Apoloniusz Tajner: "To kwestia czasu"

  • 2010-03-01 20:41

Apoloniusz Tajner podkreśla, że Igrzyska Olimpijskie w Vancouver były najlepszymi w historii polskich startów. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego przyznaje jednak, że liczył na lepszą lokatę naszych skoczków w konkursie drużynowym.


"Mieliśmy wysoką skuteczność w zdobywaniu medali, a do tego panczenistki sprawiły niespodziankę. Wynik jest naprawdę dobry, najlepszy w historii polskich startów na zimowych igrzyskach olimpijskich. Nie zapominajmy także o tych sportowcach, którzy uplasowali się na lokatach tuż poza podium. Mówię tutaj o biatlonistkach, o Tomku Sikorze" - mówi Apoloniusz Tajner dla "Dziennika Polskiego".

"Adam Małysz ponownie udowodnił klasę, zdobywając dwa razy srebro. Może trochę zawiodła drużyna, kończąc konkurs na szóstym miejscu. Ale dobrze, że ta pozycja nas nie zadowala, ponieważ to oznacza, iż potencjał chłopaków jest większy. Jak nie udało się teraz, to może następnym razem. Moment, w którym nasza ekipa zacznie zajmować miejsca w czołowej trójce jest kwestią czasu" - uważa były trener kadry polskich skoczków.

"Za tymi sukcesami kryje się co najmniej czteroletnia, ciężka praca. Poza tym, dzięki wcześniejszym wynikom Adama Małysza do kas Polskiego Związku Narciarskiego wpłynęło więcej pieniędzy. Te środki mogliśmy wykorzystać, aby wesprzeć grupy biegowe, także samą Justynę. Bez sukcesów Adama Małysza, bez tych pieniędzy i sponsorów nie moglibyśmy Justynie stworzyć tak dobrych warunków, które pomogły jej osiągnąć tak wiele" - dodał Tajner.

"Pracujemy coraz szerzej, uruchomiliśmy specjalne programy szkoleniowe w skokach i biegach. Obecnie nie wystawiliśmy żadnych zawodników w kombinacji norweskiej, ale wśród młodzieży mamy najlepszych dwuboistów świata. Formy sportowca nie można zbudować w rok, to zajmuje co najmniej trzy, cztery lata. Dopiero wtedy widać efekty, tak jak teraz, a za kolejne cztery lata może być jeszcze lepiej. Wcale nie jest tak, że powiemy sobie, iż w Vancouver osiągnęliśmy taki wynik, który ciężko będzie powtórzyć. Ciągle jesteśmy na fali wznoszącej. Jeszcze nie jesteśmy potęgą w sportach zimowych, ale zmierzamy w tym kierunku. Mamy świetne skocznie w Wiśle, Szczyrku i Zakopanem, tor łyżwiarski w Zakopanem, trasy biegowe na Kubalonce, w Jakuszycach, w Ustrzykach i w Tomaszowie Lubelskim. U nas się dużo dzieje" - z optymizmem zakończył Prezes PZN.

Więcej czytaj w "Dzienniku Polskim"


Tadeusz Mieczyński, źródło: Dziennik Polski
oglądalność: (9874) komentarze: (39)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    boniek

    co ma boniek do sportów zimowych?
    jesli Adam odejdzie na emeryturę to nikt nie bedzie ogladał naszych buloklepów w zakopanem
    skocznia zarośnie trawą i bedzie nadawała sie do rozbiórki
    trzeba zatrudnic kojonkoskiego
    on z gorszych zawodników od naszych zrobił dobrych skoczków

  • Piotr S. weteran

    Myślę, że bliższa prawdy jest wypowiedź Zbigniewa Bońka.na interia .pl. Pan prezes śni o potędze, ale by ten sen się ziścił to trzeba wielu lat ciężkiej pracy, a okres "małyszomanii" kiedy to można było najłatwiej zrealizować można było dużo lepiej wykorzystać.

  • Maciek5052 profesor

    "to kwestia czasu"


    To że te IO są dla nas udane , nie oznacza że następne też takie będą , ale zgadzam się , lepiej być optymistą :)

    Co do miejsca w konkursie drużynowym to też liczyłem na lepsze , tzn. 5 ale tragedii nie ma : D

  • andbal profesor
    @F@n

    Faktycznie bardzo śmieszne. Każdy wie że Śliż zasłużył na występ w TN (był trzecim najlepszym Polakiem na PK w Wiśle, najlepszym z Polaków w PK Zakopane czy Brotterode, tylko dla Ciebie liczy się coś innego niż aktualna forma, mozliwość zdobywania punktów itd. A niby co jest ważniejsze to że ktoś jest młodszy ? I co z tego ? Co dwa lata będziemy wymieniać młodych bo się nie sprawdzili w zawodach PŚ na jeszcze młodszych. Nie ważne jest jak kto skacze jaką ma formę tylko że jest perspektywiczny. Takie podejście zostawmy dla tych co im nie zależy na Polskich Skokach.
    @PAN P.
    Janek Ziobro jest na FC w Japonii. Wczoraj i dzisiaj startował. Jak wróci to może mieć problemy aklimatyzacyjne. Może w zamian za odwołany Pk w Wiśle dostałby wreszcie szansę Olek Zniszczoł. Jasio Ziobro już w drugim konkursie PK zdobył punkty. Teraz szansa powinna być dana Olkowi. Wszak na OOMł przegrał tylko z Grzesiem i Klimkiem.

  • anonim

    "Poza tym, dzięki wcześniejszym wynikom Adama Małysza do kas Polskiego Związku Narciarskiego wpłynęło więcej pieniędzy. Te środki mogliśmy wykorzystać, aby wesprzeć grupy biegowe, także samą Justynę. Bez sukcesów Adama Małysza, bez tych pieniędzy i sponsorów nie moglibyśmy Justynie stworzyć tak dobrych warunków, które pomogły jej osiągnąć tak wiele" - dodał Tajner."
    ........................................
    Tu jest odpowiedź to proste, Adamowi się nie udało wywalczyć złota ale dzięki niemu mają te sposobność inni aby je zdobyć.

    Adam i tak odniósł ogromny sukces na tych IO, jako zawodnik 32-wu letni pokonał zawodników młodszych od siebie o 10 czy 11 nawet lat.
    Po raz kolejny udowodnił, że jadąc na IO bez względu na wiek, można stawać na podium i to sie liczy.
    Każdy medal na IO, jest bardzo cenny, nasi sportowcy na tych IO, pokazali klasę.

  • F@n weteran
    @wyglodnialy lampart

    Patrzac na wyniki to nasi postepy robia. Szczerze powiem, ze przydalby nam sie do kadry Mateja z dobrych lat. Mielibysmy mocna kadre.

  • F@n weteran
    @PAN P

    Śliż na PŚ? Hahahhahaha, nie rozsmieszaj mnie.

  • anonim

    Sport i technologia - zgoda, ale są nisze gdzie technologia nie ma takiego znaczenia. Nie przeceniajmy znaczenia sprzętu, gdyby było tak, że wygrywa wyłącznie technologia to Amerykanie, Japończycy czy Niemcy wygrywaliby w cuglach. Szczęśliwie najwięcej zależy od zawodnika, oczywiście trzeba zadbać o optymalne warunki startów, ale wysiłek należy do sportowca. W sporcie jest miejsce dla najzdolniejszych, moim zdaniem utalentowany sportowiec daje o sobie znać wcześniej lub później - istota w tym by tego momentu nie przegapić i zainwestować.

    Co do wypowiedzi Tajnera -

    A) Postęp można zauważyć w: biegach narciarskich kobiet, w skokach narciarskich, w biathlonie kobiet.

    B) Regres lub stagnacja w :

    snowboardzie męskim i damskim (niech ktoś z Was opisze sytuacje w tej dyscyplinie),

    biathlonie męskim (obserwuję od lat; brak juniorów, Szczurek się marnuje, poza Sikorą nie istniejemy w zawodach, a kiedyś było dwu Ziemianinów, Kozub, Topór, nie wystawiamy drużyny itd.),

    narciarstwie alpejskim męskim i damskim - bez komentarza

    biegach narciarskich męskich - Krężelok i Kreczmer, kiedyś startowali przyzwoicie ale spuścili z tonu, a gdzie jakiś junior - chociażby na pierwszą 30 PŚ.

    Nie jest tragicznie, potęgą nie byliśmy i nie będziemy, ale sukces wydaje się był trochę na wyrost i zaciemnia sytuację, prezes już wpada w optymizm, a pole do działania jest jeszcze wielkie.

  • anonim
    sport i technologia cz.3

    To samo dotyczy dyscyplin olimpijskich oraz obiektów, na których te dyscypliny są rozgrywane. Dlaczego jakoś za 2 tygodnie igrzysk nie usłyszałem ani od naszego Króla Miernot Dziennikarstwa Sportowego - p. Kurzajewskiego, ani od żadnego innego komentatora, że czołówka państw klasyfikacji medalowej jakoś dziwnie pokrywa się listą G8... Przypadek? Wprost przeciwnie! Wzrost znaczenia technologii (pieniędzy) w sporcie jest wręcz promowany przez MKOL! Jak komuś Bozia nie dała gór lub śniegu - rozumiem, Kenia, czy Australia nigdy nie będą hegemonami sporów zimowych - ale to jest naturalne.
    Nienaturalne jest natomiast, że zawody panczenistów rozgrywane są w halach lodowych, a nie na otwartych lodowiskach, co skutecznie eliminuje z rywalizacji o medale nawet najbardziej uzdolnionych zawodników z krajów biedniejszych, które nie mają takich hal. Dlaczego zawody saneczkarzy odbywają się na torach lodowych, a nie naturalnych, dzięki czemu zawodników (i krajów) startujących w tej dyscyplinie było by ze 3 x tyle.
    Kto w ogóle wprowadził na olimpiadę taką "wydumkę" jak bobsleje - sport uprawiany W SKALI ŚWIATA przez kilkadziesiąt osób w kilku krajach. Równie dobrze można wprowadzić do letnich igrzysk wyścig Formuły 1 - no bo niby czemu nie? Ktoś za wybudowanie kolejnego obiektu weźmie dodatkowe setki milionów, a panie i panowie z MKOL będą za pan brat z kolejną federacją...

  • anonim
    sport i technologia cz.2

    Jeżeli jakaś federacja danej dyscypliny chce iść drogą totalnej komercji - proszę bardzo - to jej sprawa - jak dla mnie FIS może się nawet zgodzić na silniki odrzutowe na tyłach nart w zamian za sfinansowanie cyklu Pucharu Świata przez producenta tych silników. Ale na olimpiadzie zasady gry powinny być czyste, a szanse równe, bo olimpiada jest (coraz mniej) ostatnią imprezą sportową, na której (przynajmniej oficjalnie - propagandowo) liczy się (jeszcze) CZŁOWIEK.
    Powinny być proste zasady gry: tak jak wybiera się Oficjalnego Olimpijskiego Dostawcę Zegarów, komputerów, napojów, batonów i hamburgerów, tak oficjalnie, w drodze otwartego przetargu powinno wybierać się oficjalnego dostawcę sprzętu do danej konkurencji. Odpowiednio wcześniej (rok, dwa, trzy lata) wszyscy by wiedzieli, na jakich będą skakać nartach, z jakimi wiązaniami, w jakich kombinezonach i kaskach na głowach. WSZYSCY JEDNAKOWYCH, różniących się co najwyżej kolorami i w przypadku kasków godłami poszczególnych państw. Wtedy naprawdę wygrywał by najlepiej przygotowany do danej imprezy zawodnik, a nie stojący za nim sztab inżynierów tego czy innego producenta sprzętu. Przykład "innej ligi" Ammana pokazał, że przy odpowiedniej (legalnej, żeby było weselej) przewadze technologicznej różnice rezultatów wynikające ze stosowania dopingu to pan Pikuś!
    Niestety - dla rządzącego olimpiadami piątego garnituru europejskich arystokratów dobre kontakty z firmami i kasa z nich wynikająca już od kilku dekad są ważniejsze od równej rywalizacji LUDZI

  • anonim
    sport i technologia

    Nawiązując jeszcze do "magicznych" wiązań Ammana: Niestety (dla sportu) smutna prawda jest taka, że w coraz większej ilości konkurenci coraz mniejsza jest rola zawodnika, a coraz większa wykorzystywanej przez niego technologii (narty, wiązania, smary, serwismani, silniki, systemy KERS itd...), której liderem (co zresztą zrozumiałe, bo tam tak naprawdę głownie o to chodzi - jest Formuła 1 od której to szaleństwo się zaczęło i rozłazi się na cały wyczynowy sport...). Jeszcze kilka lat i klasyfikacja producentów rodem ze sportów motorowych trafi również do innych dyscyplin (dzięki czemu będziemy słyszeli po każdych wygranych zawodach hymn austriacki dla Atomika, Słoweński dla Elana czy francuski dla Rossignola...)
    A nasza cywilizacja dobiegnie haniebnego kresu :(((

  • materac doświadczony

    "Mieliśmy wysoką skuteczność w zdobywaniu medali"
    szkoda tylko że zdecydowaną większość tych medali zawdzięczamy jedynie dwójce sportowców, wielce utalentowanych sportowców, których sukcesami można się podeprzeć.
    może nie jest tragicznie, może lepiej niż było, ale do ideału droga nadal daleka. mógłby pan Tajner poczytać sobie komentarze na skijumping (przykładowo), choćby część z tych, które się pod tym artykułem pojawiły. i mógłby wyciągnąć z nich sensowne wnioski.
    sto lat za Murzynami to może i nie jesteśmy, ale za Niemcami np? (patrząc na tabelę klasyfikacji medalowej). bo z USA czy Kanadą to ciężko porównywać.

  • Damian375 stały bywalec
    Kibic

    Witam, U Nas talentów nie widać ?
    Raczej dobrze widać !

  • anonim
    kibic (*g58.internetdsl.tpnet.pl)

    Kibicu.... Otóż nie mówmy, że w polskich skokach nic się nie dzieje. Dajmy taki przykład. Mamy już 3 całkiem dobre skocznie, na których odbywają się lub odbywały zawody międzynarodowe, w tym PŚ (Zakopane oczywiście). Polscy skoczkowie pod względem wyników od Pavla Mikeski zrobili kolosalny postęp. Naprawdę kolosalny. Przykład? W 1993 roku mistrzem polski w skokach został..... kombinator norweski, Robert Zygmuntowicz. To świadczy o tym jak to wyglądało. Skoczkowie regularnie punktują, bo nie mówmy, że nie, a dawniej np. w 2004, jak znalazło się 4 zawodników w pierwszej 30 to był cud i wielka sprawa. A w 2005 roku, pierwsze punkty poza Małyszem Polska zdobyła w Engelbergu, przed świętami :P. Naprawdę zmiany są. A szczególnie pod względem wyników. A także w innych konkurencjach coś ruszyło. Za sprawą Kowalczyk, na Olimpiadzie mieliśmy dobre, 6 miejsce w sztafecie, Polki w ostatnim biegu, w komplecie były w 30, a jedna w 15. Polska zaczęła zdobywać nawet punkty w kombinacji norweskiej, po 17 latach. Póki co niewiele, ale nie mów mi że nie jest lepiej.

  • IceMan10 doświadczony
    ZKuba36

    Równie uprzejmie Cię informuję, że nie miałem na myśli PZN, tylko ogólną sytuację Polskich sportów zimowych.

    piotr186 - igrzyska.....w Polsce....to brzmi tak abstrakcyjnie że prędzej uwierzyłbym w wybudowanie skoczni na Antarktydzie. ;)

  • arcadinho bywalec

    widać że w skokach zaczyna się coś dziać nie pamiętam sezonu żeby tylu skoczków punktowało i to z bardzo przyzwoitą ilością punktów a potencjał w skoczkach jest jeszcze większy w biegach narciarskich dziewczyny Kornelia,Sylwia i Paulina wystąpiły naprawdę na dobrym poziomie i przyszłość przed nimi może już w następnym sezonie

  • anonim
    Polskie skoki

    To co dzieje się w tej chwili w [p]olskich skokach na pewno nie jest dobre.Talentów nie widać, a przecież od wybuchu małyszomanii minęło już 10 lat. Dziś Szaranowicz mówi o błędach [N]iemców,że przespali okres [H]anawalda i Schmidta a co z nami czy my nie przespaliśmy okresu Adama [M]ałysza. Niestety prawda jest taka, że jak Małysz zakończy karierę, polskie skoki niczym nie będą się różniły od biathlonu czy saneczkarstwa. Stoch, Hula, [R]utkowski to miały być wielkie talenty ale jak na razie wielkiego po[ż]y[t]ku z nich nie mamy. Co trzeba poprawić?
    Według mnie opcje są dwie, albo winien jest Kruczek który po prostu nie potrafi uzyskać u nich odpowiedniej stabilizacji formy albo błędy są w całym szkoleniu młodzieży.

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(102), 2010-03-01 23:07:43 ***

  • piotr186 profesor

    wygłodniały lampart taki sam poziom? he he śmieszny jesteś chyba nie pamiętasz lat 2001-2005. Wtedy Polacy z rzadka przeskakiwali punkt K na skoczni a regularnie 4 skoczków w konkursie mogliśmy pomarzyć... poziom polskich skoków się ewidentnie podniósł ale to jeszcze nie to na co by nas zadowoliło..

  • mager początkujący

    na pewno będzie lepiej, szczególnie jak Adam zakończy karierę a na placu boju pozostaną super gwiazdy polskich skoków ze stochem na czele

  • anonim

    Od pierwszych sukcesów Adama minęło 15 lat, od wygrania przez niego Turnieju Czterech Skoczni minęło ponad 9. To sporo czasu. Zmieniły się nazwiska, zamiast Skupnia jest Hula, zamiast Tonio Tajnera jest Rutkowski ale poziom pozostaje taki sam niestety.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl