Łukasz Kruczek: "Dla szkoleniowca to chyba najcenniejsze trofeum"

  • 2014-03-21 21:37

Po dzisiejszym konkursie Pucharu Świata w Planicy cały polski sztab szkoleniowy był w wyśmienitym nastroju. Kamil Stoch wywalczył po raz pierwszy w karierze Kryształową Kulę za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

"Myślę, że ta Kryształowa Kula to takie ukoronowanie wszystkiego. Z punktu widzenia szkoleniowca zdobycie Pucharu Świata to chyba najcenniejsze trofeum, jakie zawodnik może zdobyć" - mówił wzruszony Łukasz Kruczek.

"Myślę, że nie odpuścimy, chociaż błędów nie będziemy wiele wytykać. Tych błędów było dzisiaj bardzo niewiele, bo trzeba na nie patrzeć przez pryzmat całego sezonu oraz bieżącej sytuacji. W takim przypadku dopuszcza się trochę większą tolerancję na błędy. To taki moment, w którym można przeanalizować co można jeszcze zrobić lepiej, bo konkurencja nie śpi i za chwilę wszyscy się obudzą w nowej rzeczywistości i rywale będą naciskać na Kamil" - kontynuuje szkoleniowiec.

"Dziś bardzo dobry występ odnotował Maciej Kot, to co dzisiaj zrobił to były właśnie takie skoki, jakich od niego oczekujemy. Pokazał, że jest zawodnikiem, który nie tylko aspiruje do czołówki, ale te czołowe lokaty zajmuje. Dobry start Piotrka Żyły, chociaż ten drugi skok był z większym błędem. Myślę, że mimo wszystko Piotrek będzie mógł zakończyć ten sezon w niedzielę jako udany. Błędy pokazały się u Klimka i Dawida i w tak trudnym konkursie było ciężko o awans. Drużynę oceniłbym mimo wszystko na plus. Na świętowanie nie ma czasu, bo jutro rano już mamy kolejny konkurs. To wszystko dopiero przed nami" - dodał Kruczek.

"Przed jutrzejszym konkursem drużynowym nie będziemy mówić wiele o wynikach, ani o tym, co może się wydarzyć. Sądzę jednak, że drużyna jest na tyle mocna, że może walczyć czołowe lokaty. Wymaga to jednak dwóch dobrych skoków wszystkich zawodników. W sobotnim konkursie wystartują Maciej Kot, Piotr Żyła, Klemens Murańka oraz Kamil Stoch" - zakończył trener Polaków.


Tadeusz Mieczyński, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6519) komentarze: (29)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Uppa

    W czasach Fortuny nie było jeszcze rozgrywanego PŚ... ;) ale zdecydowanie się z Tobą zgadzam. @??? to troll - nie ma się nic co przejmować. Specjalnie zrobił tą głupią klasyfikację. W przypadku Kamila to nie ma żadnego znaczenia - przecież On ma wszystkie najważniejsze trofea w skokach. Loty to loty... a TCS to konkurs prestiżowy przede wszystkim komercyjnie, stworzony przez Niemców i Austriaków. W żadnym wypadku nie powinno się go stawać na równi do "potrójnej korony", jaką jest Puchar Świata, Mistrzostwo Świata i Mistrzostwo Olimpijskie. To coś zupełnie innego - nie dostaje się medalu, a pucharu. Jest to turniej charakterystyczny tylko dla skoków. PŚ, MŚ i MO jest w każdej zimowej dyscyplinie. Kto zdobędzie te trofea, ten może czuć się spełniony. Wyjątkami są Małysz, Ahonen, Schmitt i Goldberger... ale to są wybitne postacie, które mimo braku złota na igrzyskach, osiągnęły wybitne osiągnięcia i tak na prawdę poza Nykkanenem i Weisslogiem, można ich postawić przed skoczkami pokroju Morgensterna, Bredesena, Stocha czy też Ammanna. Choć dla mnie number one są Małysz i Ahonen - pierwszy za wniesienie skoków na inny poziom rywalizacji (dla mnie to "Senna skoków narciarskich"), a drugi za długoletność sukcesów.

  • pepeleusz profesor

    Trenerem roku bezapelacyjnie Wiesław Kmiecik bo zrobił coś z niczego (niemłody zawodnik z wioski, z szostej dziesiątki światowego short tracku i to tylko na jednym z dystansów jeszcze 7 lat temu i bez obiektu w kraju do treningu na wymaganym poziomie) i nie zawalił drużyny.
    Mimo wielkich zasług u Stocha Kruczek nie może zostać trenerem roku bo po pierwsze popełnił fatalny błąd w selekcji składu na IO na 75 % kosztujący medal i emerytury i mogący odbić sie też na przyszłosci.
    Po drugie nie tylko Kubacki powołany bez uzasadnienia ale i Zyła zaprezentowali akurat w Soczi absolutne dno swojej formy, a totalne dno formy wiecej niż jednego z pięciu to była katastrofa dla drużyny na imprezie docelowej i za bps ktoś odpowiada.
    Po trzecie wreszcie nadzorując cały system doprowadził do takich wypaczeń że Maciusiak przygotował zawodnika na lato i na listopad zamiast na zimę a przeciez sam popełniał takie błędy i powinien przestrzec przed nimi innych

  • anonim
    Witam

    Pierdzielicie z tymi złotymi medalami olimpijskimi. One są ważne, dla sportowca najważniejsze, ale nie są one wyznacznikiem klasy skoczka. Taki Bystoel zdobył złoto a był marnym skoczkiem i aż żal doope ściska, że taki koleś wygrał IO. Gdzie tam Bystoelowi do wielkich mistrzów jakimi byli Ahonen czy Małysz albo Goldberger.

  • anonim

    Kruczek słusznie prawi. Oczywiście wartość lauru olimpijskiego jest nie do podważenia, ale to właśnie KK jest najlepszym wyznacznikiem klasy trenera, bo potwierdza, że trener potrafił poprowadzić zawodnika w ten sposób, że prezentował wysoką, równą formę w ciągu całego sezonu. W pojedynczej imprezie sukces może się przyfarcić przypadkowemu trenerowi, natomiast w klasyfikacji generalnej PŚ nie ma przypadku.

    Za Stochem nie ma dziury takiej jak była za Małyszem. Konkursy PŚ wygrało w tym sezonie jeszcze dwóch innych zawodników i z trzema różnymi zwycięzcami jesteśmy liderami tej klasyfikacji, ex aequo z Austrią. Można dowodzić, że zwycięstwo Bieguna to przypadek a Ziobro szalał tylko przez jeden weekend, ale po co? Przecież u innych też są jednorazowcy (Koivuranta, Damjan), a nawet forma pozwalająca stawać na podium wielkiego Ammanna trwała tylko 3 tygodnie. A trzeba pamiętać, że w końcówce poprzedniego sezonu wygrał Żyła, więc w ciągu 365 dni konkursy PŚ wygrywało czterech różnych zawodników.

    W tym sezonie zabrakło kropki nad i czyli miejsca w trójce Kotowi, a także Żyle. Jeśli popatrzy się na klasyfikację generalną PŚ, to oni są pierwszymi w kolejce, którzy czekają na ten zaszczyt. Kot jest najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem, który ani razu nie był na podium, wszyscy nad nim stali przynajmniej raz. Drugim najwyżej sklasyfikowanym jest Żyła.

    Nie piszę tego, żeby im coś wytykać. Chciałem po prostu zwrócić uwagę, że oni pukają do tego podium i to bardzo mocno (chodzi zwłaszcza o Kota, bo Żyła już się wdrapał w poprzednim sezonie). Kot cały czas się rozwija i wkrótce przyjdą tego efekty. Nie jest wcale gorszy niż Stoch w jego wieku, a przecież on dopiero 2 sezony temu zaczął punktować w PŚ.

    Kot w końcu się doczeka i nie będzie to sukces przypadkowy tylko wypracowany. Na podium stawali zawodnicy, którzy mają mniej miejsc w dziesiątce od Maćka, ot po prostu przyfarcili.

    Co ciekawe dla równowagi najniżej sklasyfikowanym zawodnikiem w generalce, któremu udało się stanąć na podium, jest Biegun, a trzecim Ziobro. To chyba taki żart losu, lub udowodnienie zasady, że nic w przyrodzie nie ginie. Los dał postanowił uśmiechnąć się do Bieguna a zadrwić z Kota.

  • anonim
    @ ???

    Pamięć o Wojtku Fortunie trwa. Ponoć sam Schlierenzauer wzorował się na tym wielkim znanym z IO mistrzu, bo od dziecka chciał mieć tyle farta. Ja gdyby nie to, że Pan Wojtek jest Polakiem nawet bym o nim nie wiedział, bo nie występował nawet w PŚ, a pamięta się głównie całe sezony, nie jakieś tam zawody organizowane raz na cztery lata.

    Dla mnie podobnie jak dla trenera Kruczka MŚ i IO to imprezy drugorzędne, do zdobycia dwoma skokami, a najcenniejsze trofeum dla narciarza to Kryształowa Kula, nagroda za cały sezon, który zostaje w pamięci.

  • dervish profesor
    Uppa

    Tak największy wyczyn Ahonena to rekordowa ilosc zwycięstw w turnieju 4 skoczni. Jednak ten turniej to impreza drugorzędna. Jezeli chodzi o imprezy pierwszorzędne to ma "tylko" dwa tytuły MŚ i zdobył dwie KK co stawia go daleko w tyle za Wielkimi Mistrzami pokroju Ammana, Nykaenena czy Małysza.
    Jane jest Wielkim skoczkiem ale nikt nie będzie się zastanawiał czy jest skoczkiem największym a nawet czy zasługuje na miejsce w trójce największych w historii. To samo póki co dotyczy Gregora. Wielki Skoczek ale gros swoich sukcesów odniósł w imprezach drugo- i trzeciorzędnych. Nie jest Wielkim Mistrzem.

  • Stinger profesor
    hbk

    Ja pamiętam Bystoela ... oczywiście wiadoma rzecz że o nim nie będzie się tak pamiętać jak o Ahonenie ponieważ zdobył dużo mniej niż Fin ale jednak jest złoty medalistom olimpijskim.

    Czemu pamięć o Ahonenie ma szybko zniknąć? On był wielkim skoczkiem i będzie się go pamiętać a już na pewno na TCSie gdzie do dzisiaj jest na pierwszym miejscu w klasyfikacji zwycięzców i prawdopodobnie jeszcze długo na tym miejscu zostanie.

  • Stinger profesor

    Na pewno KK nie da się łatwo zdobyć. Trzeba być w formie cały sezon i tutaj zaczyna się niesamowita praca trenera i całego sztabu żeby potrafili przygotować skoczka i fizycznie i psychicznie do całego sezonu. Kruczek ze swoim sztabem potrafił to zrobić i oprócz medali IO Kamil ma też PŚ.

    Brawo dla trenera Kruczka i całego sztabu lecz przed nimi sporo pracy, trzeba utrzymać Kamila na szczycie i pora na kolejnych polaków żeby mieli jak najlepsze wyniki.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl