Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Budowa Wisły Malinki zagrożona

Wciąż wisi fatum nad skocznią w rodzinnej miejscowości Adama Małysza. Według fachowców z AGH doszło do błędu w sztuce budowlanej. Z ekspertyzy wynika, że teren obiektu wciąż może się osuwać.

Przy budowie obiektu kilka razy gościł były prezydent Polski, Aleksander Kwaśniewski. W czasie pierwszego spotkania zapowiadał, że pierwsze zawody na wiślańskim obiekcie zostaną rozegrane pod koniec 2004 roku. Niestety, tak się jednak nie stało i termin oddania jej do użytku był kilkukrotnie przekładany.

Projektant skoczni w Wiśle, Jarosław Jakubek tłumaczy, że na terenach górzystych pewnych rzeczy nie można przewidzieć - Zadziałały prawa natury. Po gwałtownej zimie nastąpiły letnie upały i równowaga geologiczna została zakłócona. Nastąpiło coś na podobieństwo tąpnięcia w kopalni.

Z ekspertyzą dopiero się zapoznam, ale nie poczuwam się do odpowiedzialności. Badania geologiczne prowadziliśmy na całej długości skoczni - dodaje Jakubek.

Budowa nowoczesnego obiektu w Wiśle miała kosztować około 38 milionów złotych. Prawie cały koszt pokrył Totalizator Sportowy.

Były trener polskich skoczków, ''Polo'' Tajner sądzi, iż Malinka jest bardzo ważna i ma służyć skoczkom podczas konkursów i treningów.

W kalendarzu na sezon 2007 zaplanowano na skoczni w bliskiej sercu naszego mistrza miejscowości zawody o tytuł najlepszego polskiego skoczka.

Mimo, iż fatum ciągle krąży nad skocznią ''Malinką'' prezes Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego, Wąsowicz oraz dyrektor PZN, Tajner twierdzą, że zawody o MP w ''lataniu'' na nartach odbędą się, tak jak jest planowane w kalendarzu.

-Rozmawiałem z robotnikami i jestem optymistą. Zrobimy wszystko, żeby 17 lutego mogły się tu odbyć zawody. Adam Małysz już się ciągle dopytuje, kiedy będzie mógł skoczyć w Malince - mówi Andrzej Wąsowicz.

- Adam na pewno tu poleci i to nieraz. On chce przecież startować aż do igrzysk w 2010 roku, a więc zdąży i w Malince - zakończył dyrektor PZN.