Janne Vaeaetaeinen: "Miniony tydzień nie był dla mnie łatwy"

  • 2009-03-01 16:18

Fiński skoczkowie wyjadą z Liberca bez medalu. Jest to olbrzymie rozczarowanie szczególnie, że w niemieckim Oberstdorfie, na tydzień przed rozpoczęciem Mistrzostw Świata, zajęli pierwsze miejsce w rywalizacji drużynowej, a Harri Olli wygrał konkurs indywidualny.

Finowie, trenowani przez Janne Väätäinena, nie byli w stanie sprostać niekorzystnym warunkom, panującym na skoczni. Zawodnicy, którzy występowali w Libercu byli niedostatecznie doświadczeni - dla Kalle Keiturego i Ville Larinto był to dopiero pierwszy występ na Mistrzostwach Świata. "Miniony tydzień nie był dla mnie łatwy. Dobre wyniki przed Mistrzostwami Świata sprawiły, że oczekiwania zarówno zawodników, jak i mediów, czy fanów znacząco wzrosły.
Słowo 'rozczarowanie' nie określa dokładnie atmosfery jaka obecnie panuje w drużynie. Jednak kiedy spojrzę na to z perspektywy czasu, to będzie jedno z najważniejszych doświadczeń w mojej karierze. W przyszłości musimy być lepiej przygotowani mentalnie, tak by nawet niekorzystne warunki pogodowe nie były w stanie nam przeszkodzić" - komentuje trener.

Matti Hautamäki, który jest najbardziej doświadczonym skoczkiem w fińskiej reprezentacji, nie zawiódł w konkursie drużynowym. "Skoki oceniam umiarkowanie dobrze. Jednak wiatr czy padający śnieg nie pozwalają mówić o mistrzostwach w Libercu w pozytywny sposób".

Z pewnością największe rozczarowanie sprawiły występy Harriego Olli. Po konkursie na normalnej skoczni, gdzie prowadził po pierwszej serii, niestety po drugim skoku na odległość 87 m, spadł na 13 pozycję, Harri nie chciał się wypowiadać. Starał się zapomnieć o porażce i skoncentrować na kolejnych zawodach. W poniedziałek fińska kadra zrobiła sobie dzień przerwy i pojechała do Pragi, jednak Olli pozostał w Libercu, by trenować. Niestety, jak się później okazało, jego kolejne starty były również pasmem niepowodzeń. Po zawodach na dużej skoczni (21. miejsce) ocenił swoje odczucia w następujący sposób: "W niedzielę do domu".

Po sobotnim, drużynowym konkursie Harri zgodził się na nieco dłuższą wypowiedź: "Przed konkursami mieliśmy pozytywne podejście, szczególnie, że osiągaliśmy dobre wyniki w treningach. Mój pierwszy skok w drużynówce był niezły, o drugim chyba nie ma co mówić" - wspomina Harri. Trener Väätäinen dodaje, że Harri jest typem lotnika i złe warunki w drugiej serii na pewno mu nie pomogły.

Duże nadzieje pokładano również w debiutancie, Ville Larinto. Niestety Ville poważnie się przeziębił, co z pewnością sprawiło, że nie był w najwyższej dyspozycji. Zajął 12. miejsce na dużej i 7. na normalnej skoczni. "Oczywiście choroba jest pewną przeszkodą. Jeszcze rano miałem gorączkę. Ten tydzień nie był łatwy dla całej naszej drużyny. Moje skoki nie były najgorsze, ale kiedy gra toczy się o medale Mistrzostw Świata, trzeba skakać perfekcyjnie. Zarówno ja jak i Harri byliśmy przeziębieni, co z pewnością odbiło się na naszych wynikach. Trzeba przyznać, że nie był to nasz weekend" - komentuje Ville.

Kolejny debiutant na Mistrzostwach Świata - Kalle Keituri był 31. na dużym i 27. na normalnym obiekcie. "Żeby zająć miejsce na podium trzeba było skoczyć kilka metrów dalej. Jednak z drugiej strony uważam, ze moje skoki były na równym poziomie" - mówił Kalle po konkursie drużynowym.


Karolina Marcyniuk, źródło: mtv3
oglądalność: (6611) komentarze: (28)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Schlieri-fanka doświadczony

    Finowie potrzebują czasu. NA początku sezonu byłam zdziwiona, że tak dobrze im idzie bez Janne. Wszyscy mówili, że wreszcie się jako drużyna uwolnili od ciężaru takiej gwaizdy i teraz będą skakać jak natchnieni. Ale dopiero te mistrzostwa pokazaly jak Janne był ważny dla ich drużyny, i że trudno jest bez niego zawojować. Tak jak już napisałam tu najważniejszy jest teraz czas dla nich. To była pierwsza z większych imprez, na której skakali bez Ahonena. Będzie ich dużo i w każdej następnej będzie jeszcze lepiej ;)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl