Alexander Pointner: "Nie patrzę na sukces przez nasze wyniki"

  • 2012-01-30 11:12

Alexander Pointner to trener, który ze swoim skoczkami zdobył wszystko. Pomimo tych wszystkich sukcesów austriacki szkoleniowiec wciąż ma motywację do ciężkiej pracy. Podczas weekendu ze skokami narciarskimi w Zakopanem zgodził się porozmawiać na temat swojej drużyny i skoków w Austrii.

Skijumping.pl: Od kilku sezonów austriaccy skoczkowie dominują w Pucharze Świata, zdobywają medale na imprezach mistrzowskich. Zdradź nam, z czego to wynika?


Alexander Pointner:
Jest to wynik naszego systemu szkolenia, który budowaliśmy przez dziesiątki lat. System, który zawdzięczamy bardzo dobremu centrum szkolenia, solidnej pracy krajowych związków sportowych i oczywiście klubów, w których zatrudniani są znakomici trenerzy, to właśnie tam skoczkowie uczą się podstaw. Jak również praca w wojsku, policji, służbie celnej przynosi pozytywne efekty i nie wolno zapominać oczywiście o Austriackim Związku Narciarskim, gdzie cały ten system jest opracowywany oraz sprawdzana jego funkcjonalność i efektywność w sporcie zawodowym. To wszystko razem sprawia, że ciężko jest dostać się do drużyny narodowej – przy czym muszę powiedzieć, że drzwi do kadry są zawsze otwarte. Zawsze się staramy, aby młodzi zawodnicy lub doświadczeni skoczkowie, którzy nie są w formie, mogli zdobywać doświadczenie np. przez udział w zawodach Letniego Grand Prix a następnie przenieść te umiejętności na zawody Pucharu Świata. Nie jest żadną tajemnicą, że nasi zawodnicy wypracowali sobie pewną pozycję, gdzie każdy obserwuje ich i ich wyniki, ponieważ bardzo wiele wygrali. Ponadto skoczkowie nauczyli się brania odpowiedzialności za wyniki jakie osiągają, to oznacza również, że muszą sobie radzić z ogromną presją. A skoczkowie, którzy nie są obecnie zdolni wygrywać zawody, będą przygotowani do przejęcia tej roli w przyszłości. Oczywiście cieszymy się z tej pozycji, ale to jest ciężka praca moich kolegów trenerów i naszego systemu.

Skijumping.pl: Od trzech sezonów w Pucharze Kontynentalnym skaczą właściwie ci sami skoczkowie, nie boisz się, że za kilka lat nie będzie odpowiednich zawodników, aby mogli skakać w Pucharze Świata i odnosić sukcesy?

A.P.:
Trzeba zauważyć, że Fettner rok temu był czwarty w Turnieju Czterech Skoczni, także w klasyfikacji końcowej miał bardzo dobre miejsce, po raz pierwszy wskoczył na podium podczas konkursu w Oberstdorfie. Hayboeck, w tym roku w Bischofshofen osiągnął bardzo dobry wynik. To są zawodnicy, którzy uzupełniają kadrę i są przygotowywani, aby w przyszłości przejąć odpowiedzialność za drużynę. Według mnie w tym momencie cała odpowiedzialność za wyniki spoczywa na naszych "Superorłach" - jak się ich nazywa w Austrii, jest to pięciu topowych zawodników: Morgenstern, Schlierenzauer, Kofler, Loitzl i Koch – oni kierują "naszym okrętem". Inni cały czas mogę zbierać doświadczenie i jeśli, któryś z nich nie będzie w formie, przejąć odpowiedzialność.

Skijumping.pl: A co się dzieje z Lukasem Mullerem. Jeszcze niedawno skakał w Pucharze Świata a teraz sporadycznie występuje w Pucharze Kontynentalnym?

A.P.:
Lukas Müller, trzeba to powiedzieć, całkowicie zniknął. Oczywiście nie jest to dla niego łatwe, że nie udało mu się tak jak Morgensternowi czy Schlierenzauerowi w wieku 16 lat należeć do światowej czołówki Pucharu Świata i wygrywać zawody. Taka sytuacja jest trudna dla młodych zawodników, ponieważ często w kręgu znajomych słyszą "Morgenstern w wieku 16 lat wygrywał już zawody, co jest z Tobą?". Nie jest to oczywiście normalna i powszechna droga, ale to już nasze zadanie, aby skoczkowi udowodnić, że również w wieku 19 lub 20 lat jest dla nas cenny i powoli krok po kroku wprowadzać go do światowej czołówki. Schlierenzauer i Morgenstern – to są wyjątki, które pojawiły się w Austrii – co trzeba wyraźnie powiedzieć, dzięki naszemu systemowi, to nie są zawodnicy, którzy za rok czy dwa znikną, i już więcej się nie pojawią. Należy ich wspierać, aby nie przeżywali załamania formy i nie potrafili się z tego załamania podnieść. Tak się działo u wielu wyjątkowych sportowców w innych krajach a naszym celem jest zapobieganie temu. Kolejnym celem jest stworzenie świadomości, że nie jest to normalne, że w wieku 16 lat jesteś w światowej czołówce i wiecznie pozostaniesz na górze. To stanowi o wyjątkowości danego sportowca.

Skijumping.pl: Ale trenerzy austriaccy nie tylko w kraju odnoszą sukcesy. Od kilku lat z powodzeniem pracują w Niemczech a od tego sezonu także w Norwegii. Czy system austriacki ma szansę sprawdzić się za granicą?

A.P.
: W Austrii zawsze mieliśmy możliwość współpracowania z wieloma specjalistami z różnych dziedzin, którzy wnieśli do skoków narciarskich "know-how", każdy trener ma bardzo dobre wykształcenie i to jest podstawa do tego, że nasi trenerzy także za granicą odnoszą sukcesy. Starają się nie kopiować tego, co jest w Austrii, ale otwierają się na nowości i wydaje mi się, że w niektórych dziedzinach pracujemy całkowicie inaczej niż austriaccy trenerzy za granicą. Oczywiście baza do tego jest taka sama. Nasi trenerzy, którzy pracują za granicą rozumieją, co jest ważne w skokach i dlatego osiągają tak dobre wyniki.
Sądzę, że w niektórych aspektach w Austrii jesteśmy kilka kroków dalej, wiemy jak wspierać naszych sportowców. Od czterech lat idziemy w innym kierunku niż pozostałe ekipy. Myślę, że nasze szkolenie jest bardzo zróżnicowane, z bardzo dużym naciskiem na szkolenie podstawowe, staramy się odchodzić od stylu "szybciej, wyżej, dalej", chcemy wykorzystywać potencjał naszych czołowych zawodników. Wydaje mi się, że w 95% najlepszych zawodników, nie tylko w skokach narciarskich ale też w innych dyscyplinach, nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału.

Skijumping.pl: Wasze drugie miejsce w Harrachovie często w mediach było komentowane jako porażka. Czy Wy też tak to odebraliście?

A.P.:
Jeśli nie wygrywamy, jest to powód dla mediów, aby napisać, że drugie miejsce to nasza porażka, ponieważ już wszystko wygraliśmy w przeszłości i chcemy dalej wygrywać więcej i więcej, nasz głód sukcesu cały czas jest ogromny. Cóż można innego napisać, jeśli zajmiemy drugie miejsce – tylko porażka. Ale nie możemy patrzeć na naszą drużynę tylko przez pryzmat pierwszego miejsca, ale musimy widzieć sukces całościowo. Dla mnie sukces oznacza również to, że nasi sportowcy potrafią brać na siebie odpowiedzialność nie tylko za wyniki, ale także za wszystkie dziedziny życia, w których działają. To jest dla mnie wyznacznik sukcesu, ale za tym kryje się ciężka praca, która nie jest widoczna. Dlatego nie patrzę na sukces przez nasze wyniki ale z innej perspektywy i w tym kierunku pracuję. Inne drużyny szukają drogi, aby być najlepszymi i możemy każdej z nich pogratulować, że są lepsi od austriackiej ekipy, przede wszystkim dotyczy to norweskiej drużyny, która w Harrachovie zajęła pierwsze miejsce. My też dalej pracujemy, aby odnieść sukces w przyszłości i dla nas nie jest hańbą kończyć zawody na drugim lub trzecim miejscu. Taki jest sport wyczynowy, polega na konkurencji - w przeciwnym razie nie potrzebowalibyśmy więcej konkursów, ponieważ Austria wygrała już wszystko w przeszłości, co było do wygrania i wszystko byłoby jasne od początku. Inne drużyny przecież też bardzo ciężko pracują, dlatego na szczęście tak nie jest i nie można tak myśleć.

Skijumping.pl: W Bad Mitterndorf Gregor Schlierenzauer został po raz pierwszy w swojej karierze zdyskwalifikowany. Jak zareagował na tą niecodzienną dla niego sytuację?

A.P.:
Dla mnie to był sukces, jak on zareagował, zachował się bardzo profesjonalnie już na wybiegu skoczni. Nie można zapomnieć, że wiele osób i kibiców, przyszło pod skocznię tylko dla naszej drużyny. A wydarzyło się coś takiego, gdzie nie masz osobiście na to wypływu, wtedy jest ciężko. Dla mnie zwycięzcami w tym dniu byli nasi fani. Kibice przyszli pod skocznię nie tylko dlatego, żeby świętować sukces, ale aby wziąć udział w tak wspaniałym wydarzeniu. Nie było tematu, że kibice byli rozczarowani, ponieważ nie wygraliśmy – Thomas był drugi w pierwszym konkursie, Gregor, gdyby nie ten pech, jest duże prawdopodobieństwo, że wygrałby zawody. Było dużo zamieszania w tym dniu, nie tylko przez pogodę. To były bardzo, bardzo trudne zawody. Również problemy Gregora z zamkiem w kombinezonie wpłynęły na ogólne wrażenie. Dlatego powtórzę raz jeszcze, że największymi zwycięzcami byli kibice, którzy w sobotę byli na skoczni cały dzień i nas dopingowali a nie mogli zobaczyć, żadnego skoku.

Skijumping.pl: Wspominasz o Waszych kibicach, ale od jakiegoś czasu pojawia się coraz więcej głosów krytykujących austriackich skoczków, szczególnie nasiliło się to po zawodach w Oberstdorfie.

A.P.:
Muszę powiedzieć, że każdy, kto wyraża się krytycznie na ten temat, powinien posłuchać argumentacji innych drużyn. Trzeba być obiektywnym, np. Niemcy byli w o wiele gorszej sytuacji, ponieważ Freitag był całkowicie poza rywalizacją, Austria miała jeszcze czołowych zawodników, którzy mogli się liczyć. Można mi wierzyć lub nie, ale podeszli do mnie inni trenerzy i powiedzieli "Odpuścimy, prawdopodobnie ty masz teraz największy wpływ na decyzję, ta sytuacja nie dotknęła mocno twoich zawodników, powiedz coś". Również ja pytałem trenerów i wszyscy mi powiedzieli, że mnie wspierają. I wtedy powiedziałem, że my trenerzy jesteśmy zdania, że to nie jest dobry początek Turnieju, ponieważ zbyt wielu czołowych zawodników zostało wyeliminowanych po pierwszej serii a to nie odzwierciedla prawdziwych rezultatów. Oczywiście jest to sport na wolnym powietrzu, ale kontynuowanie tego konkursu było nierealne. Kilku czołowych zawodników uzyskało dobre wyniki, ale osiągnęli je także w sprawiedliwym konkursie. Tak chciało wielu trenerów, ale wie o tym bardzo mało osób. Jeśli chcemy być neutralni to wtedy kilku czołowych skoczków przepadło i nie mogliby wystartować w drugiej serii. To właściwie dotknęło inne drużyny bardziej niż nas.

Skijumping.pl: Po tylu latach sukcesów, czy dalej znajdujesz motywację do pracy?

A.P.:
Motywację mam dalej, aby uprawiać ten zawód, ponieważ wokół mnie dzieje się zawsze coś wyjątkowego, mnóstwo osób mi pomaga. Mam wielu trenerów kolegów, bardzo wielu współpracowników, którzy obok mnie stoją i mnie wspierają i którzy są odpowiedzialni za wspólny sukces drużyny. Jest to dla mnie osobiście wielkie wyzwanie, aby ta współpraca była dalej efektywna i na wysokim poziomie. Ponieważ zapewnienie funkcjonowania dla takiego systemu jak nasz jest naprawdę trudną pracą, o wiele bardziej niż w małej drużynie, a jeśli jest się do tego jeszcze łowcą, wtedy stara się, aby osiągnąć jak najwięcej. Mamy możliwość dalej się kształcić, i to daje możliwość dalszego rozwoju i wzmocnienia, tak abyśmy mogli w przyszłości wspierać naszych zawodników, aby dalej odnosili sukcesy.

Skijumping.pl: A czy nie nudzi Cię odwiedzanie ciągle tych samych miejsc i życie w drodze?

A.P.:
Nie jestem znudzony, to jest przecież całe moje życie i przez całe życie tylko to robiłem – też kiedyś byłem skoczkiem. Czuję się bardzo swobodnie w tym środowisku, oczywiście należy nauczyć się oddzielać życie prywatne od zawodowego. Mam swoją rodzinę z czwórką dzieci. Dla mnie oznacza to także, że skoki narciarskie to bardzo rodzinny system, ponieważ nie mogę koncentrować się tylko na pracy ale także muszę myśleć o rodzinie, aby czuła się komfortowo i mogła się rozwijać, z pewnością nie jest to nudna praca. A ja jestem bardzo szczęśliwy.

Skijumping.pl: Co jakiś czas pojawiają się nowe pomysły dotyczące przeprowadzania zawodów w skokach. Toni Innauer jest za tym, aby konkursy wyglądały jak turnieje tenisowe, Apoloniusz Tajner jest zwolennikiem tradycji i nie chciałby nic zmieniać, a jakie jest Twoje zdanie?

A.P:
Wydaje mi się, że nie możemy za daleko odejść od systemu rozgrywania konkursów niż jesteśmy obecnie, tak jak powiedział Apoloniusz Tajner. Wynika to z tradycji, wiele wspaniałych chwil mogliśmy przeżyć w ostatnich latach w skokach narciarskich. Ale nie możemy zamykać się na nowości i nowe pomysły. Będziemy cały czas poszukiwać czegoś nowego, tak jak to miało miejsce w przypadku systemu KO podczas Turnieju czy nagrody pieniężnej w wysokości miliona franków, dla tego kto wygra wszystkie cztery konkursy. W narciarstwie alpejskim są ważne imprezy jak zawody w Kitzbühel albo Schladming – zaliczane do klasyki sportu. Podobnie jest w skokach. I nie można zapomnieć, że czołowi zawodnicy są odpowiedzialni za skoki, muszą być na wszystkich zawodach, dotrzymywać wszystkich terminów, jak na przykład wręczenie numerów startowych. Oni są przedstawicielami skoków narciarskich. Tak jak Toni powiedział, są różne kategorie zawodów. Są konkursy, w które organizatorzy muszą po prostu więcej zainwestować, ponieważ chcą aby infrastruktura była lepsza, aby przychodziło więcej kibiców, tak jak tutaj w Zakopanem. To jest od lat ważny punkt w kalendarzu obok Kulm, obok Turnieju Czterech Skoczni, obok Willingen. Dobrze byłoby się zastanowić nad tym, aby ci najlepsi zawodnicy mogli lepiej zarabiać, tak jak to ma miejsce w tenisie. Jeśli poszłoby to w tym kierunku, to można by w tych najważniejszych konkursach przyznawać więcej punktów niż za mniejsze zawody. To są tylko pomysły, nad którymi można i powinno się zastanowić. Nigdy nie wolno stać w miejscu, należy się rozwijać. Dlatego dobrze, że w skokach pracuje wiele osób o kreatywnym sposobie myślenia, jak Toni Innauer czy Apoloniusz Tajner, którzy od lat są w tym środowisku.

Skijumping.pl: Dziękuję za spotkanie i życzę powodzenia w przyszłości.

Zakopane, 20.01.2012

Alexander Pointner podczas wywiaduAlexander Pointner podczas wywiadu
fot.

Anna Szczepankiewicz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10668) komentarze: (33)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • abdullak bywalec
    Re

    Polecam zażycie jakiejś zielonej herbatki czy innego preparatu uspokajającego jak widać nadwyrężone nerwy. Nie pluję na Tajnera i nie umniejszam jego zasług co do wprowadzenia nowości w funkcjonowaniu kadry A. Co do Małysza, to fakt, pod jego skrzydłami rozwinął swój talent, ale w sumie niemierzalna jest to rzecz sprawdzić na ile sukces Małysza był wypracowany przez trenera, zespół i samego Adama. Nie raz można było spotkać się z komentarzami nt superformy Małysza, że w sumie i tak nie wiadomo co zaskoczyło u niego. Wypowiadał się w tym kontekście z tego co kojarzę sam Tajner. Faktem jest również to, że istniała przepaść między Małyszem a innymi skoczkami, której przez lata nie udawało się zasypać. Nie wyprowadził na szczyt nawet swojego syna. Jeżeli nie miał talentu i predyspozycji, to czemu był forowany przez ojca?
    Reasumując na jego dokonania trenerskie składają się wielkie osiągnięcia i wielkie niewypały-porażki.

  • ... doświadczony
    do : abdullak (*fw1.operator.enea.pl), 31 stycznia 2012, 09:08

    A ty kim jesteś że opluwasz Tajnera czyżby twoi zawodnicy wyskakali 3 miejsce w drużynówce w PŚ? A może to ty jesteś trenerem zawodnika który zdobył 3 PŚ medale MŚ IO? No właśnie kolejny zawistny i obraźliwy komentarz walący w Tajnera czasami żałuję że mu się chciało przekonywać Małysza żeby nie kończył kariery, że mu się chciało stworzyć ekipę "doktorów" mógł dalej jak inni siedzieć i pitolić głupoty że nic nie ma i nic nie robić miałby świety spokój a my zamiast się cieszyć z sukcesów Małysza czy teraz Stocha żylibyśmy mrzonkami o medalach w sportach zimowych!

  • anonim
    .

    - Łukasz Kruczek to niezwykle zdolny trener. Może jest już nawet lepszy ode mnie z czasów, gdy prowadziłem kadrę - mówi na łamach "Super Expressu" prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner na temat obecnego szkoleniowca skoczków.

    Tajner jest pod wrażeniem pracy trenera, doceniając, że w końcu w polskich skokach tworzy się silna drużyna. - Kręcimy się koło medalu i kwestią czasu pozostaje, kiedy go zdobędziemy - stwierdził.

    - Kruczek to prawdziwy fachman, wiele się nauczył od kolejnych trenerów: Pavla Mikeski, mnie, Heinza Kuttina i Hannu Lepistoe, a przy tym wypracował swój styl - wyjaśnił.

    Święte słowa

  • anonim

    Wiecie co Tajner powiedział o Kruczku ? " Łukasz to prawdziwy fachowiec, nauczył się wiele od Mikeski, mnie, Kuttina i Lepistoe, a w dodatku wypracował swój styl. Jest lepszy nawet ode mnie ". Czyli na zmianę trenera nie ma co liczyć conajmniej aż do Sochi.
    Wywiad jest na Onet.pl

  • MSad stały bywalec
    do gina , 30 stycznia 2012, 19:20

    Zaczynasz mnie denerwować swoimi do wszystkiego czepialskimi komentarzami.
    Tak w ogóle, to ty rozumiesz co kto napisał, co kto powiedział. ?
    Moim zdaniem nie
    Dominacja w skokach narciarskich, to nie tylko zwycięstwa indywidualne w generalnej klasyfikacji PŚ.
    Idiota tylko bierze to pod uwagę

  • anonim

    Poza tym Tajner trochę kreatywności ma. Sztab, który stworzył w 2000 roku był rzeczą nowatorską, Polacy jako pierwsi współpracowali z fizjologiem. Obecnie wszystkie lepsze kadry z nimi pracują.

  • anonim

    Z tym upadkiem bym nie przesadzał, nadal są najlepsi na świecie. Schlierenzauer, Kofler skaczą lepiej niż w tamtym roku. Loitzl już się starzeje, raczej będzie poza drużyną. Kocha nie lekceważyłbym, mamy jeszcze 3 konkursy lotów i mistrzostwa w lotach, a na Vikersund poleciał ponad 240m. Morgenstern mimo wszystko nadal będzie nieźle skakał. Norwegowie choć mocni, nie mają szans w PN.

  • Boy profesor
    @ju123

    ''David Zauner też jest dużo słabszy w niż poprzednim sezonie''

    Serio? A jaki to był Zauner w poprzednim sezonie?

    ''Michael Hayboeck potrafi zdobyć punkty w PŚ,ale nie potrafi być w czołówce tak jak w PK,on nie jest już najmłodszy,a w karierze to On za wiele nie osiągnął''

    To Hayboeck to już po mału zbliża się do zakończenia kariery.

  • ju123 bywalec
    .

    Austriacy mają niesamowity system szkoleniowy,dominują od lat,lecz ostatnio jakby trochę podupadali
    Przegrali ostatnią drużynówkę z Norwegią będąc w najsilniejszym składzie
    Martin Koch nawet na mamutach nie skacze teraz tak dobrze,aby bić się o podium,obecny szczyt możliwości Wolfganga Loitzla to pierwsza dwudziestka,Manuel Fettner w niczym nie przypomina siebie z poprzedniego sezonu,w którym był skoczkiem z czołówki,David Zauner też jest dużo słabszy w niż poprzednim sezonie,w tym błysnął tylko w Harrachovie i dalej jego forma szła w dół,Michael Hayboeck potrafi zdobyć punkty w PŚ,ale nie potrafi być w czołówce tak jak w PK,on nie jest już najmłodszy,a w karierze to On za wiele nie osiągnął
    Forma Thomasa Morgensterna też idzie w dół
    Szkoda,to skoczek,który wygrał już prawie wszystko,ale teraz ma kryzys,Andreas Kofler nie jest już taki mocny jak na początku sezony,choć wciąż potrafi stawać na podium,obecnie chyba najlepszy z nich to Gregor Schlierenzauer,ale miał już lepsze momenty w swojej karierze,np. ten sezon,w którym zdobył Kryształową Kulę
    Nie widać za bardzo zdolnej młodzieży wspomniany w wywiadzie Lukas Mueller kompletnie się pogubił
    David Unterberger,Manuel Poppinger,Stefan Kraft czy Mario Innauer powinni jako młodsi próbować wygryźć ze składu M.Kocha czy W.Loitzla,ale narazie nie mogą się z nim nawet co porównywać
    Oczywiście nie mówię,że Austriacy są słabi,tylko,że teraz nie dominują już tak wyrażnie jak w poprzednich sezonach
    Są mocni,ale już nie tak jak wcześnie,teraz mogą ich pokonać Norwegowie,których 11 zawodników zapunktowało tym sezonie,Austriaków tylko 8
    Drugie miejsce w drużynówce myślę,że mają pewne,ale obawiam się,że kończy się powoli ich niepodzielna dominacja
    Wiecie może co się stało ze Stefanem Thurnbichlerem?Zakończył karierę?

  • kamil112s początkujący

    To nie byłby głupi pomysł z tym,aby takie konkursy jak w Zakopane,Willingen,Kulm,Turniej Czterech Skoczni byłyby lepiej punktowane.
    Ale z drugiej strony mogło by to spowodować,np to ,że organizatorzy konkursów gdzie by się zdobywało mniej punktów po prostu by rezygnowali z organizowania Pucharu Świata

  • Boy profesor

    @OjciecMarek
    Thomas Thurnbichlera nawet nie było na tych zawodach, a Stefan owszem skakał słabo, ale konkursu w Ramsau nie traktuję na serio, bo to była parodia konkursu skoków. W każdym bądź razie nie wierzę, że nie załapaliby się do składu na PK. Tutaj musi chodzić o coś innego. Albo koniec kariery albo jakieś sprawy rodzinne.

  • OjciecMarek profesor
    @Boy

    Zobacz lepiej, jaką bryndzę Thurnbichlerowie skakali na październikowych mistrzostwach Austrii:

    ewoxx.com/data/sports/lists/891/ELS_891_ORSJ.pdf

    ewoxx.com/data/sports/lists/892/ELS_892_ORSJ.pdf

    Trudno się dziwić, że nigdzie nie startują.

  • Boy profesor

    @nieznany
    Nie porównywałbym tych skoczków mimo wszystko do Stefana Thurnbichlera, bo ten jednak osiągnął dużo więcej od nich. Jest to przypuszczalnie najlepszy zawodnik w historii Pucharu Kontynentalnego, dwa lata temu świetnie skakał w PŚ, a jeszcze w poprzednim sezonie spokojnie potrafił zapunktować.
    A jego brat? Również nigdzie tej zimy się nie pojawia, a jest sporo młodszy od Stefana, znany jednak chyba tylko z Double Jump w Bischofshofen. Był w swoim czasie zawodnikiem perspektywicznym, ale tylko chwilowo. Dlaczego obaj zniknęli?

  • nieznany weteran
    @Boy

    Sadze, ze Stefan sobie juz skakanie odpuscil. Zdal sobie sprawe, ze juz nic nie osiagnie. Wielu Austriakow bedacych w takiej sytuacji po prostu cichutko z czynnego uprawiania skokow odchodzi. Przyklady: Kaltenboeck, R.Mueller, Kaiser (kiedys nadzieja), Schneider (kontuzja mu "pomogla" w decyzji), Hafele

  • Boy profesor

    Lukas Mueller swoją drogą i tak jest już w lepszej formie, bo bywało tak, że plasował się na odległych miejscach nawet w Alpen Cup. To jest o tyle dziwne, że na pewno był to porównywalny talent z Schlierenzauerem, a tak szybko się stoczył na samo dno. A przecież potrafił zdobywać duże punkty w PŚ, a w PK bić rekord skoczni w Iron Mountain.

  • Boy profesor

    Może to nie aż tak istotne, ale szkoda, że nie padło pytanie co się stało z braćmi Thurnbichlerami, bo tej zimy w ogóle nie pojawili się na skoczni w zawodach międzynarodowych. A Stefan ostatni raz wystąpił na zakończenie poprzedniego sezonu PŚ w Planicy. To trochę nietypowa sytuacja, bo zakończył tamten sezon w niezłych stylu, a zaraz minie rok od tamtego wydarzenia jak nie pojawił się na skoczni. Nie było mowy o tym aby zakończył karierę. A na FIS zarówno on, jak i jego młodszy brak cały czas mają status Active. Może ktoś coś wie na ten temat?

  • anonim
    Ci, ktorzy krytkuja Kruczka

    niech zwroca uwage na te slowa Poitnera:
    "Alexander Pointner: Jest to wynik naszego systemu szkolenia, który budowaliśmy przez dziesiątki lat. System, który zawdzięczamy bardzo dobremu centrum szkolenia, solidnej pracy krajowych związków sportowych i oczywiście klubów, w których zatrudniani są znakomici trenerzy, to właśnie tam skoczkowie uczą się podstaw. .....
    Oczywiście cieszymy się z tej pozycji, ale to jest ciężka praca moich kolegów trenerów i naszego systemu."

    A na czym bazuje Kruczek ? No na tym co wyszkola trenerzy klubowi.
    Tak samo ja w Austrii.. tylko ze w Austrii to 21 wiek a w Polsce manufaktura i dlatego jeszcze raz powtorzę,ze nawet Kojonkoski nie zrobi wyniku gdy sie nie zmieni nasz system szkolenia.
    Nalezy podziwiac Kruczka a nie domagac sie jego zwolnienia

  • meg bywalec

    Hehe, no proszę "mówisz i masz" dopiero co skończyłam czytać wywiad z czeskim trenerem i poprosiłam o więcej, wskakuje na strone główną a tam wywiad z Pointnerem.
    Rozpieszczacie nas redakcjo widać, że nie próżnowaliście w Zakopcu:)

  • anonim
    ciekawy wywiad

    ciekawy wywiad-można się wiele dowiedzieć
    "Odpuścimy, prawdopodobnie ty masz teraz największy wpływ na decyzję, ta sytuacja nie dotknęła mocno twoich zawodników, powiedz coś". pointner ma duzo do powiedzenia wiec moze gregorkowi załatwić wszystko,to wyjasnia czeste przetrzymywanie na belce gregora,wysokie noty,kompensaty punktowe , wszystko , nawet puszczanie innych zawodników w katastrofalnych warunkach, a czekanie na dobry wiatr dla koflera itd.
    "Dla mnie to był sukces, jak on zareagował, zachował się bardzo profesjonalnie już na wybiegu skoczni."
    z tego wynika ze gregor to jakiś źle wychowany "pukajacy w główkę" skoczek , i ze pointner nie ma na niego wpływu i ze musi mu wszystko załatwić
    "Morgenstern w wieku 16 lat wygrywał już zawody, co jest z Tobą?"
    jeden z wielu "błyskotliwych" komentarzy ,które uzywaja komentujacy na skijumping
    ze ktos tam wygrał w jakims młodym wieku , a jakiś Polak nie wygrywa to jest słaby
    po tym wywiadze fanatycy szlieriego uciszą się
    Pointner sam przyznał ze pomaga swoim , i ze gregor to niezrównowazony emocjonalnie , zarozumiały skoczek
    puk,puk - ciekawe w val di fiemme sie puknie gregorek hehe

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl