Łukasz Kruczek: "Nigdy nie można być pewnym przed skokiem"

  • 2014-03-22 16:42

Zapraszamy na krótką rozmowę z trenerem naszej kadry Łukaszem Kruczkiem, który doprowadził dziś naszych zawodników do drugiego miejsca w konkursie drużynowym na skoczni HS 139 w Planicy.

Skijumping.pl: Jak można ocenić ten deszczowy konkurs? Czy jesteście zadowoleni z wyniku?
Łukasz Kruczek: Na pewno zadowoleni ze skoków oraz przebiegu konkursu. On nie był łatwy, szczególnie pierwsza seria, w której wiatr mocno kręcił. Druga seria była już dla wszystkich równa. Ciężka, w padającym deszczu, było ryzyko, że deszcz rozmyje tory, ale udało się szczęśliwie dociągnąć konkurs do końca.

Skijumping.pl: Czy pierwszy skok Kamila Stocha był dobry, czy czegoś w nim zabrakło?
Łukasz Kruczek: Bardzo dobry skok w bardzo trudnych warunkach. Była kuriozalna sytuacja - obniżono belkę dla Andersa Bardala, warunki były za dobre, poza korytarzem. Bardal skoczył i przed Kamilem warunki zmieniły się na gorsze, było znowu poza korytarzem ale z innej strony.

Skijumping.pl: Czy deszcz bardzo przeszkadzał dziś w skakaniu?
Łukasz Kruczek: Deszcz mógłby mieć wpływ, gdyby konkurs potrwał trochę dłużej. Wtedy mielibyśmy taki przypadek jak w Zakopanem, że mrożenie torów nie dałoby rady. W ciągu drugiej serii kontrolowano tory i jury stwierdziło, że kontynuujemy konkurs.

Skijumping.pl: Piotr Żyła oddał w pierwszej serii nieprawdopodobny skok. To były bardziej jego umiejętności, czy warunki?
Łukasz Kruczek: skoki Piotra w obu seriach były identyczne jeśli chodzi o technikę i odległość. W pierwszej serii miał lepsze warunki i dzięki swoim umiejętnościom i doświadczeniu je wykorzystał.

Skijumping.pl: Trudno wyobrazić sobie lepszy prezent niż taki wynik w ostatnim konkursie drużynowym.
Łukasz Kruczek: Zawsze mogło być pierwsze miejsce. Troszkę tu żartuję, bo dziś Austriacy faktycznie byli poza zasięgiem. Dla nas to podium odwlekało się przez cały sezon. Cały czas byliśmy w gronie drużyn, które o to podium walczyły, ono nam umykało, ale w ostatnim konkursie udało się plan zrealizować.

Skijumping.pl: Przed skokiem Kamila byliście pewni o drugie miejsce, czy były wątpliwości?
Łukasz Kruczek: Nigdy nie można być pewnym przed skokiem. Po skoku już tak.

Skijumping.pl: Dziękuję i powodzenia.
Łukasz Kruczek: Dziękuję.

W Planicy rozmawiał Tadeusz Mieczyński


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8486) komentarze: (35)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    @pepeleusz

    Ta statystyka nie jest miarodajna chociażby dlatego, że nie obejmuje Ziobry, bo on nigdy nie startował w drużynówce na MŚJ. Tak samo jak Diethart. I tak samo jak wielu innych zawodników, z tym że z tych wielu większość nie jest Polakami. A taki Stoch w MŚJ w drużynie startował aż cztery razy a na przykład Schlierenzauer tylko dwa razy.

    Diethart swoje jedyne punkty wcześniej zdobył w konkursie TCS rozgrywanym systemem KO, na swojej rodzimej skoczni. Wystartował w konkursie pewnie dzięki zwiększonej puli organizatora. A do drugiej serii wszedł tylko dlatego, że Zografski, z którym był w parze, został zdyskwalifikowany. Przy normalnej formule jego wynik plasowałby go pod koniec czwartej dziesiątki i punktów by nie zdobył. Te punkty to fart większy niż zwycięstwo Bieguna (zbiegły się pula organizatora, system KO i dyskwalifikacja rywala, Biegunowi tylko powiało). Tak więc argument wypaczony, jak zresztą każdy inny, jakie tu prezentujesz.

    A druga sprawa jest taka, jaką pisałem. Kruczkowi ci medaliści MŚJ nie spadli z nieba. On jest współtwórcą ich sukcesów. Miał w nie wkład jako asystent trenera kadry B (wtedy właśnie się zaczęły medale MŚJ), asystent kadry A, a następnie jako selekcjoner też na pewno w jakiś sposób wpływał na to, co dzieje się na niższych szczeblach. On te wszystkie szczebelki przeszedł. To nie jest dajmy na to taki Guardiola, który przychodzi na gotowe do Bayernu albo Mourinho do Realu.

    Kruczek po prostu ma świetne papiery na trenera. Wielokrotne mistrzostwo Uniwersjady znaczy, że coś tam umiał skakać i jest niegłupi, bo do startu jest potrzebna chociażby matura. Był w drużynie, która pierwszy raz w historii stała na podium PŚ. A jako współpracownik Tajnera, Kuttina i Lepistoe czerpał wiedzę od fachowców, którzy jako trenerzy (a Kuttin także jako zawodnik) zdobyli kilka worków medali wszystkich imprez. Wszystko to się idealnie poskładało w świetnie naoliwiony mechanizm.

  • anonim
    @Stinger

    Z tym mamutem to był taki żarcik. Jak tak wszystko będziemy dzielić na czworo to z każdego wyrazu wyjdzie poboczny wątek.

    Medalu na mamucie nie było tylko dlatego, że:

    1. Odwołano drużynówkę - medal był bardzo prawdopodobny, potwierdziła to dzisiejsza drużynówka.
    2. Stoch trafił w tym sezonie z formą i szczęściem idealnie kiedy było trzeba, turniej pocieszenia wygrali ci, którzy przestrzelili. Trzeba się cieszyć, że Kamil nie przestrzelił.

  • Stinger profesor
    artjonc

    Akurat to że nie mamy mamuta nic nie znaczy. Na takich obiektach i tak się nie trenuje poza oficjalnymi treningami.

    Finowie czy Japończycy mamuta też nie mają a latać na pewno potrafią więc to nie o to chodzi. Nie trzeba mieć mamuta w kraju żeby być lotnikiem.

  • pepeleusz profesor

    Nie ma potrzeby odnosić się do wielu chybionych argumentów ,ale ilośc nieczynnych Austriaków w bazie fis to jest konsekwencja wgrania do niej kompletnych wyników z TCS od początku jego rozgrywania.


    Na mamucie sie nie trenuje, wiec jego brak nie ma nic do rzeczy.

    Tezy jakby Austriacy miał setki w roczniku to oczywiście argument mityczny, bardzo ładnie zbity. Kiedyś ktoś rzucił hasło bzdurne do kwadratu że jakiś Austriak rzekomo mówił ,ze takich jak Murańka mamy stu i to w momencie gdy Murańka był lepszy od wszystkich na świecie równieśników oraz wszystkich o rok i dwa lata starszych i oczywiście wszystkich młodszych .
    Diethart nie wział się znikad z austriackiej szerokiej masy. On w wieku 11-12 lat był najlepszy lub prawie najlepszy na świecie w swoim roczniku, a w wieku 18 lat zdobył pierwsze punkty PŚ.
    Jak ktoś się nie przebije do wieku juniorskiego i przynajmniej na poziom okolo załapania sie do drużyny na MSJ jak nie w tym to w innym sezonie to już nic z niego nie bedzie- takie przypadki, aby komuś takiemu później udalo się przebić do szerokiej czołówki światowej w seniorach to absolutne unikaty. Stąd podana klasyfikacja jest reprezentatywna aspekcie poźniejszych wyników seniorskich drużyny. Naprawdę przy końcówce wieku juniorskiego praktycznie nie jest wazne jaki poziom reprezentuje ósmy czy dziesiąty junior z danego kraju.

    Krzysztof Mroczkowski symbol ówczesnej degrengolady polskich skoków. To był w zasadzie kombinator, który wówczas kiedy startował w kwali PS, to nawet w PŚ B kombinacji norweskiej zajmował niekiedy jedne z ostatnich miejsce w samych tylko skokach.

    Jeszcze cofnę się do słów Kruczka po występie drużyny na IO. Posłużył sie argumentem że mieliśmy młodą drużynę, absurdalnym akurat w tym w kontekście że złoci i srebrni przecież wystawili przecież młodsze. Nasi mieli wtedy dokładnie (nie rocznikowo) średnią 24,3 lata. Ciekawe co by Kruczek powiedział na średnią drużyny Słowenii, która w IO w Nagano wystawiła w drużynówce skład ze średnią wieku ...17,3 lat. Nikt Rihtarowi czy Vrhovnikowi nie odmówił wtedy nominacji bo brak im doświadczenia i jeszcze mają czas .Zresztą nie mieli, bo jak sie okazało na żadne kolejne IO już sie nigdy nie załapali.

  • anonim
    @Pirx

    Jest progres całościowy.

    1. Pierwszy w historii dublet IO
    2. Pierwszy raz w historii nasz zawodnik jest aktualnym mistrzem MŚ, IO oraz zdobywcą KK (takich przypadków w historii nie było dużo, niektórzy uzbierali te trofea ale nie po kolei).
    3. Pierwszy raz w historii trzech różnych naszych zawodników wygrywa konkurs PŚ w jednym sezonie, a czterech w ciągu jednego roku ale zahaczającego o dwa sezony.
    4. Pierwszy raz historii zdobywamy złoto MŚJ w drużynie. I to podparte dubletem.
    5. Jesteśmy aktualnymi medalistami MŚ w drużynie - pierwszy raz w historii.
    6. Zdobyliśmy największą liczbę punktów do PN w tym sezonie.
    7. Nawet dzisiejsze drugie miejsce w drużynówce PŚ jest najlepszym wynikiem w historii (powtórzonym, ale najlepszym, jak to dzisiaj powiedział któryś z naszych tych drugich miejsc nie było zbyt dużo więc trzeba się cieszyć).
    8. Wygrywamy na wielu frontach, także na Uniwersjadzie (dublet) a także zawodach PK grano polski hymn w tym sezonie.

    Więc to nie jest tak, że poza Stochem nic się nie dzieje. Zgarnęliśmy wszystko, oprócz MŚwL i TCS. Jako okoliczność łagodzącą dodam, że nie mamy w Polsce ani mamuta ani czterech skoczni na poziomie PŚ, więc może to jest powodem, nasi nie umieją skakać na mamutach ani czterech różnych skoczniach w krótkim okresie czasu ;-)

    Tak więc progres jest. I chcę zwrócić uwagę, że z każdym kolejnym sezonem progres jest coraz trudniejszy bo poprzeczka jest zawieszona na coraz wyższym poziomie.

  • anonim
    @Pirx

    No to wielkie mi aj waj. Najwyżej stracimy Hulę, Miętusa i Kubackiego. Wielkiej tragedii nie będzie, mówi się trudno. Inni też tracą. Popatrz sobie na medalistów MŚJ w innych drużynach i ilu z nich zrobiło kariery seniorskie? Połowa nie przebiła się. To jest naturalna kolej rzeczy, że zawodnicy z czasem się wykruszają.

    I w Polsce też muszą się wykruszać. Ważne, że na ich miejsce wchodzą następni. I co istotne - ci następni są lepsi, a przynajmniej robią lepsze wyniki. Więc nie widzę w tym nic złego, że lepszy zastępuje gorszego. Pomimo że uważam, że zabranie Kubackiego na IO było dobrą decyzją, to jednocześnie uważam, że Murańka ma większy potencjał od Dawida. Tylko że jeszcze nie przyszedł jego czas. Nie jestem ani specjalnym kibicem ani wrogiem jednego lub drugiego. Kibicuję polskim skokom i uważam, że lepsi mają wygryzać mniej perspektywicznych choć bardziej utytułowanych.

    W kadrze olimpijskiej jest tylko 5 miejsc, w mistrzowskiej bodajże 6, w pucharowej chyba 7 lub 8. Więc nawet jak byśmy miel 20 najlepszych zawodników na świecie to i tak dla wszystkich nie starczy miejsca.

    Nigdy nie będziemy mieć 20 zawodników w pierwszej dziesiątce PŚ ;-)

    I tak, uważam, że nawet jeśli pięciu zrobi progres a pięciu regres to jest wszystko okey. Tym bardziej, że wśród tych pięciu z progresem mamy 4 główne trofea (2xIO, MŚ, KK), dwóch kolejnych zwycięzców PŚ, a od dzisiaj rekordzistę skoczni. To już czterech zwycięzców PŚ w ciągu 365 dni. A suma punktów w PŚ zdobytych przez wszystkich zawodników poprawia się z sezonu na sezon.

    A po sukces skrada się jeszcze Kot i jest pierwszym w kolejce po podium (jest najwyżej sklasyfikowany w PŚ, który nie był w trójce, ale w końcu się doczeka i będzie to sukces jak najbardziej zasłużony i wypracowany i nikt nie powie, że to fart jak Biegun lub Ziobro). No i mamy prawo liczyć, że ze złotej drużyny MŚJ nie wszyscy się wykruszą. No przecież i jeszcze jest mega talent Murańka, o którego jest największa wojna.

    Więc nie można mierzyć tak jedno wymiarowo, że ktoś zajmuje gorszą lokatę niż kiedyś. Każdemu się to zdarza. Nawet Schlierenzauerowi, Ammannowi, Małyszowi, Ahonenowi i Kasai. Żeby ktoś poprawił lokatę w generalce PŚ to ktoś inny musi zająć gorszą.

    Więc możliwe, że Hula i Mietus mają już swoje życiowe sukcesy za sobą. Dziękujemy, życie toczy się dalej, będę kibicować następcom.

  • anonim

    I jeszcze jedna rzecz odnośnie Kruczka i otrzymanych w darze świetnych juniorów. To nie jest tak, że Kruczek przyszedł na gotowe i oni spadli mu z nieba. Kruczek w latach 2002-2004 był asystentem Kuttina w kadrze B. I to właśnie wtedy zapoczątkowało się zdobywanie medali MŚJ (złoto M. Rutkowskiego, który był pod opieką Kuttina oraz srebro drużyny w 2004 roku). Więc Kruczek był współtwórcą tych sukcesów.

    Następnie w latach 2004-2008 Kruczek był asystentem trenerów pierwszej reprezentacji. Chcę podkreślić, że to byli trenerzy zagraniczni, więc pozwolę sobie postawić tezę, że rola takiego asystenta jest dużo większa, bo staje się on łącznikiem pomiędzy głównodowodzącym a trenerami młodszych roczników. W przypadku trenera krajowego rola asystenta jest mniejsza, bo główny trener ma ułatwiony kontakt z pozostałymi.

    Więc Kruczek w latach 2002-2004 a następnie 2004-2008 był jedną z najważniejszych osób w polskich skokach i brał udział w tworzeniu zaplecza.

  • Pirx stały bywalec
    @artjonc

    "bo na sześciu zawodników czterech zrobiło progres (...), jeden mniej więcej trzyma się na stałym poziomie (Kot) a jeden zrobił regres (Żyła)"

    Jeśli wybierzemy sobie (na chybił-trafił?) akurat tę szóstkę zawodników, to faktycznie tak to wygląda. Ale oprócz żyły regres zrobili też Kubacki, Miętus (i to jaki!) i nawet Hula. To sprawia, że bilans jest bardziej wyrównany i nie tak jednoznacznie pozytywny.

    "Dygresja: Kubackiego nie liczę, wg mnie on nie ma takiego potencjału jak reszta, albo przynajmniej jeszcze nie ujawnił."

    Wygodny unik, ale nie zmienia faktu, że Kubacki w tym sezonie zdobył prawie dwa razy mniej punktów i odegrał znacznie mniejszą rolę na imprezie docelowej niż rok temu, kiedy to był ważnym punktem trzeciej drużyny świata.

  • EmiI profesor
    @pawelf1

    Tylko pytanie na ile baza FIS jest dokładna. Tak z ciekawości postanowiłem wpisać pierwsze lepsze nazwisko które mi przyszło do głowy. Czyli Mroczkowski. Polski skoczek który jakby na to nie patrzeć wystąpił dwa razy w kwalifikacjach konkursu PŚ. FIS go nie zna. Potem inny zawodnik co miał okazje startować w PK i kwalifikacjach konkursu PŚ czyli Białobrzeski. FIS też go nie zna. To ciężko taką bazę uznawać za bardzo wiarygodną jak zawodników co można powiedzieć że startowali w PŚ nie ma.

  • EmiI profesor
    @artjonc

    No też fakt patrząc na inne wyniki Austriacy mają w młodszych rocznikach nieporównywalnie szersze zaplecze niż my (ale na pewno nie 10-krotnie) ale... powszechnie wiadomo że u nas im młodszy rocznik, tym większe luki. Coraz mniej dzieci chętnych, właściwie od rocznika 97 na lotosach nie od roku dwóch, ale od zawsze widzimy gwałtowny spadek w dół w ilości zawodników. Medale MŚJ zdobywali zawodnicy "wyżu" tacy jak Zniszczoł, Murańka czy nawet Wolny. Zobaczymy jak będzie później.

  • pawelf1 profesor
    Tak dla ciekawych .....

    Na stronie Fis-u znajduje się lista skoczków z aktywnym fis-code i bez . Porównując " aktywnych" to Austria mają ponad 80 a polska 53 .Tu różnica nie jest wielka . Za to zawodników bez aktywnego fis-code Austriaków jest na liście około 1000 ( tysiąc) a Polaków 200 ( dwustu )
    To pokazuje w czym wybierali w przeszłości i wybierają teraz trenerzy z obu krajów ........

  • anonim
    @Stinger, EmiI

    Nie, ta klasyfikacja fałszuje rzeczywistość. Bo ona obejmuje tylko czterech zawodników z każdego kraju w danym roku. Z czego i tak połowa się wykrusza, jeśli się przyjrzeć. Dlatego właśnie znaczenie nabiera potencjał wśród zawodników 5, 6, itd... Tylko że u nas to itd szybciej się kończy niż u Austriaków czy Niemców. Pomijam też fakt, że dobre warunki, głównie finansowe, w tamtych krajach ma zapewnione większa liczba zawodników niż u nas.

  • ju333 bywalec
    ..

    Nie no ludzie,nie umniejszajcie zasług trenera Kruczka,prawda jest taka,że był Małysz,i nic,skoki były w fatalnym stanie,przyszedł Łukasz,zakasał rękawy i wykonał karkołomną robotę,sprawił,że jesteśmy potęgą.
    Sukcesy na MŚJ to nie wszystko,talent to nie wszystko.
    Prawda jest taka,że trener Kruczek stworzył coś z niczego,i umniejszanie jego sukcesów świadczy o tym,że ktoś po prostu za nim nie przepada.

  • EmiI profesor
    @artjonc

    A jak wygląda konkretnie to szerokie austriackie zaplecze? Bo gdy się patrzy na wyniki Austria Cup i w kategorii rocznik 98-00 (czyli trzy roczniki, bardzo dużo) zawodnik nr 20 traci do 1 ponad 100 punktów w konkursie a na ostatnich miejscach czyli koło 30 nie przelatują buli to ciężko uwierzyć w te setki skoczków w każdym roczniku,

  • Stinger profesor
    artjonc

    A dlaczego taka klasyfikacja ma nie decydować? Przecież na MŚJ najlepiej widać kto ma jakich juniorów i jaki potencjał a tam w konkursach drużynowych ostatnimi latanie jest bardzo dobrze.

    Co za różnica ile mamy zarejestrowanych skoczków? Możemy mieć 150 a Austria 450 ale jeżeli u nas będzie 10 na jakimś poziomie i z dobrym potencjałem a u Austrii tylko 5 to jasna sprawa że to my mamy większy potencjał ...

    Trzeba jasno powiedzieć Kruczek to świetny trener zrobił kawał dobrej roboty mimo że sporo czasu mu to zajęło od objęcia stanowiska trenera kadry ale warto było dać mu tą szansę. Jednak trzeba też zauważyć że Kruczek nie zrobił czegoś z niczego bo potencjał mieliśmy nie gorszy od Słowenii i Niemiec.

  • Pirx stały bywalec
    @IchBinDa

    Ależ nie jesteś. Bardzostarysceptyk poruszył jedną, konkretną sprawę i Ty też odnosiłeś się do tej jednej, konkretnej sprawy. Gdyby chodziło o jakąś szerszą wypowiedź, z której wybrałbyś tę jedną sprawę w celu zdyskredytowania przeciwnika i przysłonienia większego problemu, wtedy byłbyś w tej grupie.

    Nie mówię tak naprawdę o nikim konkretnym. Wykręty w dyskusji to sprawa stara jak świat, różni ludzie ich używają i zawsze będą używać. Staram się nie dawać im podstaw.

  • IchBinDa weteran
    Pirx

    Oho, zdaje się, że jestem w grupie uprzedzonych rozmówców, do których pijesz : )

    Żeby nie było, po Engelbergu też spodziewałem się więcej od Ziobry. Też zastanawiam się, czemu po błysku w Engelbergu już o podia nie walczył (poza Wisłą). Może to taki typ od przebłysków (jego wyniki nawet na to wskazują - 9 miejsce w Klingenthal, potem słabizna, Engelberg, średni poziom, szóste miejsce w Wiśle, średni poziom, niezłe IO, klapa). Może, jak ktoś już sugerował, wpływ miała intensywna eksploatacja (od PK w Stams przerwy tylko na Ałmaty i Sapporo). Może złe prowadzenie przez Kruczka. Możliwe, nie znam się.

    Ale fakt jest jeden. W porównaniu z poprzednią zimą Ziobro zrobił postęp. Delikatnie rzecz ujmując. Mówienie w tym kontekście o porażce to albo prowokowanie do myślenia i dyskusji, albo właśnie krytykanctwo.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Prix

    Pod słowem potencjał zawodnika, każdy rozumie co chce. Ja już tu naczytałem się jaki to niesamowity potencjał mają niektórzy. A jak efektów nie ma, to oczywiście winny jest trener, bo tego potencjału nie wydobył, a może tam niczego nie było ? któż to wie.
    Jednak trener odpowiada za wszystko, i za to że Ziobro skakał jak mistrz i jak nielot.
    Ale te niesamowite wahania nie mogę uznać za plus dla trenera. Kruczek ma dwa plusy, wielki Kamila i mniejszy Maćka, Kubacki ani plus ani minus, Żyła wielki minus, Ziobro mniejszy, Murańka to już inna bajka, młody człowiek z problemami nie tylko skoczkowymi.

  • Pirx stały bywalec
    @bardzostarysceptyk

    Rozumiem Twoje argumenty, ale z drugiej strony nie wiem jaki jest prawdziwy potencjał Ziobry, czy jest to zawodnik którego stać, żeby regularnie stać na podium, czy może w Engelbergu miał z jakiegoś powodu weekend życia. Ogólnie rzecz biorąc w tym sezonie osiągnął największe sukcesy w karierze i nawet w tych słabszych konkursach skakał na wyższym poziomie niż rok temu, więc liczę na plus.

    Oczywiście rozbieżność między Engelbergiem a resztą sezonu Ziobry to istotna sprawa, ale równocześnie amunicja dla uprzedzonych rozmówców. Wyskoczy taki i powie Ci coś w stylu "Ziobro ma najlepszy sezon w karierze i to porażka Kruczka? Co za hejterstwo/brak kontaktu z rzeczywistością/krytykanctwo" i w ten sposób "udowodni", że się "mylisz", jednocześnie pomijając całą resztę komentarza. Wolę unikać takich sytuacji.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Pirx


    Nie miałem już dziś niczego tu pisać, ale wchodzę i czytam "Na plus - nagły wystrzał Ziobry" no i nie mogłem wytrzymać. Zawodnik który przez 5 (słownie pięć) konkursów nie może zakwalifikować się do 2 serii, następnie zajmuje 1 i 3 miejsce, po czym w następnych 6 konkursach kończy 5 razy pod koniec 2 dziesiątki albo w 3 dziesiątce a raz nie kwalifikuje się do 30 tki. I to uważasz za sukces Kruczka ?. To jest jego nieumiejętność w prowadzeniu zawodnika. Tu widać że nasz trener nie wiedział dlaczego Janek skacze słabo, dlaczego nagle na dwa konkursy zakwitł jak kwiat jednej nocy, żeby zaraz znowu przekwitnąć.

    Ziobro to jest wielka porażka Kruczka w tym sezonie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl