Jeżeli Aho wraca do gry - felieton

  • 2009-03-09 14:20

Cechą charakterystyczną naszego portalu jest forum, na którym to udzielają się liczni i mocno zaangażowani w świat skoków narciarskich dyskutanci. Po raz kolejny prezentujemy na naszych łamach felieton jednego z nich - Marka Zająca, znanego przez współdyskutantów jako Marco Polo.

Janne AhonenJanne Ahonen
fot. Karolina Osenka
Janne AhonenJanne Ahonen
fot. Karolina Osenka
Janne AhonenJanne Ahonen
fot. Tadeusz Mieczyński
Skocznia w VancouverSkocznia w Vancouver
fot. Marcin Skiba
Austriacy najlepszą drużyną świataAustriacy najlepszą drużyną świata
fot. Natalia Konarzewska

Umówiłem się z redakcją, a w zasadzie z jej reprezentantem, na ten tydzień na felieton dotyczący skokowej bieżączki. Nie było specjalnie ciekawego tematu i tu naraz taka bomba! No to piszę.

Zacznijmy od tego, że wiadomość nie jest potwierdzona na 100%. Więc do każdego zdania napisanego na ten temat powinien być dopisany duży znak zapytania. Ponieważ nie wyglądałby wtedy taki tekst specjalnie estetycznie to, nie czekając dłużej na ewentualne prasowe, agencyjne czy w końcu rzecznikowe poważne potwierdzenie tej wypowiedzi, pozwolę sobie przyjąć, że wiadomość ta jest prawdziwa. A czemu nie? No to wio.

Nie wyobrażam sobie, że taka decyzja była pochodną chwilowego nastroju Ahonena, który zdeterminowany słabą formą fizyczną byłych kolegów z zespołu i dodatkowo słabą odpornością psychiczną obecnego lidera zespołu zdecydował się w jednej chwili ruszyć na pomoc fińskim skokom. Tak oczywiście, wg mnie, być nie mogło i nie było. Myślę, że Aho planował taki rozwój wydarzeń znacznie wcześniej, kto wie czy już nie wtedy, kiedy „kończył" karierę. To jest perfekcjonista. Wielki skoczek, który w skokach zdobył prawie wszystko. Właśnie...

Prawie. Prawie, jak głoszą reklamy, robi wielką różnicę. W wypadku Fina wszyscy wiedzą o co chodzi. Mimo posiadania wielu trofeów najwyższej rangi Wielkiemu Niemowie vel Mrukowi (moim zdaniem zupełnie niezasłużony przydomek) brakuje najważniejszego. Olimpijskiego złota. Ba, on nie zdobył na igrzyskach jeszcze indywidualnie żadnego z medali. A ambitny, wbrew prezentowanemu ale moim zdaniem pozorowanemu tumiwisizmowi, jest niebywale. Jak każdy mistrz w swoim fachu. Chłodno patrząc na sprawę to takie zagranie, ze strategiczno-taktycznego punktu widzenia, to jest po prostu majstersztyk. Psychologicznie to raz. Podjarzył pewnie rywali tak, że do pierwszych zawodów z jego udziałem spokoju nie zaznają. Szczególnie aktualnie najlepsi. Powykreślali go ze swoich kajetów potencjalnych przeciwników wartych uwagi a tu bach! Niech jeszcze zacznie mieszać od grudnia w zawodach to się Schlierenzauer, Morgenstern et consortes dopiero zaczną stresować. Oni lubią dominować. Jak jest walka ramię w ramię to już to zaraz gorzej dla nich wygląda.

Druga rzecz. Bardzo ważna. Janne Ahonen rzeczywiście miał okazję porządnie odpocząć. Przez rok nie przejmować się zupełnie w jakiej jest formie i co tzw. opinia ma w tej sprawie do powiedzenia czy napisania. NIKT z jego potencjalnych rywali nie miał (i już miał nie będzie) przed Vancouver takiego komfortu. Oburzenie z tytułu powrotu Fina na skocznię w kontekście złamania danego całemu światu (tylko tak konkretnie to komu, bo sobie nie przypominam?) słowa, wyrażane w różnej formie przez niektórych forowiczów nie ma żadnego uzasadnienia. Wynika moim zdaniem z faktu, że nie mogą się pogodzić z tym, że w tak łatwy sposób Fin zyskał na starcie olimpijskiego sezonu przewagę. No ale nikt nie bronił Austriakom, Norwegom, Ammannowi czy Małyszowi wykonać podobnego manewru. Jako wielki fan naszego mistrza, patrząc dodatkowo na to, co się z nim dzisiaj wyrabia, gorąco boleję nad tym, że ludzie odpowiadający za jego formę na igrzyskach nie wpadli na podobny pomysł wiosną zeszłego roku. Co zrobić. Mądry Polak po szkodzie.

I rzecz trzecia. Przynajmniej od dwóch lat w tym sporcie wygrywa się również dzięki lepszemu sprzętowi i lepiej rozwiniętej w danym kraju tzw. medycynie sportowej. To znaczy jej praktycznym zastosowaniom. Ahonen, będąc z boku całego cyrku i nie musząc w nim uczestniczyć, miał możliwości i czas by poprawić swą wiedzę i wprowadzić ją w czyn również w tym zakresie. Jeśli faktycznie już od roku planował powrót na narciarską scenę byłby głupcem, gdyby nie próbował ulepszeń w tym obszarze.

Reasumując, bo czas ucieka. Są, jak w każdym przypadku, dwie strony medalu. Zacznę od tej gorszej. Adamowi Małyszowi, jeśli oczywiście będzie w roku olimpijskim w swojej charakterystycznej, wielkiej formie, przybędzie niespodziewany i kto wie czy nie największy konkurent. Strona lepsza to ta, że grono faworytów do olimpijskiego medalu, przynajmniej hipotetycznie i na dziś, wydatnie się poszerzyło. Zapowiada to, ze emocje w sezonie olimpijskim znakomicie wzrosną. Myślę, ze zajęcie przez Ahonena miejsca na podium w Vancouver byłoby pięknym zwieńczeniem jego wspaniałej kariery. Na tyle ważnym i wartościowym, że zupełnie ten jego dzisiaj ogłoszony powrót rozumiem i popieram. Niech tylko najwyższy szczebel kanadyjskiego podium zostawi w spokoju. Tam ma stanąć ktoś inny.


Marek Zając, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8863) komentarze: (68)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Barnaba doświadczony
    Powroty bywają radosne, ale czy ten będzie skuteczny? (1)

    @AUTOR
    Przede wszystkim moje uznanie za odważne zaprezentowanie na SJ własnych przemyśleń w sprawie zapowiedzi powrotu Janne Ahonena, z wyprzedzeniem w czasie, kiedy nie były jeszcze znane, a dzisiaj tak w szczegółach uzasadniane motywacje sprawcy owego, sympatycznego dla mnie zamętu. Który z motywów, aktualnie prezentowanych przez Janne, jest priorytetowy? Zapewne nie wyjawi tego nawet sam zainteresowany.
    Po ukazaniu się Twojego felietonu oświadczył, co prawda nie wprost, że życie emeryta jest bardzo nużące, zaś wilcza natura ciągnie go do lasu, a my coś o tym jednak wiemy, tam rośnie sporo drzew. Wielu dyskutantów, na innych portalach dość wyraźnie stawia też kwestię finansową motywacji. Tego również nie można lekceważyć ani demonizować wszakże Fin, po oficjalnym pożegnaniu z wyczynem powraca do profesji, której oddawał się przez kilkanaście lat , a ta odpłacała się zasłużenie zarówno sławą jak również ogromnymi profitami. W dyscyplinie tej zdobył wiele, ale nie wszystko, zwłaszcza nic z palety medalowej w indywidualnych konkursach olimpijskich zaś w MŚL plasował się na niższych pozycjach medalowych

  • Barnaba doświadczony
    Powroty bywają radosne, ale czy ten będzie skuteczny? (2)

    W jednym tylko, niejako programowo, nie mogę się z Tobą zgodzić. Mianowicie z tezą jakoby Janne, żegnał się ze skokami myśląc o rychłym powrocie na skocznię.
    Wielu z nas, w sytuacji Janne, dopatruje się pewnej analogii do położenia Adasia i płynących w Jego kierunku życzeń i najwyższych medalowych oczekiwań.
    Niemniej z punktu widzenia psychologicznego i naporu presji pozycja naszego Mistrza jest zdecydowanie korzystniejsza niż Janne pretendującego, przede wszystkim do olimpijskiego złota.
    Otóż, Adaś - kontynuuje karierę; Jaś – powiedział: już wracam! A. Małysz ma życzliwe wsparcie decydentów i supremacje w narodowej drużynie; J. Ahonen natomiast teraz musi się wykazać czymś znaczącym, a ponadto uzyskać akceptację w drużynie co do zamierzonej roli. Czy ma być namaszczonym z góry pegazem stanowiącym atrakcję prestiżowych imprez (TCS, ZIO, MŚL) ? Czy wespół z pozostałymi zawodnikami zatrudnionymi na etatach robotniczych ma także ciągnąć taborowy PŚ ukochanego W.Hofera? W tym cyklu zawodów, niejednokrotnie trzeba nosić też własne narty w systemie pracy dniówkowej. Janne natomiast, jak niewielu z plejady znakomitych skoczków potrafi się przygotować do określonych zawodów. Czynił to niejednokrotnie w odosobnieniu, w ciszy, w głuszy, z dala od pucharowej przepychanki.
    Ze sportowego punktu widzenia ZAPOWIEDŹ Janne przyjąłem ze sporym zaciekawieniem, odnoszącym się przede wszystkim do motywów powrotu i ich realizacji w zespole, w którym nie jeden zawodnik pretenduje do miana potencjalnej gwiazdy. Twój felieton, zwrócił moją uwagę na inny jeszcze aspekt tego powrotu. Zauważasz bowiem, iż Janne dla osobistego przygotowania zapewne odpowiednio spożytkuje wiedzę i osiągnięcia z dziedzin wspierających sporty narciarskie w Finlandii, wszak był tego obszaru aktywnym uczestnikiem bądź obserwatorem.
    Raz jeszcze moje uznanie. Pozdrówka serdeczne.

  • Marco Polo weteran
    @Maewju

    Mamy nie do końca zbieżne gusta:)
    O ile jakoś przeżyłbym jedno, ale nie więcej, złoto Ahonena (oczywiście pod warunkiem, ze drugie, i to najlepiej na dużej skoczni, zdobyłby Małysz) to zwycięstwo Ammanna bedzie dla mnie jak cios Tysona w splot słoneczny. Nie przepadam za Austriakami ale klase Schlierenzauera trzeba po prostu doceniać. Zdecydowanie bardziej wolałbym, zeby to on, a nie Ammann zwyciężył w sytuacji niemożności naszego mistrza. Ale to wszystko bajanie w obłokach. Przynajmniej na razie:)

  • Marco Polo weteran
    ale się zapowiada...

    Ahonen swoim ruchem wywołał, może nieco za wczesnie, temat przyszłorocznej rywalizacji na igrzyskach. Będa one prawdopodobnie ostatnimi dla kilku wielkich postaci skokowej sceny. Przecież oprócz Małysza i Aho 30-tkę przekroczyli juz dawno Schmitt i Ljoekelsoey, w zeszłym roku Uhrmann, w tym roku Kuettel i Wasiliew, tuz przed olimpiadą osiągnie ten wiek Loitzl, hautamaeki w Vancouver tez bedzie miał juz 29 lat. To tylko pierwszy szereg. Celowo nie wspominam o Japończykach bo w ich przypadku szkoda się na ten temat strzępić. Tak a propos: chodzą słuchy, że Okabe podpisał kontrakt reklamowy ważny do momentu smierci jego najmłodszego wnuka (notabene jeszcze nie ma go na swiecie).
    Wracając do sprawy. "Bój to będzie ich ostatni", przynajmniej na igrzyskach. Tylko się cieszyć i ręce zacierać. Pytanie tylko czy emocje będą naszym udziałem. Trza wierzyć w geniusz Adama, bo przy aktualnym składzie trenerskim na nikogo bym specjalnie nie liczył.

  • anonim
    -

    Moim zdaniem coś tu śmierdzi, te gadki o tym ze nie lubi skoków, ze kończy kariere to cały jeden kit. Albo chał zrobic wkoło siebie szum no albo chciał zrobic sobie wolne przed igrzyskami i "wielkim" powrotem Jannego.
    Choć powiem szczerze ze jestem szczesliwa ze Janne wraca, ktos musi utrzec nochala Austri. Życze mu aby zdobył medal na IO obalił panującą dynastie Austri i razem z Małyszem i Schmitem zaczeli sprawowac rządy.
    Ps. Mam nadzieje że kiedy Adaś skończy kariere (!) to nie wywinie nam takiego numeru. Choc kto wie czy to akurat pomogło by mu to powrócić z hukiem niz ten cały Lepistoe i wogóle...

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(102), 2009-03-09 20:33:24 ***

  • kunio91 początkujący

    Moja Rada !

    wycofajmy Małysza z Pucharu Świata do końcA sezonu, niech wyjedzie na wakacje, bardzo długie wakacje, a przygotowania niech zacznie o miesiąc później niż powinien. Tak jakby zaczynał starty nie od Kuusamo tylko od Oberstdorfu. Oczywiście na letnim GP nie powinien się pojawiać, lecz spokojnie według ustalonego przez najdroższych i najlepszych specjalistów (zatrudnionych po tym sezonie) planu treningowego przygotowywać się do sezonu. Celem powinna być tylko Olimpiada, TCS i Zakopane bez presji i na luzie. Adam musi odpocząć też psychicznie. Jeżeli skoki będą dobre od początku sezonu a forma pod koniec stycznia będzie rosła to myślę że nawet Ahonen nie powstrzyma Adama Małysza i polak zdobędzie złoto olimpijskie na obu obiektach, a mistrz utrzyma formę do Planicy i pod koniec marca dołoży rekord świata na koniec kariery. W sezonie 2010/2011 wystartuje tylko w Zakopanem bez przygotowania i zakonczy kariere ;)

    To jest moja propozycja, chociaż wierzę że pomysł Tajnera i może Lepistoe będzie jeszcze lepszy. Ja jednak nie chce już oglądać Małysza w tym sezonie, 2 lata temu mówiono że zmniejszy liczbę startów, a jakoś tego nie widzę.

  • anonim

    oczywiście, że tak... Miejsce na 1 stopniu jest przeznaczone dla Kamila Stocha. Na IO zawsze zwyciężają fuksiarze, a on jest fuksiarzem najważniejszych imprez (co nie przekreśła faktu, iż jest najlepszy).

    A Ahonen skoro już zakończył tą całą karierę z taką pompą to niech siedzi w domu, zajmuje się synkiem i tym swoim sklepem z qadami...
    Przyszedł do Lahti na konkurs, przypomniały mu się stare, dobre czasy i od razu wraca. Co oznacza, że jego pierwsza decyzja (odnośnie końca kariery) nie była do końca pomyślana... A zresztą po co nam znowu ta "maska" w PŚ?

    PS Kamil rlzzz!

  • Kakaowa początkujący
    Felieton naprawdę świetny.

    Co zaś się tyczy samego Janne Ahonena, to nie uważam, aby odszedł po to, by wrócić. Myślę, że ta myśl zaświtała mu w głowie już jakiś czas temu, ale nie sądzę, aby miał to dokładnie obmyślone, że wróci i w ogóle.
    Zgadzam się zaś z tym, że jeżeli Adam Małysz będzie w swojej wysokiej formie, to Ahonen będzie jego największym konkurentem. Zastanawia mnie fakt, czy dla Janne najważniejsze będzie złoto olimpijskie, czy może będzie uderzał w 6. zwycięstwo w TCS? A może obie rzeczy naraz? Tak, czy siak, następny sezon zapowiada się bardzo interesująco i z pewnością dostarczy wielu emocji. Już się nie mogę doczekać.
    Pozdrawiam.

  • Edward bywalec

    PRZYPOMINA MI SIĘ POWRÓT JORDANA DO WIZARDS ...
    JANNE ZAWSZE BĘDZIE DLA MNIE NR 1 W HISTORII NAWET BEZ ZŁOTA OLIMPIJSKIEGO. ŚWIADCZY O TYM PRZEDE WSZYSTKIM KOSMICZNA ILOŚĆ MIEJSC NA PUDLE I 5 TURNIEJÓW.
    CHCIAŁBYM ŻEBY FIN I ADAM ROZDZIELILI MIĘDZY SOBĄ ZŁOTE MEDALE W KANADZIE, ALE JEŚLI SIĘ OKAŻE ŻE ONI JUŻ NIE DAJĄ RADY TO NIECH WYGRA AMMANN DWA RAZY (TO BY BYŁO COŚ) ZRESZTĄ JAK SIMON BĘDZIE TAK PRZYGOTOWANY JAK NA POCZĄTKU TEGO SEZONU CZY W SALT LAKE TO NIE POMOGĄ NAWET SAME "20" DLA AUSTRIAKÓW... MAM TYLKO NADZIEJĘ ŻE NIKT NIE WYSKOCZY NA 1 DZIEŃ TAK JAK LARS BYSTOEL

  • Narta bywalec
    małpaModerator(6107)

    Zającowi, który z woli natury pomysł ma w nogach, puszcza się caały bleble-felieton.
    Indorowi, który z woli tejże natury nabzdycza się i naindycza, cenzuruje się co drugie słowo, gdy tylko zabulgoce - jak to indor.
    Do tego jeszcze ta modna poprawność polityczna, niczym na tym lepszym portalu o skokach. "Komentarz zmodyfikowany" to po ludzku znaczy: modnie ocenzurowany.
    -----------------
    od moderatora:
    Nie cenzuruje się komuś, tylko coś. Bez względu na nicki. Na tych samych zasadach redaktorzy decydują co się puszcza.
    Urzekła mnie Twoja rezolutna percepcja rzeczywistości. Ale to forum o skokach, nie kącik filozoficzny. Wiec jak masz jakieś konstruktywne uwagi to prosimy na któryś z naszych maili.

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(6107), 2009-03-09 20:48:12 ***

  • anonim

    @ indor
    Jakże znane są twoje prorocze zapędy! Pamiętam jak w sezonie 06/07 mówiłeś, że Małysz nie ma szans na Kryształową Kule, bo... "nie umywa się do Jacobsena"! Teraz popadasz w euforię nad Schliernzauerem, który bez wątpienia jest wielką postacią tego sportu, ale przedwczesne stawianie go na piedestał jest najszybszym sposobem aby go zniszczyć. Poczekajmy z osądami na rozwój jego kariery, może przebić Nykkanena, a może pójść w ślady Nieminena...

  • anjunia początkujący
    ...

    Wydaje mi się że było dobrym posunięciem zrobić sobie roczny urlop. I dobre podsumowanie - mądry Polak po szkodzie, bo równie dobrze i z Małyszem tak być mogło. Spokojnie, bezstresowo by pracował nad formą i wszystkim innym aby na olimpiadzie zaskoczyć cały świat skoków. Pozostaje nam teraz cierpliwie czekać no rozwój wydarzeń bo zapowiada się ciekawie :)

  • strong return doświadczony
    -

    To,że Aho planował ten powrót to oczywiste.Tylko moim zdaniem prawda leżała pośrodku.I to nie jest tak,że od razu po tym jak w Lahti oddał swoją ostatnią próbę zaczął obmyślać swój tajemniczy,misterny plan.Nie myślę,aby jakiś czas wcześniej Aho wyreżyserował swoje łzy.Gdyby bowiem chciał odpuścić sobie sezon od początku nie robiłby aż takich ceregieli. Po prostu według mojej hpotezy poleniuchował trochę,ale w pewnym momencie,kilka miesięcy temu nadeszła refleksja-dobra co mi tam szkodzi,spróbuję jeszcze raz. Powrót bez przygotowania z marszu nie miałby sensu,na pewno Janne wraca po medal IO.Po nic więcej.I ja mu tego życzę.Życzę sobie,aby z Adamem "skleili się notami" i wspólnie wygrali jakiś konkurs w Whistler i wzięli ze sobę Stocha:) A jak już Fin spełni swoje marzenia to niechże dałby Polakom spokój. Austriacy z pewnością się z tej wiadomości nie cieszą,to jak działa na Morgiego i Schlieriego Aho zobaczyliśmy w poprzedniej edycji TCS.Morgi psuł lekko niektóre skoki ,a Gregor skakał ewidentnie nierówno.W dodatku Harri może na tym tylko zyskać,powierzona mu rola lidera-której udżwignąć nie potrafił zostanie z niego zdjęta.W szerszym kontekście pojawiła się byćmoże wreszcie realna szansa pokonywania Austriaków w konkursach drużynowych.Choć należy pamiętać o nieobliczalności tej ekipy pod względem utrzymywania poziomu przez dłuższy czas.Niemniej jednak zwłaszcza jeśli nestorzy tejże kadry prezentować się będą dobrze i bardzo dobrze wsparci kontucjowanym Havu,to możemy być świadkami końca hegemonii jednej narodowości w skokach.Co mnie osobiście cieszy. Jak widać było w Libercu Matti Hau jest w stanie zmobilizować się w zawodach drużynowych ,niestety gorzej wygląda sprawa z Oliim.

  • Anika profesor

    Świetny felieton. Ale nie przychyliłabym się do poglądu, że planował to już w momencie "zakończenia kariery".
    Co do okresu przedolimpijskiego, to sądzę, że nic nie powinno stać na przeszkodzie, aby nasz Adaś już teraz wycofał się z pucharowych zmagań i spokojnie wracał do formy (mam nadzieję olimpijskiej), gdzieś na zacisznym uboczu.
    Lepsze to niż zmuszanie go do startów w konkursach i zajmowanie odległych miejsc.
    Potrzebne jest także wsparcie psychologiczne. Jak już parę razy wspominałam, panawódkowy styl pracy Adamowi raczej nie odpowiada. On nie należy do wesołków, jak Ammann czy Morgi. On do skoków podchodzi z powagą.
    Tak czy inaczej, obecna sytuacja nie wpływa na niego najkorzystniej. Skoki na takim poziomie raczej go nie zadowalają.
    Ciekawa jestem dzisiejszych treningów i kwalifikacji. Mam nadzieję, że odbędą się bez przeszkód i w wyrównanych warunkach.

  • krwisty weteran

    Ja bym nie ryzykował stwierdzenia że miejsce na podium usatysfakcjonuje Ahonena i pięknie zwieńczy jego karierę.Przecież on nie celuje na jakieś miejsce tylko na to najwyższe którego mu brak.To jest główny punkt i azymut do którego odnosi się cały powrót wielkiego Aho.Tak samo jak Adama.Ci dwaj zawodnicy wręcz ostrzą sobie zęby na złoto i n ie ma co tego ukrywać.Fakt że mogą również zdobyć inny kolor medalu ku kibiców radości ,lecz to dla niech nie będzie kropką nad "i" w swojej karierze.Kropka ta ma tylko i wyłącznie złoty kolor.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl