Mizeria beskidzkich skoczni

  • 2010-03-21 14:04

Minęło 10 lat od wybuchu Małyszomanii. Zjawisko, które miało odmienić skoki narciarskie w Polsce, przynosi swoje owoce. Jednym z nich miał być wysyp skoczni narciarskich, na których chciano wychować następców Mistrza. Jak wygląda sytuacja w 2010 roku? Mamy ciekawy paradoks - im bliżej domu Adama Małysza tym gorzej ze skoczniami dla juniorów.

Aby wychować sobie pokolenie dobrych skoczków narciarskich, nie wystarczy budowa sztandarowych skoczni takich jak K 95 w Szczyrku czy K 120 w Wiśle. Najmłodsi adepci skoków, często sześcio-, siedmiolatki muszą zaczynać na skoczniach o punktach konstrukcyjnych położonych na dziesiątym, góra piętnastym metrze. Potem trzeba stopniowo przechodzić na skocznie K 20, potem K 30 i K 40. Tu najgorzej wygląda sytuacja w Sudetach. Tam skoczni jest niewiele i są one w kiepskim stanie. W Bieszczadach istnieje przyzwoity kompleks skoczni w Zakuciu (K 40, K 20 oraz K 10) staraniem tamtejszych działaczy wyłożony ostatnimi latami igelitem. W Zakopanem jest kompleks Średniej Krokwi z Maleńką Krokwią (K 35) i nazwanym na cześć Adama Małysza Adasiem (K 15).

W Beskidach są kompleksy niezłych skoczni w miejscowościach, które nie mają wielkich tradycji, ćwiczą tam zawodnicy z klubów, którzy nie są na krajowym podwórku największymi potęgami. To skocznie w Goleszowie (K 14 i K 20) oraz skocznie w Gilowicach (K 30 i K 17). Tymczasem im bliżej obecnej stolicy skoków narciarskich, tym gorzej z małymi skoczniami.

Popatrzmy na Bystrą. Młodzi skoczkowie z klubu LKS Klimczok, którzy ostatnimi laty włączyli się w tradycyjną rywalizację między Wisłą i Zakopanem, muszą dojeżdżać wiele kilometrów na treningi, gdyż batalia o odbudowanie bystrzańskich skoczni ciągnie się od wielu lat. W Szczyrku zamknięto niedawno kompleks Biła. Przestarzały profil obu skoczni oraz igelit w katastrofalnym stanie sprawiły, że skakanie na tych obiektach było niebezpieczne. Byłem świadkiem, jak w 2007 roku skoki juniorów na Biłej oglądał Hannu Lepistö. Uklęknął na igelicie, obejrzał, dotknął, po czym wstał kręcąc głową z mieszaniną niedowierzania i zgrozy. Tymczasem budowa kompleksu Skalite ciągnie się już trzeci rok i brakuje wciąż tej najmniejszej z zaplanowanych - K 40. Oprócz kompleksu Skalite jest jeszcze na szczęście skocznia K 17 Antoś. Ale jak prosto z niej przesiadać się na K 70 Skalite?

A już absurdalna sytuacja jest w Wiśle. Rodzinne miasto Adama Małysza ma nowczesną Malinkę która kosztowała olbrzymią kwotę i jest bardzo chwalona przez zwodników i trenerów. Ale już kompleks w Łabajowie jest przestarzały i ma ubogie zaplecze. Jest co prawda wyciąg i oświetlenie - elementy bardzo ważne. Ale brakuje igelitu, więc skoki mogą odbywać się tylko zimą. Były plany, by kilka lat temu zamontować tam igelit zdemontowany z zakopiańskich skoczni, ale biorąc pod uwagę jego stan, był to pomysł - delikatnie mówiąc - niepoważny. Cała skocznia wygląda zresztą jak prowizorka. W dodatku łabajowskie skocznie (K 65 i K 35) są za duże dla najmłodszych.

A już stan skoczni w centrum Wisły woła o pomstę do nieba. Adam Małysz otwarcie mówił ostatnio, że chce mu się płakać, gdy na nie patrzy. Rodzice zabraniają skakać na niej juniorom z Wisły Ustronianki. Działacze dwoją się i troją, by znaleźć potrzebny na modernizację milion złotych. Warto przypomnieć, że średni koszt budowy jednego boiska "Orlik" to nieco poniżej półtora miliona złotych. A od początku programu zbudowano ich już ponad 1000, czasem po kilka w jednej gminie. Czy biorąc pod uwagę porównywalną z piłką nożną popularność skoków narciarskich w Polsce, nie dałoby się stworzyć podobnego programu? Programu, który zakładałby budowę nie kilku tysięcy boisk, ale budowę lub modernizację kilku małych skoczni?


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10226) komentarze: (47)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Emu doświadczony

    Tak! tak! tak! Zdecydowanie popieram ten pomysł.
    Choć zupełnie najlepiej byłoby, gdyby zadać mu takie pytania w jakimś programie na żywo. Trudno powiedzieć, na ile Pan Prezio jest tak naprawdę obrażalski, ale przy takich pytaniach do wywiadu na stronie istnieje jakaś ewentualność np. odmowy autoryzacji. Na żywo nie uniknąłby odpowiedzenia... Może jakiś czat z Tajnerem?

  • Konradoo bywalec

    A ja proponuję zaprosić pana Tajnera na wywiad przez skijumping.pl i zadać mu wszystkie niewygodne pytania o skocznie, skoki kobiet, kadrę B itp.

  • Emu doświadczony

    Może właśnie należałoby zrobić jakąś stronę? W tym momencie chodzi mi nie tylko o skocznię warszawską, ale ogólnie o przekonanie PZN-u, że budują dom od komina. Niestety oni mają olbrzymią zdolność lekceważenia tego, co ośmiela się do nich mówić ktoś z zewnątrz: petycje w sprawie skoków kobiet "szły" już nie raz, póki co reakcja żadna. Choć jak dla Tajnera to za wielki zaszczyt być kobietą - aż bym mu życzyła, żeby którejś nocy nagle zmienił się w kobietę i musiał zobaczyć, jak to jest nie być osobą uprzywilejowaną.

  • Atlantyda bywalec
    Emu

    Piszcie, bo jak widać nie tylko ja was szukam ;-D

    Proponuję akcję podobną do tej ze stronki "koniec PZPN.pl" Panowie z ze związku narciarstwa robią niewiele, a oczekują gwiazdki z nieba. Może trzeba im wytłumaczyć, gdzie robią błąd i pomóc go naprawić?

  • Atlantyda bywalec
    KAROL (*402.centertel.pl)

    Nie tylko chłopcy chcą skakać... proszę pamiętaj o tym ;-)
    Ale z resztą się zgadzam, jak im się nie będzie dostatecznie uprzykrzać każdego dnia, to nic nie zrobią. Będzie to samo co z PZPN-em, chcecie na to pozwolić?!

  • Atlantyda bywalec

    autor: XXXK4 (*186.dynamic.gprs.plus.pl), 21 marca 2010, 14:12
    ?
    A czemu prawie wszystkie skocznie budowane są na płd. Polski a nie w Warszawie Poznaniu Białymstoku itp.
    Przecież jest mnóstwo młodych dzieciaków z Warszawy i innych dużych miast ( gdzie nie ma żadnych skoczni ) którzy chcieli by trenować skoki ale nie mają gdzie.


    autor: trajtuch (*83.2.230.127), 21 marca 2010, 14:21
    -
    zgadzam się z xxxxk4. nie tylko na południu kraju dzieciaki chcą trenować skoki.


    Cieszę się że nie boicie się o tym pisać. Musimy o sobie przypominać w każdym możliwym momencie, bo inaczej to nic nie da.

    Jeżeli chcecie skakać, nie ważnie czy macie gdzie to piszcie na moje GG. Razem z grupą osób chcę w Warszawie wybudować skocznię, wierzę, że się uda, bo co innego mi w tej chwili zostało?
    Czekam na jakąkolwiek pomoc.
    Tyle "ważnych" osób czyta tą stronę, jeżeli moderatorzy by coś napisali, to zainteresowanie byłoby jeszcze większe...

  • Emu doświadczony

    Jak się ma ot, choćby dorosłych znajomych, którzy "się" budują, to pewnie można zdobyć resztki desek za darmo i zapłacić najwyżej za gwoździe itp. Ale to już trzeba umieć postawić coś, co się nie zawali zaraz po wejściu i szczerze przyznaję, że sama bym się czegoś takiego nie podjęła. Gwóźdź w ścianę albo tym bardziej w deskę wbiję, ale nikt mnie nigdy nie uczył, jak musi być zbudowane "pudło" o wysokości x metrów, żeby utrzymać y kilogramów.
    Ergo - zachwycają mnie wieżyczki amatorskich skoczni (ot choćby Czerniec, meisterstueck w tej kategorii... tylko niestety z niedoróbką pt. brak schodków startowych), ale odradzałabym ich budowę amatorom, którzy się nie znają na budowie prostych, ale fachowych konstrukcji drewnianych - można spaść i stłuc sobie to i owo.
    Dodam jeszcze, że w naszym kraju, wyuczonym, że publiczne = niczyje, skocznie amatorskie padają niekiedy ofiarą wandali, choćby skocznia w Lidzbarku Warmińskim (także ekipie z Łodzi na jesieni jakiś kretyn rozwlił świeżo zrobione trybuny)... Skocznię naturalną można prawie raz-dwa odnowić, trudniej w przypadku skoczni z wieżą.

  • anonim

    Łatwiej jest sobie samemu już chyba zbudować niż wybłagać naszych kochanych polityków.
    Taką skocznie K10/15 jak ma się jakąś sporą górkę to można chyba nawet za jakieś parę tys zbudować.
    A taka profesjonalna to chyba coś koło 50-100tys

  • Davidsson doświadczony
    www.lodz-ski-team.pl

    w tym roku w goleszowie była przygotowana skocznia K50

  • anonim
    gg

    konradoo - jezeli masz górkę to koszt jest zerowy.

    www.krokiewka.cba.pl

  • Emu doświadczony

    Do XXXK4 - nie ma. Chyba że liczyć amatorskie, wtedy jest np. Łódź - nie tak znowu daleko, ale z uwagi na ruch miejski czym innym jest dojazd do miasteczka, a czym innym do innego dużego miasta. Ale w Łodzi sezon już się skończył, a igelitu nie ma. Choć podobno chcą formalnie zarejestrować klub, więc kto wie, może nawet im się uda wyłożyć skocznie igelitem.
    W ogóle póki co w Polsce nie ma żadnej czynnej nieamatorskiej skoczni na północ od Wrocławia. Dzieci z ok. 80% powierzchni kraju nie mają szans na trenowanie skoków - a przecież takich niedoszłych skoczków czy skoczkinie można spotkać w całej Polsce. Zresztą przyznam, że jeszcze bardziej bulwersuje mnie sytuacja, jeżeli chodzi o biegi narciarskie - bo trasy da się wytyczyć niemal wszędzie, nie potrzeba żadnych gór, nakłady nieporównywalnie mniejsze, niż w przypadku skoczni - ale tylko w górach "wolno" profesjonalnie trenować biegi. Kiedy PZN zauważy, że w całej Polsce biega się po amatorsku?
    Wracając do tematu skoczni - skocznia warszawska jak wiadomo już umiera, zapewne jeszcze w tym roku będzie ostatecznie rozebrana. Chcę spróbować jakoś lobbować za nowym kompleksem skoczni, ale do tego potrzeba całej grupki dzieci, które chciałyby trenować skoki. Gdyby był ktoś zainteresowany z Wawy lub okolic, dajcie znać.

  • Rita początkujący
    Odpowiedź dla Wojtka:)

    Najbliżej Katowic znajduje się LKS Klimczok Bystra (jakieś 8 km od Bielska-Białej). W lecie chłopcy trenują na hali w Wilkowicach,(czasami na skoczniach), natomiast w zimie, na skoczniach w Szczyrku i Wiśle. Czasem zawitają do Zakopanego. Pozdrawiam:)

  • anonim
    skocznie

    o jakich Sudetach piszemy? zawężyć możemy do Karkonoszy - Karpacz i Lubawka.Chłopcy już tam długo skaczą ale nikt im nie zamierza pomóc, włóczą sie po Czrchach i Niemczech aby potrenować- a to jakby nie było kosztuje.A włdze tych gmin oczekują raczej wyników i nie zamierzaja stworzyc jakichkolwiek warunków do treningu i naboru młodych nowych skoczków.Mizeria bez ogórków i śmietany.O jakim rozwoju my tutaj mówimy? chyba o oraniu tej pięknej dyscypliny zimowej, która tyle medali na IO i MŚ nam dała .

  • anonim
    Parę uwag...

    Nie mogę się zgodzić z dwoma stwierdzeniami dotyczącymi Goleszowa. Po pierwsze pewne tradycje, to oni jednak mają. Po drugie stan obiektów to raczej woła o pomstę do nieba (służę dokumentacją fotograficzną jakby co).

    W Szczyrku niby jest Antoś, ale jego stan też nie jest delikatnie pisząc najlepszy... No i nie ma niezbędnej w procesie szkolenia skoczni K20 (bo K40 to się ma podobno pojawić)...

    Stan skoczni w Wiśle-Centrum dzięki rabanowi, którego narobił Adam jest już dość znany... Co do Łabajowa, to poważnym problemem jest to, że zeskok przecina drogę... Słyszałem że planowana jest przebudowa, ale to jest tak jak z Yeti (też ktoś mówił, że widział)...

    Politycy mają generalnie skoki w... (pozostawię to Państwa domyślności), podobnie działacze. Pierwsi zapewne w zbliżającej się kampanii naobiecują cudów, drudzy są całkowicie zadowoleni z sukcesów odnoszonych przez naszych sportowców i pracować u podstaw nie zamierzają.
    Dlatego nie powinniśmy się spodziewać, że znajdą się pieniądze na budowę niezbędnego zaplecza dla juniorów. Jeżeli nie będzie silnej inicjatywy lokalnej (jak pokazuje przykład Zakucia i Gilowic właśnie), to nie ma o czym marzyć.

    Bo łatwiej przekształcić ruinę skoczni narciarskiej w snowpark (cokolwiek by to nie miało znaczyć), niż zbudować nową...

  • anonim

    parcie na ministerstwo sportu powinno być ze strony tych mediów które istnieją w powszechnej świadomości tj. tvp, tvn, nsport, eurosport, komercyjnych rozgłośni radiowych i powinno to być wspólne działanie, a nie tylko i wyłącznie, krótka debata w studiu przy okazji transmisji występów naszych orłów. Polskie związki sportów zimowych też powinny wtwierać naciski na rząd, bo sukces naszych reprezentantów przekłada się na ich sukces. Szkoda tylko, że jesteśmy takimi marzycielami i komentujemy tak jakbyśmy urodzili się wczoraj :), nasi polscy decydenci niestety są zbyt zajęci walką między sobą o to, żeby zrobić dobrze tak naprawdę sobie

  • Emu doświadczony

    Bardzo dobrze, że (WRESZCIE!) budują tę skocznię, ale i tak przeskok między K-16 a K-40 jest spory. Poza tym Antoś - przynajmniej jeżeli chodzi o igelit - jest w podobnym stanie, co Wisła Centrum albo ś.p. Biła. Pod względem położenia Antoś to akurat bardzo dobra skocznia - nie ma problemu drogi na wybiegu, jak na Biłej albo starym Skalitem - ale przydałoby się coś z nią zrobić, może nawet rozebrać, zaorać ;) i zbudować np. parę skoczni K-8/K-20.

  • anonim

    dla zainteresowanych: trwa budowa K-40 w szczyrku , obok dwóch wiekszych obiektów, wiec za kilka miesiecy cały kompleks bedzie gotowy za kilka miesiecy (planowany czas zakonczenia prac: 30.6.2010)

  • Emu doświadczony
    jednak jeszcze poprawka

    Przejęzyczenie: oczywiście w p. 5 chodziło mi o puszczanie z połowy ROZBIEGU.
    Przy okazji uwaga: tak, "wrażenie zrobiłA na mnie Lomnice" - po czesku to rodzaj żeński. Ja w każdym razie lubię odmieniać czeskie nazwy po czesku.

  • Emu doświadczony
    ciąg dalszy komentarza

    5. Poza tym, jak już wspomniałam, to stała bolączka polskich skoczni, ża te małe skocznie są za duże... W wielu krajach (łączy je to, że mają dużo więcej czynnych skoczni, niż Polska) buduje się nawet skocznie rzędu K-6 czy K-7. (Pod tym względem wielkie wrażenie zrobiła na mnie Lomnice nad Popelkou - poza większymi skoczniami mają K-14 i K-7 - a jednak uznali, że nawet ta malutka skocznia jest za duża, bo w grudniu 2007 dobudowali tam ze śniegu jeszcze coś rzędu K-3. Ach jak chciałam z niej skoczyć...) W Polsce puszcza się dzieci z połowy belki (nawet nie mogą założyć dodatkowej, zdejmowanej belki w połowie rozbiegu), bo skocznie za duże, twierdzi się, że "skakajce" same chcą od razu na K-15 - a jak mają nie chcieć, skoro i tak nie mają wyboru... A jednak są i tacy, którzy nie mają odwagi skakać z tych skoczni. Byłoby szkoda, gdyby każdy taki chłopiec lub dziewczynka musiał(a) odejść i czuć się bezwartościowym tchórzem.

    PS. Jakże głupie i niewygodne - a niestety częste - jest wyświetlanie komentarzy od końca...

  • Emu doświadczony
    cz. 1

    Moje uwagi:
    1. Składam oficjalny protest przeciw temu, jak rozwiązany jest problem za długich komentarzy. Nie może być tak, że za karę za nieskopiowanie tekstu traci się cały komentarz! Powinien być możliwy powrót do tekstu komentarza, by go zmienić (np. podzielić).
    Mam prawo być wściekła, skoro muszę pisać od nowa.
    2. Autor pomylił Gilowice i Goleszów, ale to akurat drobiazg. Natomiast nie zgodzę się co do tego, że skocznie w tej drugiej miejscowości są "niezłe". K-17 jest w dobrym stanie, owszem - ale poza tym to standardowy problem polskich najmniejszych skoczni, czyli skocznia niby mała, ale za duża dla początkujących i najmłodszych. K-30 została kilka lat temu zepsuta pewnym głupim pomysłem, który miał pomóc, a zaszkodził - założono belkę bez usunięcia bramki startowej, między belką a poręczą zostało nie więcej niż 30 cm. W rezultacie - sama to widziałam - dzieci żeby usiąść na belce, przekładały nartę nad poręczą. Przynajmniej w 2007 r. tak było. Na szczęście to łatwo poprawić, przez rezygnację z belki albo usunięcie bramki z kawałkiem poręczy.
    Poza tym niedobre położenie, czyli to urwisko tuż za przeciwstokiem (kto był na tych skoczniach, wie, o czym mówię). Myślę, że dałoby się poprawić ten kompleks skoczni, ale to wymagałoby daleko idącej przebudowy, a na to zapewne brakuje pieniędzy...
    2. Do Adriana D.: ano z tego, co mi wiadomo, tzw. Narodowy Program Budowy Skoczni został zamieniony właśnie na "orliki".
    Z jednej strony jest w tym jakiś niebanalny powód - piłka nożna jest także sportem amatorskim, skoki narciarskie nie (nie licząc jednak niszowych zjawisk, jakimi są skocznie i skoki amatorskie oraz - w Polsce zresztą znane tylko ze słyszenia - kursy skoków), ale z drugiej strony łatwo o teren nadający się do gry w piłkę, zbudować skocznię trudniej - więc może lepiej zaiwestować w skocznie, a nie zostawiać to zdesperowanym amatorom... Boiska, choć może nie dość liczne, są i tak w całej Polsce, za to możliwości profesjonalnego trenowania narciarstwa - nawet biegowego - nie ma bodaj nigdzie poza górami.
    4. Przypominam o innych skoczniach regionu: Koniaków, Bielsko-Biała ("były, ale wybyły") i Bystra - to już szczególny przypadek. Mam naprawdę silne wrażenie, jakby PZN (nie dając pieniędzy na nowe skocznie, choć projekt czeka od paru lat) chciał ukarać Bystrą za to, że bez porozumienia z centralą (styl peerelowski zamierzony) ośmiela się mieć dobrych zawodników.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl