Co z tą Norwegią?

  • 2010-09-22 11:46

Jeszcze kilka lat temu nie można było wyobrazić sobie światowej czołówki skoczków narciarskich bez zawodników z Norwegii. Jednak zarówno ostatnie dwa sezony zimowe, jak i tegoroczny letni nie są udane dla podopiecznych Miki Kojonkoskiego. Trudno oprzeć się wrażeniu, że fiński trener po zakończeniu Mistrzostw Świata pozostawi norweskie skoki w kryzysie. Może nie w tak wiekim, jaki zastał kilka lat temu, ale mimo wszystko kryzysie.

Anders JacobsenAnders Jacobsen
fot. Tadeusz Mieczyński
Bjoern Einar RomoerenBjoern Einar Romoeren
fot. Natalia Konarzewska

Tamtego sezonu Norwescy kibice na pewno długo nie zapomną. Mika Kojonkoski objął stanowisko trenera kadry skoczków narciarskich w atmosferze skandalu, który dodatkowo podsycały informacje o niebagatelnym wynagrodzeniu fińskiego szkoleniowca. Odzywały się głosy, że z norweskimi skokami nie da się nic zrobić. Po latach pozbawionych sukcesów i licznych zmianach trenerskich potrzeba by cudu, by zawodnicy znaleźli się w czołówce. Kojonkoski milczał i robił swoje. Nadszedł początek sezonu, a cała Norwegia wstrzymała oddech. Cud nastąpił.

Norwegowie zabłysnęli już na początku sezonu 2002/03. Niemal w każdym konkursie znajdowali się w czołówce. Żeby tego było mało, na mistrzostwach świata Tommy Ingebrigtsen zdobył srebro, a drużyna sięgnęła po brąz. Lepiej być nie mogło? Skąd! Sezon 2003/2004 to absolutna dominacja Norwegii. Podopieczni Kojonkoskiego wygrywali każdy konkurs drużynowy, zgarnęli pierwsze miejsca w Turnieju Czterech Skoczni i Turnieju Nordyckim. Mistrzostwa Świata w lotach były tylko formalnością. Dwa złota powędrowały do Norwegii. W klasyfikacji generalnej PŚ wygrał Ahonen, ale w pierwszej czwórce było trzech Norwegów.

Kolejne sezony – kolejne sukcesy. Bohaterem sezonu 2004/2005 był niewątpliwie Bjoern Einar Romoeren, który w Planicy pobił rekord w długości skoku – 239 metrów. Potem była olimpiada – ze złotem i dwoma brązami, mistrzostwa świata w lotach z kolejnym podwójnym złotem. I kiedy wydawało się, że drużyna zaczyna się wypalać, pojawili się Tom Hilde i Anders Jacobsen, dwaj młodzi zawodnicy, którzy od sezonu 2006/2007 zadomowili się w czołówce. Jeszcze w sezonie 2007/2008 w pierwszej szóstce Pucharu Świata znalazło się trzech Norwegów. Potem jednak nastąpił kryzys.

Ekipa Kojonkoskiego nagle zaczęła skakać nieregularnie. Coraz częściej zawodnikom zdarzały się „wpadki”. Jacobsen, wielka nadzieja norweskich skoków, ujawnił tendencję do psucia skoków pod dużą presją, do dziesiątki oprócz niego udało się wskoczyć jedynie Andersowi Bardalowi. Norwegia zwyciężyła co prawda w Fis Team Tour, ale zwycięstwu wyraźnie brakowało wcześniejszego błysku. W ostatnim sezonie znów zabrakło Norwegów w czołówce. Kibice duże oczekiwania mieli przed olimpiadą. Na pewno nie zaspokoił ich wymęczony brąz w zawodach drużynowych. Coraz częściej mówiło się o rezygnacji Kojonkoskiego, który wcześniej kilkukrotnie przedłużał umowę. I faktycznie, w połowie sezonu letniego 2010 fiński szkoleniowiec potwierdził, że po Mistrzostwach Świata kończy współpracę z norweskimi skoczkami.

Pojawia się pytanie – co teraz? Wielu kibiców nie wyobraża sobie kadry Norwegii bez fińskiego szkoleniowca. Kojonkoski nie tylko odbudował tamtejsze skoki. On stworzył wielu zawodników, bez których zawody Pucharu Świata nie byłyby takie same. Romoeren, Jacobsen, Hilde, Bardal – każdy z nich to inwidualność, zawodnik rozpoznawany nie tylko przez fanów skoków narciarskich. Kojonkoski stworzył wreszcie prawdziwą drużynę, fenomen na którym wzorował się choćby Alexander Pointer. Charakterystyczne metody fińskiego trenera wpłynęły na niezwykle pozytywną atmosferę w sztabie szkoleniowym (dla tej atmosfery obywatelstwo zmienił choćby Axeli Kokkonen).

Z biegiem czasu Kojonkoski zaczął poszukiwać nowych metod, zmieniać styl lotu zawodników na podobieństwo dominujących obecnie Austriaków. Norwescy zawodnicy nie odnaleźli się w nowym stylu latania, musieli wszystko zaczynać od nowa. To sprawiło, że podczas gdy inne drużyny rozwijały się, team Kojonkoskiego zrobił krok w tył. Trudno oprzeć się również wrażeniu że po ponad ośmiu latach zarówno zawodnicy jak i sztab szkoleniowy potrzebują nowej energii, którą zapewne mógłby dać nowy trener. Tylko, czy ktokolwiek wyobraża sobie norweską drużynę bez Kojonkoskiego?

Ostatni sezon fińskiego trenera z kadrą norweską zbliża się nieubłaganie. Norwegowie nie zachwycają w LGP, jedynie Tom Hilde wywalczył miejsce w czołówce, (udało mu się nawet wskoczyć na podium w Wiśle). Mocy brakuje jednak drużynie jako całości, niegdyś stanowiącej potężną siłę nawet przeciw Austriakom. Perspektywy na zimę nie są ciekawe, a tym razem presja jest przecież jeszcze większa – na przełomie lutego i marca Mistrzostwa Świata w Oslo, święto dla tysięcy norweskich kibiców.

Mówi się, że przy Norwegu nie wolno krytykować króla i nowej Holmenkollen. Na Holmenkollbakken przybędą tysiące kibiców – jeśli nie dla skoczków, to dla skoczni, najnowocześniejszego obiektu na świecie, dumy Norwegii. Wszyscy będą chcieli obejrzeć wspaniałe widowisko ze swoimi skoczkami w roli głównej. A później ojczyzna skoków narciarskich pożegna wspaniałego trenera, jakim niewątpliwie jest Kojonkoski. Jednak jeśli nie uda mu się po raz kolejny zdziałać cudu, pożegnanie to może być wyjątkowo gorzkie. Mika Kojonkoski nauczył Norwegów wygrywać i teraz bardzo trudno będzie im znieść klęskę na własnej ziemi.


Natalia Kuś, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6661) komentarze: (23)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Boy profesor

    Pamiętamy też jak w minionym sezonie Kojonkoski stawiał na Kennetha Gangnesa, który był zupełnie bez formy i nie kwalifikował się nawet do konkursu, a mimo wszystko wciąż dostawał szansę, często kosztem zawodników wygrywających w COC.

  • tomis stały bywalec

    Faktycznie ja też nie słyszę nic o Norwegach a większy z sukcesów w poprzednim PŚ to zwycięstwo Romoerena w Kussamo później tylko zwycięstwo Jacobsena w Niemczech i w Lahti gdy była drużynówka, a później nic już nie osiągali w najważniejszych imprezach takich jak PK czy LGP a zostały tylko 2 konkursy i chcę aby w końcu ktoś z ich teamu dobrze wypadł. A w PŚ to zobaczymy jak będzie.

  • svale bywalec

    Myślę, że Kojonkoski popełnił 2 poważne błędy: pierwszy, kiedy latem, przed sezonem 2008/09 postawił na trening fizyczny. Norwegowie nie byli przyzwyczajeni do tak dużych obciążeń i efekt był taki, że wygrali jedynie drużynówkę w Planicy, ponadto brąz Jacobsena i srebro w drużynówce na MŚ w Libercu - to za mało jak na tą drużynę, szczególnie patrząc z perspektywy poprzedniego sezonu 2007/08 - jedynym konkursem drużynowym, w którym nie zwyciężyli, był ten na MŚ w Lotach w Oberstdorfie. Tam zresztą zajęli 3. miejsce, a cała zima należała do udanych. W klasyfikacji generalnej PŚ Tom Hilde uplasował się na 4. miejscu, na 5. Anders Bardal, a na 6. Anders Jacobsen.
    Drugi błąd to wg mnie kontynuacja poprzedniego (LGP 2009 i sezon 2009/10) - Kojonkoski chciał coś zmienić i padło na technikę. Najbardziej ucierpiał na tym Anders Bardal, zawodnik, który miał w miarę stabilną formę (co prawda, zdarzały mu się wpadki, ale mimo wszystko skakał nie najgorzej), był pewniakiem w drużynie. Zmiana techniki u tego skoczka spowodowała kryzys formy w zimie 2009/10. Anders musiał nauczyć się skakać od nowa, a patrząc na jego wyniki - wyszło mu to średnio. Co prawda, nieźle startował w CoC (stawał na podium), lecz w PŚ było kiepsko. Przynajmniej w moim odczuciu.

    I chociaż zaliczam się do osób, które nie wyobrażają sobie norweskiej kadry A bez Fina, to sądzę, że zmiana trenera może skoczkom wyjść na dobre. Może za długo Kojonkoski pracował dla Norwegów i przez to wzajemne zmęczenie wyniki nie są takie, jakich obie strony by oczekiwały. Dlatego koniec sezonu 2010/11 to najwyższa pora na pożegnanie z Miką, który wykonał ogromną pracę.

    Kto zastąpi Kojonkoskiego - nie mam pojęcia. Geir Ole Berdahl jest jakby naturalnym następcą Miki, w końcu tyle czasu z nim współpracował i zna jego metody szkoleniowe. Coś jednak mi mówi, że Norwegowie poszukają kogoś za granicą i grosza (a raczej koron) szczędzić nie będą.

    PS. Wydaje mi się, że jest literówka w artykule. "Axeli Kokkonen" - a nie przypadkiem Akseli Kokkonen?

  • anonim

    nie nalezy sie martwic norwegami, oni sobie pradza, nalezy sie cieszyc z wynikow Polakow. Widac juz efekty pracy mlodego i dynamicznego trenera KRUCZKA, ktory posiada doswiadczenie zawodnika , oraz posiada umiejetnosc kontaktu z mlodymi zawodnikami. Ponadto ma kontakt z najlepszym moim zdaniem trenerem skokow jakim bez watpienia jest Hanu Lepisto , to wszystko musi dac pozytywne wyniki .

  • anonim
    @Boy

    Przykład Pettersena to jakiś fenomen, chyba jeszcze nikt aż tak bardzo nie zawalił drużynówki, nie dość, że bula to jeszcze DSQ. A tak swoją drogą Norwegowie nigdy nie skakali na MŚ zbyt rewelacyjnie w drużynie, na 2 starty: 8. i 12. miejsce. Zmieni się to w Oslo?

  • Boy profesor

    Kojonkoski z Bardala, zawodnika który potrafił wygrywać jedynie w Pucharze Kontynentalnym potrafił zrobić zawodnika ze ścisłej światowej czołówki, który wielokrotnie plasował się na podium w PŚ.
    Z pijaka Bystoela potrafił zrobić Mistrza Olimpijskiego i również zawodnika wygrywającego w PŚ, nie skreślił go, tylko wierzył w niego.

    Z kolei Mika często dokonywał niewłaściwych wyborów. Na MŚ w Oberstdorfie 2005 w drużynie wystawiał Pettersena, który skakał nierówno, a pomijał świetnie spisującego się na treningach Forfanga. Również Henning Stensrud nie należał do ulubieńców Kojonkowskiego, mimo że często skakał dużo lepiej od kadrowiczów startujących w PŚ.

  • anonim
    Norwegowie

    Fakt w sezonie 2003/2004 najlepsi byli Norwegowie jako drużyna, ale nie można mówić, że wygrywali jak chcieli, a zwłaszcza, że MŚL były tylko formalnością. Finowie również byli bardzo mocni, w Planicy 2 pozostałe medale zdobyli oni, zresztą to Kiuru prowadził po 3 seriach.W drużynówce w Willingen wygrali dzięki świetnemu drugiemu skokowi Ljoekelsoeya, gdyż po 7 seriach Finowie byli tuż, tuż. A w Planicy to znakomite skoki z obu stron. A po 7 seriach prowadzili Finowie. Znów znakomicie skoczył Ljoekelsoey, a trochę zawiódł Ahonen.

  • MarcinBB redaktor
    jeden minus - brak KK

    Ale jednej rzeczy się Kojonkoskiemu przez ten okres 8 lat (7 zim) nie udało. Żaden z jego zawodników nie zdobył Pucharu Świata. W tym czasie Kryształową Kulę brali zawodnicy z Finlandii (2x Ahonen) Austrii (Morgenstern i Schlierenzauer), Czech (Janda) Polski (Małysz) i Szwajcarii (Ammann). Nie ukoronował swej współpracy z Norwegami trofeum, które najlepiej pokazuje prawdziwą siłę skoczków.
    Choć to Norwegowie wymyślili skoki, jedynymi Wikingami z PŚ w dorobku wciąż pozostają Opaas i Bredesen. Tylko dwóch Norwegów w 30letniej historii PŚ.

  • anonim

    Też będę szczera!

    Już czas najwyższy na zmiany u nich jeden trener tyle lat a sukcesów już nie ma, blado wypadają na tle innych jak ktoś dobrze skoczy to jest sukces ale to pojedyncze skoki, pojedynczych skoczków.
    Zmiana trenera wprowadzi zmiany w psychice i samo podejście do treningu zmiany metod szkoleniowych itd.
    MIka wyczerpał już swoje możliwości :)
    Podejrzewam, że i u Austriaków może być podobnie.
    Ale co tam ważne, że u nas idzie ku lepszemu:)

  • anonim
    ale

    widac nastepce jako hilde (dopiol swego 2,5 lata temu) i rosnie forma atle pedersena roensena i rune velty morze i jakiś innych więc może to tylko wina wieku, a zresztą norwegowie to chyba tylko veggard oppas, i espen bredsen zdobyli puchar świata dla norwegów, więc jezeli trafi sie jeszcze jakis dobry trener, to powinno byc bardziej git. mysle sobie jeszcze o czasie innego norwega kokkonena (wtedy fina) co w 2003 wygrał jeden konkurs lgp i byl drugi w calym cyklu po morgensternie, tylko ze wtedy było tylko cztery konkursy i 3/4 wygrał mój idol (hhehee mój pseudonim). mam nadzieje ze kokkonen bedzie jeszcze daleko latal kibicuje mu. a z nowiutkich to narazie tylko chyba sklleta forma tak duzo spadła a pozostali to tylko weterani (chyba wszyscy spadli z formą) jedynie dalej nie obliczalny jest romoren tylko że tym razem więcej jest tych niemiłych niespodzianek

  • granda6 doświadczony
    Szczerze

    To za bardzo problemy Norwegii mnie nie martwią. Akurat interesuje mnie Polska reprezentacja i jeżeli u nas jest dobrze to ja sie cieszę. Musieliśmy podpatrywac co takiego mają inni czego my nie mamy i wyników brakowało( nie dotyczy to Mistrza Adama). Obecnie patrza na nas co takiego Trener Kruczek ze swoim sztabem i zawodnikami robi że Polacy sa tak mocni. Przeglądałem ostatnio kasety z przed 10 lat gdy Adam na" Majówce z Małyszem" rozdawał nagrody młodym skoczkom. Na podium wtedy był Kamil Stoch,Stefan Hula i jak widać te lata treningu przynosza teraz efekty,a byl to początek Małyszomanii. Więc możliwe że teraz przyszedł czas na Polaków z czego jestem niesamowicie zadowolony.Pozdro

  • anonim

    Gdzie te czasy, co TCS wygrywał Sigurd, złota i inne medale MŚ i IO zgarniał Roar, latem rządził Daniel, a Henning też przyczyniał się do sukcesu drużyny (jak w marcu 2005 r. w Lahti, a potem na kolejne drużynowe zwycięstwo musieli czekać 2,5 roku). Odeszli ci wspaniali zawodnicy (Siggen oficjalnie kariery nie zakończył, ale nigdzie Go nie widać), to i skoki norweskie znowu zaczęły podupadać. A szkoda, bo team jest naprawdę fajny, zwłaszcza w takim składzie, jak na PŚ 2009 r. w Zakopanem. To dopiero były konkursy!

  • JPW2 weteran

    Kojonkowski to bez watpeinia najlepszy trener (jednoczesnie psycholog)
    Mimo ze jest "coraz gorzej" to i tak wielka szkoda, ze bedzie musial odejsc.... a kto Go zastapi ...? ..
    Nie mam pojecia .....

  • vegx redaktor

    Akurat wynikami letnimi bym sie nie sugerowal. Norwegowie latem jesli juz skacza, to prezentuja w wiekszosci typowo urlopową formę.
    Niby rok temu Kojonkoski zapowiadal, ze ma byc inaczej, ze powaznie potraktuja lato, szczegolnie, ze zima byla klapą, ale w tym roku juz chyba o tym zapomnial.
    Szkoda tak sympatycznej druzyny. Cos sie zaczelo u nich psuc i moze to jest wlasnie czas na zmiane trenera. To samo czeka Austriaków. Tak samo było kiedyś u Niemców za czasów Hessa. Podobnie z Rosją i Steiertem.
    Pytanie tylko: kto zastapi Kojonkoskiego?

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl