Łukasz Kruczek: "Powoływaliśmy się na siłę wyższą"

  • 2012-02-24 23:38

Wiele nerwów kosztował dzisiejszy dzień trenera polskiej kadry skoczków - Łukasza Kruczka. Szkoleniowiec naszych zawodników przyznaje, że warunki były bardzo trudne, a po skoku Kamila Stocha został złożony protest.

"Dzień był bardzo nerwowy, jury próbowało na siłę przeprowadzić ten konkurs, mimo tego, że warunki były bardzo trudne, a momentami niebezpieczne. Dopiero efekt tych warunków przy skoku zawodnika z czołówki, zatrzymał ten konkurs. Skok Kamila był na progu bardzo dobry, przez pierwsze 30-40 metrów wszystko szło dobrze, a następnie natrafił na turbulencje w powietrzu, zaczął odciągać prawą nartę, próbował jeszcze walczyć o odległość, ale wiadomo było, że nie dało się już z tego uzyskać dobrej odległości" - mówił po zawodach Łukasz Kruczek.

"Złożyliśmy protest, w którym powoływaliśmy się na tzw. siłę wyższą, bowiem w momencie gdy Kamil dostał zielone światło, warunki były okey. One pogorszyły się dopiero podczas najazdu, a tego nikt nie jest w stanie do końca przewidzieć. Protest został odrzucony, otrzymaliśmy informację, że wszystko było w porządku" - zdradza trener Polaków.

"Piotrek jeszcze nie do końca oddał taki skok, na jaki go stać. Bardzo dobrze skoczył Krzysiek Miętus, który mimo wiatru, w plecy odleciał. Maciek Kot trochę za bardzo zabrał narty na siebie w pierwszej fazie i to wyhamowało prędkość i nie dało się już odlecieć" - analizuje Kruczek.

"Nie spodziewaliśmy się, że konkurs zostanie anulowany, ale liczyliśmy na to. Z nadzieją czekaliśmy, że pogoda nie pozwoli na dokończenie konkursu. Wszyscy bowiem wiemy, że Kamil skacze dobrze, że jest wśród najlepszych skoczków i w momencie gdy takiego zawodnika pogoda wycina z rywalizacji, to nie jest do końca fair. Podobnie było w przypadku Simona Ammanna, czy Gregora Schlierenzauera. Takie były warunki, zdecydowano się przeprowadzić konkurs, są jednak pewne granice, które moim zdaniem zostały przekroczone" - uważa szkoleniowiec naszej kadry.

"Te warunki pogorszyły się nagle, wraz ze zmianą kierunku wiatru. Przy skoku Simiego było już znacznie gorzej, ale wówczas jeszcze wiało z boku. Następnie warunki pogorszyły się jeszcze bardziej, udało się skoczyć przedskoczkowi oraz Kamilowi, ale później już nie było szans na kontynuowanie konkursu, wszystkie wskaźniki były na czerwono" - zdradza Łukasz Kruczek.

"Dzień zakończył się dla nas szczęśliwie, przed nami jednak nowy dzień, też ma być trudno, będzie wietrznie, ale lepiej niż dzisiaj. Jutro zamiast serii próbnej odbędzie się dodatkowa seria konkursowa, więc będą łącznie trzy serie konkursowe" - zakończył Kruczek.


Tadeusz Mieczyński, źródło: Informacja własna
oglądalność: (11129) komentarze: (55)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • CranberryZest bywalec

    @outdoor

    Czy Ty kojarzysz taką sytuacje, że Kruczek powiedział że nic nie wie o tym, że Maciek jest lepszy na mniejszych skoczniach. ponoć na czacie o tym mówił

  • CranberryZest bywalec

    @outdoor
    Z tym, że Maciek udziela lepszych rad to żartowałeś? I z tym Piotrkiem że wpadł na to za radą Maćka?
    Z Maćka dojazdem do progu jest ok? Nie widziałam tego filmiku, który Kruczek zrobił.
    A jak oceniasz Maćka moc wybicia? Ma moc na progu czy nie? Bo chodzą sprzeczne opinię. A wolę spytać Ciebie, bo jak skakałeś/skaczesz to wiesz lepiej niż ludzie tutaj.
    To co mi o Maćku napisałeś chciałam w felietonie napisać, ale stwierdziłam, że nieładnie tak będzie podkradać infomacje.

  • CranberryZest bywalec

    @outdoor...nic dodać nic ująć...póki co pytań nie mam po Twoim obszernym tłumaczeniu..i to jak obrazowym. Jakby mi się nasunęły, a jesteś chętny na odpowiedzi to Ci zadam. Ale na jakieś dwa dni masz spokój, bo wyjeżdżam i jak jestem na wyjeździe zazwyczaj na necie nie jestem. Chwilkę czasem.. A umawiamy się, że pod tym newsem? Maciek to temat kontrowersyjny i nie chcę wzbudzać złych emocji,bo nie lubię czytać obrazy Macieja..
    Gdyby ludzie przeczytali Twoje wręcz miażdżące argumenty, to może bym im oczy otwarło. I niech znajdzie ktoś lepsze przeciw...chyba nie ma..Masz wiedzę z którą mało kto może się Ci się równać. Jesteś drugą osobą, którą znam i która ma dobra, solidną wiedzę o skokach.

  • fankuba88 doświadczony
    outdoor

    Właśnie o tym mówił Piotrek Żyła w wywiadzie,że na początku w Vikersund miał problem,że zdecydowanie za wcześniej się wybijał,a jak zaczekał z odbiciem i je trochę "opóznił" to od razu skoki były lepsze.

  • outdoor doświadczony
    @ CranberryZest

    2) Co można zrobić? Trener powinien mieć zmysł gimnastyczny. Powinien dostrzegać błędy kinetyczne (ruchowe) zawodników i pomóc je naprawić. Niestety Pan Kruczek jest tu wątpliwy skoro Maciek Kot udziela lepszych rad niż nasz trener.Musisz zdać sobie sprawę, że jakiś procent stanowię predyspozycję, ale większość idzie wyćwiczyć tylko trzeba mieć z kim. Jak widzisz taki Żyła może latać daleko tylko musi wiedzieć jak się odbić a jak ma to robić skoro trener nie potrafi mu tego przekazać? Ma potencjał, ale marnuje go przez techniczne błędy a to zadaniem trenera jest te błędy eliminować. Skoki opierają się na tym samym jak gra na gitarze aby grać trzeba mieć jakieś predyspozycje, ale jak je masz to żeby być dobrym trzeba wiedzieć co robić, znać układy ruchu. jeśli zawodnik wie jak skoczyć to skoczy, Problem w tym, że my mamy takie szkolenie, że nasi zawodnicy najczęściej nie wiedzą co robią źle. Gdyby wiedzieli, gdyby ktoś im pokazał, to część naszych nie byłaby gorsza od Austriaków, także zwalanie złego występu na brak talentu jest nieporozumieniem. Talenty mamy, ale je marnujemy przez błedy szkoleniowe i niedouctwo.

    3) Gregor Schlierenzauer jest wyśmienitym lotnikiem. Według mnie jest zdecydowanie najlepszym lotnikiem z zawodników obecnie startujących. Niewątpliwie pomaga mu wzrost. Niestety jego forma gdzieś uleciała lub zupełnie się podczas tych mistrzostw pogubił. Szkoda, bo talent to większy od Kocha, Kranjca, czy Velty/. Jeśli chcesz natomiast wiedzieć kto według mnie miał największe predyspozycje lotnicze to odpowiem Sven Hannawald. Przy Svenie w najlepszej formie szans nie miałby raczej nikt nawet Schlierenzauer w swojej formie z 2008 roku.

  • outdoor doświadczony
    @ CranberryZest

    Maciek popełnia taki błąd, że biodra zostawia wysoko. Tym samym jest bardziej wyprostowany. Łapie więcej powietrza na siebie a ono go hamuje. Nie ma prędkości za bulą i spada jak worek ziemniaków. Na mamucie trzeba odbić się bardziej do przodu, bardziej z palców, odczekać ułamek sekund i położyć się na narty by jak najszybciej przeleciec bulę jak już to taki zawodnik zrobi to dolatuje do wiatru za bulą (na zeskoku) i może szybować i szybować. jeszcze zależy na jakiej wysokości jest wiatr. Czasem warto lecieć wysoko, czasem nisko. To trzeba wyczuć. Trzeba wytrenować. W skokach stałe jest tylko odbicie i przejście do lotu. Cała reszta to szósty zmysł zawodnika. Tu wszystko musi grać. Maciek popełnia bład w kącie wybicia i w przejściu do lotu. A to czy jest lotnikiem to nawet trenerzy tego nie wiedzą. Bycie lotnikiem to nie jest tylko umiejętność wyjścia z progu i przyjęcia pozycji za progiem. To można wyuczyć, na to można wpaść przypadkiem lub za radą kolegi tak Jak Piotr Żyła słuchający rad Maćka Kota i odkrywający o co w tym chodzi... bycie lotnikiem to przede wszystkim umiejętność latania nisko w końcowej fazie zeskoku, umiejętność szukania powietrza. To co umie Piotrek Żyła a średnio umie Kamil Stoch. Maciek Kot tam nigdy nie doleciał także nie wiadomo co potrafi. Cdn....

  • CranberryZest bywalec

    Korzystajac z okazji, że jeszcze mi nie odpisałeś chciałabym nawiązać do innego z Twojego komentarza odnośnie Maćka. W którym momencie Maciek wytraca prędkość i czym jest to spowodowane? Słabą prędkością na progu? I gdzie jest ten moment z którego można odlecieć a Maciek tam niedolatuje?
    A i jeszcze jedno- nie jestem fanką Gregora,po prostu pytam z ciekawości czy on jest lotnikem? Bo była dyskusja,ale nie wiem jak sie ona zakończyła.
    Już więcej onic nie spytam..:)

  • CranberryZest bywalec

    Może to będzie głupie, ale nie rozumiem tej części z biodrami ;) Przez to, że na nartach się nie kładzie, a bardziej na nich ujmę to mało profesjonalnie - stoi przyjmuję na siebie duży opór powietrza? I to taka blokada przed dalekim lotem? A jakie mniej więcej warunki musiałby mieć żeby ewentualnie dość dobrze, mimo nielotnej sylwetki, wypaść na mamucie? Jeśli można takie w ogóle w jego przypadku dobrać. A jego technikę możnaby poprawić? Czy będzie mu ciężko i będzie raczej sprawdzał się na k90 i k120?
    Obiecuję, że już Cię pytaniami męczyć nie będę aczkolwiek dobrze się z Tobą rozmawia, bo masz bogatą wiedzę i masz porządne argumenty i raczej starasz się to objaśnić, a nie krzyczeć kot-nielot..takie jest moje odczucie co do Twoich wypowiedzi.

  • outdoor doświadczony
    @ CranberryZest

    1) Kombinezon z atestem kosztuje około 400 Euro, czyli jakieś 1600 zł. Może nie jest to ogromna suma, zwłaszcza na Zachodzie, ale z pewnością nie jest to sprzęt tani.

    2) Maciek Kot wychodzi z progu zupełnie źle, jego styl jest nieodpowiedni na tego typu skocznię. Zostawia biodra, między nartami a zawodnikiem robi się przestrzeń, do tego nie kładzie się na nartach, skacze pasywnie, przyjmuje na siebie duży opór powietrza po wyjściu z progu co go wyhamowuje a później nie ma już z czego odlecieć. Trudno mu przekroczyć czy w ogóle doskoczyć do 180 metra. On skacze jak taki antylotnik.Powinien po wyjściu z progu jak najszybciej przelecieć nad pierwszą częścią zeskoku kładąc się na nartach, później lecieć nisko. On niestety przelatuje tam zbyt wolno, zbyt pasywnie, ma zbyt otwartą sylwetkę i nie jest wyłożony na nartach. Takie skakanie sprawdza się na k90, ale nie na mamutach.

  • outdoor doświadczony
    @ CranberryZest

    Teoretycznie to jeszcze w tamtym sezonie było to do 15 -20 skoków zanim materiał zacznie się osłabiać, plus minus, ale to zależy już od danego egzemplarza, ponieważ te liczby są umowne tak jak umowna jest każda gwarancja na sprzęt. Później traci swoje właściwości. Małysz wymieniał kombinezon średnio po 10 skokach i tak też robi czołówka. Daje to jakiś obraz żywotności takiego kombinezonu. jest to kilka konkursów. 3 -4 konkursy i wymiana kombinezonu na nowy. Opieram się na danych z zeszłego sezonu. sam mam taki kombinezon w domu. jednak technika idzie do przodu, choć nie sądzę by się to wiele zmieniło przez kilka miesięcy. Oczywiście po tych załóżmy 3 konkursach kombinezonu się nie wyrzuca. Służy on do treningów, gdzie nie ma presji na takie parametry. W biedniejszych reprezentacjach startuje się też w kwalifikacjach w takich kombinezonach. Czasem sami zawodnicy je oszczędzają wykorzystując tylko na serie próbną i dwie konkursowe w dniu zawodów. Małysz tak robił. Stoch też. Ogólnie jeśli chodzi o sport gdzie nie potrzeba takich parametrów, gdzie nie jest to wyczynówka to można trenować w jednym i cały sezon a nawet dłużej i sprawdza się dobrze. No, ale nie tutaj. Sam widzisz jaka jest różnica gdy Stoch skacze w starym kombinezonie, podczas kwalifikacji i treningów a skacze bo go lubi, choć traci na odległości na samym kombinezonie często kilkanaście metrów. W konkursie powinno się używać dobrego kombinezonu zachowującego jeszcze swoje najlepsze właściwości.

  • brunetka początkujący

    Łukasz to super gość umie się postawić i nie pozwoli skrzywdzić swoich podopiecznych nie to co ten dupek kinsler,a co do protestu to nic że go odrzucili rób tak dalej nie pozwól sobą manipulować

  • equest profesor
    poparcie dla trenera

    Panie trenerze, Łukaszu.
    Tak trzymać. To nic, że odrzucili protest. Sam fakt protestowania wymusi na Jury rozsądek i szacunek dla pozostałych zawodników. Bierne milczenie wywołuje tylko przeświadczenie, że tak można.

  • anonim
    kurrrr

    Ale ja jestem zadowolona.. Kruczek pokazał , że nie jest du.pa wołowa i się kłócił. Sory mnie to cieszy , że coraz więcej osób mówi o tym jak traktuje się zawodników (oczywiście oprócz Austrii czy Słowenii -.- ) To jest chore .. Cały TCS pod Gregorka (pokrzywdzeni Ito i Stoch ) Pś też na jakiś de/bilnych prawach. Nie wspomne o MŚJ bo tam też cyrki. Kurde dyskoteka na belce, taniec z belkami , a i tak już nie powiem co z tego wychodzi..

  • anonim

    @mm Jak widze takie posty, to mi sie noz sam w kieszen otwiera. Jak podwazasz czyjes zadanie, to poprzyj swoja opinie faktami, uzasadnij, Samo zaprzecenie, bez podania kontrargumentow, brzmi jak belkot niemowlecia, ktore nie wie dlazcego, ale placze i wierzga nozkami!

  • anonim

    Niby Zakopane dla Kamila było jak Mistrzostwo Świata loty były nieważne, a prawie się popłakał bo okazuje się,że te mistrzostwa jednak ważne dla niego. Już nawet nie myślał o skokach w drużynówce. Nasz bohater jest wielki.

  • Saymon19 profesor

    To Panie Kruczek powodzenia by się jutro udało...
    Ale z innej strony Kruczek najpierw się kłucił bo Kamila nie chcieli puścić, a jak go już puścili to wiadomo co się stało...

  • outdoor doświadczony
    @ CranberryZest

    Chodzi o kilka rzeczy, które wpływają na bezpieczeństwo lub jego brak. Są to kombinezon, długość nart i wiązania.
    Klasyczny kombinezon był o wiele mniej nośny, o wiele mniej podatny na podmuchy wiatry, szczególnie te boczne i tylne.
    Klasyczne narty były o wiele dłuższe, ale za to dopasowane fizycznie, aerodynamicznie do wzrostu zawodnika. Dawało to ich bardziej przewidywalne zachowanie podczas silnych podmuchów wiatru. Szczególnie bocznych. Pozostawał wiatr tylny, który mógł co najwyżej wdusić zawodnika w bulę. Co więcej długość nart wynikała tylko ze wzrostu i specjalnego przelicznika wyliczonego przez specjalistów a nie jak to ma miejsce obecnie z wielu innych rzeczy takich jak BMI. To sprawiało, że zawodnicy, wszyscy dysponowali takim samym sprzętem. Jeśli chodzi o wiązania to klasyczne wiązania nie blokowały się w locie tak jak te z bolcami. Nie dawało to takiej nośności, ale było bezpieczniejsze dla zawodnika. Teraz każdy boczny podmuch większy niż 2 m/s może się skończyć bardzo źle dla skoczka. Jakieś 10 lat temu można było bezpiecznie skakać nawet przy wiatrach 6 m/s co nie znaczy, że skoki byłyby udane.

  • CranberryZest bywalec

    @outdoor
    ja nie powiedziałam tego złośliwie ale czasem takie komentarze są śmieszne.. nie pamiętam dokładnie kto, ale to było po kwali w Zakopcu.. Ale to już w kontekście nowego systemu i przepisów było.

    Dobrze,że takie rzeczy objaśniasz,bo dzięki temu wiele mogę się dowiedzieć. A mógłbyś dokładniej wyjaśnić jak kombinezon czy wiązania sprawiają, że skoki są bardziej niebezpieczne? jeśli to głupie pytania to je zignoruj i nie odpowiadaj,ale nie komentuj złośliwie.

  • outdoor doświadczony
    @ CranberryZest

    Według kogo? To, że dziś nie da się skakać przy wietrze 6 m/s to wina przepisów. Nienaturalny kombinezon o zwiększonej powierzchni, BMI - większa masa zawodników, o wiele krótsze narty, wiązania z bolcami. To są przyczyny. Skoki miały być bezpieczniejsze a tak naprawdę stały się bardziej niebezpieczne. System, który został wprowadzony na przełomie wieków XX i XXI nie był idealny, ale mimo wszystko najlepszy. Nie chodzi nawet o to, że Małysz był pod ten system skrojony doskonale. Chodzi głownie o to, że z perspektywy lat okazał się najbezpieczniejszy. Dlaczego? Tamten system dopuszczał skakanie w bardzo niekorzystnych warunkach. To, że Małysz skoczył rekord przelatując 4 m/s w plecy przy progu i dolatując do 6 m/s pod narty na zeskoku świadczy o jego niewątpliwym geniuszu. Zapewne ponad 90 procent innych skoczków klepnęło by bulę a nie skoczyło wtedy tamten rekord, ale sam fakt, że taki skok mógł mieć wtedy miejsce. Dzisiaj czy Małysz czy Stoch. W takich warunkach skok nie mógłby mieć miejsca bo zawodnika przy tych chorych parametrach by rozniosło. Nikt nie skoczyłby przy tym dobrego skoku a kiedyś mógł przynajmniej skoczyć bezpiecznie a jak był geniuszem przelecieć złe warunki i wiatr w plecy, dolecieć do wiatru pod narty i ustanowić rekord w masakrycznie trudnych warunkach. To kiedyś. A dziś? Kiedyś skoki były, prostsze, bezpieczniejsze i ciekawsze. Dziś są o wiele bardziej skomplikowane, niebezpieczne i nudne bo nie ma efektu zaskoczenia są tylko cyferki, które nie bardzo odzwierciedlają rzeczywistość.

  • outdoor doświadczony
    @ Antek

    Zgadzam się. BMI było dobrym pomysłem zapobiegawczym przed produkcją kompletnych anorektyków w typie Hannawalda. Jeśli chodzi o Małysza to BMI niewiele zmieniło, bo nie był aż takim anorektykiem by nie mieścić się w tej medycznej normie najniższej "zdrowej" wagi ciała. Zaszkodziły mu głownie przepisy, które towarzyszyły BMI i było to skrócenie nart. Ściślej mówiąc można było wprowadzić BMI bez dziwnego skracania nart a Małysz wciąż byłby na topie bez większych przejść, bo nie zmieniałoby to jego parametrów. Niestety ktoś wpadł na pomysł skrócenia nart. Kto taki? Austriaccy szkoleniowcy. Obliczyli to pod siebie. Wówczas niskich i bardziej krępych zawodników. Zmniejszyli nośność Małysza a zwiększyli swoją. Nie przewidzieli tylko jednego. Nowy system nie premiował już zawodników rak wyraźnie takich jak Małysz czy Hannawald, choć ich nie przekreślał, utrudniał tylko im sportowe życie.... jednak pojawił się zawodnik, dla którego te nowe parametry i przepisy skrojone idealnie. Był to Janne Ahonen, który rządził przez następne sezony i nawet w gorszej formie był trudny do pokonania. Cóż Austriacy znów zaczęli kombinować to z kombinezonami rozkładającymi się w kroku, to znów skracano narty aby premiować Morgensterna itp. To Amman wyskoczył z wiązaniami poprawiającymi nośność. To wszystko jest w ciągłym rozwoju. Mnie szkoda jedynie starego, klasycznego systemu, bez wspomagaczy sprzętowych, opartego tylko na wyliczeniu długości nard do wzrostu zawodnika. W tamtym systemie wszyscy mieli równe szanse, ale musieli sie wykazać przede wszystkim kondycją, bo gadżety nie pomagały. Był zawodnik, ot zwykły kombinezon i kask, byle aerodynamiczny, szerokie narty bardziej odporne na złamanie i tylko wypinające się wiązania. po prostu ot człowiek skaczący na nartach. Szkoda już nie tylko tego, że Małyszowi utrudniali życie, choć mimo wszystko i tych nowych przepisów zdobył po raz czwarty Kryształową Kulę i udowodnił, że umie się przystosować nawet do warunków dla niego niezbyt korzystnych. Szkoda mi głównie takiej prawdziwości tego sportu, gdy to wszystko nie było tak zależne od sprzętu a od zawodnika. Pięknie było gdy skoki były dyscypliną może bardzie prostą, ale również bardziej lekkoatletyczną.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl