Turniej Czterech Skoczni, czyli o wojnie austriacko-niemieckiej

  • 2011-12-28 17:20

Turniej Czterech Skoczni współorganizowany przez Niemcy i Austrię był przez ostatnie lata zdominowany przez skoczków z tego drugiego kraju. Po erze Martina Schmitta i Svena Hannawalda nastąpił dla niemieckich skoków wyraźnie słabszy okres. W tym roku jednak postawa Richarda Freitaga i Severina Freunda daje Niemcom nadzieję, że najważniejszym pytaniem na przełomie roku nie będzie: “Który Austriak wygra Turniej Czterech skoczni?”

Sven HannawaldSven Hannawald
fot. Anna Szczepankiewicz
Jochen DannebergJochen Danneberg
fot. Sportsplanet.at
Henry Glass i Peter RohweinHenry Glass i Peter Rohwein
fot.
Dieter ThomaDieter Thoma
fot.
Stefan HorngacherStefan Horngacher
fot. Tadeusz Mieczyński
Helmut RecknagelHelmut Recknagel
fot.
Toni InnauerToni Innauer
fot. Dorota Gielnik
Jens WeissflogJens Weissflog
fot.

Atmosferę tegorocznego Turnieju z pewnością podgrzeje niemiecko-austriacka rywalizacja. Ostatnimi laty Niemcy nie mieli zbyt wielu argumentów przeciw swym południowym sąsiadom. Ostatnim Niemcem, który wygrał Turniej, był Sven Hannawald w 50 edycji – niemal dekadę temu! Tymczasem Austriacy wygrywali w trzech ostatnich odsłonach. Dla porządku przypomnijmy, że dokonywali tego kolejno: Wolfgang Loitzl, Andreas Kofler i Thomas Morgenstern.

A przecież bywało inaczej. Gdy spojrzymy w przeszłość, widać wyraźnie, że były okresy, gdy Niemcy (w niniejszym artykule nie będę - poza wyjątkami - stosował rozgraniczenia między dawnymi państwami niemieckimi - NRD a RFN) dominowali na czterech skoczniach. I wciąż mają na koncie więcej zwycięstw, niż rodacy cesarza Franciszka Józefa. Na 59 dotychczasowych odsłon, 16 turniejów wygrali nasi zachodni sąsiedzi a 12 przedstawiciele naddunajskiej krainy. 31 razy zwycięstwo przypadało komuś spoza dwóch krajów-gospodarzy.

Podobnie jest w przypadku stawania na podium. Prócz 16 zwycięstw Teutoni 12 razy stawali na drugim stopniu podium, mogą też pochwalić się 17 trzecimi miejscami. Razem daje nam to liczbę 45. Austriacy mają o 4 podia mniej, ich bilans to 12-16-12.

Było w historii kilka konkursów, gdy gospodarze bezpośrednio między sobą rywalizowali o wygraną. W siódmej edycji od początku dominowała ówczesna gwiazda skoków z NRD – Helmut Recknagel. Niemiec, który triumfował w Turnieju już rok wcześniej, wygrał trzy pierwsze konkursy i stanął przed wielką szansą skompletowania 4 zwycięstw. Pięć lat wcześniej w podobnej sytuacji stanął Norweg Olav Bjørnstad, ale w ostatnim konkursie plany pokrzyżował mu Austriak Sepp Bradl. Recknagel nie wytrzymał presji i w Bischofshofen był dopiero piętnasty. Wygrał inny Austriak - Walter Habersatter. O ile jednak Bradl, który sprawił psikusa Bjørnstadowi był wielką gwiazdą, o tyle Habersatter to postać dość intrygująca. Zwycięstwo w Bischofhofen było jego jedyną ważną (zanotowaną przez FIS) międzynarodową wygraną w karierze a drugie miejsce w Turnieju – największym osiągnięciem w całym życiu. Habersatter miał już wtedy 29 lat i żadnych większych sukcesów na koncie. Poza zawodami krajowymi startował tylko w konkursach Turnieju Czterech Skoczni. Karierę zakończył w 1964 roku, w wieku 34 lat (!) i poza jednym zwycięstwem mógł się pochwalić jeszcze czterema trzecimi miejscami.

Rok później kronikarze odnotowali jedyne przed erą Dietera Thomy zwycięstwo skoczka z RFN. Zwycięzcą ósmej edycji został Max Bolkart, a że historia lubi się powtarzać – powtórzyła się, tyle, że z innymi bohaterami. Znów Niemiec (Bolkart) wygrał trzy pierwsze konkursy i znów Austriak (Albin Plank) zwyciężył w czwartym. Plank ścigał Bolkarta od początku - był drugi na Schatenbergschanze, siódmy w Garmisch-Partenkirchen, trzeci na Bergisel i w końcu wydarł rywalom zwycięstwo w Święto Trzech Króli. Nie odebrał Bolkartowi turniejowego triumfu, ale odebrał szanse na nieśmiertelną chwałę. W Turnieju finiszował 3,3 punktu za rywalem. Trzecie miejsce zajął inny Austriak – Otto Leodolter, który był drugi w dwóch austriackich konkursach.

W kolejnej odsłonie swoje trzecie i ostatnie zwycięstwo odniósł Recknagel a drugi był Leodolter. Ich rywalizacja pozbawiona jednak była dużej dramaturgii, gdyż do samego końca w stawce liczyli się też inni zawodnicy (Finowie Kalevi i Juhani Kärkkinen oraz Gruzin Koba Czakadze z ZSRR). O losach Turnieju zdecydował konkurs w Bischofshofen, gdzie Recknagel zwyciężył a Leodolter był drugi.

Niezwykły Turniej odbył się w latach 1975-1976. Jochen Danneberg stoczył wtedy zwycięską batalię z całą koalicją Austriakow. W tamtych czasach skoki w Skandynawii znajdowały się w regresie, na skoczniach rządzili skoczkowie z krajów alpejskich. Niemcom, Austriakom i Szwajcarom “podskoczyć” mogli raczej zawodnicy z Czechosłowacji, ZSRR czy Rosji. Konkurs w Oberstdorfie wygrał Austriak Toni Innauer. Drugi był Dannenberg a trzeci Reinhold Bachler z Austrii. Kolejne miejsca zajmowali Hans-Georg Aschenbach (NRD), Stanisław Bobak (Polska) oraz Rudi Wanner i Karl Schnabl (obaj Austria). Innauer triumfował też w konkursie noworocznym, pokonując Schnabla i Dannenberga. Czwarty był Bachler a siódmy nasz Tadeusz Pawlusiak. Innauer potknął się w Innsbrucku – był dopiero 24. Wygrał Danneberg przed Schnablem i Bachlkerem. Innauer wrócił na najwyższy szczyt podium w Bischofschofen (drugi był tam Bobak), ale to nie wystarczyło – wpadka w trzecim konkursie kosztowała go nawet miejsce na podium Turnieju, bo trzecie miejsce przegrał o 0,7 punktu! Ostatecznie triumfował Danneberg, który w Bischofshofen zajął szóste miejsce. Miejsca 2-5 zajęli Austriacy: Schanbl, Bachler, Innauer i Wanner. Warto jeszcze wspomnieć, że szósty był Bobak.

Rewanż za starszych kolegów wziął na Niemcach na przełomie 1979 i 1980 roku Hubert Neuper. Po raz pierwszy Turniej Czterech Skoczni rozgrywano w ramach Pucharu Świata. Pierwsze zawody wygrał Jochen Danneberg, Neuper był drugi. Dwa kolejne konkursy należały już do Austriaka a w Bischofshofen był dziesiąty. Dało mu to zwycięstwo przed Henrym Glassem i Martinem Webberem (obaj NRD). Zawodnicy z NRD i Austrii podzielili między siebie zresztą pierwsze 7 miejsc (a ósmy byl w tym Turnieju Piotr Fijas).

38. edycja Turnieju od samego początku zapowiadała się jako niemiecko-austriackie starcie. Z 6 poprzedzających go konkursów Pucharu Świata po 3 wygrywali skoczkowie z tych dwóch krajów. W Oberstdorfie ku radości miejscowych kibiców wygrał Jens Weissflog, wyprzedzając minimalnie aktualnego lidera PŚ, Andreasa Feldera (Austria). Trzeci był kolega Feldera, późniejszy trener polskiej kadry – Heinz Kuttin, który zresztą też nieznacznie wyprzedził Niemca Christofa Duffnera. Atmosfera robiła się gorąca, bo w noworocznym konkursie zwycięzców było dwóch. Na najwyższym stopniu podium stanęli wspólnie Weissflog z Felderem. Trzeci był Austriak Stefan Horngacher a w czołówce znaleźli się też Niemcy Duffner i Dieter Thoma. Przed trzecim konkursem wszyscy spodziewali się wyrównanej walki. Tymczasem zawiódł Felder, który przed własną publicznością zajął – jakże pechowe - 13. miejsce. Wygrał Fin Ari-Pekka Nikkola, przed Weissflogiem i Thomą. Trzy następne miejsca zajęli Austriacy – Vettori, Reischmeier i Horngacher, ale było to dla nich słabe pocieszenie. Przed ostatnim konkursem wydawało się, że Weissflog wygra Turniej na luzie. Być może lekko go to zdekoncentrowało, bo tym razem to on wypadł gorzej i zajął 10 miejsce. Tymczasem Felder wygrał. Jednak nie udało mu się odrobić straty punktowej. Zwycięzcą Turnieju został Weissflog a trzecie miejsce zajął Thoma, który dzięki czwartej pozycji na skoczni Paula Ausserleitnera nieznacznie wyprzedził Vettoriego i Horngachera. Felder odbił sobie jednak niepowodzenie w dalszej części sezonu i wygrał Puchar Świata.

W bezpośrednich rywalizacjach w Turnieju Czterech Skoczni wygrywali jednak przeważnie Niemcy. W dodatku to oni mogą pochwalić się skoczkami, którzy tworzyli legendę Turnieju. To Niemiec – Sven Hannawald jest jedynym zawodnikiem w historii, który podczas jednej edycji wygrał wszystkie cztery konkursy. Powtórzenia tego sukcesu oczekiwano ostatnio choćby od Thomasa Morgensterna, ale Karyntczyk nie sprostał presji.

Reprezentujący najpierw NRD a potem zjednoczone Niemcy Jens Weißflog wygrał TCS aż cztery razy - w 1984, 1985, 1991 oraz 1996 roku (ustępując pod tym względem tylko pięciokrotnemu triumfatorowi – Janne Ahonenowi) a Helmut Recknagel zwyciężał trzy razy (1958, 1959, 1961). Wśród Austriaków znajdziemy tylko podwójnych triumfatorów. Są nimi Hubert Neuper (1980, 1981), Ernst Vettori (1986, 1987) oraz Andreas Goldberger (1993, 1995). Wszystkim wymienionym należy się wielki szacunek, przecież zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni to naprawdę niełatwa sprawa, choć szansa na triumf jest co roku. Dość powiedzieć, że wielu jest znakomitych skoczków, którym nie udało się tego dokonać. Nie szukając daleko, spójrzmy na Gregora Schlierenzauera, Martina Schmitta czy Simona Ammanna. O ile ten pierwszy będzie miał jeszcze wiele okazji, o tyle dwóch kolejnych być może przystępuje do tej rywalizacji po raz ostatni. Turnieju nigdy nie wygrały też takie tuzy, jak Andreas Felder, Armin Kogler, Ari Pekka Nikkola, Noriaki Kasai, Matti Hautamäki, Horst Bulau, Walter Steiner, Martin Höllwarth czy Andreas Küttel.

Za to Austrii, udało się kiedyś opanować całe podium TCS. Wydarzyło się to tylko dwa razy w historii (Finowie też raz dokonali tej sztuki) i miało miejsce w 1975 roku. Zwycięzcą został Willi Pürstl, późniejszy trener znakomitego kanadyjskiego skoczka Horsta Bulau’a. Drugie miejsce zajął Edi Federer, dziś wzięty menedżer – opiekun m.in. Andreasa Goldbergera, Adama Małysza i Thomasa Morgensterna. Trzeci był Karl Schnabl – mistrz olimpijski z Innsbrucka. Co ciekawe, stało się to po długim okresie posuchy. Od zwycięstwa Bubiego Bradla w pierwszej edycji minęły już wtedy 22 lata, a przez 7 wcześniejszych edycji żaden Austriak nawet nie stanął na podium. Zresztą nieco podobna historia miała miejsce w minionej dekadzie. Zanim trzykrotnie z rzędu podopieczni Alexa Pointnera wygrywali TCS, czterokrotnie (dwa razy Martin Höllwarth i po razie Schlierenzauer i Morgenstern) musieli zadowolić się drugim miejscem. A przecież Austria miała już wtedy w skokach pozycję dominującą.

Niemcy mają więc w dorobku więcej triumfów, ale to już zamierzchła przeszłość. Od czasów Svena Hannawalda radzili sobie w TCS coraz słabiej. Ostatnim Niemcem, który choćby stanął na podium Turnieju, był w 56. edycji Michael Neumayer, a drugie miejsce zajął wtedy Thomas Morgenstern. Niemca i Austriaka pogodził Fin Janne Ahonen, ale trudno tu mówić o niemiecko-austriackiej rywalizacji, bo o zwycięstwo walczyli Schlierenzauer, Morgenstern i Ahonen. Ostatnie trzy edycje zdominowali Austriacy. Nie tylko wygrywali, ale zajmowali też trzecie miejsca – Schlierenzauer w 2009 i Loitzl w 2010. Rok temu w pierwszej dziesiątce konkursu nie było żadnego Niemca i był to jeden z najsłabszych Turniejów w wykonaniu naszych sąsiadów zza Odry.

Teraz wreszcie Severin Freund i Richard Freitag wyglądają na skoczków, którzy mogą rzucić rękawicę Andreasowi Koflerowi, Thomasowi Morgensternowi czy Gregorowi Schlierenzauerowi. Nic dziwnego, że bilety rozeszły się jak świeże bułeczki. Oczywiście lista kandydatów do zwycięstwa nie zamyka się w tych pięciu nazwiskach. Ale to już temat na inny artykuł.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (14463) komentarze: (42)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • lenoxie stały bywalec

    Świetny artykuł.
    Myślę, że TCS wygra Kofler.
    Drugi będzie Schlierenzauer, a trzeci Stoch.
    Czwarty Ammann, Piąty Morgenstern, szósty Freitag.
    ...
    Dziewiąty Freund, a czternasty Piotr Żyła.

  • strong1 weteran
    @Quavertone

    No temu to tym bardziej nie wypadało nic innego powiedzieć kurtuazyjnie.
    Zresztą to nie jest tak, że ja w Kamila nie wierzę, ale faworytem dla mnie będzie jak w Obersdorfie będzie w ścisłej czołówce.(pierwsza szóstka) A jutro odda 2/3 dobre skoki(chyba, że oleje Q)
    Stwierdzam tylko fakty, a tak naprawdę to mam nieodparte wrażenie, że Stoch mógłby być teraz wyżęj w PŚ.

  • strong1 weteran
    -

    Jakby się głębiej zastanowić to Gregor skrewił na Turnieju trzy, czy nawet cztery razy(zależy jak na to spojrzeć). O ile za takie zjawisko można uznać drugie miejsce za Jacobsenem w wieku "niemal niemowlęcym".

  • strong1 weteran
    -

    Słowa Poitnera są mało istotne Guardiola także przed meczami chwali byle RCD Mallorcę itd. Argumentacja Goldiego odnośnie Freitaga może być całkiem poprawna. Schlierenzauer na TCS skrewił już dwa razy. Schmitt w prime time także nie wytrzymał, więc Richardowi również to może grozić. Co do Kamila wnioskowanie co do możliwości zwycięstwa może i poprawne patrząc na zeszły sezon i jednak pewien brak konsekwencji w próbach poprzedzających zwycięskie konkursy Stocha. Latem coś takiego funkcjonowało. Teraz pojawiło się w Engelbergu.Na MP niestety znowu znikło.
    Ale nie w młodości tu jest sęk tylko.. raczej w KIMŚ, ale zobaczymy po piątku, a bardziej niedzieli.

  • Quavertone profesor

    "Turnieju nigdy nie wygrały też takie tuzy, jak Andreas Felder, Armin Kogler, Ari Pekka Nikkola, Noriaki Kasai, Matti Hautamäki, Horst Bulau, Walter Steiner , Martin Höllwarth, czy Andreas Widhölzl."

    Ostatni raz zwracam uwagę na to, że Andreas Widhoelzl zwyciężył w TCS w sezonie 1999/2000, wygrywając w 3 z 4 konkursów, przegrywając tylko raz m.in. ze Schmittem.

  • Quavertone profesor

    @Beats

    Kwalifikacje będą, właśnie sprawdzałem. Blokowaniu transferu można przeciwdziałać uruchamiając transmisję np. pół godziny przed rozpoczęciem zawodów.

  • anonim

    mam malo znajomych interesujacych sie tym sportem a jesli juz sa to i tak maja takie warunki jak ja;)
    nie urzadza mnie to jesli juz znam wynik, a powtorek na eurosporcie bedzie multum;) ale jka mowisz ze na meczykach bedzie to mam nadzieje tylko ze nie bedzie az tylu uczestnbikow ze bd sie blokowalo;)
    dzieki za rade

  • Quavertone profesor

    @Beats

    W necie pewnie będzie na meczyki.pl A jak sama nie masz w domu TV, to może niech któryś ze znajomych Ci nagra? :) Zawsze jest jakieś wyjście, jeśli Ci bardzo zależy.

  • Fanka_Ammanna doświadczony
    @dw

    Widzę pewną analogie. Idol innego polskiego skoczka (Adama Małysza) wróżył, ze Adam nie ma szans na medal na IO w Vancouver. Jako powód podał wiek Małysza. Wszyscy wiemy jak bardzo Weissflog się mylił. Może i Goldi również jest w błędzie :). Pozdrawiam.

  • anonim

    To też, ale chodziło mu zwłaszcza o fakt , że Kamil ma według niego słabą psychikę. Z drugiej strony Pointner w wywiadzie dla austriackich mediów wymienił Stocha jako groźnego rywala dla jego zawodników. Hannu Lepistoe przyznał nawet, że Kamilowi bardzo pomogła wspópraca z psycholgiem i jak najbardzeij widzi go jako zwycięzcę TCS. To w końcu kto ma rację? Czyj osąd jest bardzej trafny?

  • anonim
    @Quavertone

    tylko jak to zobic, nie mam na mieszkaniu tv tylko mam net;) ale przez net chyba moge zobaczyc, ale nie wiem czy zdaze wrocic z pracy, ale to nie to samo niz widziec w tv

  • Wilk94 stały bywalec
    Promo Oberstdorfu w 60 Turnieju Czterech Skoczni.

    http://www.youtube.com/watch?v=bvCBvcMn2Vo&feature=player_embedded

  • Quavertone profesor

    @dw

    Przede wszystkim chodziło o to, że Stocha nie stać na oddanie 8 równych skoków, by zwyciężyć. Zresztą dla "pocieszenia" szans również nie daje Freitagowi, który przeze mnie jest typowany na najniższy stopień podium.

  • anonim

    Na stronie eurosportu jest fragment wywiadu z idolem Stocha-Andreasem Goldbergerem, który nie daje cienia szansy Kamilowi na zwycięstwo w TCS, i tu UWAGA- bo jest za młody! Stoch(24l.) młody? Myślałem, że padnę jak to przeczytałem. Najepsze jest to, że powiedział to skoczek, który wygrał TCS w wieku.... 20 lat.

  • anonim

    tak naprawde jesli chodzi o tej 60TCS to faworyta trudno jest wskazac, jest bardla, dobrze sie spisujacy, potem plejada autow morgi ktory zaczyna sie odnajdywac choc z niego watpie szczerze mowiac, jest gregor ktory ma jeszcze rezerwy i moze wystrzelic, z koflerem to byla bym ostrozna, jest Kamil ktory super sobie ostanio radzi, jest dwoch niemcow, moze do glosu dojsc ammann, przeblyski maja slowency ale watpie ze cos ugraja,
    Jest ich troche ale wlasnie dlatego bedzie duzo ciekawiej, szkoda tylko ze ja nie bede mogla wszywtkich konkursow obejrzec bo niestety pracuje ale zakonczenie napewno bede ogladac;)

  • Quavertone profesor

    @kebap

    Być może chodziło o Andreasa Küttela, ale nie był znowu z niego aż taki "tuz".

  • Quavertone profesor

    @kebap

    Mało tego, gdyby nie został raz pokonany przez Schmitta, wygrałby wszystkie 4 konkursy przed Hannim :)

  • Narty321 stały bywalec
    @ghgh

    1. Puchar Świata- pokazuje jak zawodnik spisywał się przez cały sezon.
    2.Igrzyska Olimpijskie- bardzo trudno wejść w nie z gigantyczną formą, odbywają się co 4 lata, jest na nich potężna presja.
    3.Turniej Czterech Skoczni- pokazuje kto był najlepszy przez te kilka konkursów odbywających się w krótkim czasie.
    4.Mistrzostwa Świata- odbywają się co 2 lata, jest na nich presja, ale nie taka jak na IO.
    5. Mistrzostwa Świata w Lotach- Najmniej popularne, lecz także trudne do zdobycia.

  • anonim

    @Jawa125
    Skoro było napisane o Austrii i Niemcach to każdy inny kraj jest "pozostałym krajem"

  • anonim

    wg mnie to
    1, puchar swiata
    2, tcs
    3. igrzyska
    4,mistrz swiata obojetne jaka skocznia, jestem tego zdania poniewaz takie jednorazowe imprezy moze wygrac ktos przypadkowy bo to tylko jeden konkurs a hocby i tcs konkursow mamy juz 4 nie mowiac o puchrze swiata
    ale patrzac na to z innej perspektywy to jednak jako jakies ndokonanie to wygrywaja igrzyska i mistrzostwa swiata:)

  • anonim

    Podajcie jak wg was wygląda hierarchia ważności imprez w skokach, od tej najważniejszej:
    mój punkt widzenia:
    1) igrzyska
    2) mistrzostwa świata
    3) puchar świata
    4) turniej 4 skoczni
    5) mistrzostwa w lotach

    Jak będzie parę głosów, to może zrobię podsumowanie.

  • Quavertone profesor

    Widhoelzl wygrał TCS w sezonie 1999/2000. Proszę o poprawkę.

  • anonim

    szkoda ze te emocje z 49 i 50 turnieju nigdy nie wrócą... te pojedynki małysza i hanniego to kwintesencja tego sportu.... TCS widział wszystko... masakre małysza w 2001 z 2 rekordami skoczni i ponad 100 pt przrwagą nad 2 zawodnikiem .... 5 krotny truiumf ahonena z jego niezapomnianym upadkiem w GA-PA na 129 m i wielkiego hanniego i jego wielkie skoki które kto wie czy nie były wtedy najlepsze w całej historii tej dyscypliny... ten na 139 m w ostatnim konkursie był nieosiagalny. Te emocje pewnie juz nigdy nie powróca ale w tym roku spodizewam sie wielką walkę ammana stocha i freitaga na plage austri!

  • anonim
    Trochę dziwnie brzmi "31 razy wygrywał ktoś z innych krajów",

    bo sugeruje to, że żaden z nich nie umywa się w ilości zwycięstw do Niemiec i Austrii. Tymczasem mamy tutaj Finlandię z równą Niemcom ilością 16 zwycięstw i niewiele gorszą od Austrii Norwegię (10). Dopiero pozostałe 6 (bo w 2006 było dwóch zwycięzców) to tzw. "inni" (dwóch Czechów, Polak, Rus, Słoweniec i Japończyk).

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl