Jan Ziobro: "Nie zazdrościłem sukcesów Kamilowi"

  • 2014-04-03 01:34

Objawieniem sezonu 2013/2014 w polskich skokach narciarskich był Jan Ziobro. Zawodnik klubu WKS Zakopane dwa razy stawał na podium Pucharu Świata w Engelbergu, a także punktował w wielu innych konkursach.

"Ten sezon był długi, wyczerpujący i było wiele bardzo ważnych imprez, ale oceniam go na plus. Jestem jednym ze sportowców w Polsce, którzy prawdopodobnie najwięcej startowali. Skakałem całe lato na dosyć wysokim poziomie w Letniej Grand Prix. Człowiek nie jest maszyną i nie jesteśmy w stanie cały czas utrzymywać formy na najwyższym poziomie. Ta wygrana w Engelbergu na pewno podbudowała mnie na duchu i pokazała, że mogę walczyć z najlepszymi. To samo tyczy się Igrzysk Olimpijskich w Soczi, gdzie oddałem dobre skoki, zajmując 13. i 15. miejsce. Jakby nie patrzeć, to jest dopiero mój pierwszy sezon w Pucharze Świata" - powiedział Jan Ziobro.

"Ciężko trenowaliśmy do tego sezonu i czuliśmy, że będzie dobrze. Jakbym spodziewał się, że wygram, to pewnie tego bym nie osiągnął. Zawsze mówię, że chcę skakać dobrze i jeżeli tak będzie, to stać mnie na to, żeby wygrać Puchar Świata" - przyznał zawodnik.

"Nie zazdrościłem sukcesów Kamilowi. Cieszyłem się, że jemu się udało. Skacze już ileś lat i pracuje, żeby taki sukces osiągnąć. Byłem z niego dumny, że wygrywał. On sobie to wypracował, nikt mu tego nie dał i krok po kroku doszedł do tego. Na powitaniu Kamila w Zębie było bardzo zimno, ale kibice jak zwykle dopisali. Czuliśmy się docenieni, że są fani, którzy nas oglądają i wierzą w nas" - oświadczył niespełna 23-latek.

"Drużyna to jest czterech zawodników i osiem dobrych skoków. Każdemu z nas może powinąć się noga. Nie możemy patrzeć na to w kontekście, że ktoś zepsuł. Gdyby to mi się coś takiego przydarzyło, to źle czułbym się z tym, gdyby ktoś z drużyny wytykałby mnie palcami i mówił, że to moja wina. Nie na tym rzecz polega. Musimy trzymać się razem. Nie nastawialiśmy się zbytnio na to, żeby w drużynie jakieś cele osiągnąć. Fajnie jest zwyciężać w konkursach drużynowych. Stać nas było na to, ale dość długo musieliśmy czekać na podium. W ostatniej rywalizacji nie skakałem, jednak chłopcy pokazali, że jest potencjał i są w stanie znaleźć się na drugim miejscu. W sumie nie startowałem, bo zabrakło sił, ale mamy kolejne lata. Wiemy o tym dobrze, że na 100% możemy powalczyć" - stwierdził mieszkaniec Spytkowic.

"Plany na najbliższy czas, to jak widać konferencje oraz różne spotkania ze sponsorami. Nie rozmawialiśmy jeszcze na temat przygotowań do nowego sezonu. Na razie musimy porozmawiać o tym, co było i wyciągnąć wnioski. Pierwsze zgrupowanie, to wakacje w Turcji" - skomentował skoczek narciarski.


Sonia Ogrocka, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6299) komentarze: (16)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    @IchBinDa

    Skrajną głupotą jest roztrząsanie tego. Ważne są 2 złota IO i KK a nie czepianie się spraw siedemnastorzędnych. To jest zwykłe trollowanie - czepianie się rzeczy nieistotnych. Ten czas można byłoby poświęcić na rozpisanie planów treningowych zawodnikom z zaplecza, planów lepszych niż pisze Kruczek. No ale cóż, trzeba by mieć jakiekolwiek pojęcie o skokach.

    Przecież nikt specjalnie nie ma robionej formy na końcówkę sezonu, to by była dopiero głupota robić BPS na marzec. Wszyscy, zarówno pierwsze reprezentacje jak i zaplecze marzec biorą z marszu, w większości przypadków na oparach. Więc mnie nie dziwi, że zaplecze jadące na oparach nie jest lepsze od pierwszej reprezentacji na oparach. Dotyczy to zarówno nas jak i Japonii.

    W przypadku Japonii trzeba także uwzględnić jeszcze jeden czynnik: geograficzny. Większość imprez w skokach odbywa się w Europie, a Japonia to jedyny kraj liczący się w skokach, który nie leży w sercu wydarzeń. Pewnie z tego poziomu Japończycy od dwóch lat nie startują w Pucharach Kontynentalnych rozgrywanymi poza Japonią, więc ciężko coś powiedzieć o ich zapleczu. Chyba, że ktoś śledzi krajowe konkursy w Japonii, w co wątpię, a i tak wtedy nie ma porównania z resztą świata, więc to byłaby mało wartościowa informacja.

    Problemem dla Japończyków z zaplecza może być chociażby tak prozaiczny powód jak zmiana strefy czasowej. Na pojedyncze konkursy PŚ nie opłaca się wysyłać zawodnika z wyprzedzeniem, stąd też Japończycy z zaplecza mogą po prostu startować z jet lag syndromem. Na Igrzyskach lub MŚ taka sytuacja już na pewno nie występuje.

  • IchBinDa weteran
    artjonc

    "Po drugie - a tak w ogóle to z czego wnioskujesz brak zaplecza u Japończyków?"

    A choćby z tego, że gdy w głównym składzie zrobiło im się sanatorium, nie mieli porządnych zmienników (trudno dokonania Tochimoto i Sakuyamy uznać za znaczące).
    Kruczek mógł się przejęzyczyć (nie wymienił Austrii), ale palnął lekką głupotę. No chyba że chciał zasugerować, że z mitycznym "kłopotem bogactwa" też u nas nie jest tak różowo, skoro pod koniec sezonu nie mogliśmy nawet znaleźć zastępstwa dla dogorywających Kubackiego, Ziobry i Murańki.

  • anonim
    @pepeleusz

    Widzę, że anty Kruczkowej Krucjaty (w skrócie akrukru) ciąg dalszy.

    Po pierwsze - dla mnie to niepojęte jak można tak rozgrzebywać jedno słowo w długiego wywiadu. Trzeba dużo złośliwości i złej woli. To nic, że dwa złota, KK i wiele innych sukcesów - nad tym łatwo przejść do porządku dziennego. Ale już wystarczy, że jedno słowo się nie spodoba i można zacząć ujadanie.

    Po drugie - a tak w ogóle to z czego wnioskujesz brak zaplecza u Japończyków?

  • pepeleusz profesor

    Kolejna absurdalna wypowiedź Kruczka, chyba dla Januszy;

    ,,Nasz szkoleniowiec przyznał, że podobny kłopot bogactwa, jaki mamy obecnie w polskich skokach, mają także: Niemcy, JAPOŃCZYCY i Słoweńcy"

    Jeśli Kruczek mowi szczerze o kłopocie bogactwa u Japończyków, to jest laikiem, a nie jest.Czyżby wymieniając Japonie w tym gronie chciał zasugerować z jakimi to mocarzami o dużym zapleczu i rywalizacji o skład przegraliśmy brąz w Soczi?

  • anonim

    Kurczę, dobrze, że Janek się podbudował, bo po Skandynawii i Planicy wypowiadał się w bardzo czarnym "tonie" i wyraźnie czuł się zagubiony... To mój ulubiony polski skoczek, bardzo bezpośredni i z taką "iskrą". Mam wrażenie, że jeszcze jest "nieoskakany" w zawodach wysokiej rangi, a w każdym razie tak było na przestrzeni tego sezonu, zauważyłam, że on najczęściej odnosił się do punktów za wiatr (bardzo krytycznie), mówiąc, że "nie wie za co tyle stracił", jakby trochę za bardzo czasem przywiązując do tego wagę. Ale myślę, że dwie duże imprezy, w tym igrzyska, oraz świetna drużyna zbudowana przez sztab (bardzo dobre posunięcie Kruczka ze składem w Planicy i Harrachovie, mimo że drużynówka tam się nie odbyła, nie tylko ze względów obiektywnych, ale dla podbudowania pewności siebie czy może raczej odbudowania zaufania Klimka po nominacjach, które odbiły się znacznie szerszym echem, niż miało to sens) wystarczą, żeby doświadczenie szybko zaprocentowało.

    Widać także, że częsty kontakt z Kamilem daje mu często do myślenia, co sam podkreśla, dzięki czemu być może nie popełni takich błędów, jakie popełnia jeszcze Maciek Kot, przypominając czasem jako żywo młodego wściekłego po niemal każdym skoku Stocha.
    Wierzę w potencjał Ziobry i bardzo, bardzo chciałabym mieć słuszne przeczucia :).

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl