Jakub Janda: "Byłem bardzo wściekły!"

  • 2003-10-15 19:28
Jakub Janda - zdecydowanie najbardziej znany i utytułowany z obecnych reprezentantów Czech, ku zaskoczeniu wszystkich kibiców nie zdołał wywalczyć tytułu Mistrza Czech w Skokach na Igelicie. Jak już informowaliśmy - zawody te upłynęły niestety pod znakiem nie tylko sportowej rywalizacji, ale także skandalicznej pracy sędziów...

Sędziowie odległościowi podczas Mistrzostw Czech nie stali tam gdzie powinni, co powodowało iż wyniki najdalszych skoków były praktycznie zgadywane. Według opini wielu obserwatorów, największemu rywalowi Jandy - Janowi Maturze - sędziowie dodali kilka metrów i "sprezentowali" mu tytuł Mistrza Czech.

Co czułeś po tym, jak "ukradziono" ci tytuł Mistrza Kraju?
Jakub Janda: Byłem bardzo wściekły. Ludzie gratulowali mi moralnego zwycięstwa, ale cóż znaczy takie zwyciętwo? Takie problemy są obecne w tym sporcie od dawna, ale nikt nie próbuje ich rozwiązać. A przecież gdyby był dostępny zapis video - wszystko byłoby jasne i nie zdarzałyby się takie skandale jak ten.

Czy skoki na igelicie lubisz tak samo jak te na śniegu?
- Chcę skakać najdalej jak umiem podczas każdych zawodów, w których biorę udział. Takie same napięcie towarzyszy mi latem jak i zimą. Ale prawda jest taka, iż skoki to dyscyplina zimowa i posiadają swoją własną magię, właśnie podczas tej pory roku.

A na czym upadek jest bardziej bolesny - na śniegu czy igelicie?
- Upadki zimą są zdecydowanie gorsze. Gdy upadasz na igelicie to jest to jedynie uderzenie, ale raczej nie powoduje bolesnych stłuczeń.

Mówi się, iż nerwy zabierają zawodnikowi kilka metrów podczas każdych zawodów. Jak sobie z tym radzisz?
- Nie mogę spać przed zawodami, czuję naprawdę ogromny stres. Czasem muszę nawet "strzelić sobie strzemiennego" aby jakoś usnąć...

Po zwycięstwie w PŚ w Libercu bardzo chwaliłeś sobie współpracĘ z psycholog - Evą Sauerovą. Jak ona dokładnie ci pomaga?
- Tuż przed skokiem w czasie zawodów jestem potwornie spięty. Muszę się jakoś uspokajać, relaksować. Pani Sauerova, kiedy jest ze mną stara się sprawić, bym nie myślał tyle o zawodach. Pyta się mnie ciągle o wiele rzeczy i dzięki temu przestaje myśleć tyle o skoku i konkursie. Takie coś może niektórych denerwować, ale na mnie działa uspokająco.

Wygląda na to, że możesz być czołowym skoczkiem nadchodzącego sezonu. To jednak oznacza spore ograniczenia, jeśli chodzi o dietę. Kiedy tak naprawdę porządnie jadłeś po raz ostatni?
- Oj - byłem nieco "przy ciałku" na wiosnę. Teraz sprawy wyglądają nieco lepiej. Nasze obecne kombinezony nie sa tak luźne w kolanach, i nie wyglądają jak spadochrony. Według nowych przepisów musimy mieć je dość mocno przylegające do ciała. To wszystko sprawia, iż waga jest teraz nieco mniej ważna. Jeśli dany skoczek ma bardzo silne i umięsnione nogi to sprawia, że ma potężne wybicie. Dzięki temu może polecieć bardzo daleko, nawet mimo paru kilo więcej.

Kombinezony oraz narty są sprawdzane obecnie bardzo dokładnie. To sprawia iż skoczkowie muszą często bawić się w krawców. Jak więc dobrze radzisz sobie z igłą i nitką?
- To dla mnie bardzo dobrze, iż nauczyliśmy się szyć w 4 klasie szkoły podstawowej. Jeśli mam być szczery - mój szew jest dość brzydki, ale solidny.


Za tłumaczenie dziękujemy Marcie


tad, źródło: Lidove Noviny
oglądalność: (4952) komentarze: (1)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    a wiec tak

    jak jest sie dobrym to jest sie dobrym w sumie wstretna sytuacja ale w zyciu czasami sie uklada nie po naszej mysli...zazwyczaj szczerze mowiac...wiec trzeba sie cieszyc ze sie dobrze skacze do sezonu juz rzut beretem i wszystko stanie sie jasne

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl