Alexander Pointner: "Jestem niesamowicie szczęśliwy"

  • 2009-02-28 21:26

Austriaccy skoczkowie jak przystało na faworytów konkursu drużynowego nie zawiedli. Pewnie wygrali zawody na skoczni Jested w Libercu i zdobyli kolejny tytuł mistrzowski.

Ekipa Alexandra Pointnera przedłużyła zwycięską serię, która trwa od 2005 roku. W 2005 roku w Oberstdorfie zdobyli dwa tytuły drużynowych mistrzów świata - na skoczni normalnej i dużej, w 2006 roku zostali mistrzami olimpijskimi, w 2007 roku w Sapporo dodali kolejny tytuł do swojej kolekcji oraz w 2008 roku wywalczyli złoty medal podczas mistrzostw świata w lotach. Dla Wolfganga Loitzla jest to już szósty złoty medal w karierze. "Jestem niesamowicie szczęśliwy. Pochwały należą się całej drużynie. Dla nas ten medal jest pewnego rodzaju zadośćuczynieniem za wczorajszy konkurs" - powiedział szkoleniowiec pod skocznią w Libercu.

Zadowolony ze swojego rezultatu był Wolfgang Loitzl, który zdobył tydzień wcześniej tytuł mistrzowski na skoczni normalnej. "Czuję się w końcu jak skoczek na pierwszym miejscu. Zarówno w pierwszej jak i w drugiej serii miałem szczęście. Jestem bardzo zadowolony z wyniku jaki osiągnąłem na tych mistrzostwach" - powiedział Austriak.

Martin Koch, który znalazł się w drużynie wiedział, że musi być w bardzo dobrej dyspozycji, aby walczyć o medale. "Przyjechałem na mistrzostwa, ale wiedziałem, że aby walczyć o medal to muszę być we wspaniałej dyspozycji. Ale to co zrobiliśmy dziś, to jest niesamowite" - mówił skoczek po zakończonym konkursie.

Dla Thomasa Morgensterna mistrzostwa w Libercu były imprezą numer 1 w tym sezonie. Niestety nie może ich zaliczyć do udanych. "Nie można zapominać o przeszłości jeśli popełnia się błędy. Ale to już historia. Dziś w konkursie drużynowym pokazaliśmy, że prezentujemy światowy poziom. Moje skoki jednak nie były dobre" - ocenił ubiegłoroczny triumfator Pucharu Świata.

Jako ostatni w swojej drużynie skakał Gregor Schlierenzauer. "Dzisiejszy konkurs miał nam powetować wczorajszy. Dziś warunki do skakania także były trudne, ale mnie więcej równe dla wszystkich. Triumf w konkursie drużynowym dodał mi pewności siebie i motywacji na dalszą część sezonu w Pucharze Świata" - skomentował "Schlieri"


Anna Szczepankiewicz, źródło: ORF
oglądalność: (6200) komentarze: (26)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Marco Polo weteran
    nie ma sie co dziwic

    No, ja się Pointnerowi nie dziwię. Jak w jego sytuacji nie byc szczęśliwym. Chyba żaden trener w historii nie ma na koncie prowadzenia drużyny, która przez pięć lat pod rząd w imprezach mistrzowskich zajmowała pierwsze miejsce. W ostatnich 7-miu najwyższej rangi zawodach reprezentanci Austrii odniesli 6 zwyciestw. Tylko raz, na MŚL u siebie w roku 2006, musieli uznac wyższość Norwegów. Ale tak na dobrą sprawę nie była to wtedy najwazniejsza impreza roku:)
    Co by nie powiedzieć to te tytuły były zdobywane różnymi składami. Praktycznie tylko Morgenstern partycypował we wszystkich tytułach. Loitzla zabrakło w Turynie, Hoellwarth z Widelcem juz trzeci sezon w reprezentacji nie skaczą, Kofler w 2005 nie łapał sie jeszcze, teraz nie łapie sie już, a Schlieri wystąpił w Libercu w drużynie "dopiero" po raz trzeci.
    Żeby ktos nie pomyslał, ze Morgi taki dobry to napiszę, ze tylko raz, w Turynie, to on byl w druzynówce najlepszy z Austriaków. Tak a propos to Schlierenzauer w swoich 3 startach ani razu nie był lepszy od wszystkich kolegów. Lepiej. Tylko raz był wśród nich drugi.
    Wiyzytowka pracy trenera i zwiazku to wyniki druzyny. Jakiekolwiek miec zastrzezenia do metod pracy i sposobow uzyskiwania formy przez Austriakow i Pointnera to jednego nie mozna im odmowic. Efekt koncowy, to znaczy ilosc osiagniętych sukcesow jest imponujacy.
    Pytanie czy historia nie zweryfikuje tych sukcesow.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl