Łukasz Kruczek: "Zwycięstwo przyszło nam stosunkowo łatwo"

  • 2014-07-26 08:42

Polscy skoczkowie wręcz znokautowali rywali w piątkowym konkursie drużynowym na skoczni w Wiśle-Malince. Trener Łukasz Kruczek przyznaje jednak, że w skokach jego podopiecznych są jeszcze elementy, nad którymi trzeba popracować.

- To zwycięstwo przyszło nam stosunkowo lekko. Zawodnicy skakali swoje, już od rana nie było takiego zagrożenia, żeby któryś był np. bardziej poddenerwowany. Wówczas różne rzeczy potrafią nie zagrać. Dziś był pełen spokój, koncentracja. To nie były super skoki, za chwilę będziemy analizować je i wskazywać zawodnikom co mogliby zrobić lepiej. Myślę jednak, że to jest dobre, bo jeśli takimi skokami są w stanie wygrać, cały czas widzą aspekty, w których mogą się poprawić, gdzie można być lepszym, to jest to pozytywne.

- Nie baliśmy się, że u Kamila powróci wczorajszy błąd. On już od rana mówił, że dziś czuje się dobrze i skoki będą dobre. Norwegowie dziś wykluczyli się z walki z powodu upadku w pierwszej serii. Dobrze i równo prezentowali się tu Austriacy, jednak myśmy byli równiejsi. Dużą niespodziankę sprawili Czesi. Trenowaliśmy wcześniej z nimi i skakali tam dobrze, jednak dziś w konkursie skoczyli lepiej niż widzieliśmy na treningu.

- Cały konkurs się ułożył dziś dobrze, to zwycięstwo to nie tylko zasługa czwórki, która dziś skakała, ale także całego sztabu i zawodników, którzy dziś nie startowali. Razem tworzą oni dobrze scalony zespół i codziennie razem pracują. Zawsze konkursy u siebie mają nieco większy ładunek emocjonalny i jeśli się ma publiczność, która gorąco dopinguje to jest to niczym 12 zawodnik w piłce nożnej.

- W kontekście jutrzejszego konkursu nie roztrząsałbym tu szans na podium. Oni mają po prostu skakać swoje, dobre skoki, wówczas dopiero spojrzymy na ostateczne wyniki i zobaczymy jakie miejsca udało się wywalczyć. Takie są skoki.

- Jeśli chodzi o te grupy to faktycznie, Kamil ma ciężką grupę, bo mamy tam aż pięciu Polaków, a tylko sześciu skoczków awansuje do finału. Są grupy cięższe i łatwiejsze. Paradoksalnie ta grupa, która wydaje się najtrudniejsza to ta, w której może najwięcej się wydarzyć, bo tam różnice między najlepszym zawodnikiem a najsłabszym są najmniejsze. Jesli ktoś się lubi bawić cyferkami to ma teraz kolejne narzędzie do tego, aby się emocjonować. Jutro będziemy mieć na telebimie częściej wyświetlane różne klasyfikacje.

- W Memoriale Olimpijczyka wystąpi cała kadra. Jeśli chodzi o Puchar Kontynentalny to ostateczna decyzja należy do Maćka Maciusiaka, będziemy jednak tak starali się dobrać skład, aby był optymalny w kontekście kwot startowych.


Tadeusz Mieczyński, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4825) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl