Władimir Sławskij: "FIS musi pomyśleć nad kierunkiem rozwoju skoków"

  • 2015-09-15 08:42

Wiceprezes Rosyjskiego Związku Narciarskiego Władimir Sławskij to działacz związany od wielu lat ze skokami narciarskimi i kombinacją norweską. W rozmowie z portalem skisport.ru, skrytykował działania FIS'u, zarzucając międzynarodowej federacji m.in.: brak zainteresowania rozwojem skoków narciarskich poza tradycyjnymi ośrodkami narciarskimi, w szczególności w obszarze Europy Wschodniej i Azji.

Na początek Sławskij zwraca uwagę na rozwój rosyjskiego sportu, jaki nastąpił dzięki organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2014: - W ostatnich latach rosyjski sport przeszedł radykalne zmiany, co można było zaobserwować na igrzyskach w Soczi. Sytuacja zmieniła się także w skokach narciarskich i kombinacji norweskiej, dzięki oddaniu do użytku "super kompleksów" w Czajkowskim, Niżnym Tagile i Soczi. Wszystkie one mogą być użytkowane przez cały rok, dzięki czemu znacznie zmniejszyła się liczba wyjazdów rosyjskich kadr na obozy treningowe poza krajem – mówi działacz.

Dzięki budowie nowych obiektów, Rosja na stałe zagościła też w międzynarodowym kalendarzu: - Przez ostatnie trzy lata na tych kompleksach rozegrano 15 konkursów najwyższej rangi. Ich rozgrywanie wiąże się jednak nie tylko z wysiłkiem organizacyjnym, ale także ze znacznymi kosztami finansowymi – podkreśla Sławskij - Przykładowo koszt organizacji konkursów Pucharu Świata w Niżnym Tagile, w grudniu 2015 roku, wyniesie ok. 30 milionów rubli (ok. miliona 682 tys. złotych – przyp. red.).

Zdaniem Sławskiego, koszty te są na tyle wysokie, że niosą ze sobą poważne problemy dla nowych miejsc, które chciałyby zorganizować zawody najwyższej rangi: - Miasta, które chcą zdobyć prawa do organizacji, często ignorują rachunek ekonomiczny. Ale jest tak tylko na początku. Później zaczynają się zastanawiać czy warto ponosić tak duże straty finansowe i czy w ogóle jest sens brać na siebie taki ciężar – tłumaczy działacz - W związku z tym, że na ściągnięcie do siebie sponsorów potrzeba czasu, kosztami obciążane są państwowe i lokalne budżety. Dodatkowo, w efekcie rozwoju skoków na igelicie, znacznie wzrosły także koszty utrzymania skoczni – zauważa.

Sławskij zwraca też uwagę na fakt, że mimo rozwoju skoków, cały czas prawo do organizacji prestiżowych zawodów otrzymują w większości tradycyjne ośrodki w Europie: - W zimowym Pucharze Świata mamy ponad 30 konkursów, ale niemal wszystkie od lat organizowane są w tych samych miejscach w Europie. Miejscowości te, dzięki tradycji nie mają problemów ze znalezieniem sponsorów, a całe skoki narciarskie, które wywodzą się właśnie z tych terenów, nadal skupione są na tym obszarze – twierdzi wiceprezes Rosyjskiego Związku Narciarskiego - W zasadzie skoki rozwijają się tylko na Starym Kontynencie – Ameryka Północna zrezygnowała z dalszego organizowania zawodów najwyższej rangi, a Japonia z wielkim wysiłkiem przeprowadza po jednym weekendzie zarówno latem, jak i zimą, aby utrzymać kontakt ze światem skoków narciarskich – podkreśla.

W związku z tym finansowe profity w świecie skoków przypadają niemal wyłącznie krajom Europy Środkowej: - Cały system funkcjonuje wokół najlepiej rozwiniętych państw. Dodatkowo 30-stu najlepszych skoczków, pochodzących głównie z Europy Środkowej, jest od lat praktycznie finansowanych przez FIS – mówi Sławskij - Warto jednak zwrócić uwagę, że ze względu na ich pochodzenie i to, że konkursy są organizowane niemal wyłącznie w ich "domowym" rejonie, koszty ich startów są niemal minimalne – twierdzi działacz.

Sławskij zauważa, że tracą natomiast kraje spoza tego kręgu. – Przykładem może być Klingenthal, który w tym roku, po 10 latach, zrezygnowało z organizacji tradycyjnych zawodów cyklu Letniego Grand Prix ze względów finansowych. Także szwedzkie Falun w ciągu najbliższej zimy, ze względu na finanse, nie będzie gościć żadnych zawodów międzynarodowych (o fatalnej sytuacji szwedzkich skoków pisaliśmy już na łamach naszego serwisu). A przecież mówimy tu o Szwecji, która w skokach narciarskich ma olbrzymie tradycje! – podkreśla.

Zdaniem rosyjskiego działacza, "europejska dominacja’’ w tym sporcie narusza wręcz podstawową zasadę Karty Olimpijskiej ("liczy się nie zwycięstwo lecz udział"): - Zamiast dać prawo uczestniczenia w zawodach od początku do końca przedstawicielom wszystkich państw, takowe zachowuje tylko najlepsza "trzydziestka", startująca w finałowej rundzie konkursu.. A przecież już sam udział w igrzyskach olimpijskich jest sukcesem, nawet gdy ktoś zajmuje ostatnie miejsce – twierdzi.

Sławskij uważa, że wszyscy olimpijczycy powinni mieć możliwość brania udziału we wszystkich fazach rywalizacji, bez wprowadzania żadnych dodatkowych warunków i ograniczeń. - Według mnie obecnie igrzyska to nie impreza ogólnoświatowa, a tzw. "europejska stabilność", która nie tylko nie przyczynia się już do rozwoju skoków narciarskich i kombinacji norweskiej, ale także może doprowadzić te dyscypliny do ślepego zaułka – dodaje.

Jak twierdzi rosyjski działacz, Międzynarodowa Federacja Narciarska powinna podjąć działania w celu zmiany tego niekorzystnego trendu: - FIS musi nie tylko poważnie przemyśleć stawiane wyżej pytania, ale także podjąć działania w kwestiach finansowych i zacząć wspomagać organizatorów konkursów międzynarodowych, a także, jak robią to federacje w innych dyscyplinach, w całości finansować starty międzynarodowe w organizowanych pod swoją egidą zawodach – mówi.

Sławskij uważa też, że należy zastanowić się nad kalendarzem zawodów międzynarodowych: - Rosja stała się teraz niejako pomostem między Europą, a Azją. Fakt ten powinien być uwzględniany w kalendarzach, aby cały system mógł prawidłowo funkcjonować – zauważa działacz - Dzisiaj kolejne państwa budują nowe skocznie narciarskie, a później zastanawiają się: co dalej? Weźmy na przykład Japonię – najlepsi zawodnicy nie przylatują tutaj na zawody najwyższej rangi w Sapporo i Hakubie, ponieważ dzięki zdobytym wcześniej punktom mogą sobie pozwolić na taką absencję. Pozostali z kolei nie chcą tam startować ze względu na spore koszty. Podobnie jest także w Ałmatach. A co stanie się z Koreą Południową po igrzyskach w 2018 roku? – pyta Rosjanin.

Wiceprezes rosyjskiej federacji proponuje także pewne rozwiązanie mające pomóc w rozwoju skoków na pograniczu obu kontynentów: - Jestem przekonany, że zarówno Japończycy, Koreańczycy, jak i Chińczycy są zainteresowani organizowaniem konkursów międzynarodowych na Dalekim Wschodzie i Syberii. Czemu zatem FIS nie pomyśli o zorganizowaniu pod swoją egidą cyklu zawodów dla Syberii, Dalekiego Wschodu i Azji? Nagano, Sapporo, Magadan, Ałmaty czy Pjongczang – to tylko przykładowe miasta, gdzie takie zawody mogłyby się odbywać – wymienia Sławskij.

Działacz twierdzi, że można by np. zorganizować zawody dla młodych skoczków w wieku 17-18 lat, ze wspólnym finansowaniem. – Gospodarze pokrywaliby koszty organizacji, wraz z opłaceniem sędziów i nagród, a pozostałe startujące kraje opłacałyby wyżywienie oraz zakwaterowanie. Natomiast FIS mógłby sfinansować koszty transportu. To tylko przykładowa propozycja, możliwe są także inne warianty – mówi.

Władimir Sławskij podkreśla, że nie jest tak, że kraje znajdujące się poza Europą Środkową, nie mogą liczyć na pomoc Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. - Dyrektor Pucharu Świata Walter Hofer odpowiada na wszelkie nasze pytania i problemy związane z kwestiami organizacyjnymi. W ostatnich latach jednak sytuacja poważnie się zmieniła. Rosja nie tylko geograficznie wypełniła istniejącą pustkę, ale także przyczynia się do zaprowadzenia równowagi w międzynarodowych kalendarzach – zauważa działacz - FIS bowiem rokrocznie powiększa liczbę startów zarówno

zimowych, jak i letnich, w tym także tych w rywalizacji kobiet. Wynikające z tego koszty dla wszystkich państw, w tym Rosji, wzrosły kilkukrotnie. FIS jednak nadal chodzi po "wydeptanych ścieżkach", które zadowalają Europę Środkową, a także zapewniają mu stały dopływ zysków – stwierdza Rosjanin.

Według Sławskiego, FIS musi zacząć działać jak organizacja międzynarodowa - Inaczej pojawia się ważne pytanie – Po co Rosja, Japonia, Korea Południowa i inne kraje spoza Europy Środkowej mają w ogóle budować nowe skocznie narciarskie?- podsumowuje.


Paweł Borkowski, źródło: skisport.ru
oglądalność: (7084) komentarze: (19)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • borek99 doświadczony
    @Kolos

    W Erzurum jakieś prace przy skoczniach były prowadzone już w zeszłym roku, finansowanie też mieli mieć zapewnione. Tyle że nie mam pojęcia na ile te prace są zaawansowane i ile potrwają, a zdaje się, że i sami Turcy do końca tego nie wiedzą. Zresztą w lipcu br. znowu były tam jakieś problemy, bo w trakcie tych prac spadła część którejś z wież i raniła dwóch pracowników ("Two workers were slightly injured after part of one of the ski jumping towers built in the eastern Anatolian city of Erzurum for the 25th Universiade winter games in 2011 collapsed on Monday night." - źródło znajdziesz w "guglu" ;)), więc ciężko powiedzieć co się będzie z tym kompleksem dalej działo, bo jak tak dalej pójdzie to okaże się, że właściwie wszystko trzeba będzie budować od nowa...

    A co do Pucharu Karpat to generalnie sam pomysł był bardzo dobry i potrzebny, ale tradycyjnie już w naszym regionie wykonanie wyszło beznadziejnie i cały cykl wygląda jak wygląda - dość powiedzieć, że nawet FIS nie traktuje go poważnie, bo do dzisiaj nie doczekał się swojego oznaczenia (w przeciwieństwie do Alpen Cupu), o kalendarzach czy klasyfikacjach w bazie FIS'u nie wspominając...

  • mmm doświadczony

    @Kazach

    ... i mało kto takie konkursy ogląda.

  • anonim

    A ja jestem za tym aby jak najmniej najlepszych jeździło do Azji,wtedy więcej zawodników jest z punktami PŚ.

  • Kolos profesor
    borek99

    Swoją drogą nie wiesz co się dzieje ze skoczniami w Tureckim Erzurum?? Bo były deklaracje że zostaną wyremontowane... A z twojej wypowiedzi wynikałoby ze wciąż nie są.

  • Kolos profesor
    borek99

    Faktycznie się pomyliłem - wspomina sytuacja dotyczyła w sezonie 2013/2014 nie Turcji a Rumunii gdzie odwołano zawody w Rasnovie z powodu zbyt małej liczby zgłoszeń.

    Co do Węgier to tez pisałem zbyt pospiesznie i nie spojrzałem ze skocznia w Koszegu to tylko K-30 czyli za mało na poważne zawody.

    Generalne do startów w Pucharze Karpat dopuszczono 10 nacji:

    Bułgarię,Czechy,Kazachstan,Polskę,Rosję,Rumunię, Słowację,Turcję Ukrainę i Węgry.

    Czyli dość żeby zorganizować całkiem solidny cykl zawodów, zwłaszcza się dziwę ze prowadzi się rozmów z Kazachstanem i Rosją na temat organizacji P.Karpat oni są obecnie bardzo zainteresowani rozwojem skoków u siebie...

  • borek99 doświadczony
    @Kolos

    Teraz to pomieszałeś ;). Sytuacja o której piszesz miała miejsce w lipcu 2013 roku i nie dotyczyła Pucharu Karpat, a FIS Cupu - do PK Turcy może i teraz by się przymierzali, bo mają grupę młodych skoczków, dla których FIS Cup to jeszcze zbyt wysokie progi i PK byłby w tym momencie idealny, ale niestety póki co nie mają gdzie takich zawodów zrobić.

    Swoją drogą jestem ciekaw gdzie na Węgrzech chciałbyś zrobić konkurs, bo chyba nie czytałeś regulaminu PK ;). Z kolei skocznie na Ukrainie miałyby problem z uzyskaniem homologacji. A co do Słowaków to chodziło mi o to, że co prawda skocznie są, ale nie ma kasy i przede wszystkim skoczków, którzy mogliby na nich skakać - bo skaczących od roku dzieciaków raczej na takie zawody nie puścisz...

  • Kolos profesor
    Pavel

    Zobaczymy, za parę lat może być coś w rodzaju tournee po Azji w ramach PŚ - zawody w Japonii z kalendarza nie wypadną, będą musiały się odbyć w ramach próby przedolimpijskiej zawody PŚ w Koreii, a jeśli Rosja i Kazachstan nie odpuszcza sobie starań o organizowane regularnie PŚ, to może być nawet 8 konkursów Azji w sezonie 2016/2017.

    W dalszej perspektywie są jeszcze Chińczycy ze swoimi zimowymi igrzyskami w 2022 roku...

  • Kolos profesor
    borek99

    Funkcjonuje jak funkcjonuje - prawie nikt nie che startować w Pucharze Karpat ani tym bardziej organizować tych zawodów, zresztą Turcy nawet chcieli organizować Puchar Karpat(to jeszcze zanim skocznie w Erzurum nie poszły w rozsypkę), ale zabrakło chętnych do startu, nawet Polacy nie chcieli i konkurs odwołano.

    A Węgrzy, Ukraińcy czy Słowacy maja akurat gdzie organizować takie zawody (bo skocznie zdatne do użytku mają)choć nie pod pręgierzem FIS-u bo pewnie by nie spełniali norm...

  • borek99 doświadczony
    -

    @Davidsson
    Przecież Puchar Karpat nadal funkcjonuje - najbliższe zawody są 24 i 25 września w Rasnovie. Za 2 dni miały być też konkursy w Szczyrku, ale te chyba nie dojdą do skutku, bo zniknęły z kalendarza zawodów na stronie PZN'u... Inna sprawa, że porównywanie pomysłu Sławskiego z naszym Pucharem Karpat nie ma większego sensu, bo problemem PK było po pierwsze to co Sławskij chciałby wyeliminować, czyli koszty transportu, a po drugie fakt, że większość startujących w PK krajów jest biedna jak mysz kościelna, skokowo słabiutka i nie ma gdzie zawodów robić (Węgry, Bułgaria, Turcja, Ukraina, Białoruś, Słowacja) - zostają tylko Rumuni i Polacy, których stać było na organizację konkursów + Czesi, którzy mają problem z finansowaniem poważniejszych zawodów, a co dopiero takich i Rosjanie i Kazachowie, którzy są zbyt daleko, by resztę stać było na to by do nich lecieć (musieli by sami sfinansować przyjazd innych krajów bez żadnych profitów). Innym problemem jest to, że te zawody nie mają żadnej rangi, bo nie dają prawa startu w innych konkursach - wystarczyłoby żeby punkty PK były traktowane jak punkty FC i od razu zabawa byłaby inna...

    @śliskipadalec
    O Azji wypowiadać się nie będę, bo tamtejszych realiów nie znam, ale gdyby zawody najwyższej rangi odbyły się w USA to frekwencja na trybunach byłaby prawdopodobnie jedną z wyższych w całym cyklu - wszak na najsłabiej obsadzonych w sezonie zawodach FIS Cupu w Brattleboro regularnie przychodziło tam po parę tysięcy osób (rekordowo jeśli dobrze pamiętam coś koło 8 tys.), czyli więcej niż na wszystkie pozostałe FIS Cupy razem wzięte, podobnie zresztą wyglądało to na Pucharze Kontynentalnym w Iron Mountain, gdzie od lat jest więcej ludzi niż na innych kontynentalach, a i od niektórych Pucharów Świata jest pod tym względem lepiej. Problem polega na tym, że Amerykanów na organizację Pucharu Świata nie stać, a FIS nie ma żadnego pomysłu jak tę frekwencję na tamtejszych konkursach wykorzystać i wciągnąć Amerykanów na dobre do tego sportu...

  • anonim
    .

    takie młodzieżowe zawody dla zawodników z azji to dobry pomysł, ale zapewne wielu chetnych do organizacji by nie było. Sławskij mowi że kalendarz jest od lat bardzo podobny, co roku te same skocznie, rzeczywiści można by było coś zmienić, ale patrząc realnie usa, kanada, chiny nie będą wywaalały pieniedzy na zawody które nie przynoszą zysku. Temu panu chodzi chyba o to żeby rosja która ma kasę
    dostawała jak najwiecej konkursów. Letnia grand prix w ostatnich latach straciła na prestiżu właśnie dlatego, że zawody odbywają sie w czajkowskim, niżnym tagile i ałmatach, gdzie większość zawodników z czołówki nie startuję.

  • dervish profesor

    Przykład ostatniego LGP w Ałma-Aty. Podobno kadra Polski miała w planie wysłanie tam kogoś, zrezygnowano bo odwołany został czarter. Nie wiem czy dokładnie właśnie tak było, ale tak zrozumiałem wypowiedź Łukasza Kruczka.

    Nie wiem kto miał ten czarter organizować, w grę wchodzą chyba dwie opcje: organizator-gospodarz imprezy albo FiS. Bardziej prawdopodobna pierwsza opcja. Jeżeli tak było, to organizatorzy sami strzelają sobie w stopę. Nie dość ze podróż daleka i związana ze zmianami stref czasowych to jeszcze uciążliwa ze względu na brak dogodnej komunikacji.

  • anonim
    Zwei

    Rosja jest jeszcze o tyle dobra, że nie ma aż tak długiego przesunięcia czasowego jednak godzina 9 rano jest nadal mniej atrakcyjna niż 14 popołudniu czy 17 wieczorem. Jeżeli ktoś posiada takie dane to niech się podzieli jak wyglądała oglądalność konkursu np. w Willingen 2015, Sapporo 2015 i Sapporo 2007 czyli mistrzostwa.

  • Zwei doświadczony

    @śliski padalec1
    Skoki podczas ZIO w Soczi kończyły się koło północy czasu w Soczi.
    Wieczorne(czasu Japońskiego) konkursy w Polsce są rano(8 czy 9). Może po prostu wystarczy skakać wieczorem?

  • anonim
    -

    Sport to obecnie biznes, skoki jak każda dyscyplina musi liczyć się z uwarunkowaniami rynku. Konkursy odbywają się głównie w europie środkowej ponieważ tu są najlepsi zawodnicy co przekłada się na zainteresowanie kibiców a dalej na sponsorów, reklamy etc. co jeszcze bardziej wpływa na zainteresowanie, a i sami zawodnicy mają warunki dla rozwoju i tak kółko się zamyka. W tym momencie zawody odbywają się tam gdzie coś się w skokach dzieje (przykład Japonii i Rosji). Natomiast USA, Korea nie mówiąc o innych państwach to jest zaledwie margines. Spójrzmy na to z tej strony: w sezonie 2016/2017 mamy Turniej Azjatcki - Hakuba, Sapporo, Muju i coś tam jeszcze - i teraz pytanie - kto będzie ogľądał? Europejczy w nocy nie wstaną, więc pieniędzy z reklam nie będzie, a sami Azjaci nie zrekompensują tych strat bo skoki w Niemczech mają większy prestiż niż w Korei.

    Sport to produkt, skoki to produkt dostoswany do potrzeb kanapowego widza, który w sobotę ogląda skoki przed Mam Talent, a w niedzielę jako przerywnik do rosołu i schabowego. Taka jest prawda i dopóki to się nie będzie opłacało dopóty nie będzie ekspansji skoków w egzotyczne dla nich miejsca. Teraz i tak FIS robi w miarę możliwości dobrą robotę bo umiescza nietypowe miejsca w Kontynentalu czy FIS Cupie, albo jak ostatnio PŚ w Ałmatach.

  • Davidsson doświadczony

    nasz Puchar Karpat wytrzymal ledwo dwa sezony więc wątpię, żeby takie tourne miało sens

  • Zwei doświadczony

    Puchar Azji? Niee.
    Prędzej jakiś turniej typu TCS, Turniej Nordycki czy FISTeamTour na skoczniach w Rosji, Kazachstanie, Korei czy Japonii. I gdyby za bycie w TOP3 takiego turnieju dostawałoby się dodatkowe punkty do generalki...

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Przymusowe wystawianie zawodników niczego nie zmieni bo otrzymamy FIS Cup z 4 ligą zawodników. Najlepsi jak będą chcieli odpuszczać to i tak odpuszczą.

    Idealnym wyjściem byłby jakiś mikro tour po Azji, 6 czy 7 konkursów na stracie sezonu nikt by nie olał, a do tego śnieg byłby niemal pewny. Oczywiście tutaj rodzi się problem sponsorów i kibiców, o ile Rosja czy Kazachstan zapewne dałyby radę zebrać fundusze, to do zwiększenia zainteresowania potrzebne są sukcesy.

  • anonim

    nie ma tylu dobrych skoczków. nie ma się co rozdrabniać

  • Kolos profesor

    nie podzielam tak do końca tego ostrego tonu, ale generalnie facet ma absolutną rację.

    Pomysł na organizacje np. Pucharu Syberii lub lepiej Pucharu Azji w skokach narciarskich uważam za całkiem dobry, pytanie kto tam będzie startował?? Na samych skoczkach z Rosji, Kazachstanu czy Japonii puchar się nie wyżywi.

    Może należny pomyśleć wzorem tenisa ziemnego nad wprowadzeniem obowiązku startu w poszczególnych konkursach PŚ lub LGP?? Nie byłby to nakaz konkretnie dla nazwiska ale dla kwoty startowej np. że każdy kraj mający swoich skoczków w rankingu WRL ma obowiązek wystawić w zawodach 80% przysługującej mu kwoty startowej. Czyli w praktyce dawałoby to jednego mniej niż przysługuje wg. kwot startowych.

    To by rozwiązało problem coraz bardziej palący coraz bardziej problem masowego odpuszczania zawodów w Azji...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl