LGP w Ałmatach: Kobayashi wygrywa konkurs, Sakuyama cały cykl

  • 2015-09-13 16:32

Junshiro Kobayashi został zwycięzcą niedzielnego konkursu Letniego Grand Prix w Ałmatach. Reprezentant Japonii uzyskał w swoich próbach odległości 133,5 m i 134 m. Drugi był Austriak Stefan Kraft, zaś trzeci Kento Sakuyama, który przypieczętował swój triumf w klasyfikacji generalnej tegorocznego LGP.

Kento SakuyamaKento Sakuyama
fot. Horst Nilgen/FIS

Pierwsza seria konkursowa ułożyła się po myśli Kento Sakuyamy. Reprezentant Japonii poszybował na odległość 136,5 metra i został liderem na półmetku zawodów. Tym samym Sakuyama zajmował pozycję, która mogła mu zapewnić zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix przed finałowymi zawodami w Hinzenbach.

Na drugim miejscu, ze stratą 0,9 punktu do Sakuyamy, znajdował się sobotni zwycięzca, Stefan Kraft. Austriak na życzenie trenera skakał z obniżonego o dwie belki rozbiegu i wylądował na 133 metrze. Trzeci był jego rodak, Manuel Fettner, który uzyskał rezultat 136 metrów. W czołowej szóstce znajdowali się również Słoweniec Robert Kranjec (134,5 m), Rosjanin Ilmir Hazetdinow (134 m) i Japończyk Shohei Tochimoto (134 m).

Na kolejnych pozycjach sklasyfikowani zostali Denis Korniłow (135 m), Anze Lanisek (130 m) i Kenshiro Ito (133 m). Czołową dziesiątkę zamykał Junshiro Kobayashi z wynikiem 133,5 metra.

Bardzo słaby występ zanotował Thomas Diethart. Triumfator Turnieju Czterech Skoczni z 2014 roku nie awansował do II serii po skoku na 120 metr. Austriak zajął 31. miejsce, zaś jego los podzielili wyłącznie Koreańczyk Chil-ku Kang i zawodnik gospodarzy Sabirżan Muminow. Na starcie nie pojawił się Japończyk Reruhi Shimizu.

Pierwsza seria konkursowa rozegrana została z 18 belki. Na specjalne życzenie trenera swoją próbę z 16. platformy oddał Stefan Kraft. Rundzie towarzyszył zmienny wiatr, wiejący w granicach od 0,7 m/s z tyłu zawodnika do 0,4 m/s pod narty.

W finałowej serii szczęście uśmiechnęło się do Junshiro Kobayashiego. Dziesiąty na półmetku Japończyk trafił na lepsze warunki aniżeli wyprzedzający go rywale, zaś odległość 134 metrów pozwoliła mu na odniesienie pierwszego w karierze zwycięstwa w zawodach Letniego Grand Prix! Drugie miejsce utrzymał Stefan Kraft, który lądował 3,5 metra bliżej i stracił do zwycięzcy 4,1 punktu. Liderujący na półmetku Kento Sakuyama wylądował na 129 metrze i zajął najniższy stopień podium, co przy fatalnym finałowym skoku Roberta Kranjca oznacza dla Japończyka końcowy triumf w klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix 2015.

Tuż za podium uplasował się Yumu Harada, który w finale popisał się najdłuższym skokiem serii, szybując na 136 metr. Piąty ostatecznie był Szwajcar Luca Egloff (129,5 m i 131 m), szósty Słoweniec Anze Semenic (132 m i 129,5 m), zaś siódmy Kenshiro Ito (127 m w II serii).

Czołową dziesiątkę konkursu uzupełnili Fin Ville Larinto (128,5 m i 134 m), Słoweniec Jaka Hvala (129 m i 134 m) i Austriak Manuel Poppinger (126 m i 133 m).

Trzeci na półmetku Manuel Fettner w finale uzyskał odległość 124,5 metra i spadł na jedenastą lokatę. Podobny los spotkał również innych czołowych skoczków pierwszej serii, m.in. Shohei Tochimoto (125,5 m i spadek na 13. miejsce), Denis Korniłow (123,5 m i spadek na 15. lokatę) czy Robert Kranjec (119 m i ostatecznie 19. pozycja).

Ze skoku w finałowej serii zrezygnował jedenasty na półmetku Gregor Deschwanden. Zajmujący piątą pozycję Ilmir Hazetdinow został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon.

Druga seria konkursowa została rozpoczęta z 16. belki startowej. Po dalekiej próbie Yumu Harady rozbieg obniżono do 14. platformy, zaś po skoku Denisa Korniłowa jurorzy podnieśli belkę do 15. pozycji. Podczas kolejki wiatr osiągał prędkość od 0,1 m/s z tyłu zawodnika do 0,6 m/s pod narty.

Dzisiejszy konkurs przypieczętował triumf Kento Sakuyamy w klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix 2015. Przed ostatnim konkursem cyklu Japończyk ma w swoim dorobku 525 punktów, o 176 oczek więcej od Roberta Kranjca (349 pkt.). Czołową trójkę zamyka nieobecny w Ałmatach Norweg Kenneth Gangnes (342 pkt.). W pierwszej dziesiątce klasyfikacji znajduje się trzech Polaków. Dawid Kubacki zajmuje piąte miejsce (249 pkt.), Piotr Żyła jest dziewiąty (214 pkt.), zaś Kamil Stoch sklasyfikowany jest na 10. pozycji (192 pkt.).

W klasyfikacji Pucharu Narodów LGP na czele znajdują się Niemcy (1721 pkt.), którzy o zaledwie 70 punktów wyprzedzają Polskę (1651 pkt.). Trzecie miejsce zajmuje Japonia (1600 pkt.).

Finałowe zawody tegorocznej edycji Letniego Grand Prix odbędą się 27 września w austriackim Hinzenbach.

WYNIKI I KLASYFIKACJE:
Zobacz wyniki I serii konkursu >>
Zobacz końcowe wyniki konkursu >>
Zobacz aktualną klasyfikację generalną Letniego Grand Prix >>
Zobacz aktualną klasyfikację generalną Pucharu Narodów >>
Zobacz aktualny ranking WRL >>

FOTORELACJA


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (12699) komentarze: (61)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    Kiedyś skakanie latem miało sens, teraz coraz częściej wygrywają "przypadkowi" zawodnicy http://skoki-narciarskie.com/zwyciezcy-letniego-grand-prix-w-skokach-narciarskich-w-ciagu-ostatnich-10-lat-i-ich-miejsce-w-pucharze-swiata-w-sezonie-zimowym/

  • Kolos profesor
    borek99

    Różnica jest ogromna ne tylko w nazewnictwie:) Naprawdę nie widzisz różnice miedzy trenowaniem za swoje pieniądze po swojemu, a zwyczajnym "kupieniem" sobie miejsca w kadrze??

    W pierwszym przypadku wiesz na czym stoisz a w drugim płacisz tak naprawdę za przysłowiowego kota w worku.

    W wariancie nazwijmy to "Amerykańskim" - przynajmniej masz pewność ze jak masz kasę to wystartujesz w zawodach (a pieniądze są wydane konkretnie na trening czy na koszty startu właśnie) a wariancie "Norweskim" zawodnicy zapłacili tak naprawdę tylko za miraż w postaci samego tylko miejsca w kadrze, bez gwarancji startu, bez możliwości samodzielnego decydowania o treningu...

    Oczywiście nie wierze ze młodzi Norwedzy faktycznie "kupowali" sobie miejsca w kadrze, bo w cywilizowanym świecie takie rzeczy nie powinny mieć miejsca a jest to raczej specyfika tamtejszych przepisów i zasad.

  • borek99 doświadczony
    @Kolos

    Jak dla mnie różnica jest co najwyżej w nazewnictwie - w praktyce sprowadza się to do tego samego, bo jak w Stanach nie uzbierasz kasy to możesz sobie być w dowolnej kadrze - co z tego skoro w zawodach i tak nie wystartujesz bo nikt ci kosztów startów nie pokryje.

  • Kolos profesor
    borek99

    Jest różnica między trenowaniem za swoje pieniądze(jak w USA) a kupieniem sobie miejsca w kadrze jak to wyglądało w Norwegii... Dziwnie wygląda stawianie ultimatum: albo zapłacisz kasę za miejsce w kadrze albo wypad....

  • borek99 doświadczony
    @bardzostarysceptyk

    A ja nie bardzo rozumiem co jest takiego niezwykłego w tym rozwiązaniu norweskim? Przecież w USA zawodnicy i zawodniczki (w tym drugim przypadku mówimy przecież o światowej czołówce!) od lat sami muszą pokryć zdecydowaną większość kosztów treningów i startów, a jak to zrobią to już ich sprawa - stąd oprócz sponsorów kasy szukają też w różnego rodzaju akcjach crowdfundingowych, a jak nadal kasy brakuje to przez część przerwy międzysezonowej podejmują inną pracę. Zresztą w Norwegii zawodnicy spoza ścisłego topu od lat też to przerabiają i pracują np. jako sprzedawcy w sklepach sportowych. A problemy z kasą na kogokolwiek poza kadrą A to już tam występują od przynajmniej 3 lat, więc nie wiem czemu takie rozwiązanie jeszcze dziwi (dziwić może za to czemu tak bogaty i utytułowany kraj w ogóle ma problemy z finansowaniem dla paru zawodników, ale to już nieco inny temat).

  • bardzostarysceptyk profesor
    Jeszcze o czyś innym ale podobny temat, czyli o pieniądzach.

    Odkąd zacząłem interesować się historią, przez wiele wiele lat (10-15), żyłem w przekonaniu o amatorskim sporcie w starożytnej Grecji. Że ci zwycięzcy igrzysk a było ich wiele, olimpijskie były tylko najpopularniejsze, to szlachetni amatorzy nieskalani komercją.
    Dopiero kiedy wpadła w moje ręce książka (nie pamiętam tytułu) w której autor rozbił w pył moją naiwną wiarę.
    Zwycięzcy igrzysk faktycznie pieniędzy nie dostawali, ale otrzymywali wcale nie małe gratyfikacje co prawda w innej formie.
    Zwyczajowo taki zwycięzca, za rozsławienie imienia miasta z którego pochodził, dostawał dożywotnie zwolnienie od podatków. Takie zwolnienie, nie wiem czy zawsze, ale można było sprzedać.
    Bogaci kupcy, dzisiejsi sponsorzy, zobowiązywali się dostarczać przez jakiś okres różnych towarów, które wykorzystywał osobiście albo sprzedawał.
    Wielokrotni zwycięzcy często stawali się ludźmi bogatymi, wchodzili do elity miasta, sprawowali wysokie urzędy.

    Dlatego gdy słyszę, że ktoś coś robi za darmo, a związane jest to z wysiłkiem, zaangażowaniem, drogą życiową itp to po prostu nie wierzę.
    Ludzie przeważnie nie są tak źli jak się boimy ale też nie tak dobrzy i szlachetni jak mamy nadzieję.

  • bardzostarysceptyk profesor
    jakledw12

    Tym razem nie o limitach ani o tym którego nicka nie mogę wymieniać, ha, ha.
    Naprawdę nie wiem ile masz lat i jakie masz doświadczenie życiowe. Ale czy naprawdę wyobrażasz sobie (usiądź i pomyśl), że jest możliwe by młodzi zawodnicy PŁACILI aby skakać w kadrze B ? Że tak było napisane ? Napisane też było, że Wisłą płynie wieloryb, uwierzyłeś ?
    To jest jakieś przekłamanie, nieporozumienie, albo sponsorowanie kadry norweskiej okrężną droga, sponsor dał pieniądze zawodnikom a ci wpłacili na konto związku, na przykład. Albo indywidualny sponsoring jest bardzo w Norwegii rozwinięty i związek ściąga haracz, by mieć w tym udział finansowy, rodzaj podatku. Ale to dalej płacą sponsorzy a nie zawodnicy.

  • jakledw12 weteran

    W Norwegii każdy ma narty, bo tam jest inny klimat. U nas pada śnieg 2 razy w roku. W górach jest może 10 takich dni.

  • jakledw12 weteran

    EmiI - być może podszedłem do tego trochę zbyt optymistycznie. Ale to są trudne tematy. Każdy ma inne zdanie.

    Na pewno Austria i Niemcy jako całokształt przeważają.

    Potem Słowenia, Polska, Norwegia i Japonia. Kolejność można tutaj sobie dowolnie wybrać. Ja brałem pod uwagę wyniki, zainteresowanie. Polska najwyżej, bo tutaj jednak w zimie żyje się tym sportem, wyniki niezłe. Dalej Słowenia z podobnych względów. Dopiero potem Norwegia, w której jednak jest mało ludzi na trybunach, skoczkowie raczej nie kojarzeni tak jak np. u nas. W Japonii kompletnie nie wiem jak to wszystko wygląda.

    Na 7. miejscu zdecydowanie Rosja.

    Tak się mówi, że u nas bieda, nie ma warunków do trenowania. A mało kto wie jak to wygląda np. w Norwegii. Tam by być w kadrze B trzeba zapłacić spore pieniądze.

  • dervish profesor
    "A żeby komentować na forum wystarczy, że rodzice kupią Neostradę"

    Kolejny któremu przeszkadza że jakieś uparciuchy ośmielają się rozmawiać na jakiś temat.

    "Walka o limity za wszelką cenę absolutnie nie ma sensu. Większość komentujących się z tym zgadza, jest tylko grupka uparciuchów broniących swojej teorii do ostatniej kropli krwi."

    Ignoruje tego użytkownika, ale gdy widzę, że w swoich postach próbuje obrażać innych użytkowników to cierpliwość ma swoje granice. Poza tym mam nieodparte wrażenie, że ów kolega jest ignorowany przez użytkowników. Nie dyskutują z jego "argumentami" bo nie chcą być obrażani, inaczej szybko wytknęliby mu takie kwiatki jak cytat którym rozpocząłem ten komentarz bo nie widze tu nikogo kto by twierdził "limity ponad wszystko" i cytat poniżej.

    "Widać też, że Kruczek nie ma zamiaru walczyć o kwoty za wszelką cenę. A chyba jest dużo bardziej prawdopodobne, że Kruczek wie co robi, niż że przypadkowi internauci wiedzą co piszą. Żeby zostać selekcjonerem, to Kruczek musiał być najpierw zawodnikiem, potem asystentem, terminować u Tajnera, Kuttina, Lepistoe, poświęcić życie skokom. A żeby komentować na forum wystarczy, że rodzice kupią Neostradę."

    Kruczek nie walczy o kwoty za wszelka cene? Moze nie za wszelka cenę ale przykłada do tej walki dużą wagę. Bo czymże jest wystawienie do PK Dawida Kubackiego który jest jednym z liderów kadry? Czym jest wyraźne postawienie celów Kotowi i Kubackiemu: macie walczyc o zwiekszenie kwoty.? Jaki był cel wysłania kadry A do Czajkowskiego?

    A artjoncowi dedykuje jego własne słowa bo pasują do jego działalności jak ulał: "A żeby komentować na forum wystarczy, że rodzice kupią Neostradę"
    Dziękuje skończyłem.

  • anonim

    Ciężko porównywać Polskę z Norwegią. U nas większość zainteresowanych to teoretycy telewizyjni i internetowi, w jednej ręce kufel, w drugiej pilot. Cały wysiłek sprowadzają się do tego jak jednocześnie jeszcze ogarnąć myszkę i klawiaturę i jednym okiem łypać w monitor a drugim w telewizor.

    Tymczasem w Norwegii praktycznie w każdym domu są narty a większość społeczeństwa regularnie na nich jeździ. Co prawda częściej są to biegówki niż narty do skakania, ale jednak narty to narty. Jest to faktyczny kontakt ze śniegiem a nie przez szklany ekran. A od jeżdżenia na nartach jest już niedaleko do skakania, czego przykładem jest chociażby Małysz, który zaczynał od łączenia tych obydwu sposobów korzystania z nart.

    Tak więc zainteresowanie w tych dwóch krajach ma zupełnie inny charakter. Gdyby u nas skończyły się sukcesy to automatycznie zniknie oglądalność. Podobna sytuacja jak w Formule 1, gdy Kubica wskoczył do F1 to transmisje z wyścigów przeniosły się z TV4 do głównego Polsatu, a gdy wypadł z obiegu to transmisje znikły z kanału z największą oglądalnością.

    A Norwedzy są zakochani w nartach niezależnie czy w danym roku wygrywają czy też leje ich jakiś Małysz lub Kowalczyk z egzotycznego narciarsko kraju.

  • EmiI profesor

    Zresztą nie chodzi o kibiców ale o infrastrukture i liczbę uprawiających i tu przegrywamy z Norwegami. Lepszą mamy tylko górę czyli centralne szkolenie kadrowe i więcej kibiców.

  • EmiI profesor
    @jakledw12

    Może Norwegowie mniej chętnie oglądają skoki na żywo ale w tv odsetek oglądających jest podobny jak w Polsce czy Austrii. Natomiast w liczbach bezwzględnych kibiców, Polska i Niemcy to dwa największe rynki (Niemcy przez swoją zamożność dużo większy)

  • zibiszew weteran
    EmiI (profesor)

    Trafiasz w moje myślenie, co nie znaczy że pewne elemety tak derisha jak i sceptyka nie mają racji bytu.Jesli ktoś chce wyłuszczę mu moje argumenty.Natomiast osobiste "wycieczki" chyba są nie na miejscu.Jeśli ktoś mówi o hejcie osobistym.....to poważny zarzut.

  • jakledw12 weteran

    mmm - Polska w miejsce Norwegii. W Polsce jest dużo większe zainteresowanie skokami narciarskimi. Obecnie wygląda to tak:

    1. Austria
    2. Niemcy
    .... duża różnica
    3. Polska
    4. Słowenia
    5. Norwegia
    6. Japonia
    .... duża różnica
    7. Rosja
    8. Finlandia
    9. Szwajcaria
    10. Francja

  • mmm doświadczony

    Należałoby powiedzieć, że tą dyscypliną rządzą: Austria, Niemcy, Norwegia i tyle, dawniej do tej grupy doliczyć można było Finlandię. Reszta krajów to tak jak ktoś wyskoczy (jak Małysz czy Stoch w Polsce, Koudelka w Czechach, Kasai w Japonii), to nawiązują walkę z tymi państwami. Ogólnie jednak między tymi zespołami a resztą jest spora przepaść. W kolejne grupie jest Słowenia, Japonia i dalej, następna grupa: Polska, Czechy, Szwajcaria. Przepaść między ostatnimi grupami jest mniejsza niż między grupą numer jeden i resztą. Przecież w 6 krajach ten sport w ogóle uprawia się na poważnie.

  • EmiI profesor

    I przede wszystkim wypada założyć stały postęp. Za pewne potęgą skokową nigdy nie będziemy bo nie ma "dołów", czyli skoczni i klubów, ale roczniki "małyszomanii", czyli grupa zdecydowanie najbardziej liczna, wyselekcjonowana z takich samych a nawet większych grup jak w innych krajach, o jakich teraz wśród dzieciaków urodzonych po 2000 r możemy pomarzyć, to są wciąż jeszcze bardzo młodzi zawodnicy. I nie można całą karierę cieszyć się że Murańka czy Zniszczoł raz na sezon czy nawet dwa do "10" PŚ wchodzą.

  • dervish profesor
    EmiI

    Nie widzisz, ze dyskusja z bardzostarymsceptykiem nie ma sensu? On nie dyskutuje o kwotach, on zwalcza dyskusję o kwotach tak jak Don Kiszot zwalczał wiatraki. ;)

    Kwoty są ważne między innymi z powodów o których piszesz.
    Po prostu wydaje się, że istnieje realna groźba że będziemy mieli większą grupę skoczków z papierami na skakanie w PŚ niż miejsc startowych. Dlatego warto jak najszybciej dysponować maksymalnym dopuszczalnym limitem z puli WRL czyli 6 miejsc startowych.
    Już na tę chwile widać, że mamy przynajmniej 6 skoczków których forma predestynuje do regularnego punktowania w PŚ.
    Stoch,Żyła,Kubacki, Murańka,Kot,Ziobro. Szkoda by było żeby którykolwiek z nich musiał spędzać zimowe periody w PK. A przecież mamy jeszcze zaplecze, tam tez są zawodnicy którzy potencjalnie moa osiagnąć poziom PŚ...

    Jest dokładnie tak jak mówisz, to ze wymieniona 6 ma papiery na skakanie nie oznacza ze automatycznie w każdym konkursie PŚ będziemy mieli 6 polaków w finale. Konkurenci też nie zasypiają gruszek w popiele i w ogóle rzadko zdarza się żeby jakikolwiek kraj miał w każdym konkursie po 6 a nawet 5 zawodników w serii finałowej.
    Bardziej prawdopodobne jest że wystawionej 6 w każdym konkursie będzie punktowało od 3 do 5 Polaków co da średnio 4-4.5 miejsc w finale na konkurs. I że będzie tak jak przewidujesz punktowali będą wszyscy ale skład punktującej 3-5 będzie się zmieniał.
    Na szczęście jest wielce prawdopodobne, ze już pierwszy period zimowy sprawi, że będziemy mogli zapomnieć o WRL aż do końca sezonu a może na dłużej. Za sprawa zwyżki formy Kot już na poczatku zimy powinien zdobyć brakujące punkty i stać się stałym rezydentem top 55, a Janek i Klimek powinni jeszcze bardziej umocnić swoje pozycje. Nie musimy wymagać od nich cudów. Zgromadzone zaliczki sprawiają, ze teraz wystarczy im w miarę regularne punktowanie w 3 dziesiątce PŚ a przecież stać ich na więcej. Oby tylko u któregoś z wymienionej 3 nie było jakiegoś niezrozumiałego załamania formy albo co gorsza jakiejś kontuzji.

  • dervish profesor

    Jesteśmy w czołowej szóste krajów które żądzą tą dyscypliną. Stała kwota 6 (a dokładniej min 6 zawodników w top 55 WRL) to po prostu nasz obowiązek i wymóg dla prawidłowego rozwoju tej dyscypliny w Polsce.
    7 miejsce startowe to premia extra, coś tymczasowego może być a może go też nie być. To jest premia motywacyjna a zarazem furtka i przepustka do PŚ dla zaplecza.

    Niech mi starysceptyk nie wciska czegoś czego nigdy nie powiedziałem. Zauważyłem ze ten kolega ostatnio coraz częściej chwyta się chamskich metod przypisując innym jakoby lansowali bzdury które uroiły się w głowie bardzostaregosceptyka a których jedynym celem jest zdyskredytowanie atakowanej osoby.

    Konkretny przykład:
    "Jeszcze przykład Kota. Przecież nie jest ważne czy Maciek osobiście wywalczy miejsce w 55. Biadania dervisha są oderwane od życia. Zakładają, że będący w dobrej formie Kot nie znajdzie miejsca w ekipie na zawody PŚ."

    Niech bss pokaże w którym miejscu moje rozważania zakładają, że będący w bardzo dobrej formie Kot nie znajdzie miejsca w ekipie na PŚ" ??? Wręcz przeciwnie, od dawna piszę że Kot to w tej chwili nr 4-5 w kraju i jeżeli kwota nie będzie mniejsza niż 5 powinien mieć pewne miejsce w kadrze. Forma przede wszystkim.

    Bardzostarysceptyku trudno odbierać twoje komentarze jako merytoryczne. Ja widzę w nich prymitywny hejt skierowany przeciwko mnie. Nie dyskutujesz na argumenty i jak widzę jestes głuchy na apele o kulturę dyskusji.

    Już histeryczny nagłówek Twojego komentarza: "Przeczytałem kolejną dyskusję periodową, w roli głównej znowu dervish." sygnalizuje czym w istocie się zajmujesz. Ty nie chcesz dyskutować o kwotach ty chcesz dowalic derwiszowi za to, że w ogóle porusza ten temat ewentualnie za to że bierze udział w dyskusji. A temat kwot jak widać cieszy sie duza popularnością wśród kibiców.
    Bardzostarysceptyku nie Ty będziesz narzucał o czym warto tutaj dyskutować, a o czym nie. Pogódź się z tym i przestań deprecjonować swój dorobek na tym forum poprzez uprawianie tak prymitywnego i małostkowego hejtu.

  • Major_Kuprich profesor
    Kubacki realizuje swój własny plan treningowy

    Swoje już zrobił

  • anonim
    Kubacki

    Co z Kubackim forma powoli siada w zimie będzie jak galareta
    20 punktów to zdobycz za sezon zimowy.

  • EmiI profesor

    Co oczywiście nie znaczy że należy wozić skoczków zupełnie bez formy, ale są zawodnicy którzy widać że potrafią dobrze skakać, ale są bardzo nieregularni i potrafią w ciągu miesiąca zaliczyć wyniki od "10" PŚ do 60 miejsca w PK, a w kolejnym taki cykl powtórzyć...

  • EmiI profesor
    @bardzostarysceptyk

    Im że tak powiem "dalej w las" czyli skoczkowie dalej w hierarchii tym ciaśniej. Analizując wyniki PK można czasem zauważyć jak skoczek co nie wchodzi do II serii w jeden weekend, za 2 tygodnie już skacze na podium, i nie wynika to wcale z warunków na skoczni. O ile na samym czubie wahania są małe, (Ziobro to faktycznie sprawa niecodzienna) to na dalszych miejscach to się bardzo tasuje. Radykalne przykłady to Zniszczoł w styczniu 2012 czy olbrzymie wahania formy Geigera w okresie okołoolimpijskim, czy nawet Deschwanden przed ostatnim TCS co z II dziesiątki PK, błyskawicznie wskoczył do II dziesiątki PŚ.

  • zibiszew weteran
    bardzostarysceptyk (doświadczony)

    Pewnie że masz rację od. przewidywań!Jednie co jest przewidywalne to to że nic z całą pewnością przewidzieć sie nie da:).Ale też wykluczyć nie można że się trafi, (z mniejszym czy większym prawdopodobieństwem) przewidująć jakieś zdarzenia:). I właśnie wielu z nas tu tylko przewiduje.I tyle.Przewidywania traktuję jak zabawę.I dlatego m.in. dla tej nieprzewidywalności, jak ktoś o mnie napisał"fanemm skoków"warto być.Jedynie czego nie lubię to troli i hejtu.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Emil

    Teoretycznie, czyli matematycznie, masz rację.
    Tylko co to oznacza w praktyce ?

    Po pierwsze, że zawodnicy mają "rozhisteryzowaną" formę. W każdym konkursie punktuje inna grupa. Czy to jest możliwe ? Są oczywiście możliwe wahania, jak Ziobro w 2013 przed Engelbergiem, w Engelbergu i po Engelbergu. Ale to nie jest reguła. Z reguły skoczkowie mają formę stabilną, rosnącą lub malejącą na bardzo różnych poziomach od bardzo niskiego do bardzo wysokiego. Że teraz to nie za bardzo się sprawdza ?. Ale oni muszą skakać co tydzień (najrzadziej) żeby jakiś trend zauważyć, a nie z kilkutygodniowymi przerwami.

    Po drugie trener wozi 7 bo sam nie wie kto może zaskoczyć w najbliższych zawodach, może ten a może ten. Przepraszam, to po co nam trener ?

    Po trzecie jak w takiej sytuacji ustawić skład na konkurs drużynowy ?.

    Konstrukcje prawidłowe w teorii nie muszą sprawdzać się w praktyce.

  • mmm doświadczony

    Jeśli nie zdarzy się nic niezwykłego to limit 6 zdecydowanie nam wystarcza i może trochę nawet przeszkadzać. Engelberg 2013 - to był konkurs kiedy naprawdę skorzystaliśmy z limitu, bo było 6 skoczków na przynajmniej solidne punktowanie. Ale jeszcze tydzień wcześniej - w Neustadt - było tylko 5 i taki Miętus znacznie odstawał od reszty. Ziobro wtedy też skakał jeszcze przeciętnie. W takim przypadku limity się przydają - pewnie gdybyśmy wtedy mieli limit 5 to w odstawkę poszedłby Ziobro i pewnie do tej pory nie przekonalibyśmy się, że potrafi wygrywać PŚ. Ale tylko w takich sytuacjach. Polska kadra nigdy chyba nie była tak silna jak wtedy i wątpliwym jest, patrząc na to co dzieje się teraz, żebyśmy mieli tak skakać w sezonie chociażby 2015/16. A wtedy to też nie trwało zbyt długo zresztą (tylko przez okres 1, 2 weekendów).

  • anonim
    zniszczol

    @kris

    Zniszczoł od konkursów w klingenthal niech startuje jak bedzie limit 7.

  • EmiI profesor
    @bardzostarysceptyk

    Średnia punktujących powiedzmy 3 na konkurs mówi właściwie tyle co nic. Może znaczyć tyle co kiedyś u Szwajacarów gdzie byli Ammann, Kuettel i Mollinger i nikogo więcej ale oni punktowali w każdym starcie, a może być tak że po pierwszym periodzie też będzie trzech punktujących w konkursie ale w każdym z dziewięciu konkursów każdy z siódemki zapunktuje minimum dwa razy. O ile w pierwszym przypadku limit niepotrzebny to już w drugim może się przydać.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Przeczytałem kolejną dyskusję periodową, w roli głównej znowu dervish.

    I zamiast krytykować, zastanowiłem o co w tym chodzi ? Co takiego sprawia, że ten w gruncie rzeczy wtórny, techniczny problem wzbudza takie emocje, a przynajmniej zażartą dyskusję.

    Dyskusja o limitach pozwala nie rozmawiać o sprawie podstawowej, czyli o formie polskich skoczków. Zamiast uczciwie, on jest bez formy, on kiepsko skacze, jest słabo przygotowany, mówimy nie udało mu wywalczyć limitu, nie zmieścił się w 55 WRL.
    I zamiast pozwolić spokojnie trenować będącemu bez formy Olkowi, ciągany on jest po skoczniach Europy, bo limity ponad wszystko.
    A potem w Klingenthal, zapunktuje 3 na 7. W następnych konkursach 2 - 4. I zacznie się dyskusja na odwyrtkę. O kompromitacji, po co nam limity, znowu wozimy turystów.

    A limity ? Jak będzie dobra forma, to same przyjdą, przy słabej, żadne kombinacje nie pomogą.

    Jeszcze przykład Kota. Przecież nie jest ważne czy Maciek osobiście wywalczy miejsce w 55. Biadania dervisha są oderwane od życia. Zakładają, że będący w dobrej formie Kot nie znajdzie miejsca w ekipie na zawody PŚ. A czy ktoś się zastanowił co by to znaczyło ? Ano, że mamy 4- 6 zawodników LEPSZYCH od Kota w dobrej formie. A to oznacza, że jesteśmy potęgą i rządzimy w PŚ. Coś jak Austria w najlepszych latach, gdy dobrzy skoczkowie nie mogli dopchać się do 1 reprezentacji. Ale to chyba fantastyka, nie ?

  • EmiI profesor

    Jeśli będzie 7 miejsc to zajmą je ci co wywalczyli czyli Kot i Kubacki. Potem pewniacy Stoch i Żyła, a następnie na 90% Ziobro i Murańka, jeśli u nich nie będzie jakiejś dużej zniżki formy. Ale kwestia kto będzie siódmy jest zupełnie otwarta i może się załapać ktokolwiek z punktami PK kto akurat będzie miał formę lepsza od reszty. I przypomnę że po pierwszych konkursach zimy. Inauguracja PK będzie dopiero podczas czwartego weekendu PŚ, i przez te trzy weekendy nie ma co myśleć kto na PK a kto na PŚ.

  • kris bywalec
    @Pavel Karelin

    No to Zniszczoł będzie miał świetną okazję udowodnić swoją wartość i załapać się do składu właśnie na najważniejsze imprezy w sezonie, czyli T4S i MŚ w lotach poprzez bardzo dobre występy w PK na początku sezonu.

  • anonim
    zniszczol

    @kris

    Zniszczoł to taki skoczek który latem skacze słabiej a zimą jest w dobrej dyspozycji i łapie się do składu na najważniejszą imprezę sezonu tak było w sezonie 2014/2015.

  • kris bywalec

    Co Wy tak wszyscy biadolicie o tym jaki to problem będzie miał zimą Zniszczoł. To obecnie skoczek nr 8-10 w Polsce, więc nawet przy limicie 7 się nie łapie na zawody PŚ. Co do "łatwych" punktów to miał okazję "nałapać" tych "łatwych" punktów w Czajkowskim, ile ich zdobył? Trzy punkty w dwóch konkursach! Nie ma łatwych punktów jak zawodnik jest bez formy. Nawet jak Polska będzie miała limit 7 skoczków na początku zimy to raczej z dodatkowego miejsca powinien skorzystać Hula a Zniszczoł będzie miał okazję wywalczyć dodatkowe miejsce przez PK.

  • mmm doświadczony

    Nawet w takim Neustadt 2013 czy Engelbergu 2013, gdzie Polacy skakali jak nigdy jako grupa, nie punktowali wszyscy (a mieliśmy limit 7).

  • anonim
    @Pavel Karelin

    Skąd masz wieści o tym że zawiesił karierę? :O
    Tak czy inaczej - a co z Alexeyem Korolevem? Ma 'active' na FIS-ski i skakał w styczniu - też nagle zakończył?

  • dervish profesor
    JankessPL


    Ano straci co najmniej jeden period na starty w PK. Dobra forma rozumiem taka która pozwala punktować w PŚ.
    Załóżmy, ze cały długaśny 1 pieriod Olek będzie starował w PK i będzie w dobrej formie. Ta dobra forma wcale nie będzie oznaczała, że automatycznie wywalczy kwotę z puli PK ale załóżmy, że wywalczy. Wówczas w drugim periodzie będzie miał miejscówkę w PŚ ale czy w tych kilku startach uda mu się wejść do top 55 WRL mimo że będzie regularnie punktował w 3 dziesiątce PŚ, to już nie jest oczywiste. Jeżeli się nie uda to znowu zesłanie do PK na kolejny period i kólko się zamyka.
    Zawodnik w formie na punktowanie w PŚ cały sezon spędzi balansując miedzy PK i PŚ i może przy tym nie dostać się do top 55 bo kiedy będzie startował w PK to równocześnie będzie tracił punkty WRL zdobyte w analogicznym okresie poprzedniego sezonu. To jest problem Olka, ale dochodzą jeszcze problemy związane z zabetonowaniem składów. Im mniejsza kwota tym mniejsze możliwości manewru i trudniejsza droga do próbowania w PŚ wyróżniających się zawodników z PK. Kwota krajowa wszystkich problemów nie załatwi podobnie jak i egzotyczne wyjazdy, bo w tym sezonie ze względu na brak imprez docelowych raczej trudno spodziewać się licznych odpuszczeń PŚ przez kadrę A (o ile w ogóle jakieś będą)


    Problemy będą dopóki nie uda nam się wywalczyć 6 miejsc w top 55 WRL bo po prostu w drugim periodzie zimy dwóch (oprócz Olka jeszcze ktoś ze składu na PŚ) będzie musiało zostać wycofanych do PK.
    Bardzo ważne będzie żeby Maciek dobrze wykorzystał pierwszy period i wskoczył do top 55 WRL. Wtedy problemy Olka będą jego problemami osobistymi, a nie problemami kadry. Innymi słowy będzie naturalna zdrowa walka w PK (selekcja) o zwiększenie kwoty do 7 i następnie o skorzystanie z niej.

  • mmm doświadczony

    @dervish

    Jak Olek zaliczy "dobre występy", to wystarczą 2, żeby wskoczyć do TOP55. Przypominam, że on w Zakopanem 2012 zajmował miejsca 9 i 14 (47 punktów). Zakładam, że teraz te miejsca będą ciut lepsze, więc spokojnie wystarczy. On już nie jest juniorem, żeby zadowalało go ciułanie punktów. 55 punktów w 5 występach to są występy przeciętne.

  • JankessPL doświadczony
    @dervish

    No i co się stanie jak Olek będzie w dobrej formie i jeden peroid poskaczę w PK? To nawet dobrze jak bd mieli tylu zawodników w dobrej formie że nie bd mieścić się na PŚ :)
    No chyba że limity są celem samym w sobie, a to już jest absurd :P

  • dervish profesor

    Za sprawą absencji światowej czołówki, azjatyckie konkursy LGP przysporzyły masę "łatwych" punktów zawodnikom drugiego rzutu, którzy normalnie funkcjonują na granicy top 55 albo poniżej.
    Dziś ta granica czyli 55 miejsce WRL jest podniesiona niezwykle wysoko bo wynosi aż 134 pkt, a po zawodach finałowych może jeszcze nieznacznie się podnieść. W przeszłości bywało, ze ta granica była ustawiona kilkadziesiąt punktów niżej (w okolicach 90-100).

    Oznacza to, że w tym sezonie a przynajmniej przez kilka pierwszych periodów dostać się do top 55 będzie niezwykle trudno.
    Przypomnijmy, że o top 55 zazwyczaj nie walczą zawodnicy ze światowej czołówki czyli tacy których stać na regularne miejsca w top 15 PŚ. Oni albo mają takie miejsce zapewnione dzięki startom w poprzednim sezonie albo za sprawą wysokiej formy zdobywają to miejsce w ciągu kilku konkursów, a miejsce startowe w ekipach swoich krajów zazwyczaj maja gwarantowane (wszak są wystarczająco silni by walczyć o top 15).

    O miejsca w top 55 przeważnie walczą ci co są zbyt mocni na PK i/lub wystarczająco dobrzy by punktować w PŚ ale w drugiej połowie top 30. Dla tych z nich którzy odpuścili letnie wojaże po Azji droga bardzo się wydłużyła. Zdobyć 134 pkt w w nielicznych startach jakie maja przed sobą (wszak nie mają pewnego miejsca w kwocie swoich krajów) to nawet na cały sezon zadanie bardzo trudne. Punktując w 3 dziesiątce PS potrzeba kilkunastu konkursów by tyle punktów uzbierać.

    Spójrzmy na Macka Kota. Na dziś nawet zajęcie drugiego miejsca w finale LGP nie da mu awansu do top 55.

    W nie lepszej sytuacji jest Olek Zniszczoł.
    Jemu co prawda brakuje mniej bo "tylko" 56 pkt które przy dobrych występach są do zdobycia w ok 5 startach, ale najpierw trzeba załapac się do składu na PŚ. A ewentualne 1-2 miejsca z puli PK to rzecz tymczasowa. W następnych periodach Olek prawdopodobnie zamiast gromadzić punkty do WRL będzie zmuszony do walki w PK o dodatkowe kwoty. Nawet jak przyjdzie niezła forma to przynajmniej jeden period spędzi w PK walcząc o zwiększenie kwoty.
    A w międzyczasie będzie ubywać punktów zdobytych w analogicznym okresie poprzedniego sezonu. Miejsca w top 55 WRL traci się bardzo szybko. Szybko można je odrobić jeżeli (ze stratą dla przygotowań do zimy) wykorzysta się słabo obsadzone letnie konkursy albo można odrabiać je długo i z mozołem zimą.

  • anonim

    @oreło

    Pczelnicew na sezon 2014/2015 zrobił rok przerwy i dopiero wznawia treningi a sokolenki forma jest strasznie krytyczna.

  • anonim

    heh muminov naprawdę cienizna, żeby punktów nie zdobyć w takich zawodach gdy Kang, Choi i Zhaparov je zdobywają.
    Poza tym - co za tragedia w KAzachskich skokach, że Pszelincew, i Sokolenko już nawet w domu z biegu nie wystąpią...

  • bardzostarysceptyk profesor
    zibiszew

    Tak było dzisiaj. Ale popatrz na wczoraj, dawałem swoje zestawienie. Przecież skakali ci sami zawodnicy, różnica 24 godziny a punktowało po 6 Słoweńców i Japończyków którzy zdobyli
    Słowenia 198 pkt
    Japonia 187 pkt
    Czyli wczoraj niewielka przewaga Słowenia, dzisiaj bardzo duża, prawie dwukrotna przewaga Japonii. A ty mówisz o miesiącach
    Kocham skoki, tutaj nic nie można przewidzieć na pewno. Każda Pytia, każdy przepowiadacz przyszłości czy prognostyk na pewno się pomyli. A jeśli trafi, to dzięki szczęściu, ludzie też trafiają w Lotto.

  • jozek_sibek profesor
    @EmiI

    K.Mórańkę z 55 WRL mógłby ,,wyrzucić,, choćby M.Kot wygrywając ostatni konkurs sezonu :)

  • EmiI profesor
    @jozek_sibek

    no faktycznie. Mój błąd ale i tak byłoby na styk i przed Hinzenbach istniałoby realne zagrożenie wypadnięciem.

  • Stoszek profesor
    Ohoho

    Eurosport to nawet retransmisji z zawodów z Hinzenbach nie da

  • zibiszew weteran
    bardzostarysceptyk (doświadczony)

    Jak widać z Twojego zestawienia,Japońcy w 5-ciu mają więcej- prawie o połowę- punktów niż Słowenia.Myślę ze będą się bardzo liczyć przez najbliższe miesiące

  • bardzostarysceptyk profesor
    Moje tradycyjne zestawienie.

    Puchar Narodów dzisiejszego konkursu LGP w Ałmatach 2.
    Państwo, zajęte miejsca, suma punktów, ilość punktujących zawodników.

    1. Japonia (1, 3, 4, 7, 13) ........... 266 pkt (5 zawodników)
    2. Słowenia (6, 9, 12, 14, 17, 19) 135 pkt (6 zawodników)
    3. Austria (2, 10, 11) ................. 130 pkt (3 zawodników)
    4. Szwajcaria (5, 21, 30) ............. 56 pkt (3 zawodników)
    5. Finlandia (8, 20) ..................... 43 pkt (2 zawodników)
    6. Rosja (15, 22, 27, 29) ............. 31 pkt (4 zawodników)
    7. Włochy (16, 18) -.................... 28 pkt (2 zawodników)
    8. Niemcy (24, 25, 25) ................ 19 pkt (3 zawodników)
    9. Kazachstan (23) ....................... 8 pkt (1 zawodnik)
    10. Korea (28) ............................. 3 pkt (1 zawodnik)

  • jozek_sibek profesor
    @EmiI

    W Rosji K.Murańka zdobył 17 pkt czyli na dzień dzisiejszy miałby 127 pkt,co na dzień dzisiejszy dawałoby 55 miejsce w rankingu CRL.

  • EmiI profesor

    I Klemens, co wydawało się przed Czajkowskim że to tylko sprawdzian bo miejsce ma zapewnione, gdyby nie te punkty wyleciałby z prowizorycznej top 55 WRL.

  • Stoszek profesor
    Do Hinzenbach muszą jechac

    Stoch, Żyła, Kubacki, Kot, Ziobro i niech Murańka jedzie bo niema kogo brac juz

  • anonim

    To uczucie gdy kontynental jest lepiej obsadzony niż GP ;)

  • dejw profesor

    Ostatnia dziesiątka skakała najwyraźniej w dużo gorszych warunkach niż pokazywałyby przeliczniki, co wypaczyło wyniki.

  • lol doświadczony

    Fajna loteria z tego co widzę.

  • anonim

    Diethart tragicznie....

  • dejw profesor

    Sakuyama lądowanie a la Ammann a sędziowie noty po 18 i 18,5.

    Dobrze że Insam dziś uniknął dyskwalifikacji, może pokusi się o atak w drugiej serii.
    Diethart w takiej formie nie przejdzie nawet kwalifikacji w mocniej obsadzonych zawodach.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl