Strona główna • Austriackie Skoki Narciarskie

Morgenstern: "Jestem rozsądniejszy o doświadczenia z Kuusamo"

Ten, który absolutnie zdominował pierwszą część tegorocznej edycji Pucharu Świata, nie załamuje się faktem, że nie wygrał siedem razy z rzędu. Morgenstern jest pewny siebie i z nadzieją czeka na kolejne konkursy.


Tuż przed zbliżającym się Turniejem Czterech Skoczni, Austriak zapewnia, że dobrze jest być faworytem. "To wzmacnia pewność siebie, wiarę w to, że żaden z rywali nie jest w stanie ciebie pokonać" - mówi Morgenstern.

Popularny "Morgi", wie że w niedzielnych zawodach w Engelbergu popełnił błąd, co kosztowało go "dopiero" trzecie miejsce. Przed konkursem był jednak pewny siebie. "Nie czułem żadnej presji, bo nie dopuszczałem do siebie myśli, że ktoś mógłby ze mną wygrać. Wiedziałem, że jeśli skoczę na swoim poziomie, nikt inny nie wyląduje dalej. Ten pierwszy skok w niedzielnym konkursie, był właśnie taki nieudany. Na mój następny błąd na pewno długo jednak będziecie czekać" - przekonuje Austriak.

Morgenstern zdaje sobie sprawę z tego, że rywale zaczęli już deptać mu po piętach. "Walka o zwycięstwo może być bardziej zacięta niż dotychczas" - dodaje "Morgi".

Austriak wciąż pamięta o swoim upadku z Kuusamo, przyznaje jednak, że to wydarzenie nauczyło go pokory. "Co jakiś czas oglądam sobie ten upadek na wideo. On był dla mnie ważny. Wcześniej zawsze szedłem nie na 100, ale na 130 procent, nie zważając na to, co ze mną może zrobić wiatr, czy uda mi się jakoś wylądować. Teraz każdy skok kończę telemarkiem, nie walczę o rekordy skoczni. Wyhamowałem, jestem rozsądniejszy, mądrzejszy właśnie o te doświadczenia z Kuusamo. Co oczywiście nie znaczy, że nie walczę w każdym konkursie o zwycięstwo" - zapewnia Morgenstern.

195,5 tys. franków szwajcarskich (ok. 400 tys. złotych) - to suma jaką zarobił już w tym sezonie Thomas Morgenstern. "Pieniądze to sprawa poboczna. Nie myślę o tym. Skaczę, płacą mi za to, ale przecież nie tyle, co najlepszym piłkarzom..." - przyznaje "Morgi".

Lider obecnej klasyfikacji generalnej Pucharu Świata dodaje także, że zawsze lubił dreszczyk emocji i to nie tylko ten, który towarzyszy skoczkom narciarskim na skoczniach. "Lubię robić rzeczy, które podnoszą mój poziom adrenaliny. Startowałem w rajdzie samochodowym jako drugi kierowca, ale najlepszego kopa daje skakanie na spadochronie" - kończy Austriak.