Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Miran Tepes: "Niech lepiej Adam ochłonie"

Po sobotnim konkursie PŚ w Willingen, powstało wiele kontrowersji wokół decyzji Mirana Tepesa o przytrzymaniu Małysza na belce startowej, podczas gdy Polak miał doskonałe warunki do skoku.

W wywiadzie dla "Super Expressu" Miran Tepes tłumaczy swoją decyzję.

- Niech lepiej Adam ochłonie. Na gorąco ludzie różne rzeczy wygadują, ale myślę, że za tydzień będzie już miał inną opinię w tej sprawie. Jestem pewien, że zachowałem się tak jak trzeba.


- Powiem szczerze: mam już dość tej telewizyjnej grafiki, która tylko wypacza obraz. To, co ludzie widzą na ekranach, nie jest obiektywne. Tam widać tylko średnią siłę wiatru, a mój komputer pokazuje o wiele więcej danych i to na ich podstawie podejmuję decyzję.

- Małysz miał bardzo silny boczny wiatr, ale o tym wiedziałem tylko ja, bo grafika tego nie pokazuje. Gdybym go puścił, to mielibyśmy dwa wyjścia: albo skoczyłby daleko, albo stałaby mu się krzywda. Po tym, co się wydarzyło w Zakopanem z Janem Mazochem, musimy być ostrożni. Tamten tydzień po zawodach w Polsce był jednym z najtrudniejszych w moim życiu i wolałbym takiego już nie przeżywać. Mimo iż w tamtym przypadku też nie było błędu z mojej strony.

- Na skoczni warunki zmieniają się co 10 sekund! To jak można mówić, że były takie same?! Nigdy nie są takie same i skoczkowie dobrze o tym wiedzą.

- Ja nie wiem, w której sekundzie go puściłem! Nie patrzę na zegar, tylko na siłę wiatru. Jeśli jest dopuszczalna, to zezwalam na skok, a automatyczny system decyduje, czy zapalić zielone światło. Jeśli nie minęło 45 sekund, to światło się zapala. Jeśli czas minął, to system nie pozwoli zapalić zielonego światła.