Strona główna • Mistrzostwa Świata

Martin Schmitt: "Liczę na swoje doświadczenie"

Niemiecka drużyna w komplecie przebrnęła kwalifikacje do sobotniego konkursu indywidualnego na skoczni K-120.

Najlepszy wynik z zespołu niemieckiego osiągnął Joerg Ritzerfeld, który po skoku na odległość 135,5m został sklasyfikowany na 9. pozycji. Dobrze zaprezentował się także Stephan Hocke, zajął 24. miejsce. Zdecydowanie poniżej oczekiwać niemieckich kibiców zaprezentował się Martin Schmitt, skok na odległość 121,5m wystarczył na zaledwie 30. lokatę, podczas gdy debiutant w kadrze - Tobias Bogner uzyskał zaledwie metr mniej i uplasował się tuż za niemiecką gwiazdą.

Szesnastolatek, Tobias Bogner przyznaje, że występ w MŚ był zawsze jego wielkim marzeniem - „Zawsze śniłem o tym, żeby wystąpić tu na Mistrzostwach Świata. Wydaje mi się to nieprawdopodobne, ale tak się stało. Bardzo się cieszę z tego, że mogę tu skakać".

Trener Rohwein chwali występ swojego najmłodszego podopiecznego - „Ten chłopak niczego się nie boi. Jestem z niego bardzo zadowolony. Dąży do celu, pozostaje przy tym spokojny, rozluźniony i sprawia mu to przyjemność. Mam czasami odczucie, że on chyba jeszcze nie do końca zdaje sobie sprawę o co tu chodzi".

Bogner przyznaje, że zawsze wzorował się na Schmittcie - „Martin był wcześniej moim idolem. Ale na skoczni to jest obojętne, kto jest kim. Kiedy byłem bardzo młody, ciągle tylko się skakało na nartach".

Mimo słabych występów Schmitta na treningach i w kwalifikacjach, Peter Rohwein nie traci wiary w Martina - „Ma możliwości i myślę, że w tej sytuacji stać go na miejsce w dziesiątce".

„Będę próbował wypaść jak najlepiej. Ale tory najazdowe są po prostu zbyt faliste" - tłumaczy się Schmitt. Martin ma nadzieję, że w konkursie jego skoki będą zdecydowanie lepsze - „Musze się w pełni skoncentrować w konkursie indywidualnym. Znam dobrze skocznie w Sapporo i liczę na swoje doświadczenie. Ritzerfeld chce walczyć w zastępstwie za Uhrmanna, który już odleciał. Myślimy o nim, będziemy skakać na Uhriego. Mieliśmy ogromnego pecha, tym razem potrzebujemy jednak szczęścia ".

Miejsca w drużynie zabrakło dla Kevina Horlachera, który po słabych skokach treningowych będzie musiał zasiąść na widowni, zarówno w sobotę, jak i w niedzielę.