Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Będzie wreszcie psycholog?

Od czasu rozstania dr Blecharza z kadrą polskich skoczków, co jakiś czas powraca temat zatrudnienia psychologa, który pomagałby naszym zawodnikom walczyć z tremą na skoczni. Zwykle jednak kończyło się na rozważaniach.

Tym razem wydaje się, że doszło wreszcie do przełomu. "To konieczność i będę o tym rozmawiał z trenerami" - mówi prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner. "Na tych mistrzostwach doskonale widać, że nasi młodzi zawodnicy mają problemy z zachowaniem spokoju przed startem."

Wielu kibiców w Polsce uważało, że widać to było wyraźnie już dawno temu. Problem dotyczył szczególnie Kamila Stocha, który w zeszłym sezonie potrafił skakać bardzo daleko, tyle że głównie w treningach lub kwalifikacjach. Jednak ówczesny trener Heinz Kuttin, uważał, że psycholog jest w ekipie zbędny.

W tym roku Kamil radzi sobie znacznie lepiej, za to dobrych skoków z treningów często nie potrafią powtórzyć w seriach punktowanych inni zawodnicy - Piotr Żyła czy Stefan Hula. Robert Mateja borykał się z tym problemem cały sezon, najbardziej jaskrawym przykładem był niedzielny konkurs drużynowy w Sapporo. Doświadczony zawodnik w serii próbnej skoczył 120 metrów, a w konkursie oddał bardzo słabe skoki na 106 oraz 94,5 metra, grzebiąc szanse drużyny na lepszą lokatę, jak spekulują niektórzy - nawet na brązowy medal.

Wydaje się, że podobny problem może mieć również Adam Małysz. Nasz najlepszy zawodnik w ostatnich tygodniach kilka razy brylował w skokach treningowych, przeskakując najgroźniejszych rywali o kilka metrów, w konkursach jednak nie potrafił potwierdził swej supremacji. Małysz jednak uważa, że psycholog mu nie pomoże. "Ja jestem już za stary na taką współpracę. Wciąż korzystam z metod, których nauczył mnie doktor Blecharz. Poznanie nowego człowieka, z nowymi pomysłami, zajęłoby mi przynajmniej trzy-cztery lata. Nie mam tyle czasu. Ale dla młodych ta droga jest otwarta. Czy powinni zacząć współpracować z psychologiem? Ja na tym skorzystałem bardzo, więc polecam. Sami muszą jednak wykazać inicjatywę, bo jeśli się ich zmusi, nie skorzystają zupełnie" mówi trzykrotny zdobywca Pucharu Świata.

Nikt nie może dać gwarancji, że pomoc psychologa sprawi, że Polska stanie się potęgą w skokach. Zaszkodzić jednak na pewno nie zaszkodzi i zarówno trener kadry Hannu Lepistoe jak i jego asystent Łukasz Kruczek zapewniają, że po sezonie najprawdopodobniej zapadnie decyzja o zatrudnieniu specjalisty. Kto mógłby nim być?

"Potrzeba kogoś młodego, rzutkiego" uważa prezes PZN Apoloniusz Tajner i zapewnia, że w nowym sezonie znajdą się pieniądze na ten cel.