miejsce w pierwszej drużynie reprezentacji Niemiec. O tym, że nie lubi zimna i o swoich rezultatach opowiedział w piątkowe popołudnie w Zakopanem.

Skijumping.pl: Jak to się stało, że zainteresowałeś się skokami narciarskimi?

Michael Neumayer: Swoją przygodę ze skokami narciarskimi rozpocząłem w wieku 13 lat. Zachęcił mnie do tego mój kuzyn, który trenował skoki. Zabrał mnie na trening i spodobało mi się. Skakanie sprawiało mi ogromną radość. Przed skokami trenowałem jeszcze piłkę nożną oraz jeździłem na nartach

Skijumping.pl: A czy miałeś jakieś sukcesy w tych dyscyplinach jako dziecko?

M.N.: Piłkarzem byłem całkiem niezłym. Na nartach też mi szło całkiem dobrze, jednak te sporty nie sprawiały mi takiej radości jak skoki narciarskie.

Skijumping.pl: Co Cię tak pociąga w skokach narciarskich?

M.N: Skoki narciarskie nie są sportem dla każdego. Trenuje je naprawdę mało osób. Najwięcej przyjemności sprawia mi moment lotu, kiedy czuję pęd powietrza na twarzy.

Skijumping.pl: Czy masz wsparcie w rodzicach?

M.N: Rodzice wspierają mnie od początku. Mama w pierwszym roku treningów zawoziła mnie codziennie na skocznię. Tata natomiast pilnował, abym nie miał zaległości w szkole. Chciał, żebym się uczył i zdobył zawód.

Skijumping.pl: A czy mama nie bała się o Ciebie?

M.N: Mama bardziej się bała niż ja, ale to jest normalne. Ten strach o mnie nadal jest. Szczególnie, gdy zawody odbywają się na skoczniach mamucich.

Skijumping.pl: Kiedyś pracowałeś w firmie taty. Czy nadal mu pomagasz w czasie wakacji?

M.N: W tym momencie już nie. Nie mam na to czasu. Rozpocząłem studia i w czasie wakacji koncentruję się na nauce. Oczywiście wybrałem kierunek zbliżony do działalności taty, ponieważ kiedyś przejmę firmę.

Skijumping.pl: Masz w rodzinie jakieś sportowe tradycje?

M.N: Wszyscy w domu interesują się sportem, ale nikt inny nie jest tak związany ze sportem jak ja, traktują sport jako hobby. Każdy z nas gra w tenisa, siostra jest całkiem dobra. Tata kiedyś grał w piłkę nożną. Także od małego miałem kontakt ze sportem.

Skijumping.pl: Czy masz idola sportowego?

M.N: Jeśli chodzi o skoki narciarskie to od zawsze był to Janne Ahonen. Interesuję się także innymi dziedzinami sportu, ale nie mam innych idoli.

Skijumping.pl: To jak się czujesz w obecności Ahonena na skoczni?

M.N: On jest dość mało rozmowny, więc prawie w ogóle nie rozmawiamy, ale jak już dochodzi do wymiany zdań, to jestem troszkę zdenerwowany. On podobnie jak Adam osiągnął wiele, skaczą od dawna, czuję przed nimi respekt.

Skijumping.pl: Twoja ulubiona skocznia...

M.N.: Courchevel, Lillehammer są bardzo ładnymi obiektami. Bardzo lubię skocznie w Willingen oraz w Zakopanem, gdzie skacze mi się bardzo dobrze. Bischofshofen leży tylko 20 minut jazdy samochodem z domu moich rodziców, więc zdarza mi się tam czasami trenować.

Skijumping.pl: A jakie skocznie są w Berchtesgaden?

M.N: K90 oraz K60 dla dzieci. Są to ładne skocznie, niestety nie należą do nowoczesnych, mają 25 lat. Ja się bardzo cieszę, że mogę tam czasami trenować.

Skijumping.pl: Szukając informacji na Twój temat przeczytałam, że lubisz "piasek i morze". Co zatem polecasz na letni wypoczynek?

M.N: W czasie sezonu zimowego mam pod dostatkiem śniegu, zimna, opadów deszczu lub śniegu, mgły, wiatru. Dlatego, na urlop zawsze jeżdżę w miejsca gdzie panują inne warunki atmosferyczne: słońce, ciepła woda, piasek. Do tego jeszcze mili ludzie, ale nie tłumy. A co bym polecił? Bardzo podoba mi się Chorwacja, Tunezja, Turcja, Majorka.

Skijumping.pl: Jak wyglądały przygotowania do nowego sezonu? Czy trenerzy zdecydowali się wprowadzić jakieś nowości do Twojego treningu?

M.N: Nowego w zasadzie nic nie wprowadzili. Moje przygotowania do zimy przebiegają spokojnie. Przez cztery tygodnie prawie w ogóle nie trenowałem, starałem się nadrobić zaległości na studiach.

Skijumping.pl: To jak zatem oceniasz swoje starty w Letnim Grand Prix?

M.N: Jak na razie to sklasyfikowany byłem na miejscach od 10. do 25. Biorąc pod uwagę to, w którym momencie cyklu treningowego jestem, to te rezultaty są w porządku. Chciałbym w zimie pokazać się z lepszej strony. Poza tym nie można teraz porównać się do innych, przecież nie wszyscy skaczą w Letniej Grand Prix. Zobaczymy jak to będzie wyglądało, gdy na starcie zobaczymy wszystkich Finów, Japończyków czy Norwegów. Moim celem jest kwalifikowanie się w zimie do najlepszej "15" konkursu.

Skijumping.pl: Preferujesz skakać latem czy zimą?

M.N: Przyjemniej jest skakać latem, nie jest tak zimno (śmiech), ale skoki narciarskie to dyscyplina zimowa. Jednak nie lubię, gdy w Kuusamo jest minus 20 stopni, gdy pada deszcz. Zimowe skoki są wspaniałe, gdy świeci słońce a temperatura jest w granicach zera stopni.

Skijumping.pl: Twoje słabe strony jako skoczka narciarskiego?

M.N: Moja technika pozostawia wiele do życzenia, mam problemy z poprawnym ułożeniem nart w powietrzu, poza tym muszę popracować nad lądowaniem. Dodatkowo mam drobne problemy z masą ciała, ponieważ bardzo lubię jeść. Jestem na granicy optymalnej masy. To lepiej, że jestem zbyt ciężki niż zbyt lekki. Jednak, gdybym był zbyt lekki mógłbym więcej jeść (śmiech).

Skijumping.pl: Ostatni sezon był jednym z lepszych w Twoim wykonaniu...

M.N: Jeśli chodzi o Puchar Świata to sezon 2004/2005 był lepszy (Michael Neumayer był 22. w klasyfikacji końcowej - przyp. autora). W ostatnim sezonie były ważne imprezy, jak Mistrzostwa Świata w lotach, z których jestem zadowolony, zająłem 13. miejsce. Nie można też zapomnieć o Olimpiadzie - byłem ósmy oraz jedenasty indywidualnie. Z dwóch ostatnich sezonów w moim wykonaniu jestem zadowolony, nie czuję się rozczarowany.

Skijumping.pl: Które zawody ostatniego sezonu zrobiły na Tobie największe wrażenie?

M.N: Muszę powiedzieć, że zawsze najładniejsze zawody są w Willingen oraz w Zakopanem. Zawsze u Was jest dużo kibiców, głośna muzyka, wspaniała atmosfera. Chociaż tej zimy było całkiem inaczej, ze względu na tragedię, która wydarzyła się w Katowicach. Było bardzo spokojnie.

Skijumping.pl: W Willingen uzyskałeś najlepszy rezultat w konkursie pucharowym. Publiczność pomogła?

M.N: Tak, zgadza się. Bardzo pomaga, gdy tyle ludzi cię wspiera.

Skijumping.pl: Lubisz, gdy kibice głośno dopingują?

M.N: Jeśli dopingują z powodu widowiska sportowego to nie mam nic przeciwko, ale jeżeli są to bardzo młode dziewczyny, które tylko krzyczą z powodu zawodników i ich wyglądu, to mi się to nie podoba. Jeśli ktoś jest zainteresowany sportem, to jest to coś pięknego. Właśnie to jest wspaniałe w Zakopanem. Nie istotne, kto skacze, zawsze może liczyć na doping kibiców.

Skijumping.pl: Turyn, to była Twoja pierwsza Olimpiada. Jak ją wspominasz i oceniasz?

M.N: Tak, to była pierwsza Olimpiada, było wspaniale. Jedynie nie podobało mi się, że nie mieszkaliśmy blisko siebie. Akurat nasza drużyna była zakwaterowana niedaleko Pragelato, w pobliżu tras biegowych. Mieszkaliśmy razem z kombinatorami norweskimi oraz biegaczami. Okolica bardzo ładna. Ze swoich wyników jestem zadowolony. Byłem ósmy na skoczni normalnej, jest to mój najlepszy rezultat na skoczni w zimie i od razu na tak ważnej imprezie. W sumie można powiedzieć, że byłem dopiero ósmy i mogę czuć się rozczarowany, ale z drugiej strony byłem aż ósmy, zmieściłem się w pierwszej "10" zawodów. Szkoda, że z drużyną wywalczyliśmy dopiero czwarte miejsce, ale inni w tym dniu byli lepsi od nas. To jest sport.

Skijumping.pl: Czy zwycięstwo Morgensterna i druga lokata Koflera na skoczni dużej były dla Ciebie zaskoczeniem?

M.N: Po ostatnim konkursie pucharowym oraz po ich wynikach w czasie treningów, można było oceniać ich szanse i przypuszczać, że będą wysoko sklasyfikowani. Na skoczni normalnej mieli pecha, zajęli 9. oraz 11. miejsca. Na dużej wygrali zasłużenie i nie było to dużą niespodzianką.

Skijumping.pl: Co sądzisz o decyzji, którą podjął Alex Herr? Czy było możliwe inne rozwiązanie?

M.N: To była jego decyzja, na pewno dobrze wszystko przemyślał, a my to musimy zaakceptować. Alex zawsze był samotnikiem, niewiele rozmawialiśmy, ale teraz gdy się spotykamy na skoczni nie ma między nami żadnych spięć.

Skijumping.pl: Co myślisz o skokach narciarskich w wykonaniu kobiet?

M.N.: Jeszcze nie są tak popularne jak skoki mężczyzn. W Niemczech mamy młode i utalentowane dziewczyny, które skaczą, jednak nie jest ich dużo. Poza tym skoki kobiet nie cieszą się tak dużym zainteresowaniem ze strony mediów jak skoki mężczyzn. W tym momencie Juliane ma lepsze rezultaty niż ja (śmiech). Popieram skoki kobiet, ale nie jestem za tym, aby porównywać wyniki osiągane przez dziewczyny z tymi uzyskiwanymi przez nas. Chciałbym, aby ten sport się rozwijał, żeby zawody znalazły się w oficjalnym kalendarzu mistrzostw świata oraz na Olimpiadzie.

Skijumping.pl: Kto należy do Twoich faworytów jeśli chodzi o zimę?

M.N: Wygląda na to, że Austriacy będą silni drużynowo. Kofler, Morgenstern czy Schlierenzauer mogą stanowić dużą konkurencję dla innych. Nie można zapomnieć o Jandzie, Adamie czy o Ahonenie. Ja mam nadzieję, że Martin Schmitt będzie w czołowej "15". Skoki narciarskie w Niemczech potrzebują Martina, on przyciąga tłumy na zawody, zwraca uwagę mediów na nasz sport. Raczej nie powtórzy już sukcesów, które kiedyś odnosił ale jest na dobrej drodze aby uzyskiwać zadowalające rezultaty.

Skijumping.pl: Dziękuję, że poświęciłeś nam czas.

M.N: Dziękuję, za zaproszenie.

Z Michaelem Neumayerem w Zakoapnem rozmawiała Anna Szczepankiewicz

Zdjęcia: Emilia Pyra