Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

"Chcę skakać dla kibiców" - wywiad z Adamem Małyszem cz.2

Cieszymy się, że pierwsza część naszego wywiadu z Adamem Małyszem spotkała się z tak dużym zainteresowaniem czytelników. Zgodnie z zapowiedzią dziś serdecznie zapraszamy do drugiej, ale nie ostatniej części rozmowy z Adamem Małyszem.

Skijumping.pl: W skokach chyba nigdy nie można być niczego pewnym przed zawodami?


Adam Małysz: Dokładnie, nigdy nie można przesądzać, że dany zawodnik na pewno wygra. Tutaj odgrywają rolę nie tylko umiejętności, dyspozycja, ale również i warunki atmosferyczne, które potrafią naprawdę mocno pokrzyżować plany. Ja jestem człowiekiem, który dopóki coś się rzeczywiście nie wydarzy, to woli nic o tym nie mówić.

Skijumping.pl: Dawno już nie oglądaliśmy sezonu, gdzie dwóch zawodników w takim stylu walczyło do samego końca o zwycięstwo...

Adam Małysz: Rzeczywiście, chociaż np. rok temu w Turnieju Czterech Skoczni do samego końca walczyli Janda i Ahonen. Wydawało się, że nikt nie jest w stanie już wygrać z Czechem, a tymczasem ostatni konkurs udowodnił, że nawet dwóch zawodników może stanąć na najwyższym stopniu podium. Zarówno kibice, jak i organizatorzy muszą więc być zawsze przygotowani na wszystko. Skoki to dyscyplina, w której wszystko może się zdarzyć.

Skijumping.pl: Jednak w przypadku walki o kryształową kulę, to zazwyczaj jest tak, że lider pod koniec ma już zadyszkę, a kto inny go goni. W tym sezonie i pan i Anders Jacobsen prezentowali wielką formę do ostatniego skoku...

Adam Małysz: Faktycznie, zdarza się taka sytuacja. Myślę, że Jacobsen jeszcze dużo pokaże w przyszłych sezonach. Tej zimy on od samego początku do końca był w wysokiej formie. Mały kryzys przyszedł tylko na MŚ, jednak bądźmy szczerzy, jest to młody zawodnik i na pewno presja spowodowała, że trochę się pogubił pod względem techniki, ale pod koniec sezonu znowu skakał znakomicie. Jeszcze na pewno jednak wiele będziemy o nim słyszeć.

Skijumping.pl: Tyle sukcesów ma pan już na swoim koncie, czy nie ma pan problemów ze znalezieniem motywacji do dalszego skakania?

Adam Małysz: Myślę, że nie, chociaż czasem trudno jest znaleźć motywację, jeśli zawodnik już bardzo dużo osiągnął, np. po takim sezonie jak mój poprzedni.

To jednak bardzo wiele zależy od otoczenia, od trenera, który potrafi zmobilizować zawodnika oraz od samego skoczka, od jego chęci do skakania i umiejętności nie myślenia o tym, co już osiągnął, ale koncentracji na tym, co jeszcze może osiągnąć.

Skijumping.pl: jest pan już żywą legendą, było blisko, a powstałoby muzeum pana imienia. Przez tyle lat jest pan ciągle w czołówce, jak pan to robi?

Adam Małysz: Nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć. Na pewno ma na to wpływ dobre prowadzenie się, odżywianie, metody trenerskie. To wszystko składa się na końcowy sukces. Jasne, że każdy zawodnik przechodzi jakiś kryzys. Ja się cieszę, że na razie największy kryzys miałem w latach 1998-99. Te kryzysy w ostatnich sezonach były mniejsze, bo jednak cały czas byłem blisko czołówki.

Bardzo silnym bodźcem dla zawodnika jest sytuacja taka, jak było w moim przypadku w ubiegłym sezonie. Po dużych sukcesach przyszedł lekki kryzys, a mimo to potrafiłem w ubiegłym roku się odnaleźć, dojść do wysokiej formy, daleko skakać, zdobywać medale i w końcu Puchar Świata. To jest dla mnie coś niesamowitego i wielkie przeżycie.

Skijumping.pl: Czyli dotychczasowe sukcesy nie sprawiają więc, że nie ma Pan już o co walczyć?

Adam Małysz: Nie no, gdyby tak było to nie było sensu dalej skakać. Te sukcesy też mnie motywują do dalszej pracy.

Skijumping.pl: Wielu kibiców w czasie sezonu zimowego cały tydzień żyje tylko oczekiwaniem na weekend, kiedy znowu zobaczy pana skoki w telewizji. Jakie to jest uczucie?

Adam Małysz: Na pewno dodaje mi to ogromnej motywacji. Wiadomo jednak, że jest również i jakaś presja, ponieważ wiedząc, że miliony Polaków będą mnie oglądać, nie chcę ich zawieść. Chcę skakać nie tylko dla siebie, ale także i dla kibiców i pokazać, że warto jest kibicować i to nie tylko skokom, ale także i innym dyscyplinom, chociażby formule 1, czy naszym wspaniałym siatkarzom. Mamy parę dyscyplin teraz w Polsce, które poszły bardzo do przodu, a inne szybko się rozwijają i mam nadzieję, że w niedługim czasie będziemy silni nie tylko w tych dyscyplinach sportowych co teraz są popularne, ale również i w innych.

Skijumping.pl: A czy pan również śledzi poczynania innych polskich sportowców?

Adam Małysz: Często oglądam formułę 1, siatkówkę, piłkę nożną, a gdy jest to możliwe to i pływanie, bo osobiście znam Otylię.

Już jutro część trzecia wywiadu z Adamem Małyszem - zapraszamy.