Maciej Kot: "Nie było pomysłu na skoki"

  • 2014-10-03 23:06

Maciej Kot był bardzo rozczarowany swoją postawą w dzisiejszych treningach oraz kwalifikacjach w Klingenthal. Zakopiańczyk nie zdołał zakwalifikować się do finałowego konkursu Letniej Grand Prix.

"Na pewno nie tak sobie wyobrażałem ten start. Ciężko byłoby mieć tak negatywne nastawienie przed zawodami, żeby tak skakać. Cóż, trzeba jakoś przełknąć tę porażkę i myślę, że dno zostało dzisiaj osiągnięte, po prostu trzeba się teraz odbić od tego dna. Może jest to odpowiedni moment do tego, żeby na zimę przygotować dobrą formę" - mówił Maciej Kot.

"Przede wszystkim nie było pomysłu na te skoki, bo jakby całe przygotowanie do dzisiejszych treningów i kwalifikacji to była jakby jedna wizja skakania na imitacji, na rannym treningu, pierwsze dwa skoki były oddane wedle tej wizji, a nagle na kwalifikacje miałem skoczyć zupełnie inaczej, bo te skoki nie były dobre, stąd troszkę miałem pustkę w głowie, nie wiedziałem za bardzo, jak mam skoczyć i skoczyłem inaczej. To nie wyszło i trudno" - kontynuuje z żalem nasz reprezentant.

"Następne skoki będą tu, w Klingenthal, już na Pucharze Świata, mam taką nadzieję, bo wiadomo, że skład jeszcze nie jest podany. Cóż, przede wszystkim trzeba chyba porozmawiać z trenerem i ustalić jakby wspólny język, bo to najbardziej szwankuje, że po prostu rozmijamy się wizją i nie bardzo się rozumiemy. Po prostu ta komunikacja zawodzi, trener ma co innego na myśli, ja co innego i nawet ciężko jest słowami coś przekazać, bo trener coś mówi, a ja nie do końca wiem, o co mu chodzi. Chyba to jest takim priorytetem teraz, żeby ustalić po prostu wspólny język i dowiedzieć się, czego ode mnie chce, a czego ja bym chciał od skoków, a później to wcielić w życie. Jest jeszcze trochę czasu, nie powiem, że dużo, ale na pewno wystarczająco do tego, żeby przygotować się na tyle, żeby tę sytuację zostawić gdzieś daleko za sobą, żeby mnie to nie zdeprymowało przed zimą i przyjechać i skakać po prostu normalnie" - zakończył Kot.

Korespondencja z Klingenthal, Tadeusz Mieczyński


Anna Libera, źródło: Informacja własna
oglądalność: (12043) komentarze: (11)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • IchBinDa weteran
    amu

    No to może poczekajmy do zimy? Jeśli po przejściu na lód dalej będzie klapa, to wtedy będzie sens rozmawiać o zmianie trenera. Taki Żyła w zeszłym roku wszedł z poziomu "k... m..." (cytując) we wrześniu/październiku na poziom ścisłego światowego topu w listopadzie (choć potem było gorzej). Mniejsza o to, czy to Kruczek czy Szturc go tak przygotował, chodzi o to, że przez dwa miesiące może się wiele zmienić.

  • anonim

    Właśnie Piotr Żyła jest dobrym przykładem jak ucieć spod tego co nie idzie czyli rad trenera Kruczka, Żyłe uratował Jan Szturc, przypomnę że kiedyś Adam Małysz musiał szukać pomocy u innego trenera.

    Być może przyszła chwila, żeby Maciej Kot poszukał wsparcia u innego trenera i pomocy z jego strony, może właśnie od Jana Szturca.

    Nie twierdzę, że Kruczek nie zna się na trenerce tylko, że nie potrafi przygotować wszystkich zawodników. Napewno ze współpracy z Kruczkiem zadowolony jest Kamil i Dawid.

  • dejw profesor

    "Ustalić wspólny język z trenerem, rozmijamy się z wizją, nie rozumiem co trener ma na myśli"
    Toż to jakiś totalny armagedon dzisiaj. Koszmarne kwalifikacje, fatalny upadek skaczącego tu fenomenalnie Wolnego i teraz na dodatek bardzo niepokojące słowa Maćka. Zupełnie jakby nagle kompletnie przestał rozumieć się z Kruczkiem, wykonuje inne ustalenia niż powinien..

    No i to gadanie o: pomysłach na skoki (a właściwie ich braku). Panie Macieju, brak pomysłu na skoki, to może mieć początkujący junior, albo skoczek znajdujący się w dużym dołku formy, a nie zawodnik już doświadczony, oskakany, notujące dobre wyniki, regularnie nieźle punktujący. Do tego ten sam zawodnik potrafił raptem tydzień temu zająć 11 miejsce w LGP.
    Trzeba w końcu wypracować sobie jakiś automatyzm, punkt wyjścia, do którego się wraca w razie jakiś problemów, wykonać skok bez żadnego kombinowania i poprawiania. A tu mamy co skocznia, co zawody to inna wizja, inny pomysł. W treningach szału nie było, ale gdyby chociaż w kwali skoczył na tym poziomie, to na luzie wywalczyłby awans do konkursu.
    Tak jak podsumował @dervish, lepsze jest wrogiem dobrego. Mam nadzieję że prędzej czy później do Maćka to dotrze.

  • dervish profesor

    Uważam, że niekoniecznie trzeba o takich sprawach jak komunikacja na linii trener zawodnik rozmawiać publicznie. Albo robimy z igły widły, źle interpretując spokojną wypowiedź rozżalonego i zawiedzionego Maćka i o żadnym konflikcie nie ma mowy albo coś jest na rzeczy. Wierzę w tę pierwszą możliwość. Nie do końca przemyślane publiczne wywiady udzielane na gorąco mają to do siebie, że łatwo poddają się manipulacjom i interpretacjom tworząc fikcyjną rzeczywistość, która później żyje własnym życiem niezależnym od intencji udzielającego wywiad.

    Maciek od zawsze znany był z tego, że lubił kombinować i eksperymentować. Jego dążenie do perfekcjonizmu nie pozwala mu przejść obojętnie obok "tylko" przyzwoitego skoku w swoim wykonaniu. Próbuje coś ulepszyć nie zawsze w najwłaściwszej chwili i niestety często mu wychodzi, że lepsze staje się wrogiem dobrego.

  • Janeman profesor

    Bardzo mi sie nie podoba ten wywiad...
    Panie Macieju, trenera należy poprostu słuchać, a nie "ustalać wspolny język" . I to trener jest od ustalania pomysłów na skok, zawodnik nie powinien sam kombinować, przeciez Piotr Żyła pokazał juz jak to się konczy. Jesli coś nie idzie to receptą jest jeszcze więcej pracy i wiecej pokory.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl