Narty i kryminały, czyli jak Jo Nesbo zmienił skoki narciarskie

  • 2015-05-12 19:07

Miłośnicy skandynawskich kryminałów doskonale znają nazwisko Jo Nesbø, który jest jednym z najbardziej popularnych norweskich pisarzy tego typu powieści. Niewiele osób wie jednak o jego słabości do skoków narciarskich.

To właśnie ta słabość zaowocowała wprowadzeniem zielonej linii na zeskoku, pokazującej odległość skoku konieczną do wyjścia na prowadzenie. Pomysł narodził się około dwóch lat temu. Przypomnijmy, iż linia pojawia się w momencie wybicia zawodnika z progu, kiedy to dokonane są pomiary wiatru na całym zeskoku i po uśrednieniu oblicza się, w którym miejscu skoczek ma wylądować. Jo Nesbø zmodernizował więc skoki narciarskie dzięki swojej smykałce do budowania napięcia, którą wykorzystuje w codziennej pracy. W programie rozrywkowym telewizji NRK Norweg opowiedział, jak do tego doszło.

- Niewiele o tym głośno mówiłem. Pewnego dnia siedziałem przed telewizorem i oglądałem zawody w skokach narciarskich. Akurat Schlierenzauer pokonał Bardala o 0,3 punktu. Zirytowało mnie, że suma punktów tak nagle pojawiła się na ekranie, zaskakując widzów i samego Schlierenzauera. Ni z tego ni z owego pokazała się informacje o zwycięstwie, a publika zaczęła wiwatować. To, czego widzowie nie mieli szansy obejrzeć, to niezwykle wyrównana walka, rozstrzygnięta ostatnią oceną sędziowską za styl. To znaczy, że siedział tam jakiś człowiek z Finlandii czy z innego miejsca i zastanawiał się: dać 18 czy 18,5? Właśnie taki szczegół decyduje o całym konkursie! Czułem, że jako widz chciałbym uczestniczyć w tym, co się dzieje, móc to śledzić. Zadzwoniłem więc do moje przyjaciela z dzieciństwa, Jarle Aambø, który pracował w Olympiatoppen. Powiedziałem mu, że o ile nie wiem za wiele o skokach narciarskich, o tyle znam się dobrze na dramaturgii, narracji i budowaniu napięcia. Spodobały mu się moje pomysły, umówiliśmy się więc na śniadanie, by je omówić. Moją propozycją było stworzenie linii na zeskoku, która informowałaby zawodników i widzów gdzie należy wylądować, by objąć prowadzenie, zakładając otrzymanie średniej noty w wysokości 18 punktów. Było jeszcze parę drobnych pomysłów. Chciałem, żeby było trochę jak w "Idolu". Żeby Schlierenzauer, Velta czy ktoś jeszcze inny wiedział, jakie musi dostać oceny za styl, jeśli wyląduje na linii. Chciałem, żeby pokazywano twarz zawodnika, gdy ten zastanawia się, czy fiński sędzia da 18 czy 18,5.

O skokach narciarskich Nesbø miał okazję rozmawiać także bezpośrednio z Walterem Hoferem, z którym spotkał się podczas zawodów w Oslo w marcu 2013 roku. Po konkursie Nesbø przygotował wraz z producentem telewizyjnym, Oddem Arvidem Strømstadem, wizualizację przebiegu zawodów z wprowadzonymi swoimi pomysłami. Celem Nesbø było pokazanie większej ilości elementów wpływających na skok, przede wszystkim warunków atmosferycznych, tak by widz mógł lepiej zapoznać się z sytuacją i "indywidualną historią" każdego zawodnika. Takie zabiegi wpływają na większe emocjonalne zaangażowanie widzów i podwyższają atrakcyjność tego sportu jako komercyjnego produktu. Wprowadzenie zmian oznaczałoby jednak konieczność redukcji liczby zawodników w drugiej serii do 24, a to ze względu na wydłużony czas relacji potrzebny na jednego skoczka.

To jednak nie koniec niespodzianek, jakie kryje w sobie Jo Nesbø. Norweski pisarz jest bowiem także piosenkarzem i członkiem zespołu Di Derre, z którym nagrał również piosenkę o… skoczku narciarskim. Jej tytuł to "90-metersbakken" ("Skocznia 90-metrowa") i stała się ona nawet podstawą do stworzenia musicalu. Piosenka opowiada o zawodniku, który dał z siebie wszystko na progu, jednak po chwili ustały powiewy wiatru i zgasły reflektory na skoczni, a wszystkie jego starania poszły na marne. Wydaje się więc, że Nesbø byłby w stanie zapewnić widzom skoków narciarskich rozrywkę pod wieloma względami!


Olga Maciejewska, źródło: NRK, Aftenposten
oglądalność: (11180) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • filip12345 stały bywalec
    do Kolos

    Tak to prawda. Często zdarza się, że dochodzi do absurdalnych sytuacji przez te punkty dodatnie i ujemne za belkę/wiatr. Jako przykład można podać konkurs MŚwLN z Vikersund z 2012 roku. Fannemel skoczył 244,5m i zajmował 4. miejsce, a prowadził Velta, który skoczył 217,5m (miał on jeszcze przewagę nad kolegą z drużyny: 7,8 pkt)
    Czyli, aby Fannemel mógł wtedy prowadzić musiałby skoczyć:
    7,8 pkt : 1,2 pkt= 6,5m
    244,5m + 6,5m = 251m (zakładam te same noty za styl co otrzymali i bonifikaty)
    Taki skok jeszcze przed przebudową tego obiektu był niemożliwy. Czyli według tego można wywnioskować, że Velta z tej samej belki co Fannemel skoczyłby 251m (ten system za wiatr i belkę jest bardzo niedobracowany)

  • Kolos profesor
    mzg,Emil

    Nie byłem zbyt dokładny. Głównym złem nie są tylko punkty za wiatr ale ich zmieszanie z punktami za belkę. Albo punkty za wiatr albo za belkę. W połączeniu mamy katastrofę i po prostu mamy jawną nieuczciwość.

    Inna sprawa to punkty za styl które są już po prostu parodią

  • IchBinDa weteran

    @mzg
    System z punktami za belkę bez punktów za wiatr to pod względem sprawiedliwości najgorsze z możliwych rozwiązań. Na ostatnich mistrzostwach Polski było to dobrze widać. Jedyną zaletą tej opcji są niskie koszty.

  • anonim
    @Kolos

    Zgadzam się w pełni. Tym bardziej, że pomiar jest niedokładny, bo czasem jak wieje z 2-3 m/s, to te punkty dodawane/odejmowane są jak za wiatr z siłą widocznie mniejszą.

    Na miejscu władz FIS zostawiłbym przelicznik za skrócony/wydłużony rozbieg, jednakże zmodyfikowałbym go, bo aktualnie skoczkowie za skrócony/wydłużony rozbieg tracą/zyskują trochę za dużo, co potrafią (czy potrafili) wykorzystać trenerzy. Szczególnie widać to na skoczniach mamucich.

  • anonim

    W zeszlym tygodniu skonczylem czytac powiesc "Pierwszy snieg" tego autora i wlasnie finalowa akcja rozegrala sie na wiezy skoczni Holmenkollen ;)

  • EmiI profesor
    @Kolos

    Na logikę. Jak nie ma wiatru to nie ma punktów i konkurs nie jest wypaczony. Ale jak wiatr wieje ze wszystkich stron, to niby konkurs może być sprawiedliwy, ale głupie punkty od -20 do +20 niszczą zawody, bo przecież zawodnicy są odporni na wiatr? Cool story bro...
    Co do linii, zaletą jest to że zawodnicy po skoku mają wiedze czego się mogą spodziewać. Oczywiście pomijając to co było na dole napisane.

  • Kolos profesor
    jakledw12

    Punkty za wiatr to żaden plus. to jedno wielkie oszustwo i niesprawiedliwość. Wiele zawodów jest wypaczonych przez te punkty. Tylko powrót do starego systemu może uratować tę wspaniała dyscyplinę jaką są skoki narciarskie.

  • jakledw12 weteran

    Swoją drogą, ta zielona linia to pomysł mało kreatywny. No, bo skoro coś takiego jest w przekazach TV, to czemu tego ma nie być na żywo na skoczni? Sam o tym myślałem jeszcze długo przed tym jak Nesbo przekazał ten pomysł FIS-owi.

  • jakledw12 weteran

    Punkty za wiatr to jeden z nielicznych plusów ostatnich lat w skokach. Owszem, nie jest to jeszcze perfekcyjny system, ale ciągle lepsze to niż Oslo 2007, czy każde Kuusamo przed 2010 rokiem.

  • Kolos profesor

    Ta świecąca linia to tylko nic nie wnosząca ciekawostka z TCS i innych niemieckich konkursów PŚ, widz przed telewizorem i tak ma rysowanie linie komputerowe. może dla ludzi pod skocznią to ułatwienie... Ale nie wlee wnosi

    No i nie wiem czemu pokazywanie grafiki z wiatrem miałoby wydłużać czas transmisji... Kolejna ściema hofera i tyle.

  • Doors stały bywalec
    Jo Nesbo

    O ironio tydzień temu skończyłem czytać jego książkę "Czerwone gardło". Polecam i książkę, i autora.

  • filip12345 stały bywalec

    Kiedyś skoki oglądało mi się lepiej. Nie było tych punktów dodatnich lub ujemnych za wiatr/belkę. Wszystko było jasne. O końcowym sukcesie decydowały jak najdalsze skoki i noty za styl. Teraz zdarza się, że zawodnik, który ma wiatr w plecy skoczy 125m i pokona zawodnika, który skoczył 138m z wiatrem pod narty. A który skok robi większe wrażenie: ten pierwszy(125m), czy drugi(138m)? Uważam, że matematyki nie powinno się mieszać do sportu.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl