Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot: "Nie mam żadnych kompleksów"

Ostatnie zawody Pucharu Kontynentalnego w Kranju były niezwykle udane dla polskiej drużyny. Wszyscy skoczkowie zakwalifikowali się do finałowej serii a dwóch z nich - Kot i Hula znalazło się na podium.

"Nie myślałem przed zawodami o miejscu, jakie mógłbym tu zająć, ale spodziewałem się dobrych skoków. Ze skoku na skok skakałem tu coraz lepiej, rozkręcałem się. Również ten finałowy był dobry, zabrakło tylko wiaterku na dole. To dla mnie największy sukces w karierze jeśli chodzi o starty na arenie seniorskiej, pozostaje mi sobie życzyć żeby tylko było tak dalej. Trudno mi to porównywać do medalu MŚJ, bo to trochę inny typ zawodów" - powiedział zwycięzca Maciej Kot.

"Nie mam żadnych kompleksów w rywalizacji ze starszymi, to miłe czasem móc z nimi wygrać. Czuję, że forma jest już dobra, ale zawsze jest jeszcze coś do poprawienia" - dodał Kot.

"Skakało mi się tu już dobrze podczas serii treningowych, więc liczyłem na dobre miejsce, ale nie aż na lokatę na podium. Co tu dużo mówić - to bardzo fajnie, cieszę się bardzo" - powiedział Stefan Hula po zakończeniu konkursu w Kranju.

"Ten obiekt pasuje mi znacznie bardziej niż ten w Velenje, co zresztą widać po rezultacie. Szczęście w skokach trzeba mieć zawsze i na pewno podczas moich dzisiejszych skoków warunki mi sprzyjały. Cieszę się, że je dobrze wykorzystałem" - dodał zawodnik.

"Faktycznie, dotychczas nie miałem wielu powodów do radości jeśli chodzi o występy na arenie międzynarodowej, ale może ten rok będzie przełomowy i ta zła passa wreszcie się odwróci?" - kontynuował Hula.

"Nie sądzę, aby to był mój największy sukces, ponieważ już trzykrotnie byłem drugi w Pucharze Kontynentalnym. Dla mnie największe osiągnięcie to piąte miejsce na IO, w drużynie, a także starty w Pucharze Świata, w których zdobywałem punkty" - ocenił skoczek.

"Po minionym, niezbyt udanym dla mnie sezonie zimowym dobrze odpocząłem, nabrałem świeżości i teraz mamy nowy program treningowy, który mam nadzieje, będzie nadal procentował" - mówił reprezentant Polski w Słowenii.

"Gdy przyjechaliśmy do Villach miałem problemy z zębem, poszedłem nawet do austriackiego dentysty, ale niewiele to pomogło i rano obudziłem się ze spuchniętym policzkiem. Koledzy z drużyny żartowali nawet ze mnie, że do zdjęc na podium mam obracać się drugim profilem. Na szczęście w skokach mi to nie przeszkadzało, a na dodatek wprawiło w dobry humor, bo chciało mi się śmiać z samego siebie, więc nie było problemu" - zakończył żartobliwie Stefan Hula.