FIS zadba o bezpieczeństwo skoczków

  • 2013-01-22 01:31

Jest więcej niż prawdopodobne, iż podczas najbliższego weekendu Pucharu Świata na skoczni w Vikersund, dojdzie do pewnej modyfikacji rozbiegu. Po wypadku, jakiego doznał w niedzielę w Sapporo Daiki Ito, FIS chce wprowadzić uchwyty na belce, które zapewnią skoczkom większe bezpieczeństwo.

Wielu kibicom serce staneło w gardle, kiedy Japończyk poślizgnął się i zaczął spadać w stronę zeskoku. Na szczęście, skoczek zdołał wyhamować przed progiem i wyszedł z całej sytuacji bez szwanku, jednak Międzynarodowa Federacja Narciarska chce zadbać, by taka sytuacja w przyszłości się nie powtórzyła, dlatego już w Vikersund chce wprowadzić uchwyty na belce.

"Rozmawialiśmy o montażu uchywytów na belce, jako dodatkowego zabezpieczenie dla skoczków. Postanowiliśmy wprowadzić ten sytem już w Vikersund w najbliższy weekend" - powiedział Walter Hofter.



Damian Siminski, źródło: daglabet.no
oglądalność: (9307) komentarze: (21)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • MSad_ profesor
    Martii , 22 stycznia 2013, 00:41

    W jakim ty swiecie zyjesz. Potrzeba matka wynalazku. Czy ty jak wsiadasz do autka to przewidujesz ,ze ci opona wystrzeli? Jesli masz pretensje do FIS ze teraz instaluje uchwyty ( wczesniej nie bylo takich wydrzen) to sobie założ kola z żeliwa i mozesz przewidywac wtedy ze najdziesz na pinezke.

  • Emil profesor

    W Vikersund w piątek ma być naprawdę tęgi mróz więc jeden czynnik ułatwiający pobicie rekordu i dalekich lotów też będzie. Reszta zależy od tego jury ustawi rozbieg bo wiatru ma prawie nie być.

  • pepeleusz profesor

    Mieliśmy już Loitzla i Ito spadających z belki. Ale czy kiedykolwiek zdarzyło się, że już zjeżdzając po rozbiegu komuś poszedł achilles, kolano lub dostał mega skurczu, względnie zasłabł i się wywrócił? To było by zapewne dużo bardziej grożne?

  • egl doświadczony

    dawniej częściej zdarzało się że zawodnik nie trafiał w tory lub wypadał z nich , jednak o ile tylko nie stracił równowagi to kończyło się to wszystko bezpiecznie
    jeden z poważniejszych przypadków
    http://www.youtube.com/watch?v=TtdBiGDmSeE

  • acka weteran

    W latach 60-tych i 70-tych było na szczycie skoczni kilka punktów startowych na różnej wysokości. Zawodnik ustawiał się na małej pochylni, nachylonej w drugą stronę, niż najazd. To sprawiało, że narty miał skierowane w górę pod kątem nawet 45 stopni. I chwytał się rękami za barierki po bokach. Spaść zatem nie było z czego. Start polegał na odepchnięciu się rękami od barierek i pokonaniu garbu, który tworzyły platforma startowa i najazd. Tu następowała największa trudność - punkty startowe były po bokach najazdu, zatem zawodnik wyjeżdzał pod kątem 30-45 stopni do najazdu i na 2-3 metrach musiał lekko skręcić, by ustawić się już do jazdy w dół. Gdy śnieg był tępy, szurał nawet na tym etapie nartami, by wreszcie się rozpędzić. Na tych własnie pierwszych paru metrach najazdu najłatwiej było stracić równowagę. Oglądam skoki na własne kaprawe oczka od połowy lat 60-tych i jakoś nie utkwił mi w pamięci zjazd na pupie po najeździe. Może też dlatego, że nie było lodzonych torów tylko ubity jako tako śnieg na najeździe. I profil najazdów był mniej stromy. Ale może się mylę i coś się jednak wtedy wydarzyło. Wypadki zdarzały się najczęściej przy podmuchach wiatru - przelecenie przez głowę albo przy lądowaniu, gdyż sylwetka "narty razem" powodowała, ze przy zetknięciu ze śniegiem łatwiej było stracić równowagę. Dziś zawodnicy ląduja po V-ce na bardziej rozstawionych nogach, co sprzyja utrzymaniu balansu ciała, w razie czego słynna odjeżdzająca narta pomaga ustać skok. Chyba, że odjedzie za daleko...

  • piotr186 profesor
    Pytajnik

    Jeszcze w czasach stylu klasycznego i rozbiegach nie posiadających torów najazdowych (a skoczkowie "wypadali" na rozbieg z boku i musieli się dopiero ustawić na rozbiegu do dobrej sylwetki) to rożne wypadki na rozbiegach bywały częstsze. . Na youtube można znaleźć filmiki.

  • piotr186 profesor

    Dziwne.. dwa takie wypadki +(wpadniecie człowieka z obsługi na Romorena w Predazzo ale z belki wtedy nie spadł) od wielu lat i od razu jakieś zmiany wymyślają.. żeby w innych kwestiach tak szybko reagowali i zmieniali przepisy w FIS-e...

    Ale fakt faktem że sytuacja z Daiki Ito wyglądała groźnie, przez chwilę byłem pewny ze spadnie z rozbiegu, ledwo zdołał się zatrzymać.. Na szczęście...

  • Pytajnik stały bywalec
    Martii

    Taki wypadek zdarzył się pierwszy raz w XXI wieku(Loitzla nie liczę,bo to zupełnie inna historia,nie wiem czy wcześniej wydarzyło się coś podobnego).Więc zanim coś napiszesz,zastanów się.

  • anonim

    Ty dopiero jesteś geniusz skoro raz, że nie umiesz czytac ze zrozumieniem, dwa dziewczynę mylisz z chłopakiem, trzy słowo "dzieciństwo" jest dla ciebie adekwatne do dziecka w wieku 5 lat, bo ja nie widzę żebym napisała gdziekolwiek, że było to jak miałam 5 lat "geniuszu" :)
    dobranoc!
    ps może w snach znajdziesz swój mózg?

  • anonim

    ja się dziwię, że wpadli na coś takiego dopiero jak doszło do wypadku. Myślałam, że takie rzeczy w tego typu dyscyplinie sportowej są czymś oczywistym, a tu proszę - okazuje się, że niekoniecznie. Jeszcze jak byłam dzieckiem to się zastanawiałam co nie gra w konstrukcji skoczni, czy takie wypadki jak ten nd w ogóle się mają prawo zdarzyć i się zdarzają i co by było gdyby... Nie sądziłam tylko, że dopiero po tylu latach ktoś w końcu pomyśli o tego typu zabezpieczeniu, smutne!

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl