Strona główna • Skoki Narciarskie

Łubu dubu, łubu dubu, niech nam żyje prezes naszego klubu

Po raz kolejny życiowymi mądrościami zabłysnął Pan Prezes PZN. Paweł Włodarczyk w wypowiedzi dla 'Gazety Wyborczej' ujawnił się jako wielki obrońca finansowych interesów Adama Małysza i jego trenerów. Chodzi o premie za złote medale wywalczone na MŚ, ale nie tylko...

Jak pisze 'Wyborcza', Pan Prezes przywiózł wczoraj do Predazzo dobrą nowinę, mianowicie w końcu związek wypłacił Małyszowi należne mu pieniądze, za medale na igrzyskach olimpijskich. Jednocześnie poruszona została kwestia premii za sukcesy na tegorocznych mistrzostwach świata. Za tydzień ma być ustalona premia za dwa złote medale, ale jest tym związany kłopot, mianowicie taki, że kasa związkowa świeci pustkami.

"Ja jestem jak najbardziej za tym, żeby Adam i trenerzy dostali nagrody. Ale są w związku osoby temu przeciwne, które mówią, że Tajner z Małyszem dostają kasę od sponsorów m.in. za reklamy na czapkach. Ja jestem innego zdania, premie się należą i warto je obiecać nawet, jeśli kasa jest pusta i wypłacić z opóźnieniem." Cóż za wspaniałomyślność! Nie mamy pieniędzy, ale możemy składać obietnice bez pokrycia, przecież, "wypłaci się z opóźnieniem". To co jednak prezes dodał potem, budzi już zgrozę.

"Ale z drugiej strony 200 tysięcy złotych to starczy na roczne utrzymanie kombinacji norweskiej... Tyle, że żaden kombinator nie zbliży się do klasy Małysza. Chyba za życia nie doczekam się już drugiego takiego talentu w polskich sportach zimowych, jak Adam." Po raz kolejny Pan Prezes uświadomił, jak bardzo interesuje go rozwój polskiego narciarstwa. Żaden kombinator nie zbliży się do klasy Małysza, więc nie warto inwestować w ich szkolenie. Pana Prezes zabłysnął niedawno w wywiadzie dla TVN inną złotą myślą: "Nas interesują wyniki, a nie zawodnicy". Po prostu łatwo jest siedzieć, i czekać na cud, nic przy tym nie robiąc. Ale można zapytać się: "kto ma uzyskać te wyniki, jak nie zawodnicy?".

Prezes utyskuje, że utrzymanie kombinatorów kosztuje 200 tys. złotych rocznie i że żaden nie zbliży się do klasy Małysza. A ja się pytam: Ile kosztuje utrzymanie władz związku?