Szaleństwo pod Giewontem czyli o zakopiańskim PŚ w 2002 roku

  • 2010-01-18 14:52

Pierwsze w epoce „Małyszomanii” konkursy Pucharu Świata w Zakopanem odbyły się w 2002 roku. Były to zawody pod wieloma względami niezwykłe, niecodzienne, kipiące od skrajnych emocji, pełne niespotykanej dramaturgii na skoczni i poza nią. Zanim najlepsi skoczkowie w najbliższy weekend po raz kolejny pojawią się na rozbiegu Wielkiej Krokwi przypomnijmy sobie co działo się pod Giewontem osiem lat temu. A działo się sporo...

Wielka KrokiewWielka Krokiew
fot. Tadeusz Mieczyński
Wielka KrokiewWielka Krokiew
fot. Tadeusz Mieczyński

Po rozegranych w grudniu 1999 roku dwóch konkursach Pucharu Świata w Zakopanem Wielka Krokiew straciła homologację Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i wypadła z kalendarza najbardziej prestiżowego narciarskiego cyklu. Jednak kiedy w sezonie 2000/01 Adam Małysz wygrał na światowych skoczniach niemal wszystko, co było do wygrania, nie do pomyślenia było, by w kraju najlepszego skoczka świata mogło zabraknąć konkursów skoków najwyższej rangi. Największa polska skocznia została przebudowana zgodnie z wytycznymi FIS-u na Zimową Uniwersjadę w 2001 roku i po ponad rocznej przerwie zakopiańskie zawody znów stały się jednym z przystanków pucharowej karuzeli. Do sezonu olimpijskiego 2001/02 Adam Małysz przystępował jako Mistrz Świata, zdobywca Pucharu Świata, triumfator Turnieju Czterech Skoczni oraz zwycięzca cyklu Letniej Grand Prix. Sezon rozpoczął wiślanin wyśmienicie, wygrywając sześć z dziewięciu pierwszych konkursów. Tak jak w poprzednim sezonie latał pięknie, daleko, często deklasując resztę stawki. Polak jako murowany faworyt przystępował do startu w Turnieju Czterech Skoczni, mówiło się otwarcie, że to on może być tym, który jako pierwszy wygra wszystkie cztery konkursy. Tak się jednak nie stało, Małysza dopadł kryzys formy, a bohaterem i bezapelacyjnym zwycięzcą austriacko-niemieckiej imprezy stał się Niemiec, Sven Hannawald, niedarzony szczególną sympatią przez polskich kibiców. Po nieudanym występie w Turnieju, zdecydowanego przełomu w Małyszowym skakaniu nie było także widać w Willingen. Ostatnim sprawdzianem formy dla skoczków światowej czołówki przed igrzyskami w Salt Lake City (na konkursy do Japonii większość reprezentacji wysłała rezerwowe składy) były zawody w Zakopanem na Wielkiej Krokwi imienia Stanisława Marusarza...

Do stolicy polskich Tatr przybyło kilkadziesiąt tysięcy fanów Adama Małysza liczących na to, że gdzie jak gdzie, ale na polskiej ziemi mistrz na pewno się odrodzi. Zakopane stało się biało-czerwone, Krupówki wypełniły tłumy kibiców w biało-czerwonych czapkach z dzwonkami, szalikach z wizerunkiem Małysza, z flagami w dłoniach i pomalowanymi w barwy narodowe twarzami. Niemal wszystkie reprezentacje wysłały do Zakopanego swoje najsilniejsze składy, zabrakło tylko Japończyków, stosunkowo mocnych wtedy Amerykanów (Alan Alborn, Clint Jones) oraz Simona Ammanna, który tydzień wcześniej na skoczni w Willingen doznał bardzo poważnego upadku. Pierwsze zawody rozegrano w sobotę, 19 stycznia. Do konkursu zakwalifikowało się wówczas siedmiu polskich skoczków, Adam Małysz jako lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata rzecz jasna kwalifikować się nie musiał, oddał jednak bardzo dobry skok na odległość 126 metrów, najdłuższy spośród tych, którzy udział w konkursie mieli zapewniony (Hannawald odpuścił kwalifikacje). Jednak po pierwszej serii tłum zgromadzony pod Krokwią był nieco skonsternowany. Małysz, który walczyć miał o zwycięstwo zajmował po przeciętnym skoku na 120,5 metra siódme miejsce. Prowadził Austriak Andreas Widhoelzl przed swoim rodakiem, Martinem Kochem i niemiłosiernie wygwizdywanym na każdym kroku przez polskich kibiców, Svenem Hannawaldem. Druga seria nie przyniosła spodziewanej poprawy. Nasz najlepszy zawodnik oddał skok zaledwie o pół metra dłuższy i utrzymał swoją siódmą lokatę; do zwycięzcy, którym okazał się Matti Hautamaeki, stracił aż 23 punkty. Tuż za triumfatorem o zaledwie 0,4 pkt uplasował się Hannawald, a skład podium uzupełnił Widhoelzl. Dla polskich kibiców pocieszeniem mógł być fakt, że nieźle spisali się pozostali nasi reprezentanci. Robert Mateja w końcowej klasyfikacji konkursu znalazł się tylko dwie pozycje niżej niż Małysz, na 17 miejscu uplasował się Tomasz Pochwała, a 26 lokatę zajął Łukasz Kruczek. Według szacunkowych danych na trybunach Wielkiej Krokwi i w ich bezpośrednim sąsiedztwie zawody oglądało ponad 80 tys. widzów, co stanowi absolutny rekord w historii zawodów Pucharu Świata. Pierwszą serię konkursu z loży honorowej oglądał prezydent RP, Aleksander Kwaśniewski wraz z żoną Jolantą, drugą serię prezydent obejrzał z wieży sędziowskiej. Kibice opuszczali obiekt przy ulicy Bronisława Czecha z uczuciem sporego niedosytu, nie tracąc jednak nadziei, że niedziela będzie dla nas. I rzeczywiście była.

Złe miłego początki – tak można by określić to, co w przypadku Adama Małysza wydarzyło się w porannych kwalifikacjach. Wiślanin zepsuł swój skok, lądując zaledwie na 114 metrze. Niespełna dwie godziny później doprowadził jednak publiczność do stanu euforii. Oddał najdłuższy skok pierwszej serii, osiągnął we wspaniałym stylu odległość 131 metrów. To był wreszcie ten Małysz, dla którego przyjechały z całej Polski zgromadzone pod skocznią rzesze fanów - dynamiczny na progu, perfekcyjny w powietrzu. O ostateczne wyniki nikt jednak nie mógł być spokojny, bowiem tuż za Małyszem o zaledwie 1,3 pkt. plasował się Hannawald, którego kibice nie oszczędzali także drugiego dnia rywalizacji, dając w niedwuznaczny sposób wyraz swej antypatii do triumfatora TCS. W drugiej serii zawodnicy czołówki uzyskiwali stosunkowo bliskie odległości, więc gdy Hannawald oddał skok na 125 metrów mogło się wydawać, że jest to skok po zwycięstwo. Pofrunął wreszcie i Małysz. Skoczył dobrze, jednak krócej od Niemca. No i nastał niezwykle nerwowy czas oczekiwania na pomiar odległości i noty sędziowskie. Jak się okazało 123,5 metra przy bardzo wysokich notach za styl pozwoliło na odniesienie zwycięstwa o zaledwie 0,6 pkt. przed Hannawaldem. Nie trudno sobie wyobrazić czy też przypomnieć, co działo się pod Krokwią - radość mistrza który ucałował zeskok szczęśliwej dla siebie zakopiańskiej skoczni, euforia rozentuzjazmowanego tłumu polskich kibiców i wściekłość ekipy niemieckiej. „Skok Hanniego był bez zarzutu, jednak Słowak i Polak dali mu tylko 18,5 pkt. Małysz za taki sam skok dostał 19,5. To bezczelność, oszustwo!!!” - grzmiał po zawodach nieżyjący już dziś trener niemieckiej reprezentacji Reinhard Hess. Sam Hannawald był mocno załamany tym, co stało się jego udziałem podczas dwudniowej rywalizacji w Zakopanem: „Ten konkurs był gorszy niż pobyt w piekle. Nigdy w życiu nie spotkałem się z takim przyjęciem. Najgorzej było z dojściem do wyciągu - przejście coraz węższe, a wokół tłum wrogich mi ludzi. Chciałbym o tym jak najszybciej zapomnieć. Każdy zawodnik odczuwa wielką przykrość, gdy wchodzi na medalowe podium przy akompaniamencie gwizdów kibiców gospodarzy. Jestem rozczarowany postawą publiczności. Przed paroma dniami odezwały się w Niemczech głosy żebyśmy nie przyjeżdżali do Zakopanego i poświęcili się przygotowaniom do igrzysk. Poszliśmy inną drogą chcąc wyrazić szacunek Adamowi Małyszowi. Jest mi naprawdę przykro.”

Dla Małysza było to zwycięstwo bardzo ważne z psychologicznego punktu widzenia. Pozwoliło mu ponownie nabyć pewności siebie, co w kontekście zbliżających się igrzysk miało nieocenione znaczenie. Warto podkreślić, że był to pierwszy pucharowy triumf polskiego skoczka w PŚ w Zakopanem od 22 lat, kiedy to w 1980 roku zwyciężali Fijas i Bobak. Nawet polscy piłkarze krócej czekali na awans do finałów Mistrzostw Świata. W drugim konkursie mogliśmy oglądać aż 11 reprezentantów Polski, ponownie czwórka weszła do finałowej serii. Obok zwycięzcy konkursu punkty zdobyli jeszcze 15-ty Pochwała, 19-ty Mateja i 28-my Marcin Bachleda. Rok później w Zakopanem Małysz był dwukrotnie trzeci, w 2004 roku dwa razy drugi, by w 2005 znów stanąć na najwyższym stopniu podium, tym razem dwukrotnie. Co ciekawe, gdy w 2003 roku podwójnym zwycięzcą został Sven Hannawald publiczność zgotowała mu gorącą owację, nagrodziła brawami, chcąc zrekompensować Niemcowi przykrości, jakich doznał rok wcześniej.

Kolejny pojedynek Małysza z Hannawaldem miał miejsce kilka tygodni po zakopiańskim Pucharze Świata już podczas igrzysk w Salt Lake City. Tam jednak dwóch wielkich mistrzów niespodziewanie pogodził nieobecny w Zakopanem, Simon Ammann, który wywalczył dwa olimpijskie złota.

Nie wszyscy kibice wywieźli jednak w 2002 roku pozytywne wspomnienia z Zakopanego. Nie można pominąć faktu, że impreza zakończyła się niestety organizacyjną katastrofą. Walter Hofer przyznał, że bardzo poważnie rozważał możliwość przerwania sobotniego konkursu ze względu na zbyt dużą liczbę widzów w pobliżu progu i zeskoku skoczni. Jak się wyraził: „To cud, że nie doszło do tragedii.” Przed zawodami rozprowadzono co najmniej 13 tysięcy biletów więcej niż wynosiła liczba miejsc na trybunach. Dyrektor zawodów Lech Nadarkiewicz zatrudnił niewykwalifikowanych porządkowych, spośród których około 200 nie posiadało wymaganej licencji, a część z nich była niepełnoletnia. Obiekt był przepełniony, część widzów posiadających ważne bilety nie wpuszczono na trybuny, sporo osób zostało potłuczonych, wielu kibiców zemdlało i zostało odwiezionych do szpitala przez karetki. W okolicach południa na teren skoczni mógł wejść każdy, służby porządkowe nikogo nie kontrolowały, gdy zamknięto bramy obiektu przed nimi pozostało kilkaset osób z ważnymi biletami w dłoniach, którym odmówiono możliwości udziału w imprezie. Kibice nie wpuszczeni na stadion nie otrzymali zwrotu pieniędzy za bilety.19 kibiców powiadomiło prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa, sąd podjął jednak decyzję o umorzeniu postępowania karnego wobec Lecha Nadarkiewicza.

Niestety organizatorzy nie do końca wyciągnęli wnioski ze swoich katastrofalnych błędów i w kolejnych latach sytuacja z organizacyjnymi niedociągnięciami, choć oczywiście na dużo mniejszą skalę, powtarzała się. Na szczęście dziś Puchar Świata w Zakopanem to już zupełnie inna impreza, perfekcyjnie zorganizowana i dopięta na ostatni guzik.

Wracając jeszcze do sportowych aspektów zakopiańskich zawodów, dostrzec można pewne analogie między sytuacją sprzed pucharowych konkursów w 2002 roku i obecną. W końcu teraz też mamy sezon olimpijski, Małysz znów nie jest faworytem do zwycięstwa, a ewentualny sukces w Zakopanem ponownie mógłby stanowić asumpt do przełomu w skokach Adama i zdobycia olimpijskich laurów. Może to analogia trochę naciągana, niemniej jednak pozostaje wierzyć, że może historia się powtórzy i Małysz, który od pięciu lat ani razu nie stanął na podium konkursu w Zakopanem, przypomni sobie o tamtych niezapomnianych chwilach. Na bardzo wysokie lokaty stać też innych biało-czerwonych, choćby Kamila Stocha, który tak dobrze rozpoczął ten sezon czy Łukasza Rutkowskiego, który poznał już smak zakopiańskiego podium, kiedy to wywalczył w 2008 roku trzecie miejsce w konkursie Letniej Grand Prix.


Adrian Dworakowski, źródło: inf. własna + gazeta.pl + rp.pl
oglądalność: (18431) komentarze: (289)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Hiszpanka

    Jestes Polką a piszesz...widzialam WASZYCH pilkarzy recznych....
    no kurde to co? juz sie nie czujesz Polką? ja pie....ole co za ludzie.
    co w tej Hiszpani takie lepsze jest?

  • anonim

    Już kiedyś mówiłam. Jestem Polką, ale w przyszłości chcę zamieszkać we hispzanii.

  • anonim
    @Hiszpanka

    Hiszpanka ty naprawde Hiszpanką jestes? ja myslalem ze to tylko taki nick:)

  • anonim

    Oj, Pudzian tak, jak najbardziej. Pływanie? Jak była Oti to na pewno, jest Korzeniowski i Sawrymowicz.

  • Huberts51 stały bywalec
    Hiszpanka

    Jeszcze troche a Pudzian zrobi z nas potęgę w MMA:))))) Jak bedzie robil takie poostepy to kto wie:)))) Dodac jeszcze warto Strogmeny bo w tym Polak jest najlepszy na swiecie:) W pływaniu tez nalezymy do czołówki przynajmniej w Europie:)

  • anonim

    Mogę się wtrącić,. Bo widziałam waszych piłkarzy ręcznych w akcji, oby nbigdy nie przyszło nam grać przeciw sobie. Polacy są świetni. Ten, który leżał jako pierwszy to Rosiński- jego skuteczność była bliska 100%, toteż nic dziwnego, ze Skandynawom puszczały nerwy. Z krwawiącym nosem boisko opuszczał Michał Jurecki. Było mi go szkoda. Wenta przypomina Hiszpana, ma nasz temperamemt, krzyczy, chodzi po boisku, nie usiedzi na ławce. Zressztą jesgo zdoności trenerskie przypominają mi Luisa Aragonesa (kojarzycie go w Polsce? Jak nie to wytłumaczę kto to?) Cóż, każdy jest w czymś potęgą: my w tenisie, piłce nożnej, koszykówce, sikatówce, f1 a wy też w siatkówce, skokach narciarskich i piłce ręcznej, a i w lekkoatletyce.

  • anonim

    To co robi Wenta w ogole jest wspaniale! te emocje jego podczas meczu to juz naprawde wielka motywacja dla pilkarzy:) Co chwile o coś sie denerwował;) Tacy trenerzy przydaliby sie w kazdym sporcie:) Szwedzi , troszke naszych poobijali. W 2 polowie co chwile ktorys z naszych leżał:/ Mam nadzieje ze skutków powaznych nie bedzie:) Slysalem gdzies o zlamanym nosie:///

    No a Kasa? Kasa to już potęga. Mysle ze bedzie najlepszym bramkarzem tych ME. Fajnie by bylo gdyby poszli w ślady naszych siatkarzy;) Wszystko idzie w dobrym kieunku:)
    W Zakopanem musi być podobnie dla Polaków:)

  • anonim
    @Dona

    Dam Ci tylko jedną radę. Nie przejmuj się, bo naprawdę nie warto :). Ja się też nie4 do końca z Tb zgadzam, ale to co ludzie mówią to lekka przesada. Nie przejmuj się.

  • anonim
    @Piotrek

    Przemilczę tym razem to co napisałeś.
    Bo widzę jak na dłoni, że nic a nic nie rozumiesz o co w tym chodzi a sprawa jest bardzo prosta, jesli ktoś nie ma pojęcia o danym temacie to nie powinien się wypowiadać o tym, to proste i mam nadzieję, że to akurat rozumiesz jak i to abyś więcej się do mnie nie zwracał a to chyba nie jest skomplikowane.
    Bardzo proszę tylko o jedno aby nie wciskać mi w usta słów, które nigdy nie powiedziałam.

  • czarnylis profesor
    -

    @Hubert
    Potop szwedzki odparty :)
    Tym razem Kmicica wyręczył Rosińki na spółkę z Kasą, sorki, Szmalem :)
    Gratulacje dla chłopaków.
    To co robi Bogdan Wenta z tą drużyną... ech, to Kazimierz Górski naszych czasów. Zresztą ja już nie używam wyrażenia "kilkanaście sekund". Zastąpiłem je słowem "1 wenta", odnośnie ostatnich mistrzostw świata.
    Brawo! I mam nadzieję, że nasi skoczkowie pójdą za przykładem szczypiornistów.

    @Piotrek, czyzy i inni z pretensjami do @Fanki
    @Fanka myśli bardzo podobnie do mnie w temacie żałoby narodowej, nigdy nie napisała że nie szanuje ofiar i nie stosuje się do zasad żałoby narodowej. To wy wepchnęliście jej te słowa w usta. Fakt, że jeśli ktoś odpisze jej rynsztokiem, odpłaci tym samym, ale jej temperament i spontaniczność sprawiają, że nie przebiera w słowach i od razu reaguje na zaczepki. Więc jeśli coś w temacie żałoby narodowej, to to, co do @Fanki, proszę kierować również do mnie. Chętnie odpowiem i postaram się obronić, moje i @Fanki argumenty. Zresztą, już powiedziałem wszystko i tylko ślepcy, nie rozumiejący słów czytanych, mogą zarzucić mnie lub @Fance, brak szacunku dla zmarłych.

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(11298), 2010-01-21 12:58:45 ***

  • Piotrek stały bywalec

    Fanka czyzemu i innym chodzi o to żebyś umiała uszanować żałobę narodową która była spowodowana wielka tragedie narodowa,gdzie zgineli zacni piloci Polskiego lotnictwa.Takiej tragedii nie było w Polsce od kilkudziesięciu lat.Czy aż tak trudno ci to zrozumieć.
    Przecież to takie proste. Nie bądź aż taka tępa,a jak nie potrafisz to ukrywaj ją ,bo się tylko gorzej ośmieszasz . Nie dość ze potrafisz zrozumieć dlaczego żałoba zestala ogłoszona to w dodatku jeszcze nie potrafisz uszanować tej żałoby bo jak ktoś napisał wolisz " przy prostackich nutach wzdychac do skoczkow." Domniemam ze jestes niestety Polka i masz obywatelstwo Polskie wiec chociazby to cie uprawnia do tego zeby uszanowac decyzje prezydenta ,mie mowiąc juz o szacunku,ale tych juz pokazalas ze nie masz zadnego szacunku dla ofiar tragedii ich rodzin a takze dla tych co ich wspierają bo jesli maja inne zdanie to obrazasz ich rynsztkowym językiem,slyszanym najczęściej w melinach.

  • Huberts51 stały bywalec
    :)

    @czarnylis
    hhahaahah bo nie wytrzymam. Rozwaliłes mnie tym ostatnim zdaniem o generale:))))) hehe
    Tylko nie przesadzaj i nie rob ze mnie takiego zawziętusa.

    Co do smierci dwudziestu osób to te osoby w samiolocie wiecej znaczyły dla kraju i rozumiem wprowadzenie żałoby przez prezydenta.

    Obaj mamy inne poglądy, ale jesli chodzi o tańce itd to jestesmy podobni. Nie zgodziłbym sie tylko do muzyki POP.:)

    Skonczymy te rozmowe juz;) Ide z kumplami ogladac mecz. Wczoraj był Grunwald a dzisiaj szykuje sie potop Szwedzki, ktory mam nadzieje odprzemy:) pzdr

  • anonim

    Fanka z tego co czytam to ty nie rozumiesz co się do ciebie pisze albo jesteś totalna ignorantką!.A jak do ciebie nie dociera to odejdz od monitora i wyjdź ze swojego kurnika i przewietrz mózgownicę.
    Powtórzę to co ci inni ci powtarzają. Zamiast trolować na forum to lepiej idz to powiedz rodzina ofiar tej tragedii prosto w oczy ,ze masz z ich w dvpie i wolisz przy prostackich nutach wzdychac do skoczkow. I przestań w koncu najezdzac i obrazac Pana prezydenta.Czy masz inne poglądy, czy go nie lubisz, to nie znaczy ze mozesz o nim pogradliwie sie wypowiadac i obrazac!

  • anonim

    Nic dodać nic ująć do poniższego komentarza nie można, to jest dokładnie to o czym i ja myślę i tak czuję.
    W historii Polski było 21 przypadków wprowadzenia żałoby narodowej ja tylko dyskutowałabym z racją jej wprowadzenia do każdego z tego przypadku osobno, tylko o to chodzi bo uważam, że nie każdy przypadek zasługuje na tak olbrzymie pogrążenie narodu Polskiego w smutku.Natomiast to co Prezydent wprowadza od górnie, owszem, muszę to przyjąc do wiadomości innego wyjścia nie mam natomiast ja nie muszę się z tym zgodzić, mam takie prawo i bardzo nie lubię jak mi ktos coś narzuca co i kiedy mam czuć.
    I tak jak każdy normalny człowiek odczuwam zal i smutek zawsze kiedy ginie jakiś Polski obywatel czy obywatele naszego kraju gdziekolwiek są.
    Dośc juz tego paplania:) o żałobach bo sama zaraz popadnę w depresję a przecież juz jutro kwalifikacje w Zakopanem :)
    Życie jest piękne i trzeba sie nim cieszyć dopóki można jest za krótkie na to aby płakać i się smucić.

    @czarnylis
    Ja tam nie wiem czym te norkę powiększysz, bo zastanawiam się nad tym kogo by tam jeszcze wpuścić więc czy warto kopać ? Jeszcze nas tam zagazują chyba, ze postawimy na straży @Barnabę o ile się zgodzi a @krwisty zagra na harmonijce :) Więc we czwórkę jakos sobie poradzimy ale trzeba uważać, bo niektórzy to wręcz czyhają na nasze życie, dopaść, zagazować, zakopać fanke i lisa, amen:)
    .....................
    Odniose sie jeszcze do zarzutu jakobym wolała trąby :)
    Ja tam nie wiem co autor miał na myśli pisząc "trąby " bo różne skojarzenia mam na ten temat ale jedyną trąbę jaka utkwiła mi w głowie to ta podczas zawodów w Zakopanem w 2007 roku, latem, gośc zamiast skierować ją w górę i dmuchać, skierował do mojego ucha byłam głucha do następnego dnia :) I byłam wówczas gotowa wsadzić mu te trąbę w tylną część ciała bo nic nie słyszałam kto siedzi na belce:)
    Był wielce zdziwiony dlaczego mu wrzasnęłam do jego ucha, że ma sobie ją wsadzić :)
    No ale co tam było super, na pół głucha wróciłam do domu ale było warto:)

  • czarnylis profesor
    @Espaniola

    Prywatnie, służbowo i w papierach mam na imię Artek. Dzięki za życzenia, liczę na dobrą zabawę :)

  • anonim

    @El Zorro Negro:
    Baw się dobrze w Zakopanem. Wybacz moje pytanie, ale jak Ty masz prywatnie na imię?

  • czarnylis profesor
    @Huberst51

    "na mnie film ktory wysłał @krwisty nie zrobil zadnego wrażenia.
    np fragment na 2.26 minuty to 4000samobójstw rocznie! Ludzie chyba nie bedziemy wprowadzac zalobu do samobójcach co? To jest wtedy smutek rodziny anie całego kraju."

    Jeśli tylko z tymi samobójcami się nie zgadzasz to myślisz podobnie jak ja.

    "Zaloby nie wprowadza sie z byle jakiego powodu, czyli wypadku samochodowego tylko tzw. masówki jak np katastrofa lotnicza. (kurde powtarzam sie setny raz:)) ) Jesli wy nie potraficie uszanowac ww ten sposób żałoby po takiej katastrofie to wasza sprawa."

    Śmierć dwudziestu osób co dzień na drogach, to podobna katastrofa, co dwudziestu w jednym wypadku. To nadal jest dwadzieścia osób i nie uważam, żeby ludzie ginący "z byle jakiego powodu, czyli wypadku samochodowego" byli w jakiś sposób gorsi niż ci z wypadku lotniczego. Nie wmawiaj mi tu braku szacunku, niczego takiego nie napisałem.

    "Jesli prezydent coś wprowadził to "niestety" musicie tego przestrzegac"

    Zawsze przestrzegam. W Zakopanem nie trąbiłem, nie krzyczałem, nie tańczyłem, podnosiłem jedynie moją białoczerwoną flagę do góry.

    "gdyby kazdy z 40mln Polakow chcialby wygłosic swoje zdanie to zrobilby sie burdel."

    Na tym polega demokracja, że każdy może wygłosić swoje zdanie.

    "Nie wiem jak wy, ale ja juz wole w ciszy pomyslec o ofiarach takiej tragedii niz isc tanczyc pod skocznią. Jesli ktos woli tańce to jest chyba samolubem."

    Dokładnie. I pomyślałem, ale nie znałem tych lotników osobiście (jak choćby @Barnaba) i ciężko mi płakać bezustannie przez 3 dni po obcych mi ludziach.
    Nie cierpię tańczyć. Po prostu nie cierpię i nie tańczę. Nie cierpię również muzyki disco oraz jej pochodnych, nie cierpię balów, dyskotek i innych tego typu imprez i na nie, nie uczęszczam. Za to lubię śmiech, sport, koncerty, łażenie po górach, muzykę (inną niż disco i pop), a kocham moich bliskich i Polskę, i tak właśnie jest, mimo że co niektórzy sugerują inaczej.

    Mam nadzieję Hubercie że nie zostaniesz generałem, bo jeśli tak, to przewrót i dyktaturę wojskową mamy w Polsce pewną, tak samo jak wojnę z Niemcami i następny powód do żałoby narodowej :)

    Pozdrawiam.

  • czarnylis profesor

    @Barnabo
    Nie napisałem iż myślimy jednakowo, tylko podobnie. Wiem, dlaczego katastrofa lotnicza dotknęła Cię bardziej, niż na przykład mnie i nie dziwię się temu absolutnie.

    "W tym przypadku, akurat solidaryzuję się z wypowiedziami @TAMM-a, @Hubertsa51-ego i innych nie wymienionych z nicka, uważających, iż ofiary tej katastrofy zasłużyły na uszanowanie i chwilę zadumy."

    Jak najbardziej się tym zgadzam. Nie napisałem, że lotnicy nie zasłużyli na szacunek i chwilę zadumy. Żeby była zupełna jasność- JA MAM DLA NICH SZACUNEK I POŚWIĘCIŁEM IM CHWILĘ ZADUMY.

    "Sprawą otwartą pozostaje jednak zakres, czas i sposób tego uznania. Dotyczy to w ogóle istoty i formy żałoby narodowej."

    Głównie o to mi cały czas chodzi.

    "Niech żyje bal!
    Bo to życie to bal jest nad bale!
    Niech żyje bal!
    Drugi raz nie zaproszą nas wcale!
    Orkiestra gra!
    Jeszcze tańczą i drzwi są otwarte!
    Dzień warty dnia!
    A to życie zachodu jest warte!"

    Zacytowałeś Agnieszkę Osiecką. Wystarczy w tekście zastąpić słowo "bal", słowem "życie" i wszystko jasne. Przynajmniej ja tak interpretuję przekaz płynący od pani Agnieszki.
    Więc niech żyje życie i nie marnujmy go na zbyt długie użalanie! Cieszmy się nim :)

    Pozdrawiam ciepło i życz mi dobrego humoru w Zakopanem oraz niezapomnianych, sportowych emocji.


    @Fanka
    Jak nam będzie w norce za ciasno, to wydrapię większą pazurkami, tak żeby każdy chętny się zmieścił :)

  • anonim
    Abym bardziej była zrozumiana!

    pl.wikipedia.org/wiki/Żałoba_narodowa

    Tu macie link do materiału o żałobie narodowej, poniżej tam na tej stronie jest tabela z datami tragedii jakie miały miejsce i z jakiego powodu zostały u nas wprowadzane żałoby narodowe.
    Każdy ten przypadek tam zawarty i słuszności wprowadzenia żałoby narodowej można się zgodzić lub nie, to indywidualna sprawa każdego obywatela wolnego Państwa a odnoszę wrażenie od ponad 20-stu lat, ze w takim kraju ja żyję.
    osobiście uważam, ze nie w każdym tym przypadku trzeba było pogrążać cały nasz naród w żałobie ale wystarczyłaby minuta ciszy i proszę mi tu nie wciskać nigdy słów w usta, które nie powiedziałam a mam okazję przy niektórych postach czytać o sobie.
    Jak : "ważniejsze są discopolowe potańcówki pod skocznia i bezmyślne trąbienie trąbka"
    Albo co bardziej śmieszny cytat : "Fanka z lisem do nory " :))
    Co prawda ja mogę z @czarnymlisem iśc do tej nory, zaprosimy jeszcze tam kilka osób ale pytanie czy sie pomieścimy:))
    Takie wypowiedzi świadczą tylko o poziomie piszącego.
    A ja się tym wcale nie przejmuję.

  • anonim

    @bert

    Ależ ja przecież napisałam i to prosto w oczy co myślę na ten temat niżej a czy to moja wina, ze moje słowa nie trafiły w twoje oczęta ?Tak samo jak nie jest moją winą, że masz wyraźny kłopot z czytaniem i rozumieniem tekstu.Dość jasno wyraziłam swoje stanowisko w tej kwestii i nie mam nic więcej do dodania, podtrzymuję wszystko co dotychczas napisałam i zgadzam się z ludźmi tutaj co mają podobne zdanie.
    Ja nie napisze tobie, że masz stąd "zmiatać" bo to forum publiczne i każdy ma prawo do wypowiedzi ale ty chcesz odebrać to prawo swobodnego wypowiadania się innym w tym i mnie na ten temat, bo to nie pasuje do twoich przekonań.
    No to masz chłopie problem i to poważny bądź więc łaskaw dojść najpierw do ładu sam ze sobą.

    @Barnabo
    Ja nic innego ostatnio nie próbuję jak tylko wrzucić właśnie na ten luz:)Co prawda nieraz z większym skutkiem lub mniejszym ale pracuję nad tym :)
    Pozdrawiam

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl