Znamy kadrę Polski na LPK we Frensztacie

  • 2015-08-27 11:55

Trener Robert Mateja ogłosił skład reprezentacji Polski na najbliższe zawody Letniego Pucharu Kontynentalnego, które w dniach 28-29 sierpnia odbędą się w czeskim Frensztacie (HS 106).

Zgodnie z porozumieniem Łukasza Kruczka i Roberta Matei, na zawody do czeskiego Frensztatu pojedzie skład złożony z zawodników kadry A, juniorów oraz dwóch skoczków spoza reprezentacji Polski.

W Czechach wystąpi lider Letniego Pucharu Kontynentalnego Przemysław Kantyka, który po zawodach w Kuopio ma 15 punktów przewagi nad Słoweńcem Anze Laniskiem.

We Frensztacie nie wystąpi z kolei Krzysztof Miętus, który przed ubiegłotygodniowymi zawodami LPK w Kuopio doznał urazu lewej stopy. Podopieczny Roberta Matei powraca do zdrowia, ale na skoczni pojawi się dopiero w przyszłym tygodniu.

Skład Polski na LPK we Frensztacie:

- Przemysław Kantyka (1. miejsce w LPK 2015);

- Klemens Murańka (11. miejsce w LPK 2015);

- Krzysztof Leja (18. miejsce w LPK 2015);

- Grzegorz Miętus (60. miejsce w LPK 2015);

- Adam Ruda (70. miejsce w LPK 2015);

- Stanisław Biela (84. miejsce w LPK 2015);

- Aleksander Zniszczoł.

PROGRAM ZAWODÓW:

Czwartek, 27.08.2015

20:00 - Odprawa techniczna

Piątek, 28.08.2015

11:30 - Oficjalny trening
14:30 - Pierwsza seria konkursowa

Sobota, 29.08.2015

12:30 - Seria próbna
14:00 - Pierwsza seria konkursowa


Adam Bucholz, źródło: PZN
oglądalność: (5990) komentarze: (38)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • EmiI profesor
    @artjonc

    No bo wtedy to żywnie nie było limitu niczym obsadzić. Trochę jak tęsknota za biedą, bo kiedy przyszło bogactwo to pojawił się problem jak je zabezpieczyć, co z nim zrobić itd...

  • anonim

    Z sentymentem wracam myślami do czasów Małyszomanii, gdy nikt nie przynudzał o limitach i kwotach startowych.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Czy naprawdę piszemy o tym samym ?

    Czyli o dyscyplinie sportu zwanej skokami narciarskimi ?
    Bo dla mnie w skokach najważniejsze są medale IO i MŚ oraz Kryształowa Kula PŚ, potem MŚwL, TCS i wreszcie podia w konkursach. Czyli osiągnięcia INDYWIDUALNE, bo takim sportem są skoki. Z pewnym dodatkiem drużynowości w postaci konkursów drużynowych i drużynowej klasyfikacji Pucharu Narodów.
    A jak czytam np. dervisha to skoki zamieniają się w jakąś dyscyplinę drużynową, gdzie najważniejsza jest ilość zawodników startujących, a najlepszą drużyną sezonu jest ta która cały czas ma najwyższy limit zawodników.
    Ja tego nie rozumiem zupełnie, przecież już tak mieliśmy i mamy, właściwie od 15 lat. Stratuje 4-7 punktuje 1-3.

    Jak w Klingenthal mając limit 4, wszyscy zapunktują i powtórzą to w następnych konkursach, to pierwszy skoczę do gardła Kruczkowi, dlaczego taki mały mamy limit ? A że tak najprawdopodobniej nie będzie, jego gardło jest bezpieczne.
    Natomiast tradycyjnie spotka go krytyka ze zwalnianiem ze stanowiska, za ponowne (który to już raz ?) słabe przygotowanie polskich skoczków. Bo ile razy w ostatnich latach pierwszy weekend PŚ można uznać za udany dla Polaków ? Tylko chyba jeden w 2013. Tak, to ten z zadziwiającym Biegunem i bez punktów Stocha. Bo żeby Polacy dobrze rozpoczęli PŚ musiał być skrajnie loteryjny konkurs.

  • dervish profesor

    Wracając do sezonu olimpijskiego. Tamten sezon rozpoczęliśmy z bodajże 6 czy 7 pewnymi miejscami w top 55 WRL. To była zasługa obfitującego w sukcesy lata. Pamiętam, że cieszyliśmy się że dzięki sezonowi letniemu mamy zagwarantowana maksymalną kwotę z puli WRL na cały rok.
    Nie obawialiśmy się o kwoty i być może właśnie dzięki wysokim kwotom możliwe były starty i sukcesy Bieguna i Murańki, a nawet Ziobry. W rezultacie po bardzo dobrym lecie mieliśmy najlepszy sezon w całej historii polskich skoków.
    Czy gdybyśmy zaczynali tamten sezon z kwotą 5 zaistnieliby w nim Biegun, Murańka i Ziobro?
    Stoch, Żyła, Kot, Kubacki i dla reszty pozostałoby tylko jedno miejsce. Wątpię czy w takiej sytuacji na starcie sezonu dostałby swoją szansę Krzysiek Biegun. Prawdopodobnie Klimek także miałby duży problem z załapaniem się do kadry na T4S. Być może na występy w PŚ wymieniona dwójka musiałaby poczekać aż do polskiego tygodnia. Czy to nie miałoby negatywnego wpływu na ich kariery i na całe polskie skoki?

  • dervish profesor

    Kwoty startowe są sprawą pierwszorzędną.
    Trzeba patrzeć na to nie przez pryzmat aktualnej formy tylko prze pryzmat interesu polskich skoków. Kwoty startowe mają ogromny wpływ na długofalowy rozwój skoków jako dyscypliny sportowej.
    Co nam po formie większej grupy (załóżmy że na poczatku sezonu będziemy mieli większą liczbę skoczków w formie niż miejsc startowych), skoro skoczkowie ci nie będą mieli możliwości zaprezentowania się na arenie adekwatnej do tejże formy?. Nie myślę tu bynajmniej tylko o PŚ ale również o PK.
    Kwota co prawda nie spadnie nam poniżej 4, ale przy kwocie 5 4 miejsca są z góry zarezerwowane dla naszych liderów.
    Do ostatniego miejsca już w tej chwili ustawia się długa kolejka. Ci co się nie zmieszczą zajmą miejsca w PK, a patrząc chociażby na poprzedni sezon w PK jest także bardzo ciasno. Kandydatów z potencjałem punktowania jest dużo więcej niż miejsc.
    Nie chce tu wyliczać całej litanii nazwisk z tak zwanym potencjałem (potwierdzonym wynikami chociażby z końcówki poprzedniego sezonu).

    Kwoty znikają szybko, a ich odbudowa nie jest łatwa. Gdy pojawi się forma można obudzić się z ręką w przysłowiowym nocniku. Zwiększenie liczby miejsc w top 55 WRL o zaledwie jedno w najlepszym przypadku potrwa cały period. Jeden period to bardzo długi czas, dla niektórych wyczekiwanie na miejsce startowe może potrwać zbyt długo. Po prostu zanim się doczekają forma się skończy albo nadejdzie koniec sezonu.

    Trudno liczyć na powtórkę z Bieguna, że ktoś spoza rankingu WRL znienacka zwycięży w którymś z konkursów. Za to bardzo prawdopodobna jest sytuacja, że pojawi się kilku zawodników na 3 dziesiątkę PŚ i przez pół sezonu nie będzie dla nich miejsca w składzie na zawody tej rangi.
    Ktoś kto będzie w stanie regularnie meldować się w 3 dziesiątce może zdobyć maksymalnie 10 punktów w konkursie. Do tego by awansować do top 55 WRL i zwiększyć kwotę potrzeba ok 100 punktów a to przekłada się na 10 konkursów przy optymistycznym założeniu że w każdym uda się uplasować w okolicach bardzo dobrego 20 miejsca. Sztuka niełatwa i trudno tego dokonać w ciągu jednego periodu. Zdobycie 100 punktów w periodzie może być błahostką dla liderów kadry, dla jej bezpośredniego zaplecza to duże wyzwanie. Dla nich sukcesem jest przekroczenie bariery 100 punktów ale w całym sezonie i jeżeli uda im się ta sztuka to od razu przekłada się to na kwoty.

  • dejw profesor

    "Co do wyższego limitu na następny period LGP - przyda się w kontekście budowania tego właśnie limitu."

    I właśnie to jest stwierdzenie klucz. Wyższy limit na Azję = więcej Polaków w prawdopodobnej kopalni punktów w Czajkowskim, a to może już nam zapewnić w miarę bezpieczne pozycji w WRL na zimę i większą możliwość przeglądu kadr.
    I patrząc na obsadę w Czechach, sytuacja ułożyła się idealnie, niemal na 100% ten limit wyniesie 6, a więc pozycja wyjściowa będzie bardzo dobra.

    Oczywiście, zgadzam się także z poprzednikami twierdzącymi że przede wszystkim najważniejsza jest forma, a kwoty startowe to sprawa drugorzędna. Jasne, przyjemniej jest patrzeć kiedy na liście startowej widnieje 6, 7 Polaków, lecz co z tego, skoro niezłe punkty zdobywa tylko trzech?
    Wysokie limity to SKUTEK dobrego skakania i nie mogą być traktowane jako cel sam w sobie.

  • anonim

    Limit da się zrobić jednym dobrym konkursem. Przykładem jest Biegun dwa lata temu. W kilkadziesiąt minut zapewnił sobie limit na 365 dni.

    Sytuacja hipotetyczna numer 1. Mamy pięciu zawodników w wysokiej formie i limit 4 na początku zimy. Piąty zawodnik wygrywa PK i wywalcza sobie limit, a następnie w drugim periodzie szybko zdobywa 90-100 punktów i ma zapewniony limit do końca lata. Traci tylko pierwszy period zimy w PŚ, ale to strata do przeżycia, bo sezon dopiero się rozkręca, często wieje i nie ma śniegu. I do końca nie traci, bo przecież startuje w PK.

    Sytuacja hipotetyczna numer 2. Mamy limit 7 na początku zimy i w pierwszym periodzie do konkursu wchodzi tylko 3 zawodników a drugiej serii dwóch. Niepotrzebnie tylko się denerwujemy.

    Sytuacja hipotetyczna numer 3. Murańce, Zniszczołowi i Ziobrze brakuje kilka punktów do wskoczenia do top-55. Próbują przez pół sezonu i nie potrafią uciułać tych kilku punktów, seryjnie nie wchodzą do drugiej serii. To ja się pytam co da im prawo startowania w PŚ? Co się zmieni jak znajdą się w top-55? Zaczną lepiej skakać? No przecież nie. Widać więc, że limit do niczego nie jest im potrzebny. Najpierw niech naprawią skakanie a dopiero wtedy mogą zacząć się martwić o limit.

    I jeszcze znamienny przykład, niehipotetyczny. W 2003 roku przed MŚ Małysz miał pewne miejsce w PŚ, nie brakowała dla niego kwoty startowej. A jednak odpuścił PŚ. Podkreślę, zrezygnował, o zgrozo, z przysługującego mu limitu, bo wolał sobie potrenować z wujkiem. I wszystkim wyszło to na dobre. Jak więc widać olanie kwot/limitów opłaca się.

  • realista1 stały bywalec

    A Stoch miejsce zapewnione na jakieś 2 kolejne sezony.

  • realista1 stały bywalec
    PiS

    Nie przesadzaj nawet przy tak katastrofalnym sezonie o jakim piszesz nie grozi nam limit 3 zawodników bo puki co np taki Żyła ma zapewnione miejsce w 55 WRL do końca następnego sezonu.Gdy się nie ma formy nie ma sensu tyle limitów mieć bo to tylko marnowanie.

  • PiS początkujący

    Zgadzam się i po trochu z artjoncem i z M_B,ale i też po trochu z Dervishem.

    Z jednej strony prawdą jest,że jak się jest w formie to limit bezproblemowo można wywalczyć i jak się nie jest w formie to nie potrzebne limity tyle,że jak teraz nie wywalczymy limitu i będziemy mieli 5 lub 4 zawodników i potem kolejny sezon będzie nieudany oczywiście [odpukać] to dojdzie do tego,że będziemy mogli wystawić np tylko 3 zawodników,ale to już by musiał być katastrofalny sezon gdzie oprócz np Stocha każdy inny polski zawodnik miałby problem wejść do 30.Czasem może warto mieć zapas.Nie chcemy chyba wrócić za czasów Tajnera.

    Do tej Japoni to chyba słuszna decyzja po co się męczyć w Japoni zmiana strefowa czasu.Także jak będzie forma to ten limit tak czy siak zdobędziemy.

  • M_B profesor
    @artjonc

    I z tym się zgadzam.

    Gdy się nie ma zawodników w formie, to limit nie jest potrzebny.

    Co do wyższego limitu na następny period LGP - przyda się w kontekście budowania tego właśnie limitu.

    Nie zmienia to jednak faktu, że lepiej mieć zespół, który jest w stanie wywalczyć sobie limit dobrze skacząc w PŚ, bo zima mimo wszystko jest najważniejsza.

  • anonim
    Gdzie lista startowa CoC???!!!!

    Czy redakcja śpi?? Odprawa była podajcie listę startową to najciekawsza rzecz w skokach!!

  • anonim

    @Dervish:
    Wszystko źle, bo limity nie są celem. Celem jest forma. Jak jest forma to limity robią się same. A jak nie ma formy to limity nie są do niczego potrzebne.

  • dervish profesor
    bardzostarysceptyk

    Wysoki limit nic nie pomoże?
    Nie widzisz różnicy miedzy 5 a 7 miejscami startowymi w PŚ?
    Teza, że przy wysokiej formie możemy coś zyskać jest zaiste odkrywcza. Ale założenia są mocno naciągane.

    Wysoka forma większości a nawet całości polskiej ekipy nie gwarantuje zwiększenia kwoty. No bo jeśli wysoka formą ( w domyśle zapewne taką która pozwoli na regularne zdobywanie dużych punktów) wykaże się 4 zawodników którzy aktualnie zajmują miejsca w top 55 WRL to w żaden sposób nie wpłynie to na zwiększenie kwoty startowej.
    Nadal będziemy mieli 4 stałe miejsca wynikające z WRL + ewentualnie jedno miejsce tymczasowe z puli PK.

    Oznacza to, że to jedno miejsce z puli PK będzie mógł wykorzystać ktoś spoza top 55 WRL.
    Oczywiście jeżeli założyć, że ten ktoś będzie prezentował równie wysoką formę jak pozostała 4 to nawet jeżeli nie będzie miał w WRL zbyt wielu punktów to w ciągu jednego lub dwóch periodów uda mu się zdobyć wystarczająco dużo punktów by dostać się do top 55 i wywalczy dodatkowe miejsce.
    W takim przypadku dopiero w drugiej części sezonu zimowego będziemy mogli wystawić 6 zawodników.

    Powyższa sytuacja jest mało prawdopodobna. Mało który kraj ma aż 5 wysoko punktujących skoczków.
    Bardziej prawdopodobne jest że, rozpoczniemy sezon z 3-4 nieźle punktującymi i 4-2 będącymi w wystarczająco dobrej dyspozycji aby punktować w 3 dziesiątce PŚ.
    W przypadku kwoty startowej 5 tylko jeden z tej grupki pretendentów będzie mógł zdobywać punkty. Pozostali w rankingu WRL będą tracili to co zdobyli w analogicznych periodach w poprzednim sezonie. W takim przypadku o zwiększenie kwoty zimą będzie bardzo trudno. A mniejsza kwota w PŚ spowoduje także zabetonowanie składów w PK a co za tym idzie mniej możliwości startów dla naszej młodzieży.

    Wszystko powyższe jest niczym wobec możliwości, że zimą znowu sytuacja może nas zmusić do kierowania się przy powołaniach nie aktualną formą a względami strategicznymi, a także doprowadzi do nieciekawych sytuacji z rotacjami w trakcie weekendu które będą powodowały że dwóch skoczków zamiast zaliczyć pełny weekend startowy będzie zaliczało tylko jego połówkę.

    Rozpoczęcie zimy z kwotą 5 (4+1) oznaczało będzie, że co najmniej przez dwa pierwsze periody w każdym tygodniu polskie skoki będą miały o 1-2 miejsc startowych mniej (PK+PŚ) i to jest największa strata, przy której ewentualność, że moglibyśmy nie mieć wystarczająco wielu skoczków na poziomie pozwalającym na regularne punktowanie w PŚ jest mniej istotna.

  • denis13 doświadczony

    Chodzi oczywiście o Krzyśka.

  • denis13 doświadczony

    Dobrze że nie ma naszego Miętusa. Przynajmniej zaoszczędzi nam wstydu.

  • IchBinDa weteran

    Altenburgera nie ma we Frenstacie. Jedyną przeszkodą dla Murańki w wywalczeniu szóstego miejsca jest Fuchs, a jakoś nie wierzę, że Klemens nie zdobędzie tych dziewięciu punktów więcej. No, chyba że wiatr zamiesza. To tyle, jeśli chodzi o limity (prawdopodobnie), dziękuję (prawdopodobnie), dobranoc (prawdopodobnie).

  • bardzostarysceptyk profesor
    Wchodzę, 17 wpisów, a o czym taka dyskusja ?

    No tak, znowu o limitach.
    Niestety są osoby, które biorą tu aktywny udział, a które wierzą, że wysoki limit (6-7) cokolwiek pomoże w Klingentahal 22 listopada.
    Nie nic nie pomoże, pomóc może tylko wysoka forma, jeśli nie całości, to większości polskiej ekipy. I jak będą podia, miejsca w pierwszej dziesiątce czy drugiej to i nic nie stracimy a można coś zyskać.
    A do tego będący w wysokiej formie zawodnicy z PK dorzucą dodatkowe miejsce.
    I tak się zdobywa wysoki limit, tak działają Austriacy, Niemcy, Norwegowie i Słoweńcy. A my tu kombinujemy jak zdobyć te paręnaście / parędziesiąt punkcików wysyłając zawodników do Azji, gdzie z przyczyn szkoleniowych prawie nikt nie chce jechać.
    Na tym kończę dyskusję o limitach, bo zaraz wyjdę z siebie i stanę obok, co jest bardzo niezdrowe i grozi powikłaniami.

  • anonim

    Czajkowski leży w innej strefie czasowej, a konkretnie +4, a to już może troszkę rozregulować organizm. To raz. A dwa, że pewnie zawody nie wpisują się w plan szkoleniowy. Skoro zawodnicy są ur.lopach, to co tam mieliby robić? Pstrykać zdjęcia? W takiej dyscyplinie jak skoki odpowiednia regeneracja jest niemniej ważna niż trening, a może nawet ważniejsza.

  • dervish profesor

    Nie demonizujcie wyprawy do Czajkowskiego.
    Czajkowski nie leży na końcu świata, to tylko 2229 km od Warszawy, to mniej więcej taka odległość jak z Warszawy do Madrytu. Bezpośredni lot na trasie Warszawa Madryt trwa: 3 godz 25 min.

    To jest Europa i ma dogodne połączenie lotnicze z Warszawy (tylko jedna przesiadka w Moskwie z bardzo krótkim oczekiwaniem).

    Czajkowski leży ok 48 km od Iżewska (najbliższe lotnisko)
    Przykładowe codzienne połączenie:
    Warszawa- Moskwa wylot 12:40 przylot 15:40
    Moskwa- Iżewsk wylot 17:45 przylot 20:35

    To są połączenia rejsowe. W przypadku wynajęcia czarteru podróż bedzie duzo bardziej komfortowa.

    jeszcze odnośnie odległości:

    Warszawa-Kuussamo ok 1625 km w linii prostej. Jak widać Czajkowski ze swoimi 2292 km na tym tle wcale nie wygląda groźnie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl