Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wciąż nie wiadomo kto utrzyma skocznię w Wiśle

Wielkimi krokami zbliża się otwarcie nowej Malinki, tymczasem wciąż nie wiadomo kto będzie utrzymywał wiślański obiekt. Między COS-em a gminą Wisła nadal nie ma porozumienia w tej kwestii. Centralny Ośrodek Sportu twierdzi, iż podejmie się opieki nad skocznią tylko wówczas, gdy zwolniony zostanie z obowiązku płacenia Wiśłe podatku od nieruchomości.


- Utrzymanie skoczni pochłonie 400 tysięcy złotych, które najpierw musimy wypracować. Nie będziemy w stanie tego zrobić, jeśli na starcie dostaniemy do zapłaty 900 tysięcy złotych podatku - mówi Zbigniew Łagosz, dyrektor szczyrkowskiego COS - Jeśli na tej skoczni wyjdziemy na zero, to będzie nasz sukces. Nie chcemy do niej dopłacać - podkreśla.

Według Łagosza COS jest w stanie wypracować około 350 tys. zł. na utrzymanie obiektu w ciągu roku. Na kwotę tę składałyby się środki pozyskane od sponsorów oraz z organizacji koncertów i imprez sportowych.

Tymczasem skarbnik Urzędu Miasta w Wiśle, Irena Cieślar, tłumaczy, że możliwość zwolnienia COS-u od obowiązku płacenia podatku za skocznię to sprawa bardzo złożona. Ulga podatkowa jest możliwa wtedy, jeśli taką uchwałę podejmą radni. Problem w tym, że taki podatek zgodnie z prawem należało by zlikwidować dla wszystkich tego typu obiektów w gminie. Jeżeli zostanie on zlikwidowany dla skoczni i znajdującego się na niej wyciągu, to będzie się to wiązało z konieczności zwolnienia od takiej opłaty wszystkich innych wyciągów w Wiśle. Na to Wisła nie może sobie pozwolić, wiązałoby się to z ogromnymi stratami.

Obie strony zobowiązały się do wypracowania kompromisu do końca sierpnia, jednak póki co nie widać możliwości rychłego rozwiązania tej patowej sytuacji.