Villach 2001 - pierwszy polski sukces drużynowy

  • 2015-03-02 23:16

Wciąż nie do końca opadły jeszcze emocje związane z sobotnim sukcesem reprezentacji Polski podczas mistrzostw w Falun. Przy okazji tego doniosłego wydarzenia proponujemy szybki rzut oka w przeszłość. Na skoczni K-90 w austriackim Villach w 2001 roku po raz pierwszy polska reprezentacja stanęła na podium konkursu drużynowego najwyższej rangi. Ten sukces - tyleż niespodziewany, co dziś już po części zapomniany - wymaga przy okazji takich okoliczności przypomnienia młodszym kibicom.

Robert MatejaRobert Mateja
fot. Tadeusz Mieczyński
Łukasz Kruczek podczas PŚ w Kuusamo 2006Łukasz Kruczek podczas PŚ w Kuusamo 2006
fot. Tadeusz Mieczyński
Wojciech SkupieńWojciech Skupień
fot. Tadeusz Mieczyński

Pierwszy drużynowy konkurs w ramach Pucharu Świata odbył się 12 stycznia 1992 roku na skoczni w Predazzo. Polacy: Jarosław Mądry, Zbigniew Klimowski, Alojzy Moskal i Jan Kowal, zajęli dopiero 11 pozycję, wyprzedzając jedynie ekipy Kanady i Bułgarii. Niemal dekadę przyszło czekać naszej reprezentacji na pierwsze pucharowe podium, dokładnie do 9.12.2001 r. Historycznego sukcesu w Villach początkowo nic nie zwiastowało. Co prawda rozegrany dzień wcześniej konkurs indywidualny w kapitalnym stylu wygrał Adam Małysz ustanawiając przy okazji nowy rekord skoczni skokiem na 99,5 m., ale pozostali nasi reprezentanci spisali się słabo. Robert Mateja zajął 23 miejsce, Łukasz Kruczek uplasował się na 37 pozycji, a Wojciech Skupień znalazł się o jedną lokatę niżej. Dziś taki występ oceniamy jako słaby, lecz wówczas start na takim poziomie można było uznać za normalny, bowiem na początku XX wieku, kiedy to poza Małyszem polskie skoki prawie nie istniały, takie lokaty polskich skoczków były najczęściej standardem.

Nazajutrz byliśmy jednak świadkami niesamowitej metamorfozy Biało-czerwonych. Gościem w studiu TVP podczas transmisji był Robert Maćkowiak, lekkoatleta, sprinter, wielokrotny medalista mistrzostw świata i Europy w sztafecie 4x400 m., zaproszony do studia, by przy okazji zmagań zespołowych opowiedzieć o specyfice rywalizacji drużyn. Przed pierwszą serią wyraził pogląd, że polski zespół stać na podium, co nie przychodziło wtedy do głowy największym nawet optymistom i nikt wówczas nawet kurtuazyjnie nie odważałby się zaryzykować takiego stwierdzenia. Drugi gość w studiu, którym był wówczas Włodzimierz Szaranowicz, uśmiechnął się tylko z pobłażaniem, a kibice zastanawiali się któż i po co zaprosił takiego laika do studia przy okazji konkursu skoków. Tymczasem Polacy walczyli na Villacher Alpenarena nadzwyczaj dzielnie. Małysz skoczył na swoim kosmicznym wówczas poziome, Mateja wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i, co ważne nie spalił się psychicznie, Kruczek zaliczył prawdopodobnie najlepszy konkurs w karierze i nawet nieco słabsza dyspozycja Skupnia nie mogła przeszkodzić w wywalczeniu pierwszego podium Pucharu Świata dla reprezentacji Polski. Nasz zespół zajął ostatecznie trzecie miejsce, tracąc zaledwie trzy punkty do sklasyfikowanych na drugim miejscu Japończyków. Na czwartym miejscu ze stratą 23 punktów do Polaków znaleźli się Niemcy, osłabieni jednak znacznie brakiem Martina Schmitta i rewelacyjnego wtedy Stephana Hocke. Maciej Kurzajewski, prowadzący studio TVP, wejście na antenę po drugiej serii rozpoczął słowami: "Robert Maćkowiak schował właśnie magiczną kulę, z której wywróżył ten historyczny sukces".

Zawody wygrali w świetnym stylu Finowie, późniejsi pechowi wicemistrzowie olimpijscy, a na całej linii zawiedli gospodarze, sklasyfikowani dopiero na piątym miejscu. Ów konkurs przeszedł jeszcze do historii z uwagi na fakt, że po raz pierwszy drużynę w pucharowej rywalizacji wystawiła reprezentacja Holandii. Czwórka w składzie: Jeroen Nikkel, Boy Van Baarle, Niels de Groot i Ingemar Mayr zajęła ostatnie, 10 miejsce tracąc prawie 200 punktów do przedostatniej Rosji. Inny znamienny fakt związany z weekendem w Villach sprzed ponad 13 lat jest taki, że przez sześć kolejnych lat w Pucharze Świata nie rozegrano konkursu na skoczni normalnej - aż do 2007 roku kiedy zawody PŚ wróciły do Villach.

Oto jak sukces w Villach wspominał po latach obecny trener polskich skoczków, Łukasz Kruczek w rozmowie z portalem pzn.pl: "Konkurs drużynowy ułożył się nam doskonale od samego początku. Jako pierwszy skakał Robert i skoczył bardzo dobrze. Potem Wojtek i ja także nie zepsuliśmy swoich skoków. Na "deser" pozostał Adam. 99 metrów w pierwszej próbie to było tylko o pół metra krócej od rekordu skoczni. W drugiej serii także skakaliśmy bez wpadek, a to w rywalizacji drużynowej jest niezmiernie ważne. Na skoczni normalnej, gdzie skacze się tylko w okolicy setnego metra, nie ma szans na odrabianie strat dalekimi lotami. Gdy wszyscy lądują niemal w jednym miejscu liczy się każde pół metra, noty za styl, lądowanie. Potrafiliśmy to wykorzystać. Mieliśmy także trochę szczęścia. Niemcy nie wystawili będącego w wysokiej formie Schmitta, Austriacy popełniali błędy… Nasz sukces przypieczętował Adam, ale na świętowanie nie mieliśmy czasu. Szybko spakowaliśmy się, pojechaliśmy na samolot i pamiętam, że już w domu słuchałem o naszym trzecim miejscu w wieczornych wiadomościach TVP."

Wyniki konkursu w formacie PDF

Jedna jaskółka, którą było podium w Villach nie uczyniła jednak wiosny polskich skoków. Podczas rozegranych ponad dwa miesiące później igrzysk w Salt Lake City Polacy nie włączyli się do walki o medale, zajmując szóste miejsce, a na kolejne miejsce w czołowej trójce pucharowych zawodów musieliśmy czekać aż do sezonu 2008/09. Wtedy też zespół w składzie: Adam Małysz, Kamil Stoch, Lukasz Rutkowski i Stefan Hula zakończył na drugim miejscu jednoseryjne zawody na mamucie w Planicy. Do dziś nasza reprezentacja osiem razy stawała na podium konkursów drużynowych Pucharu Świata, jednak ani razu nie był to jego najwyższy stopień (trzykrotnie Polacy wygrywali konkursy drużynowe w ramach Letniej Grand Prix). Najbardziej szczęśliwe pod tym względem jest dla nas Lahti, gdzie sztuka wskoczenia do czołowej trójki zawodów udawała się naszej drużynie trzykrotnie.

Najznamienitsze osiągnięcia polskiej drużyny to oczywiście brązowe medale mistrzostw świata w Predazzo i Falun oraz czwarte miejsce podczas igrzysk w Soczi, ale akurat tego już nikomu z kibiców przypominać nie trzeba.



Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (16736) komentarze: (25)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Wojciechowski profesor
    @Serpens Antiquus

    Całkowita racja, zresztą na skoczni normalnej takie dysproporcje między zawodnikami byłby w zasadzie niemożliwe. Ale bywały takie "drużynówki" w PŚ (a nawet było ich dużo), że udział Małysza w nocie całej drużyny przekraczał 30%, 35%, a nawet sięgał prawie 45% (!).

    1) 15 marca 1996, Oslo - 37% (10. miejsce Polski)
    2) 7 marca 1997, Lahti - 36,3% (7. miejsce)
    3) 25 listopada 2000, Kuopio - 32,7% (mniej niż Mateja!, 6. miejsce)
    4) 3 lutego 2001, Willingen - 36,8% (5. miejsce)
    5) 17 marca 2001, Planica - 30,5% (5. miejsce)
    6) 13 stycznia 2002, Willingen - 34,6% (7. miejsce)
    7) 2 marca 2002, Lahti - 32% (7. miejsce)
    8) 23 marca 2002, Planica - 44,6% (9. miejsce)
    9) 8 marca 2003, Oslo - 31% (6. miejsce)
    10) 8 stycznia 2005, Willingen - 37% (10. miejsce)
    11) 12 lutego 2005, Pragelato - 33,5% (4. miejsce)
    12) 5 marca 2005, Lahti - 31,1% (8. miejsce)
    13) 10 marca 2007, Lahti - 31% (7. miejsce)
    14) 16 lutego 2008, Willingen - 30,7% (10. miejsce)
    15) 29 listopada 2008, Kuusamo - 32% (7. miejsce)
    16) 27 listopada 2009, Kuusamo - 32% (5. miejsce)
    17) 30 stycznia 2010, Oberstdorf - 30,3% (7. miejsce).

  • anonim
    @Adrian

    Fajny tekst. Takimi gośćmi jak solemn się nie przejmuj. Nie doczytają, zarzucają błędy, a potem nawet przeprosić nie potrafią. A pamiętać nie mogą, bo pewnie ich wtedy na świecie nie było :)

    Pozdrawiam!

  • anonim
    @grzeeechu (*118.64k.pl)

    Bez przesady. Wkład naszych zawodników w końcowy wynik reprezentacji wyglądał następująco:
    A. Małysz - 28%
    R. Mateja - 25%
    Ł. Kruczek - 24%
    W. Skupień - 23%

  • anonim
    Nieoficjalne wyniki indywidualne Z UWZGLĘDNIENIEM BELKI

    Jako belkę bazową przyjąłem 10.

    1. A. Małysz 273,2 (+7,2)
    2. M. Hautamaeki 259,5
    3. D. Fras 250,0
    4. V.-M. Lindstroem 248,0
    5. N. Kasai 247,0
    6. A. Widhoelzl 244,5
    7. S. Hannawald 242,2 (+7,2)
    8. T. Nieminen 242,0
    9. A. Herr 241,5
    10. P. Zonta 239,7 (+7,2)
    J. Janda 239,7 (+7,2)
    12. K. Funaki 238,7 (+7,2)
    13. R. Ljoekelsoey 237,5
    14. H. Miyahira 237,0
    R. Mateja 237,0
    16. K. Yoshioka 236,5
    17. A. Goldberger 234,5
    18. V. Kobelev 233,7 (+7,2)
    19. Ł. Kruczek 228,5
    20. M. Uhrmann 227,5
    21. S. Horngacher 227,0
    22. R. Jussilainen 226,2 (+7,2)
    23. I. Fatkullin 225,5
    24. M. Hoellwarth 225,2 (+7,2)
    25. T. Ingebrigtsen 223,7 (+7,2)
    26. P. Peterka 223,5
    27. C. Duffner 222,0
    28. W. Skupień 217,5
    29. I. Medved 217,0
    30. J. Sakala 208,0
    31. D. Andersen 205,5
    32. M. Dolezal 199,5
    33. B.-E. Romoeren 194,5
    34. J. Hlava 194,0
    35. A. Kalinitschenko 175,5
    36. I. Mayr 172,2 (+7,2)
    37. A. Belov 167,5
    38. B. van Baarle 152,0
    39. N. de Groot 147,0
    40. J. Nikkel 136,5

    PS. Te przeliczniki za belkę są genialne. Pozwalają ustalić kolejność zawodników w zawodach drużynowych, rozgrywanych nawet kilkanaście lat wstecz (o ile nie było przebudowy).

  • DamjanFras doświadczony
    Ahhh

    pamiętny konkurs :)
    Byłem drugi i pierwszy w swojej grupie, ale niestety zajęliśmy dopiero szóste miejsce :D

  • anonim
    fan skoków85

    Jako ciekawostkę, powiem, że to Kruczek drugim skokiem wyprowadził nas na 3. miejsce o 0,5 pkt. przed Austrię, a pozostał już tylko Małysz.

  • Stinger profesor

    Wtedy w Villach to podium Polaków w drużynie to był wielki sukces. Dalej każde podium Polski w drużynówkach to spore sukcesy jednak już nie są to sensacje.
    Przede wszystkim pamiętam kilka takich niedosytów że zajęliśmy "tylko" 2 lub 3 miejsce.

    Pamiętna drużynówka w Zakopanem gdzie wszyscy liczyli na zwycięstwo a po nie udanym skoku Miętusa straciliśmy na to szanse.
    Albo ostatni przykład. MŚ w Falun, 2 miejsce przed ostatnim skokiem, spadliśmy jednak na 3. Mimo sukcesu niedosyt pozostał.

  • anonim
    do Solemn

    Nie pomylili, igrzyska w Salt Lake odbyły sié dwa miesiace pozniej :)

  • Janush weteran
    Pamiętam ten konkurs

    Miałem 10 lat, to był wtedy wielki sukces naszych skoczków. Oprócz oczywiście Adama, świetnie skakał Robert Mateja, a reszta też wypadła powyżej swoich możliwości. Finowie w tamtych czasach byli potęgą, szkoda że teraz w drużynówkach nie wchodzą nawet do drugiej serii (a początek sezonu zwiastował jakieś przełamanie...)

  • anonim
    @casd

    1Adam Małysz Polska
    2Matti Hautamäki Finlandia
    3Damjan Fras Słowenia
    4Veli-Matti Lindström Finlandia
    5Noriaki KasaiJaponia
    6Andreas Widhölzl Austria
    7Toni Nieminen Finlandia
    8Alexander Herr Niemcy
    9Roar Ljoekelsoey Norwegia
    10Robert Mateja Polska

    masz 1 dziesiątkę

  • AWESOME bywalec
    xD

    Sorry nie tu chciałem napisać xD

  • AWESOME bywalec
    Jacobsen

    Co wy z tym Jacobsenem chłop ma dopiero 30 lat ,a wy go wysyłacie na emeryturę (facepalm) spokojnie poskacze jeszcze 4 lata.

    Zaraz np Krafta będziecie wysłac na emeryturę pod pretekstem,że swoje w skokach już osiągną :s

  • anonim
    @Jarek42

    Nie wiem czy wiesz, ale Jacobsen urodził się w 1985. Ma obecnie 30 lat, w jego wieku Małysz zdobywał KK. Ammann też jest młodszy, chociaż w jego w jego Adam już nie skakał.

  • Jarek42 stały bywalec

    @Realia
    Adam odszedł, chociaż mógł jeszcze trochę poskakać. Przecież Amman, Kasai, Jacobsen do tej pory skaczą na bardzo wysokim poziomie. Taki np. Jacobsen był filarem Norwegów w drużynówce, Kasai - wiadomo, Amman na początku tego roku brylował.
    Jeśli chodzi o Ahonena, to kibicuję mu, żeby co jeszcze pokazał. Miał ostatnio kontuzje, więc jest mu ciężko. Ale chłop jest uparty, jak każdy wielki sportowiec. Jak zdobędzie coś to wszystkim tu piszącym z niezbyt dobrej strony szczęki popadają.

  • Realia bywalec
    Z jednej strony trochę szkoda że Adam już nie skacze

    Z nim spokojnie moglibyśmy walczyć nawet o zwycięstwa ale cóż los chciał inaczej, a Adam zawsze chciał zakończyć karierę będąc w formie i tego dokonał. Cieszę się że nie rozmienia się na drobne, bo taki błąd niestety popełnił Janne Ahonen którego zawsze będę uważał za wielkiego skoczka bo na to zasługuje. Każdy sportowiec powinien wiedzieć kiedy należy zejść ze sceny by być dobrze zapamiętany.

  • anonim
    @grz

    Przypomnijcie ile procent wyniku całej drużyny zdobył wtedy Adam Małysz. O ile pamiętam było to blisko połowy.

  • Wojciechowski profesor
    @casd

    Cóż, nigdy takich statystyk oficjalnie nie prowadzono. Po prostu trzeba się pobawić samodzielnie w dodawanie. ;)

  • anonim
    @solemn

    Możesz waćpan jaśniej wyłuszczyć o co Ci chodzi? IO w SLC odbyly sie ponad dwa miesiące po pamiętnym Villach. Z czym ty masz problem? Chyba ze swoją pamięcią...

  • cornflakes początkujący

    Spośród zawodników, którzy brali udział w tamtym konkursie, trzech jeszcze skacze - to Janda, Kaliniczenko i oczywiście Noriaki Kasai

  • solemn bywalec

    Artykuł prawie dobry. Niestety po przeczytaniu "podczas rozegranych ponad dwa miesiące później igrzysk w Salt Lake City" muszę zmienić zdanie. Każdy szanujący się fan skoków narciarskich nie powinien mylić trzech sezonów dominacji Małysza, bo każdy był inny i wyjątkowy.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl