Powrót skoków do Karpacza i Lubawki. "Tylko przyklasnąć i pójść za ciosem"

  • 2015-10-28 23:33

Nieczynne od kilku lat i powoli popadające w ruinę skocznie narciarskie w Lubawce i Karpaczu podczas najbliższej zimy mają szansę na powrót do pełnej funkcjonalności. Na Orlinku oraz skoczni na Kruczej Skale w lutym przyszłego roku odbędą się konkursy skoków w ramach Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży.

Oba obiekty po raz ostatni gościły skoczków narciarskich prawie sześć lat temu, także w ramach OOM. Zmagania w Karpaczu w 2010 roku wygrali Grzegorz Miętus i Jakub Kot, w Lubawce ze złotych medali cieszyli się Klemens Murańka i Maciej Kot. Od tego czasu Orlinek wykorzystywany był jedynie przez śmiałków skaczących na bungee (gmina wydzierżawiła teren ze skocznią firmie Quasar na 20 lat) oraz uczestników morderczego biegu na górę skoczni rozgrywanego w ramach imprezy Kill the Devil Hill. O skoczni w Lubawce z kolei głośno zrobiło się tylko raz od tego czasu. We wrześniu 2012 roku zawaliła się platforma niszczejącego obiektu pod grupą dwudziestu czterech dzieci i trójki dorosłych robiących sobie pamiątkowe zdjęcie. Siedem osób trafiło wówczas do szpitala.

Wydawało się, że nie ma już ratunku dla dolnośląskich skoczni, a jednak... Za sprawą regionalnych działaczy i pasjonatów narciarstwa obiekty zostaną przywrócone do stanu użytku.

- Inicjatorami idei wskrzeszenia tej dyscypliny i organizacji OOM byliśmy jakiś czas temu my - ludzie odpowiedzialni za skoki na naszym terenie - Dygoń, Włodyga, Graf, ale największą rolę odegrał Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, w szczególności dyrektor Marcin Przychodny. Należy tylko przyklasnąć temu projektowi i pójść za ciosem - opowiada nam Mirosław Graf, obecnie burmistrz Szklarskiej Poręby i lokalny animator sportu, a w przeszłości skoczek narciarski.

Skocznia w Lubawce dziś straszy swoim wyglądem, ale już niebawem ma się to zmienić. Graf nie ukrywa jednak, że jej remont będzie kosztowny:
- Koszt przygotowania skoczni w Lubawce wyniesie jakieś 200-300 tysięcy złotych. Konieczne są zmiany na rozbiegu i pewnie korekta zeskoku, ale gruntownej przebudowy wymaga przede wszystkim stara wieża sędziowska. W Karpaczu sprawa jest dużo prostsza. Tu trzeba by wypompować wodę z zeskoku i lekko poprawić niektóre elementy skoczni. Mogłoby się to zamknąć w kwocie kilkunastu tysięcy złotych.

OOM nie muszą być jedynymi i ostatnimi zawodami tej zimy rozegranymi na dolnośląskich skoczniach. Były skoczek snuje wizję wskrzeszenia batalii o Pucharu Karkonoszy:
- Chciałbym zaraz po Olimpiadzie zorganizować dla jej uczestników dodatkowy konkurs skoków w ramach Pucharu Karkonoszy, który rozgrywany był przed laty. Obiecałem to wielu moim przyjaciołom ze skoczni, a dzisiaj trenerom, Szturcowi, Byrdemu, Przybyle, Pachowi czy mojemu trenerowi, Ryszardowi Witke.

A co dalej? Co z bazą potrzebną do szkolenia najmłodszych adeptów skoków?

- Reaktywacja skoczni w Lubawce i Karpaczu może być punktem wyjścia do utworzenia na nowo sekcji skoków narciarskich w naszym regionie oraz aktywizację grupy młodych trenerów z Polski czy Czech. Do rozwoju skoków potrzebne są oczywiście małe skocznie. Mogłyby one powstać w Sobieszowie czy właśnie w Karpaczu i Lubawce - uważa Mirosław Graf.

OOM w sportach zimowych Dolny Śląsk 2016 odbędzie się w dniach 15-28 lutego.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10142) komentarze: (14)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Karola stały bywalec

    Jako aktualna mieszkanka Karpacza jestem bardzo na tak i życzę projektowi powodzenia :)

  • anonim

    bo inwestycja w skoki to jest niedęty droga.Lepiej jakby powybudowali jakieś dla biegaczy, bo skocznie trzeba wyremontować ,które są do dyspozycji szczególnie tak w Zakopanem O!

  • anonim
    dzis przyklasnac mozna... a jutro ? znow to samo...

    ...i znow pewnie bedzie tak: wyremontuja, poskacza, skoncza skakac, znowu zarosnie i sie okaze, ze znow pieniadze w bloto... i za pare lat znow beda chcieli remontowac, zeby chwile poskakac, w Karkonoszach musi sie cos dziac cyklicznie, zeby te skocznie nie zarastaly, bo to nie pierwszy taki zryw... a przyklasnac dzis mozna, tylko z tym drugim bedzie problem... pojsc za ciosem ? w Karkonoszach nie ma zawodnikow, ktorzy mogliby na codzien korzystac z tych skoczni, Czesi maja swoje skocznie, Beskidy i Podhale takze, wiec nikt nie bedzie sie tarabanil specjalnie do Lubawki, zeby potrenowac, wiec dla kogo te skocznie (?), zrobia znowu olimpiade i beda zarastac, jak wyszkola narybek na mniejszych skoczniach, wtedy cos sie moze dziac, ale bez karkonoskich skoczkow to znow beda martwe inwestycje na piec minut...

  • anonim

    Swoją drogą Graf to ten co skakał stylem V przed Boklovem, w latach 70.?

  • EmiI profesor
    @Kolos

    Dopiero od roku jest. Czasem potrzeba czasu zwłaszcza gdy się jeszcze ma radę miasta i projekt budżetu zrobiony jeszcze przed wyborem.

  • Kolos profesor

    Cóż jestem całym sercem za tym aby przywrócić te obiekty do stanu używalności a co zatemidzie reaktywować skoki narciarskie w Sudetach. Ale jestem realistą więc znając życie skoczy się na chwilowej reaktywacji skoczni na potrzeby OOM a potem znowu wszystko padnie aż do następnego OOM w sudetach za parę lat.. Już to samo przerabiano w 2010 i 2006 roku i nic się nie zmieniło.

    Nawiasem mówiąc nie wiedziałem że Mirosław Graf jest burmistrzem Szklarskiej Poręby, tym bardziej się dziwię że jeszcze nic dla skoków nie zrobił, jako burmistrz może sporo...

  • zibiszew weteran
    sugestia

    Sceptyku, nie chcę być recenzentem twojego pierwszego wpisu,ale drugi...Proszę,więcej takich.Każdemu pasjonacie skoków winniśmy nie tylko wsparcie ,ale także domaganie się by o nich, i o ich pragnieniach pisano jak najwięcej.By redaktorzy sportowi na temat oddolnych inicjatyw ,pisali często i dużo,by było głośno.Nam jest łatwo z pozycji fotela recenzować sport(w tym skoki).Ja wiem że mamy czas po wyborach,i że to ważny czas .Wiem jak wiele zależy również od dziennikarzy czy skoki i nie tylko(te podstawowe) będą na tapecie rządzących. Przecież jeśli nie będzie zainteresowania tychże właśnie ,to znów dobrze nie będzie. Gdybym był redaktorem sportowym to już upominałbym się o wywiad np. z członkami Narodowej Rady Rozwoju Sportu jakie mają plany ,co chcą zrobić dla rozwoju skoków a szerzej dla sportu.Przecież sama prośba o wywiady zmobilizuje tychże ludzi do myślenia o tym.To samo z ministrem i jego otoczeniem,kiedy już będzie.Apeluję, panowie Redaktorzy nie prześpijcie tego dobrego czasu! Toż to przecież i wasz interes!Życzę panom wymienionym w artykule aby się nie poddawali i niech napiszą czasem choćby tu jak sprawy się mają.

  • Janeman profesor
    @Leo

    Mysle ze wielkosc tych skoczni nie jest zadnym problemem- nikt nie zamierza tu organizowac mistrzostw świata, a punkt K na 85 metrze nie ma wielkiego znaczenia , jesli chodzi o wykorzystanie tych skoczni do treningu.Ważniejszy jest profil skoczni- Orlinek został około 2000 roku gruntownie przebudowany, wiec wymaga conajwyzej drobnych korekt. Mysle nawet ze gdyby pokryc skocznie igelitem i założyć porządny system mrożenia torow byłaby to swietna , całoroczna baza treningowa (tak, to sfera marzen, wiem ze nie ma na to pieniedzy). Gorzej wygląda sytuacja Lubawki- to własciwie "górka do skakania" a nie skocznia na miare dzisiejszych czasow i zeby przekształcic ja w obiekt nadajacy sie do treningow, a nie "szkodliwy" , należalo by poswiecic bardzo dozo pracy.

  • Janeman profesor
    czas leci...

    Pomijając kwestie pieniedzy, bo w sumie w artykule nie padła jasna deklaracje ze sa juz na ten cel zabezpieczone, rzuca sie w oczy inny problem: czas. Za trzy dni listopad, jesteśmy u progu sezonu zimowego, niedługo przyjdą mrozy, śnieg- nie jest to dobry czas na remonty skoczni,szczegolnie na prace ziemne(tu szczegolnie mysle o Lubawce).Ale idea "wskrzeszenia" tych skoczni jest jak najbardziej słuszna.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Uzupełnienie.

    Puściłem swój wpis poniżej i stwierdziłem, że jest niepotrzebnie agresywny. Wygląda jakbym potępiał czy lekceważył działania panów Dygonia, Włodygi i Grafa.
    A to nie tak. Tylko od lat obserwując scenę skoczkową w Polsce i na świecie, stwierdziłem, że łatwiej wybudować lub wyremontować skocznię niż ją utrzymać. Żeby daleko nie szukać opisany niedawno los skoczni olimpijskich w Pragelato.

    Dlatego z pewną dozą nieufności i dystansu podchodzę do tego typu, obiektywnie przecież pozytywnych, informacji.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Dużo niejasności.

    1. Co z firmą Quasar ? Dzierżawi dalej skocznię ? i jak się zapatruje na te zamierzenia. Czy może za społeczne pieniądze naprawi się skocznię, a na zawody trzeba będzie tej firmie płacić za wynajęcie ?
    2. Wyremontować skocznię i co dalej ? Kto się będzie nią opiekował ? firma Quasar ? Bez klubu i młodych skoczków, bez zapewnienia budżetu (nawet skromnego) dla tego klubu, to będzie "biały słoń" i za parę lat sytuacja znowu się powtórzy.
    3. Ale przede wszystkim jasna informacja a nie mamrotanie. Kto jest właścicielem, kto zarządcą, skąd pieniądze i tak dalej. A jak się nie wie, to się mówi, że jeszcze nie wiemy.

  • anonim
    Leo

    Fajnie tylko ze są dwie sprawy pierwsza są to skocznie o juz w tych czasach nietypowych rozmiarach k85 wiec powinny żeby zrobić na nich konkretne zawody przynajmniej k 90. Oprócz tych skoczni muszą być także mniejsze bo dziecko na tak dużą skocznie nie pójdzie. W Zakopanem tez powinni wybudować średnia skocznie a przede wszystkim zmodernizować wielka krokiew bo to wstyd żeby nie spełniała wymogów

  • anonim

    lepszą jest świetna forma Kubackiego.

  • madrek doświadczony

    To jest najlepsza informacja ostatnich miesięcy w polskich skokach.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl