W deszczu, gradzie i słońcu - Zakopane 1998

  • 2014-11-20 17:12

Po dwóch latach oczekiwania Zakopane powróciło do kalendarza Pucharu Świata. Zawody na Wielkiej Krokwi miały szczególną wagę, albowiem były ostatnimi europejskimi pucharowymi zmaganiami przed rozpoczęciem Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Nagano oraz Mistrzostwami Świata w Lotach Narciarskich w Oberstdorfie. Dzięki temu pod Tatry zjechała niemal cała światowa czołówka.

Robert MatejaRobert Mateja
fot. Tadeusz Mieczyński
Wojciech SkupieńWojciech Skupień
fot. Tadeusz Mieczyński
Primoż PeterkaPrimoż Peterka
fot. Tadeusz Mieczyński

Początek olimpijskiego sezonu nie szedł po myśli reprezentacji Polski. Zawodnicy Pavla Mikeski przed zawodami w Zakopanem zdobyli łącznie 80 punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Większość z tych punktów – 33 – wywalczył Adam Małysz. To właśnie forma wiślanina najbardziej martwiła polskich kibiców. W ostatnich dwóch sezonach Małysz trzykrotnie zwyciężał w konkursach PŚ, kilkakrotnie stawał w nich na podium. Dobra dyspozycja skoczka z Wisły trwała jeszcze latem 1997 roku, kiedy triumfował w letniej klasyfikacji Pucharu Kontynentalnego.

Zimą było już gorzej. Adam Małysz w zawodach Pucharu Świata nie był w stanie zająć wyższej pozycji niż 21. Tymczasem Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Nagano, podczas których wiślanin miał być jedyną realną polską szansą medalową, zbliżały się wielkimi krokami. Pavel Mikeska jako jedną z przyczyn słabszej formy Polaka wskazał fakt, iż z bardzo młodego skoczka media wykreowały gwiazdę, a na polskie skoki patrzono wyłącznie przez pryzmat dwudziestoletniego zawodnika. Czech dodawał także, że słabsze skoki biało-czerwonych są spowodowane problemami z psychiką, zaś sami sportowcy potrzebują przede wszystkim odpoczynku i spokojnych treningów.

Niektórzy liczyli, iż przebudzenie reprezentantów Polski nastąpi podczas pucharowego weekendu w Zakopanem. Organizatorzy zawodów na Wielkiej Krokwi początkowo borykali się z brakiem odpowiedniej ilości śniegu do przygotowania obiektu. Na szczęście, na tydzień przed pucharową rywalizacją temperatura w zimowej stolicy Polski spadła poniżej zera, dzięki czemu w ruch poszły armatki śnieżne. Dodatkowo zwożono także biały puch z okolic Morskiego Oka. Ponownie liczono na duże zainteresowanie ze strony kibiców. Do sprzedaży przygotowano 40 tysięcy biletów na każdy z dwóch pucharowych konkursów.

Do Zakopanego ponownie przybyły największe gwiazdy skoków narciarskich. Po raz pierwszy przyjechali jednak reprezentanci Japonii, wśród których nie brakowało Kazuyoshiego Funakiego, triumfatora Turnieju Czterech Skoczni i głównego faworyta gospodarzy na zbliżających się igrzyskach. Nie zabrakło także jego rodaka, lidera Pucharu Świata, Masahiko Harady, wicelidera cyklu Niemca Dietera Thomy czy, obrońcy Kryształowej Kuli, Słoweńca Primoża Peterki. Łącznie do polskich zawodów zgłoszono rekordową liczbę 84 skoczków z 16 państw. Oprócz biało-czerwonych, były to także reprezentacje Austrii, Białorusi, Czech, Finlandii, Francji, Japonii, Kazachstanu, Niemiec, Norwegii, Rosji, Słowacji, Słowenii, Szwajcarii, Ukrainy i Włoch.

Pucharowy weekend na Wielkiej Krokwi miał rozpocząć się od trzech serii treningowych rozegranych w piątkowe popołudnie. Niestety, na skoczni pojawił się halny, przez co organizatorom nie udało się dokończyć choćby jednej treningowej rundy. Pierwsza seria była wielokrotnie przerywana, trzykrotnie zmieniano pozycję belki startowej. Z polskich skoczków najdalej w tych trudnych warunkach skoczył Wojciech Skupień. Zakopiańczyk osiągnął odległość 110,5 metra. Największe owacje widowni przed swoją próbą zebrał jednak Adam Małysz. Ale nie pomogło to wiślaninowi w osiągnięciu dobrego rezultatu i wylądował na 81 metrze. Najdłuższy skok całego niedokończonego treningu oddał Henning Stensrud. Norweg poszybował na 129 metr. Z każdą minutą warunki na Wielkiej Krokwi pogarszały się. Ze swojego skoku postanowił zrezygnować Dieter Thoma, czym Niemiec raczej nikogo nie zaskoczył. Ostatecznie serię przerwano przed skokiem Andreasa Goldbergera. Niedoszły reprezentant Jugosławii, który po aferze związanej z zażyciem kokainy doszedł do porozumienia z Austriackim Związkiem Narciarskim i przeprosił za swój eksces, kilkakrotnie zasiadał na belce, ale finalnie nie było mu dane oddać tego dnia skoku.

W sobotni poranek, kiedy wiatr zelżał, rozegrano kwalifikacje do sobotnich zawodów. Ich zwycięzcą okazał się Kazuyoshi Funaki. Japończyk poszybował na odległość 119 metrów. Co prawda dłuższy o 2,5 metra skok oddał Dieter Thoma, ale Niemiec musiał uznać wyższość triumfatora Turnieju Czterech Skoczni, który otrzymywał wysokie noty za styl swoich lotów. Seria kwalifikacyjna zakończyła się klęską dla reprezentantów Polski. Z racji bycia gospodarzami imprezy mogliśmy wystawić 14 zawodników do eliminacji. Z tego grona do głównego konkursu awansowało... trzech. Byli to Wojciech Skupień (110 m), Robert Mateja (106 m) i Adam Małysz (106,5 m).

Kiedy rozpoczynała się pierwsza seria konkursowa, nad Zakopanem zaczął padać deszcz. Nikt nie spodziewał się, że delikatna mżawka za kilkadziesiąt minut zamieni się oberwanie chmury i gradobicie, które wypaczy sens uczciwej rywalizacji. Zanim jednak warunki pogodowe uniemożliwiły dalekie skoki, swoje próby oddali biało-czerwoni. Wojciech Skupień osiągnął odległość 99,5 metra, z kolei Robert Mateja skoczył siedem metrów dalej, lądując na 106,5 metrze. Wrzawa na trybunach zapanowała w momencie, kiedy spiker wyczytał nazwisko Adama Małysza. Wiślanin nie nawiązał jednak do swoich udanych zakopiańskich startów sprzed dwóch lat, kiedy to dwukrotnie meldował się w czołowej dziesiątce konkursu. Skok na odległość 94,5 metra został przyjęty przez kibiców gwizdami. Oni nie byli w stanie zrozumieć, w jaki sposób Małysz mógł "zapomnieć" jak się dobrze skacze. Liderem konkursu był Norweg Henning Stensrud, który poszybował na odległość 109 metrów, kiedy nad skocznią nastąpiło załamanie pogody. Coraz gorsze warunki na rozbiegu skoczni spowodowały, iż wiele sław nie było w stanie oddać przyzwoitego skoku i pożegnało się z konkursem już po pierwszej serii. W tym gronie znaleźli się m.in. Kazuyoshi Funaki (87 m), Dieter Thoma (86,5 m), Fin Jani Soininen (89 m), Austriak Stefan Horngacher (83 m) i Andreas Goldberger (88,5 m). Tym samym wyniki na półmetku zawodów były zaskakujące, a w pierwszej piątce sklasyfikowanych było aż dwóch biało-czerwonych. Prowadził Stensrud przed Mateją, Niemcem Rolandem Audenriethem, Austriakiem Rolandem Wakolmem, Skupieniem i Kristianem Brendenem.

To właśnie znajdujący się na szóstej pozycji Norweg postanowił zaatakować w drugiej serii najwyższy stopień podium. W rozgrywanym w padającym deszczu ze śniegiem finale Brenden uzyskał 106 metrów i wyprzedził o pół punktu Fina Janne Ahonena. Trzeci był Niemiec Sven Hannawald. Swojej szansy na wysokie miejsce nie wykorzystał Wojciech Skupień. Reprezentant Polski spadł na 88 metr i stracił szansę na utrzymanie się w pierwszej dziesiątce konkursu. Podobny los spotkał również Rolanda Wakolma (91 m). Lepiej spisał się Roland Audenrieth, ktory wylądował na 93,5 metrze. Taką samą odległość jak Niemiec uzyskał Robert Mateja. Tym samym Polak zapewnił sobie miejsce w czołowej dziesiątce, choć gdyby doleciał do setnego metra, to objąłby prowadzenie w konkursie. Liderujący na półmetku Henning Stensrud nie powtórzył swojej pierwszej próby. Jego skok na odległość 87,5 metra oznaczał zwycięstwo jego rodaka, Kristiana Brendena. Dla Norwega było to drugie zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata. Robert Mateja ukończył rywalizację na wysokim, szóstym miejscu. Dwudziesty trzeci był Adam Małysz, który swoje konkursowe skoki nazwał przedszkolem, zaś Wojciech Skupień – dwudziesty ósmy.

Puchar Świata Zakopane 1998, Wielka Krokiew K-116, 17 stycznia 1998:

1. Kristian Brenden (Norwegia) – 182,4 pkt. (99,0/106,0 m)

2. Janne Ahonen (Finlandia) – 181,9 pkt. (98,0/107,0 m)

3. Sven Hannawald (Niemcy) – 181,4 pkt. (97,0/108,0 m)

4. Andreas Widhoelzl (Austria) – 176,1 pkt. (94,5/107,0 m)

5. Masahiko Harada (Japonia) – 173,8 pkt. (96,5/104,0 m)

6. Robert Mateja (Polska) – 171,9 pkt. (106,5/93,5 m)

7. Martin Hoellwarth (Austria) – 170,1 pkt. (96,5/102,5 m)

8. Martin Schmitt (Niemcy) – 170,0 pkt. (94,0/105,5 m)

9. Reinhard Schwarzenberger (Austria) – 167,7 pkt. (93,0/105,5 m)

10. Roland Audenrieth (Niemcy) – 162,6 pkt. (105,5/93,5 m)

23. Adam Małysz (Polska) – 145,0 pkt. (94,5/92,5 m)

28. Wojciech Skupień (Polska) – 140,4 pkt. (99,5/88,0 m)

58. (NQ) Mariusz Maciaś (Polska) – 69,4 pkt. (94,0 m)

59. (NQ) Andrzej Młynarczyk (Polska) – 69,2 pkt. (92,5 m)

60. (NQ) Grzegorz Śliwka (Polska) – 69,1 pkt. (93,0 m)

63. (NQ) Łukasz Kruczek (Polska) – 66,3 pkt. (92,0 m)

64. (NQ) Andrzej Galica (Polska) – 65,4 pkt. (91,5 m)

66. (NQ) Aleksander Bojda (Polska) – 63,3 pkt. (89,5 m)

71. (NQ) Krystian Długopolski (Polska) – 55,5 pkt. (88,5 m)

74. (NQ) Andrzej Karpiel (Polska) – 46,1 pkt. (83,0 m)

75. (NQ) Marcin Sitarz (Polska) – 44,7 pkt. (80,0 m)

77. (NQ) Bartłomiej Gąsienica-Sieczka (Polska) – 41,1 pkt. (78, 0m)

80. (NQ) Marek Gwóźdź (Polska) – 37,7 pkt. (77,5 m)

Po zawodach odbyła się oficjalna uroczystość ślubowania polskich skoczków przed Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Nagano. Nominacje olimpijskie otrzymali Krystian Długopolski, Łukasz Kruczek, Adam Małysz, Robert Mateja i Wojciech Skupień.

O ile w sobotę aura wypaczyła sportową rywalizację na Wielkiej Krokwi, o tyle w niedzielę była wyjątkowo łaskawa. Kwalifikacje do drugiego pucharowego konkursu odbyły się przy słonecznej i bezwietrznej pogodzie. Najlepszym zawodnikiem kwalifikacji został Sven Hannawald. Trzeci zawodnik sobotnich zawodów poszybował na odległość 114 metrów. Półtora metra bliżej wylądował jego rodak, Hansjoerg Jaekle. Na 112 metrze lądował triumfator pierwszego konkursu, Kristian Brenden. Odrobinę lepiej wypadli biało-czerwoni, wśród których pięciu z czternastu zawodników wywalczyło awans do konkursu głównego. Oprócz Adama Małysza (106,5 m), Roberta Matei (106,5 m) i Wojciecha Skupienia (104 m), prawo startu uzyskali jeszcze Łukasz Kruczek (99,5 m) i Andrzej Młynarczyk (94 m).

Pierwsza seria konkursowa była popisem Primoża Peterki. Słoweńska gwiazda skoków oddała skok na 124 metr, dzięki czemu okazała się najlepsza na półmetku rywalizacji. Tuż za obrońcą Kryształowej Kuli znaleźli się reprezentanci Japonii – Kazuyoshi Funaki (121,5 m) oraz Hiroya Saito (121 m). Zaskoczeniem był brak awansu do drugiej serii Masahiko Harady. Lider Pucharu Świata uzyskał zaledwie odległość 102 metrów i zakończył zawody na 37. pozycji. Spośród piątki reprezentantów Polski najlepszy po raz kolejny okazał się Robert Mateja. Piąty zawodnik na normalnej skoczni podczas MŚ w Trondheim doleciał do 111,5 metra, co zapewniło mu siedemnastą pozycję po pierwszej rundzie. Do finału awansowali także Wojciech Skupień i Adam Małysz, który znaleźli się w trzeciej dziesiątce zawodów.

W drugiej rundzie Polacy nie poprawili swoich lokat zajmowanych na półmetku rywalizacji. Adam Małysz po skoku na 91,5 metra ostatecznie zajął 29. miejsce. Trzy lokaty wyżej znalazł się Wojciech Skupień, który wylądował na 102,5 metrze. Do trzeciej dziesiątki spadł również Robert Mateja, któremu próba na odległość 103,5 metra pozwoliła zająć 23. pozycję. Najdłuższy skok całego konkursu był dziełem Svena Hannawalda. Czwarty po pierwszej serii Niemiec poszybował na odległosć 128,5 metra, dzięki czemu ponownie stanął na najniższym stopniu podium, kosztem Hiroyi Saito (125 m). Pół metra bliżej od Hannawalda skoczył Kazuyoshi Funaki, ale Japończyk wyprzedził zawodnika naszych zachodnich sąsiadów różnicą 0,1 punktu. Zwycięstwa nie dał sobie wydrzeć Primoż Peterka. Finałowy lot na 127 metr oznaczał dla Słoweńca dziesiątą wygraną w zawodach Pucharu Świata, a pierwszą w trwającym sezonie.

Puchar Świata Zakopane 1998, Wielka Krokiew K-116, 18 stycznia 1998:

1. Primoż Peterka (Słowenia) – 266,2 pkt. (124,0/127,0 m)

2. Kazuyoshi Funaki (Japonia) – 263,0 pkt. (121,5/128,0 m)

3. Sven Hannawald (Niemcy) – 262,9 pkt. (121,5/128,5 m)

4. Hiroya Saito (Japonia) – 259,7 pkt. (121,0/125,0 m)

5. Dieter Thoma (Niemcy) – 251,3 pkt. (121,5/124,0 m)

6. Jani Soininen (Finlandia) – 243,9 pkt. (117,0/123,0 m)

6. Janne Ahonen (Finlandia) – 243,9 pkt. (117,5/120,0 m)

8. Hansjoerg Jaekle (Niemcy) – 242,2 pkt. (124,0/117,0 m)

9. Stefan Horngacher (Austria) – 241,6 pkt. (118,0/121,0 m)

10. Kristian Brenden (Norwegia) – 233,9 pkt. (115,5/117,0 m)

23. Robert Mateja (Polska) – 198,9 pkt. (111,5/103,5 m)

26. Wojciech Skupień (Polska) – 191,3 pkt. (108,0/102,5 m)

29. Adam Małysz (Polska) – 165,7 pkt. (107,0/91,5 m)

45. Łukasz Kruczek (Polska) – 76,6 pkt. (95,5 m)

49. Andrzej Młynarczyk (Polska) – 63,4 pkt. (89,0 m)

54. (NQ) Krystian Długopolski (Polska) – 64,3 pkt. (89,5 m)

66. (NQ) Andrzej Karpiel (Polska) – 57,1 pkt. (88,0 m)

67. (NQ) Andrzej Galica (Polska) – 54,8 pkt. (87,0 m)

67. (NQ) Aleksander Bojda (Polska) – 54,8 pkt. (84,5 m)

69. (NQ) Marcin Sitarz (Polska) – 52,1 pkt. (83,0 m)

71. (NQ) Mariusz Maciaś (Polska) – 46,4 pkt. (81,5 m)

74. (NQ) Mirosław Grzybowski (Polska) – 44,3 pkt. (79,5 m)

80. (NQ) Grzegorz Śliwka (Polska) – 25,2 pkt. (72,5 m)

82. (NQ) Bartłomiej Gąsienica-Sieczka (Polska) – 0,0 pkt. (57,5 m)

Wyniki reprezentantów Polski podczas pucharowego weekendu pod Tatrami nie napawały optymizmem przed zbliżającą się sportową imprezą czterolecia. Dodatkowo coraz bardziej narastała wzajemna niechęć pomiędzy trenerem Pavlem Mikeską a Polskim Związkiem Narciarskim. Czech nie ukrywał przed mediami, iż działacze PZN tylko czekają na jego potknięcie podczas igrzysk. W takiej atmosferze, szanse na wysokie lokaty stawały się z dnia na dzień coraz mniejsze.

Po zawodach w Zakopanem liderem Pucharu Świata pozostał Japończyk Masahiko Harada. Na drugą pozycję awansował jego rodak Kazuyoshi Funaki, który zepchnął z tej pozycji Niemca Dietera Thomę. Spośród biało-czerwonych największy awans w klasyfikacji – z 44. na 29. pozycję – odnotował Robert Mateja.

Organizatorzy konkursów Pucharu Świata w Zakopanem stracili sporo nerwów podczas pogodowej ruletki, jaka miała miejsce w tych dniach pod Tatrami. Niektórzy obawiali się, czy wybryki aury z sobotnich zawodów mogą wpłynąć negatywnie na ocenę całego przygotowania imprezy. Stało się wręcz odwrotnie, albowiem Zakopane po raz pierwszy gościło najlepszych skoczków świata już 12 miesięcy później – w styczniu 1999 roku.


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (15269) komentarze: (7)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    Pamiętam te zawody, fatalny pierwszy konkurs, gdzie cała czołóówka skakała w deszczu i potem, w końcówce padająy śnieg, co spowodowało, że następnego dnia było, biało i pięknie i zawody na najwyższym poziomie, piękne skoki - dwa różne konkursy, jeden przykry, drugi przepiękny.

  • FighterWF doświadczony

    Kolejny z serii tych artykułów, które czyta się naprawdę z przyjemnością. Autor ma bogaty zasób słownictwa i jego dzieła czyta się naprawdę fajnie. Znów lekcja z historii, może niedalekiej, ale jednak, dzięki której można było sobie przypomnieć zaskakująco dobry występ Roberta Matei. Wiadomo, że tamten konkurs to była jednak w większości loteria, co mimo wszystko i tak nie ujmuje sukcesu perspektywicznego wtedy Polaka. Adaś w tych dwóch konkursach z 1998 roku zdecydowanie poniżej oczekiwań, ale to nie był dobry dla niego sezon i zdecydowanie przytłoczyła go wtedy wielka presja ze strony kibiców i PZN, które ewidentnie to w nim upatrywało jedynej nadziei medalowej w zbliżających się Igrzyskach Olimpijskich w Nagano. To nie był jednak jeszcze czas naszego wielkiego Mistrza z Wisły, i jak wtedy się skończyło, to wszyscy pamiętamy...

  • Prymka bywalec

    też dobrze pamiętam ten konkurs.Warunki złe,po ostatnim skoku nie do końca było wiadomo kto wygrał,okazało się że Christian Brenden.A po Krópówkach niosła się pieśń Robert Mateja to nasza nowa nadzieja,Robert Mateja to nasza nowa nadzieja..

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl